O mowie słów kilka

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego to właśnie ludzie mają jedną pewną „superpower”, która nas wyróżnia? Tak, tak, oczywiście chodzi o mowę. Ludzie – czyli, ogólnie mówiąc, nasz gatunek – został świetnie wyposażony w aparat głosowy, dzięki któremu możemy produkować i naśladować dźwięki. Jednak samo narzędzie to nie wszystko. Otóż potrzebne jest inne świetnie zbudowane centrum dowodzenia, które koordynuje co, kiedy i jak mamy powiedzieć. Panie i Panowie oto Jego Wysokość Mózg.

Powszechnie wiadomo, że zbudowany jest z prawej i lewej półkuli – oczywiście w gigantycznym uproszczeniu – a jego praca polega na ciągłym przetwarzaniu informacji. Ale zastanówmy się chwilę – samo posiadanie mózgu nie czyni gatunku ludzkiego istotą lepszą – bo przecież słoń też ma mózg i to większy. Nic z tego nie wynika – rozmiar naprawdę się nie liczy. Inna istotna kwestia, którą warto poruszyć, to podobieństwo między człowiekiem, a szympansem – przecież małpi mózg jest troszkę mniejszy, ale zgodnie z zasadą już wyżej wspomnianą, nie ma to absolutnie znaczenia. Jednak to małpom czegoś brakuje – w ich mózgu nie ma zlokalizowanego ośrodka mowy. Tylko my, ludzie, dostąpiliśmy tego luksusu. No tak, ktoś może sobie pomyśleć czytając ten artykuł, że są przecież zwierzątka, które są w stanie mówić zrozumiałe słowa. Pierwszy przykład – papuga – odpowiednio nauczona powie „dzień dobry” i „do widzenia”, a także parę innych może mniej cenzuralnych słów. Jednak papugi też nie mają w mózgu ośrodka mowy – dlaczego więc mówią? Smutna wiadomość, ale to nie jest mowa, tylko zwykłe powtarzanie i naśladowanie dźwięków. Spójrzmy na przykład papugi, którą nauczono zdania „Lubię jeść”. I właściciel jest dumny, i papuga jest mega popularna, z pewnością na każdej imprezie robi furorę. Ale prawda jest taka, że gdyby papuga naprawdę mogła mówić (tzn. ośrodek mowy był obecny), to wtedy byłaby w stanie wyprodukować zdanie, na przykład negację: „Nie lubię jeść”. Tak więc podsumujmy tę myśl: powtarzanie dźwięków nie jest tożsame z mówieniem. Przez  zdolność mowy rozumiemy możliwość produkcji nieskończonej ilości zdań.

Dzięki wspomnianemu ośrodkowi mowy jesteśmy wyjątkowi. I pora na kluczowe pytanie – co to właściwie jest? Na ośrodek mowy składają się dwa główne obszary – pole Broki* i pole Wernickego*. Pierwszy obszar odkrył francuski chirurg Pierre Paul Broca  i stwierdził, że język mówiony ma swoje miejsce w mózgu. Tak naprawdę to właśnie Broca jest nazywany ojcem antropologii fizycznej – jego głównym przedmiotem zainteresowań był właśnie mózg. Dlatego też zainteresował się przypadkami chorych na afazję, czyli zaburzenie mowy spowodowane uszkodzeniem mózgu. Osoba cierpiąca na afazję Broki wypowiada zdania, które są niegramatyczne, w wypowiedzi jest pełno luk i niejasności, na próżno szukać szyku zdania.

