O ergatywności

Wstęp

Dorosły użytkownik języka na ogół zdaje sobie sprawę, że mowa, którą posługuje się na co dzień, należy do jakiejś rodziny językowej, do której wliczają się również inne języki w pewien sposób do niej podobne leksykalnie, gramatycznie, kulturowo i historycznie. Dopiero na kierunkach studiów wyższych związanych z językoznawstwem studenci poznają bardziej złożone zagadnienia związane z typologią języków świata. Dlatego, by móc zrozumieć pojęcie ergatywności, należy mieć pojęcie o podziałach języków, którymi zajmuje się językoznawstwo. W odróżnieniu od klasyfikacji genetycznych, klasyfikacja typologiczna (a co za tym idzie jej elementy przedstawione w tym artykule) nie zajmuje się pochodzeniem języków, za to stara się zgrupować je w typy i często też przeprowadzać badania statystyczne na tak zebranych danych.

Łatwiej będzie to zrozumieć, biorąc za przykład szyk zdania. O szyku zdania uczy się z reguły na lekcjach języków obcych; w najprostszej definicji jest to kolejność rozmieszczenia części zdania w jego obrębie. Wiadomo, że w języku polskim, angielskim i niemieckim jest to na ogół szyk oznaczany literami SVO, czyli z angielskiego Subject-Verb-Object (podmiot, orzeczenie, dopełnienie). W szczególnym przypadku, jakim są zdania podrzędnie złożone, w języku niemieckim obowiązuje tak zwany szyk końcowy, w którym orzeczenie zajmuje ostatnie miejsce w zdaniu – wtedy jest to szyk SOV. Szyk zdania jest jednym z głównych podziałów typologicznych. Angielski i niemiecki są językami germańskimi, a polski słowiańskim, ale jak podano wcześniej, klasyfikacje typologiczne stoją ponad podziałami genetycznymi i z tego powodu te trzy języki zgrupowano razem.

Inne kryteria typologiczne

Drugim po szyku zdania kryterium typologicznym jest kryterium morfologiczne, według którego języki klasyfikowane są ze względu ich strukturę morfologiczną, tj. „budowę słów”. Wraz z rozwojem językoznawstwa powstało wiele teorii typologicznych, które miały obejmować możliwie największą liczbę języków, należy jednak pamiętać, że od zarania współczesnego językoznawstwa, ludzie poznawali coraz to nowe języki, które swoją niespotykaną wcześniej budową wpływały na rozwój tych koncepcji.

I tak współczesne języki da się podzielić na dwie duże grupy – analityczne i syntetyczne.

Języki analityczne (których specjalnym przypadkiem są języki izolujące) w zasadzie nie posługują się morfemami fleksyjnymi – ich funkcję spełniają liczne partykuły i inne słowa posiłkowe. Przykładem jest na przykład język angielski, który stracił w zasadzie większość staroangielskiej fleksji rzeczownikowej i czasownikowej. Dodatkowo języki analityczne charakteryzują się ścisłym szykiem zdania (z powodu braku wyznaczników fleksyjnych). Idealne języki izolujące byłyby pozbawione w większości derywatów (czyli słów pochodnych, otrzymanych na drodze derywacji), które zastąpione byłyby luźnymi złożeniami. Takie złożenia zawierałyby człony o dosyć płynnej roli semantyczno-syntaktycznej. Przykładem języka izolującego jest mandaryński. W opozycji do języków analitycznych stoją języki syntetyczne, gdzie istnieje wyraźna granica między rdzeniami niosącymi znaczenie semantyczne a formantami spełniającymi rozmaite role gramatyczne.

Tradycyjnie języki syntetyczne dzieli się dalej na języki fleksyjne (fuzyjne) i aglutynacyjne. Główną różnicą między językami fleksyjnymi a aglutynacyjnymi jest stosowanie jednego morfemu dla oznaczenia jednej funkcji gramatycznej w tych drugich i w konsekwencji używanie jednego formantu gromadzącego wiele funkcji gramatycznych w tych pierwszych, do których należy między innymi język polski – na przykład:

mam-ę matka (narzędnik)

robi-ę robić (1 os. liczby pojedynczej czasu teraźniejszego)

Do języków fleksyjnych należą w większości języki indoeuropejskie. Aglutynacja jest za to domeną języków uralskich i ałtajskich, gdzie często sprzężona jest z harmonią samogłoskową (samogłoski w sufiksach uwarunkowane są formą wyrazu głównego).