Broca postulował też, że w przypadku dorosłej osoby afazja się utrzyma, natomiast jeżeli dziecko dozna urazu mózgu w tym konkretnym obszarze, to jest w stanie przyswoić sobie zdolność mówienia. Tym samym chirurg stwierdził niezwykłą plastyczność młodego mózgu. Co więcej, Francuz stworzył nową tezę, według której „mówimy lewą półkulą” – było to rewolucyjne odkrycie, gdyż wcześniej sądzono, że nie jest możliwe, by dwie półkule tego samego organu, tak podobne w budowie i blisko siebie osadzone, mogły mieć zupełnie inne funkcje. Funkcja obszaru Broki, jaką pełni on w zdolności mowy, sprowadza się do rozumienia zdań, przetwarzania zawartych w nich informacji. Ponadto, ośrodek Broki jest aktywny w trakcie wykonywania czynności rękoma podczas mówienia (gestykulacja) – najprawdopodobniej wynika to z faktu, iż słowo i gest są ze sobą mocno skorelowane.

Drugim obszarem w naszym mózgu, który zajmuje się naszą zdolnością mowy, jest obszar Wernickego. Carl Wernicke to niemiecki psychiatra i neurolog, który zainteresował się pacjentami  z zaburzeniami mowy. Jednak ich przypadek nie wpisywał się w afazję Broki. W związku z tym Wernicke rozpoczął badania i odkrył, że inna część mózgu uległa uszkodzeniu, dlatego też zaburzenia nie pokrywają się.  Obszar, który ulegał uszkodzeniu, nazwano ośrodkiem Wernickego. W przeciwieństwie do afazji Broki, ludzie cierpiący na afazję Wernickego mówią bardzo płynnie, jednak ich wypowiedzi nie są zrozumiałe dla słuchaczy. Często cierpią wręcz na słowotok. O ile pacjenci z afazją Broki są świadomi swoich zaburzeń o tyle pacjenci cierpiący na afazję Wernickego nie widzą żadnego problemu w swojej mowie.

Po sukcesach Broki i Wernickego w lokalizacji obszarów mózgu związanych z mową odkrywano i wskazywano kolejne miejsca, które były uważane za ośrodek pisania (S. Exnera) i ośrodek czytania (ośrodek Dejerinea). Ponadto w połowie XX wieku stwierdzono, że płat czołowy mózgu ma także bardzo duże znaczenia w produkcji mowy – co potwierdził Penfield, nazywając obszar tuż obok górnego pnia mózgu „siedzibą świadomości”.

Należy pamiętać, że proces produkcji mowy jest wspomagany przez cały mózg, który pracuje na pełnych obrotach. Co więcej, sama czynność mówienia wymaga użycia przynajmniej stu mięśni, natomiast przy normalnym tempie mowy (tj. czternaście dźwięków na sekundę) potrzeba około 140 000 zdarzeń neuromięśniowych na sekundę. To świetnie obrazuje złożoność procesu mowy i pracy naszego mózgu.

Ośrodek mowy oraz praca mózgu podczas przyswajania języka wciąż pozostaje tematem wielu badań. Tak naprawdę wielu naukowców jest zdania, że nie potrafimy zrozumieć pewnych mechanizmów i struktur nimi rządzących – co przecież nie znaczy, że nie możemy próbować.

* w tekście użyto funkcjonujących powszechnie nazw spolszczonych

19 komentarze na temat “O mowie słów kilka

  1. Cieszy mnie ujrzeć na Woofli nowego twórcę, czy twórczynię. Bardzo zgrabny jest Twój @Marlena artykuł i dobrze się go czyta. 🙂

    Kilka spostrzeżeń i uwag o charakterze ogólnym:

    No tak, ktoś może sobie pomyśleć czytając ten artykuł, że są przecież zwierzątka, które są w stanie mówić zrozumiałe słowa. Pierwszy przykład – papuga – odpowiednio nauczona powie „dzień dobry” i „do widzenia”, a także parę innych może mniej cenzuralnych słów. Jednak papugi też nie mają w mózgu ośrodka mowy – dlaczego więc mówią? Smutna wiadomość, ale to nie jest mowa, tylko zwykłe powtarzanie i naśladowanie dźwięków. Spójrzmy na przykład papugi, którą nauczono zdania „Lubię jeść”. I właściciel jest dumny i papuga jest mega popularna, z pewnością na każdej imprezie robi furorę. Ale prawda jest taka, że gdyby papuga naprawdę mogła mówić (tzn. ośrodek mowy był obecny) to wtedy papużka byłaby w stanie wyprodukować zdanie na przykład negację „Nie lubię jeść”.

    Z pewnych badań wynika, że papugi można nauczyć mówić w sposób podobny do człowieka, a nie jedynie na zasadzie bezrozumnego powtarzania. Dość znane są badania Irene M. Pepperberg na papudze Psittacus erithacus o imieniu Alex (którą nawiasem mówiąc zaczęto nauczać dopiero po pierwszym roku życia). Jak się do tych badań odnosisz? Autorka pisała sporo; najprzystępniejszy dla ogółu artykuł (wraz z metodą jak nauczyć papugę rozumnie mówić) jest chyba tutaj: http://www.ucd.ie/artspgs/langevo/alex.pdf

    Pod koniec artykułu zwracasz uwagę, że:

    Należy pamiętać, że proces produkcji mowy jest wspomagany przez pracę całego mózgu, który pracuje na pełnych obrotach. Co więcej sama czynność mówienia wymaga użycia przynajmniej stu mięśni, natomiast przy normalnym tempie mowy (tj. czternaście dźwięków na sekundę) potrzeba około 140 000 zdarzeń neuromięśniowych na sekundę. To świetnie obrazuje złożoność procesu mowy i pracy naszego mózgu.

    Ośrodek mowy oraz praca mózgu podczas przyswajania języka wciąż pozostaje tematem wielu badań. Tak naprawdę , wielu naukowców jest zdania, że nie potrafimy zrozumieć pewnych mechanizmów i struktur nim rządzących – co przecież nie znaczy, że nie możemy próbować.

    Tak właśnie, tajemnica mowy nie kryje się w prosty sposób w polach Broki i Wernickiego. Oczywiście fakt, że jak uszkodzę sobie kawałek mózgu, coś przestanie mi działać i przestanę np. mówić, widzieć, czy chodzić, nie powinien dziwić…

    Pierre Paul Broca (1824 – 1880) i Carl Wernicke (1848 – 1905) żyli w XIX wieku, kiedy to wzrocem nauki była fizyka, w której to formułowano ścisłe prawa opisane matematycznymi wzorami. Przyrodnicy wszelkich specjalności próbowali wzorozwać się na fizyce, nauce ŚCISLEJ i tak np. każde pole w mózgu musiało mieć określoną funkcję. Dzis wiemy, że tak nie jest. Mózg nie jest mechanizmem funkcjonujacym jak zegarek, który został z góry inteligentnie zaprojektowany i w którym każda zębatka pełni ściśle określoną funkcję, a każda coś robi i możemy precyzyjnie określić, która porusza którą wskazówką.

    Różnisz się @Marlena od szympansa tak samo jak od człowieka ludu Xhosa, tylko "ze 25 razy bardziej" na drodze płynnej (i krętej) ewolucji. Nie należysz przy tym od drębnej, ściśle i obiektywnie wyznaczonej jednostki, bo przyjęty system klasyfikacji biologicznej (również przyjęty w czasach, w których od nauki oczekiwano bezwględnej "ścisłości") ma dla nas jedynie funkncję praktyczną jako system biblioteczny porządkujacy nasze papiery i niewiele poza tym. Tak więc w ogromnym skrócie mówiąc pytanie, co różni "człowieka" od innych zwierząt brzmi już na wstępie dość podejrzanie…