Coraz częściej jako trzecią grupę, obok języków analitycznych i syntetycznych, stawia się języki polisyntetyczne, które tradycyjnie traktowano jako podgrupę języków syntetycznych. Jeśli jednak brać pod uwagę zwartość morfosyntaktyczną, języki polisyntetyczne znacznie odstają od pozostałych. Polisynteza w tym wypadku oznacza bardzo silną syntetyczność w tych językach. Znane są one z długich słów-zdań, jako że słowa w nich zbudowane są z wielu niesamodzielnych morfemów, które spełniają najróżniejsze funkcje: nastawienie rozmówcy do treści zdania, czas, modalność i wiele innych.

Oba opisane wyżej kryteria – szyk zdania i  morfologia – pomogą w zrozumienia trzeciego, czyli stroju i szczególnego przypadku, który jest przedmiotem tego artykułu – stroju ergatywnego.

Podmiot, dopełnienie i przechodniość

W języku polskim nie ma gramatycznie różnicy między agensem a podmiotem zdania nieprzechodniego (ang. experiencer), zresztą w obu przypadkach stosuje się termin podmiot. Agensem jest, najprościej mówiąc, podmiot zdania przechodniego, tj. takiego, w którym orzeczeniem jest czasownik przechodni i gdzie zachodzi zależność między wykonawcą czynności a obiektem doświadczanym, np. w zdaniu:

Maria widzi psa.

„Maria” jest agensem. Dopełnienie nazywamy wtedy pacjensem – czyli w tym przypadku „psa”. Inaczej jest w zdaniach nieprzechodnich, gdzie orzeczeniem jest czasownik nieprzechodni, tj. taki, który nie przyjmuje argumentu w postaci dopełnienia bliższego, np.:

Maria śpi.

Maria jest tu tym, który doświadcza (snu).

To sprowadza nas do zdefiniowania pojęcia przechodniości (z punktu języka polskiego). Kiedy mamy do czynienia z przechodniością? Powszechnie zwykło się uważać, że czasowniki przechodnie to takie, które przyjmują dopełnienie bliższe w bierniku oraz w dopełniaczu w przypadku przeczenia:

Jem jabłko.

Nie jem jabłka.

Dodatkowo zdanie z czasownikiem przechodnim podlega transformacji biernej:

Jabłko jest jedzone (przeze mnie).

Nietrudno zauważyć, że nie wszystkie czasowniki podlegają tym dwóm rygorystycznym zasadom. O niektórych czasownikach mówimy, że są przechodnie, mimo że dopełnienie bliższe występuje w nich w dopełniaczu lub narzędniku:

Maria rzuca kamieniem.

Maria słucha muzyki.

Nadal jednak istnieje możliwość transformacji:

Kamień jest rzucony (przez Marię).

Muzyka jest słuchana (przez Marię).

Stąd przechodniość najłatwiej zdefiniować w ten sposób, że dotyczy ona transformacji wypowiedzi na stronę bierną, mimo kilku wyjątków, gdzie niektóre czasowniki przechodnie nie mają formy biernej:

Maria ma telefon.

Telefon jest *miany przez Marię.

Brak tej formy wynika jednak z ułomności leksykalnych, a nie z logicznej niemożliwości utworzenia takiej formy. Dodatkowo rozpatrywać można czasowniki zwane po angielsku unergative verbs, czyli czasowniki nieprzechodnie, których semantycznie pierwszym argumentem jest agens:

Biegnę.

Dzwonię.

Są one istotne w językach ergatywnych, w których różnice dialektalne powodują odmienne traktowanie podmiotu zdań z takimi czasownikami (o czym później).

Główne stosunki syntaktyczne

Główne stosunki syntaktyczne określają zależności między argumentami czasowników (gdzie argument to nie tylko dopełnienie bliższe i dalsze, ale też podmiot zdania). Są to w szczególności relacje typu:

  • agens – orzeczenie,
  • podmiot zdania nieprzechodniego– orzeczenie,
  • pacjens – orzeczenie

Często do tego zestawu dodaje się jeszcze relacje między determinantem a członem określanym, jednak na potrzeby tego artykułu skorzystamy z powyższych, z których wyłaniają się następujące typy języków:

  • trójdzielne (tripartite languages) – wszystkie trzy funkcje wyrażane są za pomocą innych środków,
  • nominatywno-akuzatywne – agens i podmiot zdania nieprzechodniego są wyrażone mianownikiem (nominatywem), a pacjens biernikiem (akuzatywem),
  • absolutywno-ergatywne – podmiot zdania nieprzechodniego i pacjens wyrażane są absolutywem, a agens ergatywem.

Języki ze strojem ergatywnym

Ergatywność jest dość rozpowszechnionym zjawiskiem wśród języków świata, choć istota jej działania zdaje się nader skomplikowana dla użytkowników przyzwyczajonych do stroju nominatywno-akuzatywnego. Aby uczynić ją bardziej przyziemną, należy spojrzeć na sposoby jej realizacji. Ich ilość jest oczywiście ograniczona: istnieje ergatywność morfologiczna (istnieją przypadki gramatyczne i określony zespół morfemów) oraz ergatywność syntaktyczna (za relacje ergatywne odpowiada pozycja słów w zdaniu).

Żeby znaleźć język ergatywny, nie trzeba wcale wyruszać daleko. Baskowie zamieszkujący tereny północnej Hiszpanii posługują się językiem ergatywnym – baskijskim. Nietypowe położenie geograficzne było przedmiotem wielu dyskusji, w końcu zadecydowano, że baskijski jest izolatem (czyli językiem bez jasno ustalonego pochodzenia, bez żywych językowych krewnych), choć istnieją oczywiście teorie łączące baskijski z wymarłymi już językami używanymi w starożytności, a nawet z językami kartwelskimi (gruziński).

Baskijski ergatywność realizuje na poziomie morfologicznym – istnieje ergatyw (do wyrażania agensa) oraz absolutyw (pacjens i experiencer). Przykłady za The structural ergative of Basque and the theory of Case:

Nekanek Miren eta Jon ikusi ditu. – Nekane zobaczyła Miren i Jona.

Do „Nekane” dodawane jest „k” jako końcówka ergatywu. Natomiast:

Miren eta Jon etorri dira. – Miren i Jon przyszli.

W powyższych dwóch zdaniach widać w zasadzie cały podstawowy mechanizm działania ergatywności: agens w ergatywie przyjmuje końcówkę, pacjens i “doświadczacz” w absolutywie nie. Przykład wcześniej wspomnianych unergative verbs jako źródło różnic dialektalnych w baskijskim:

Jonek dantzatu du. – Jon (w ergatywie) tańczył. (dialekty zachodnie)

Jon dantzatu da. – Jon (w absolutywie) tańczył (dialekty wschodnie)

Przykładem języka, w którym występuje ergatywność na poziomie składni jest Dyirbal (jeden z aborygeńskich języków Australii). Został on zbadany przez Roberta Dixona w XX w., dzięki któremu dostępny jest obszerny zbiór tekstów mówionych tego języka wykorzystanych m.in. w Ergativity in Tongan, z której to pracy przytoczone zostało poniższe wytłumaczenie ergatywności składniowej i kilka przykładów.

W typowym języku akuzatywno-nominatywnym jakim jest angielski w zdaniach współrzędnych ze spójnikiem „i” możliwie jest pominięcie argumentu koreferencyjnego (dla uproszczenia i w szczególności argumentu anaforycznego) w zdaniach typu:

John came in and (John) saw Mary. – John wszedł i (John) zobaczył Mary.

Takie opuszczenie może zajść tylko w przypadku podmiotu (agensa lub podmiotu zdania nieprzechodniego), ale nigdy nie może dotyczyć dopełnienia bliższego:

*John came and Mary saw (John).

Dla odróżnienia, w języku Dyirbal bliźniacza sytuacja występuje w przypadku podmiotu zdania nieprzechodniego i dopełnienia, które mogą zostać opuszczone (dla uproszczenia w języku polskim). Agens w żadnym razie nie może brać udziału w tym zjawisku:

Matka-ERG zobaczyła ojca-ABS i (ojciec-ABS) wrócił.

Matka-ERG zobaczyła ojca-ABS i dziecko-ERG usłyszało (ojca-ABS).

Niepoprawne są więc zdania:

*Matka-ERG zobaczyła ojca-ABS i (matka-ABS) wróciła.

*Matka-ERG zobaczyła ojca-ABS i dziecko-ERG usłyszało (matkę-ABS).