    Wychodząc od tego stwierdzę w skrócie, że (1) wszelkie nowe cechy, takie jak powstanie określonego ośrodka w mózgu, wiążą się z mutacjami całkowicie przypadkowymi [większość z których jest raczej neutralna, lub szkodliwa] i (2) selekcji naturalnej podlegają osobniki jako całość (czyli wypadkowa cech, najsłabsze ogniwo, przypadek itd.) nieoderwanie w kontekście środowiskowym (w tym u człowieka kulturowym!), a nie poszczególne ich cechy jak ośrodek w mózgu (nie istnieje "samodzielna ewolucja pola Broki", ani taka "ukierunkowana ku doskonaleniu mowy"). Mowa o procesie, który jest na tyle złożony, że dopatrywanie się w polach Broki, Wernickiego, Exnera, lub Dejerinea ścisłej funkcji na zasadzie "pole Broki do mówienia, pole Exnera do pisania" jest już na wstępie podejrzane…

    Pisanie i czytanie jest zresztą doskonałym przykładem: niektóre i tylko niektóre ludzie społeczności piszą i czytają od ledwie kilku tysięcy lat. Jednocześnie te nieznające pisma da się (i dało się) bez problemu pisma nauczyć, choć dzieli nas po wiele tysięcy lat ewolucji. Tak jak ośrodki Exnera i Dejerinea nie powstały po to, by pisać i czytać (istniały na długo zanim okazały się potrzebne przy tym nowym wynalazku KULTUROWYM), tak ośrodki Broki i Wernickiego nie powstały po to, aby mówić (co nie znaczy, że nie współpełnią w mowie istotnej roli)! Dlaczego – patrz akapit wyżej.

    Zamiast jak XIX wieczni badacze patrzeć na pola w mózgu jak na centra idealnie zaprojektowane do kontroli poszczególnych funkcji życiowych, gdzie możemy łatwo powiedzieć co do czego, spójrzmy na nie jak na pozostałość po milionach lat bardzo krętej ewolucji: tu nam został fragmencik czegoś, co na przestrzeni milionów lat różne funkcje pełnio, tam nam został fragment czegoś innego, co na przestrzeni milionów lat też różne funkcje pełniło itd., a przez to wszystko i cały ten "chaos" swoimi drogami owszem wciąż płyną impulsy, z pewnością po części na neuronalnych drogach, które w przeszłości prowadziły do czegoś zupełnie innego niż prowadzą dziś… Choć pod koniec owszem zwracasz uwagę na złożoność ludzkiego mózgu i naszą niewiedzę, Twój @Marlena artykuł w ogólnym odbiorze jest dla mnie ciekawostą historyczną cofniętą w wiek XIX, raczej niż odzwierciedleniem współczesnego podejścia do problemu funkcjonowania mózgu. Odnoszę wrażenie, że artykuł jest ogólnie mówiąc nasycony teleologią, tj. ślepą wiarą w perfekcyjność rozwiązań przyrody: do czego służy która półkula, który ośrodek itd. i, że jakiś Francuz, lub Niemiec, któreś z funkcji odkrył. Mnożąc Ci się wzniosłe stwierdzenia typu [by nie zacytować całości]:
    "Otóż potrzebne jest inne świetnie zbudowane centrum dowodzenia, które koordynuje co, kiedy i jak mamy powiedzieć."
    "Jednak to małpom czegoś brakuje – w ich mózgu nie ma zlokalizowanego ośrodka mowy. Tylko my ludzie, dostąpiliśmy tego luksusu."
    "Co więcej, Francuz stworzył nową tezę według której „mówimy lewą półkulą” – było to rewolucyjne odkrycie, gdyż wcześniej sądzono, iż nie jest możliwe by dwie półkule tego samego organu tak podobne w budowie i blisko siebie osadzone mogły mieć zupełnie inne funkcje. Funkcja obszaru Broki jaką pełni on w zdolności mowy sprowadza się do rozumienia zdań, przetwarzania zawartych w nich informacji."
    "Po sukcesach Broki i Wernicka w lokalizacji obszarów mózgu związanych z mową odkrywano i wskazywano kolejne miejsca, które były uważane za ośrodek pisania ( S. Exnera) i ośrodek czytania (ośrodek Dejerinea). Ponadto stwierdzono w połowie XX wieku, że płat czołowy mózgu ma także bardzo duże znaczenia w produkcji mowy – co potwierdził Penfield nazywając obszar tuż obok górnego pnia mózgu „siedzibą świadomości”.
    Powiadam: gdyby wszystko było określone i w swojej konstrukcji doskonałe, biologia byłaby nudna.