Zakończenie

Ergatywność jako zjawisko obecne w wielu różnych językach świata zostało opisane w tym artykule z punktu widzenia morfologii i składni. W szczególności zostały opisane różnice między czasownikami agentywnymi, faktytywnymi (określającymi stany) a unergative verbs (nieprzechodnie z argumentem agentywnym) oraz środki morfologiczne i syntaktyczne w języku baskijskim i Dyirbal służące do wyrażania relacji ergatywnych.

Źródła:

Tibor Kiss Syntax – Theory and Analysis
Milan Rezac http://archive.sfl.cnrs.fr/sites/sfl/IMG/pdf/ERG-Complete12f.pdf
Amy Rose Deal Syntactic Ergativity: Analysis and Identification
Grzegorz Jagodziński Typologia syntaktyczna i kontensywna
Yuko Otsuka Ergativity in Tongan
Anti-Passive! It’s Like a Passive for Ergative Languages!

19 komentarze na temat “O ergatywności

  1. Temat jest ciekawy. Nie zrozumiałem do końca niektórych rzeczy -muszę doczytać podane linki-. Przykładowo:

    Niepoprawne są więc zdania:

    *Matka-ERG zobaczyła ojca-ABS i (matka-ABS) wróciła.

    Dla mnie zdanie Matka zobaczyła ojca i wróciła. jest poprawne – dlaczego nie jest?

    Agens w żadnym razie nie może brać udziału w tym zjawisku:

    Matka-ERG zobaczyła ojca-ABS i (ojciec-ABS) wrócił.

    Jeśli przetłumaczyć to zdanie na angielski, w miejscu i wrócił pojawi się and came back, a tłumacząc na hiszpański będzie y regresó. Wówczas -jeśli dobrze rozumiem- agensem czyli wykonawcą czynności wracania będzie matka, czyli tak samo jak w zdaniu powyżej.

    Te polskie zdania są po polsku, czy są w języku dyirbal przetłumaczone na polski?

    1. Te "polskie" zdania z matką i ojcem są w dyirbal tłumaczonym na polski, co zaciemnia obraz, bo w dyirbal nie ma różnicy między "wrócił" a "wróciła".

      Składniową ergatywność tłumaczyłbym tak:

      Weźmy zdanie "X uderzył Y i upadł" – i spytajmy "kto upadł"?

      W składni mianownikowej odpowiedź jest prosta – X (jeśli upadł Y, konieczne byłoby "i Y upadł")

      W składni ergatywnej odpowiedź jest równie prosta, ale odwrotna – upadł Y, bo w takich językach (upraszczam) "uderzony" i "upadający" to ta sama rola składniowa. Odpowiednio: jeśli upadł X, elipsa jest niemożliwa i trzeba powiedzieć pełnym tekstem "X uderzył Y i X upadł"

      Mam nadzieję, że to co nieco wyjaśnia, a autor zgodzi się z wywodem.

      1. Już rozumiem i przepraszam za zamieszanie! Może jest prościej zapisać język dyirbal w dyirbal niż zapisać dyirbal po polsku. Chyba typowe byłoby napisać zdania w dyirbal i podać po polsku tylko funkcję poszczególnych morfemów.

        Twoje @peterlin wyjaśnienie ergatywności składniowej wydaje mi się rzeczywiście proste i zrozumiałe!

        Co z ergatywnością morfologiczną? Cała ta ergatywność polega zwyczajnie na dodaniu jakiegoś afiksu do agensa w celu roznania relacji gramatycznych w zdaniu? Nie znam baskijskiego i nie wiem np., czym się różni "du" od "da":

        Jonek dantzatu du. – Jon (w ergatywie) tańczył. (dialekty zachodnie)

        Jon dantzatu da. – Jon (w absolutywie) tańczył (dialekty wschodnie)

      2. "da" to 3 os. lp. cz. ter. czasownika posiłkowego dla czasowników nieprzechodnich, a "du" ts. dla czasowników przechodnich (samodzielnie znaczą odpowiednio "jest" i "ma"). Widać w jednych dialektach "tańczyć" jest przechodnie, a w innych – nie.