    Jeszcze jedna rzecz, która mnie zastanawia:

    Broka postulował też, że w przypadku dorosłej osoby afazja się utrzyma, natomiast jeżeli dziecko dozna urazu mózgu w tym konkretnym obszarze to jest w stanie przyswoić sobie zdolność mówienia. Tym samym chirurg stwierdził niezwykłą plastyczność młodego mózgu.

    Osobiście znam nieszczęśliwy przypadek człowieka, który w wieku ponad 50 lat dostał udaru, stracił mowę zupełnie nie mogąc w pierwszych dniach w szpitalu wymówić jakiekolwiek słowo, a po kilku dniach z trudem jakieś słowa. Lekarze twierdzili, że nigdy w życiu nie odzyska pełni mowy i, że po wielu, wielu miesiącach może mówić na 50%. Ja z pewnych przyczyn akurat spędzałem z tą osobą codziennie po kilka godzin dużo dyskutując na pewne tematy i po upływie pół roku obcy ludzie nie spostrzegali już, że coś jest w Jego mowie źle. Po roku sam już nie widziałem, by coś było cokolwiek inaczej niż przed udarem. Utraconą mowę odzyskał na 100% w dwóch językach – ojczystym i obcym i to po ukończeniu 50 lat. Oczywiście miał silną wolę powrotu do mówienia – już w pierwszych dniach w szpitalu zażyczył sobie, by Mu przynieść Sienkiewicza, by mógł przypomnieć sobie słowa…

    Nie zliczę ile razy od dziecka słyszałem o super plastyczności młodego umysłu – dzieci mogą się lepiej uczyć itp. itd., stratatata. Nigdy tego nie pojąłem – mam w tej chwili 27 lat i jestem w stanie się efektywnie uczyć, oraz zmieniać moje poglądy, ideologie, nawyki (i wszystki je FAKTYCZNIE ZMIENIAM), choćby zdawały się być wpojone mi w głębokim dzieciństwie. W czym mój mózg jest mniej plastyczny od mózgu dziecka? Z tygodnia na tydzień, czy miesiąca na miesiąc słyszałem na własne uszy jak człowiek z uszkodzeniami mózgu po 50 roku życia odzyskał mowę z 0% na 100% (przynajmniej nie słyszę w Jego mowie różnicy!).

    1. Witaj Yana Para Puyu !

      Mnie też jest miło i przyjemnie brać udział w tym projekcie 🙂

      Bardzo się cieszę, że zwróciłeś uwagę na parę istotnych spraw więc do rzeczy 🙂

      Po pierwsze przykład papugi Alex, który podałeś jest bardzo trafny. Tak istotnie, po przeczytaniu artykułu , który mi podlinkowałeś, stwierdzam, że jest to naprawdę niezwykłe pod pewnymi względami. Już sama metoda uczenia papugi mówienia ( w pełnym sensie tego słowa tzn produkcji języka, a nie ślepego powtarzania) jest bardzo ciekawa. Dwie osoby mówiące między sobą i papuga, która obserwuje – czyli zachowuje się podobnie jak dziecko, niby mimochodem przyswaja informacje. Dialogi zawarte w artykule są fenomenalne! Pokazują, że ta papuga świetnie radzi sobie z kompetencjami językowymi i dokładnie wie o czym mówi i o co jest pytana. Cóż, szacunek dla osób, które ją tego nauczyły, a także dla ich determinacji. Natura nigdy nie przestaje mnie zaskakiwać, a kto wie być może takich kolejnych przypadków będzie więcej. Jeśli chodzi natomiast o inne zwierzęta, które mają podobną budowę mózgu, która być może umożliwiała by im wokalizację to gatunek małp sajmiri 🙂