      3. Super! Pozostaje mi przejrzeć podane pod artykułem linki (jak rozwiążę zagadkę prehistorycznych grzybów w odchodach rekina). Chrom blokuje link z tekstem Grzegorza Jagodzińskiego (jedynym na tej liście w języku polskim) i wyskakuje mi taki dziwny komunikat:

        Este es un sitio web de suplantación de identidad

        Los sitios web de suplantación de identidad intentan engañar al usuario para revelar información personal, como contraseñas y datos bancarios.

        Według Chroma podana tu strona próbuje oszukać użytkownika kradnąc dane osobowe, takie jak hasła i dane bankowe. Strona GJ otwiera się bez problemów (i chyba bezpieczniej) z Tora.

      4. Autor się zgadza, szczególnie że @peterlin wytłumaczył to nawet lepiej 😉 Dyirbal brzmiał dla mnie zbyt kosmicznie i o ile byłbym wstanie przytoczyć fragmenty z tamtej pracy, byłoby w nich wiele więcej innych informacji fleksyjnych, stąd myślałem, że polskie przykłady będą prostsze.

        Przykłady oryginalne są tu: http://www2.hawaii.edu/~yotsuka/pubs/Ch2.pdf strona 36.

  2. Ciekawy tekst i równie interesująca dyskusja. Też dodam coś od siebie.

    Przechodniość

    Przypadek 1

    Jak sama nazwa wskazuje występuje wtedy, gdy czynność przechodzi z agensa na pacjensa. I tak zdanie:
    "Michał ugryzł Michała".
    pomimo obecności dopełnienia w bierniku może być interpretowane dwojako:
    a) jako przechodnie (przy okazji, to czasowniki są przechodnie, czy zdania 😉 ?), jeśli były to dwa różne "Michały"
    "Michał (agens) ugryzł Michała (pacjens)" – czynność przechodzi z agensa na pacjensa.

    b) jako nieprzechodnie:
    "Michał ugryzł Michała." Jeśli jest to ten sam Michał, ale w takim wypadku raczej tak nie powiemy, po prostu użyjemy zaimka zwrotnego: "Michał (agens-pacjens) ugryzł się". W tym wypadku podmiot łączy w sobie obydwie funkcje: agensa i pacjensa jednocześnie. Czynność wraca.

    "Śmieszne" jest jednak to, że obydwa zdania można przekształcić w stronę bierną:

    a) "Michał (nr 2) został ugryziony przez Michała (nr 1)."
    b) "Michał został ugryziony przez (samego) siebie".

    Przypadek 2 (związany nie tyle z przechodniością, ale z wcześniejszym przykładem)
    Klimaty wojenne:
    "Niemcy wycofali się"
    Jeśli "Niemcy" podjęli własną, świadomie podjętą decyzję to pełnią podwójną funkcję agensa i pacjensa – oni podjęli decyzję – wydali rozkaz (agens) i oni (pacjens) się wycofali.
    "Niemcy (agens-pacjens) wycofali się"
    Jeśli jednak "Niemcy" wycofali się pod wpływem okoliczności zewnętrznych, to pełnią już jedynie funkcję pacjensa. "Przewaga nacierających Rosjan była ogromna. (…) Niemcy (pacjens) wycofali się."

    Przypadek 3

    Zastanawiam się jak zinterpretować zdanie:
    "Maria rzuca kamieniem". Jeśli przekształcę je w:

    *"Maria rzuciła go kamieniem"*. To powstaje pytanie, co jest pacjensem?
    "On został rzucony przez Marię (kamieniem)".
    "Kamień został (w niego) rzucony przez Marię."

    "On" i "kamień" to dwa pacjensy? "Kamień" to chyba jednak instrumentalis?

    *Pewnie bardziej poprawne jest: "Maria rzuciła w niego kamieniem".

    1. Zastanawiam, czy istnieje różnica w interpretacji przechodniości, jeśli "Michał" ugryzł się:
      a) (w rękę, która była jego od urodzenia)
      b) (w rękę, która została mu przeszyta od dawcy w trakcie operacji – wtedy nie ugryzł "się" tylko "kogoś- dawcę" (?)

    2. @Michał,
      1. I zdania, i czasowniki mogą być nazywane przechodnimi.
      2. Czasowniki zwrotne są powszechnie określane jako nieprzechodnie. Zresztą nie we wszystkich językach zawsze istnieją jasne wykładniki, więc podane przykłady są trochę polonocentryczne – weźmy na przykład angielskie zero reflexive verbs:
      John shaves.
      The door closed.
      3. W Twoich przykładach:
      "Maria rzuciła go kamieniem" – pacjensem jest "on", bo "kamień" nie jest tu dopełnieniem tylko okolicznikiem 😉 Czasownik rzucać ma w takim razie przynajmniej dwa układy walencyjne, stąd:
      "Maria rzuca kamieniem" – "kamieniem" jest dopełnieniem w narzędniku, ale
      "Maria rzuca go kamieniem" – trochę mi to zgrzyta, natomiast "go" jest dopełnieniem w bierniku.

      1. @Jakub

        2. Czasowniki zwrotne są powszechnie określane jako nieprzechodnie. Zresztą nie we wszystkich językach zawsze istnieją jasne wykładniki, więc podane przykłady są trochę polonocentryczne – weźmy na przykład angielskie zero reflexive verbs:
        John shaves.
        The door closed.

        Jak czasowniki zwrotne mogą być nieprzechodnie? Logicznie do rzeczy podchodząc idea zwrotności WYMAGA przejścia. Pisałes ostatnio @Jakub o jezyku lożban (lojban), o konstrukcji logicznej. 🙂 Dosłownie tłumacząc (pol) Kąpię się. i (quy) Armakunim. na lożban dostaniemy mi lumci lo nei, gdzie nei powtarza obecne bridi – tu jest przejście i to jest logiczne! W lożban precyzyjnie w miejce lo nei możemy również poprawnie podstawić "zaimek osobowy" otrzymując mi lumci mi, gdzie przejście znów jest ewidentne: "ja kąpać ja".

        Idea zwrotności na moją logikę wymaga przejścia. W lożban widać, że przejście może nastąpić w wyniku zapętlenia (jak w pol y quy: "ja kąpać to-co-było-wcześniej") lub powtórzenia ("ja kąpać ja").

  3. @Michał

    „Niemcy wycofali się"
    Jeśli „Niemcy" podjęli własną, świadomie podjętą decyzję to pełnią podwójną funkcję agensa i pacjensa – oni podjęli decyzję – wydali rozkaz (agens) i oni (pacjens) się wycofali.
    „Niemcy (agens-pacjens) wycofali się"

    To tylko moje pytanie/wątpliwość: czy w zdaniu Niemcy wycofali się. pacjensem nie jest jednak zaimek zwrotny "się"? Jeśli moje przypuszczenie jest słuszne, wyraz "Niemcy" pełniłby w Twoim zdaniu jedynie funkcję agensa, zaś pacjensem byłby zaimek "się". Zaimki, przynjamniej te osobowe, mogą być pacjensem (Michał ugryzł ją.), więc czemu nie są pacjensem zaimki zwrotne?

    Poza tym, czemu chce mi się tak śmiać, gdy widzę te słowa? "czynność przechodzi z agensa na pacjensa."

    1. @Piotrze, może masz rację, z tym, że to zaimek zwrotny jest pacjensem (czym jednak są "Niemcy" w przypadku drugim?), ale musisz przyznać, że to dość szczególny zaimek – coś na kształt nierozerwalnego-odbicia-w-lustrze podmiotu – choćby domyślnego, ale zawsze. Sam z siebie nie istnieje jako niezależny byt.

      1. Tak, wydaje mi się, że pacjensem jest tu jednak zaimek zwrotny – powinienem jednak przeczytać literaturę przed zbytnim zagłebianiem się w tą ciekawą dyskusję i wyłania się tu wiele ciekawych wątków. Spójrzmy na przykład w keczua (stosuję odmianę chanka):

        Bañakuni. – Kąpię się.

        To jest pełne zdanie i uznaje się je za pojedynczy wyraz. Choć zdanie jest jednowyrazowe, agens i pacjens -jeśli dobrze rozumiem- nie są jednak tu sobie tożsami. Zdanie składa się bowiem z trzech morfemów:

        Baña – rdzeń czasownika "kąpać" (wyraz pochodzenia hiszpańskiego, ale cóż, Jakub w wolnym od naleciałości baskijskim też nie napisał 😛 )
        ku – sufiks zwrotny
        ni – sufiks pierwszej osoba dla czasownika; podobnie jak w języku polskim podmiot "ja" w keczua (czyli ñuqa(qa)) może być albo wyrażony pełnym słowem, albo -częściej- jedynie domyślny widoczny tylko w końcówce dodanej do czasownika.

        Tak więc w Bañakuni. agensem jest ni, a pacjensem jest ku. Wbrew temu co piszesz @Michale, "roboczo" wydaje mi się -proszę o odrzucenie tej hipotezy-, że jest niemożliwe, by w jakimś języku agens był zarazem pacjensem. Jak widać w keczua, choćby obaj zmieścili się w jednym tylko słowie, będą w innych morfemach…

        czym jednak są „Niemcy" w przypadku drugim?

        Otóż tym samym, co w przypadku pierwszym! Są agensem. Wszystko jedno dlaczego w Twojej historii Niemcy się wycofali – pod względem składni zdanie Niemcy wycofali się. pozostaje takie samo niezależnie od tego, czy im się znudziło, zgłodnieli, czy nacierali na nich Polacy.

  4. A jak spraw wygląda z sytuacją kiedy w podmiot i dopełnienie nie s w tej samej liczbie? Z Kim w j. ergatywnych uzgadnia się orzeczenie? Np Matka widzi dzieci?

    1. Obawiam się, że nie rozumiem pytania. Język może być ergatywny i nie uzgadniać orzeczenia z niczym (dyirbal), uzgadniać je z podmiotem (paszto czy hindi) albo i z podmiotem i z dopełnieniem (baskijski czy gruziński).

      1. nie wiem co jest nie jasne. Mamy zdanie
        "Matka widzi dzieci" albo lepiej "Matka zobaczyła dzieci i wyszła".
        Czy w j. ergatywnych czasownik widzi/zobaczyła/wyszła będzie uzgadniał się z matką czy dziećmi?
        Podawałeś taki oto przykład:

        "Weźmy zdanie „X uderzył Y i upadł" – i spytajmy „kto upadł"?

        W składni mianownikowej odpowiedź jest prosta – X (jeśli upadł Y, konieczne byłoby „i Y upadł")

        W składni ergatywnej odpowiedź jest równie prosta, ale odwrotna – upadł Y, bo w takich językach (upraszczam) „uderzony" i „upadający" to ta sama rola składniowa. Odpowiednio: jeśli upadł X, elipsa jest niemożliwa i trzeba powiedzieć pełnym tekstem „X uderzył Y i X upadł"

        Celem mojego pytania jest zastanowienie się co w przypadku kiedy ów przykład wyglądałby tak:

        >>X uderzyli Y(licz. poj) i upadli <<

      2. Mój przykład opierał się na elipsie i pokazywał, że przy składni ergatywnej podmiotem którego "domyślają się" użytkownicy jest co innego, niż przy składni mianownikowej. Przy uzgadnianiu orzeczenia niczego nie trzeba się domyślać, nie ma elipsy, Twój przykład nie działa (w końcu jeśli "upadli" to X, jeśli "upadł" to Y – właśnie dlatego wcześniej pisałem, że przykłady po polsku (a właściwie pseudopolsku) często zaciemniają, zamiast wyjaśniać).

        W dyirbal w orzeczeniu nie ma informacji typu "kto kogo/co". Składniowo zdania zachowują się tak samo bez względu na liczbę (są trzy = poj. podw. mn.). Inne języki ergatywne zachowują się inaczej, w niektórych mój 'test ergatywności' jest niemożliwy do skonstruowania (ale są inne).

        I relacje składniowe i wykładniki morfologiczne to tematy ciekawe, ale przecież należące do odrębnych poziomów opisu. Wydaje mi się, że je mieszasz, ale może się mylę, bo masz skłonność do używania terminów technicznych w sobie tylko znanym znaczeniu, więc tak naprawdę nie wiem co rozumiesz przez "uzgadnianie orzeczenia".

  5. Mysle ze nalezaloby jeszcze wyroznic grupę jezykow rdzeniowych. Sa to przede wszystkim jezyki semickie, zachodzą w nich odmiany, ale w nieco innym modelu. Sa rdzenie, które nabierają znaczenia w konkretnych wyrazach np. odmianach czasownikowych (np zwykła, zwrotna, sprawcza, bierne, intensywna). Sa przedrostki i koncowki osobowe, ale tez uklady samoglosek, ktore sa uzasadnione semantycznie. To tak w duzym skrocie.

Skomentuj Jakub Groncki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Teraz masz możliwość komentowania za pomocą swojego profilu na Facebooku.
ZALOGUJ SIĘ