      Oczywiście, co do Twojego argumentu dotyczącego osadzenia artykułu w latach ubiegłych to jak najbardziej się zgadzam. Artykuł bazuje na tym co tak naprawdę wiemy, jest potwierdzone i zostało odkryte. Oczywiście XIX wiek to dopiero początki badań nad mózgiem i próby zrozumienia jego funkcjonowania, dlatego też tak zgadzam się, Pole Broki nie odpowiada tylko za produkcję czy rozumienie mowy. Oczywiście mózg jest złożony, i nie można jednoznacznie wskazać gdzie i w którym miejscu dochodzi do magicznego momentu i zaczynamy czytać, rozumieć, produkować język itd. Podczas badań aktywności mózgu osób, które czynnie brały udział w produkcji języka można zaobserwować aktywność innych obszarów mózgowych w zależności od zmiennych (wieku, płci itd). Jak najbardziej w artykule skupiałam się na historii i tych podstawach dotyczących ośrodków mowy. Ale doskonale wiem, że są wciąż wykonywane i zapewne będą jeszcze przeprowadzone badania, które pozwolą nam lepiej zrozumieć i być może udoskonalić proces produkcji języka.

      A propos tej historii to chcę tylko wspomnieć że na początku XX wieku, wierzono że osobom cierpiącym na padaczkę pomoże przecięcie spoidła łączącego obie półkule lub usunięcie jednej z nich – miało to na celu ograniczenia ataków – można sobie wyobrazić jaki był efekt tych zabiegów.

      Dlatego też, tak jak napisałam przedstawiłam fakty.

      Jeśli chodzi o plastyczność mózgu u dzieci to z tego co wiem to wynika to z ogólnego rozwoju układu nerwowego, jego najszybszy rozwój obserwuje się od życia płodowego do wczesnych lat dziecięcych. Wtedy to kształtuje się kora mózgowa, i mózg może przyswajać najwięcej. Mózg jest najbardziej plastyczny we wczesnym okresie naszego życia, dlatego tyle się słyszy o stymulacji noworodków itd.

      Ja też nie jestem neurologiem i nie chcę podawać niesprawdzonych informacji – mam nadzieję, że odpowiedziałam na wszytskie argumenty – jeśli któryś pominęłam, to proszę śmiało pisać – zapraszam do polemiki! 🙂

      1. Jeszcze pociągnę ten jeden wątek… 🙂

        Jeśli chodzi o plastyczność mózgu u dzieci to z tego co wiem to wynika to z ogólnego rozwoju układu nerwowego, jego najszybszy rozwój obserwuje się od życia płodowego do wczesnych lat dziecięcych. Wtedy to kształtuje się kora mózgowa, i mózg może przyswajać najwięcej. Mózg jest najbardziej plastyczny we wczesnym okresie naszego życia, dlatego tyle się słyszy o stymulacji noworodków itd.

        Nie mam nic przeciwko "stymulacji noworodków" (choć to określenie brzmi zabawnie), ale mam pytanie:
        Czy X-letnie dziecko (wstaw sobie pod X dowolną wartość 3, 5, 10, czy ile chcesz latek) nauczy się chodzić po linie szybciej niż jak, który mam 27 lat i się nigdy chodzić po linie nie uczyłem? Lub mniej egzotyczny przykład: czy dziecko nauczy się jeździć na rowerze szybciej niż dorosły, który dotąd nigdy nie próbował?
        Czy jakiś człowiek, który czyta ten komentarz, poda mi przykłady W CZYM mózg dziecka jest bardziej plastyczny, lub lepiej przyswaja wiedzę/umiejętności niż mój mózg 27-letniej osoby? Dla mnie jest wręcz komiczne "mierzyć się z dzieckiem" – zawsze wygram.
        Ciężko mi przypuszczać, by 5-latek szybciej uczył się nowej umiejętności jak chodzenie po linie, niż ja osoba dorosła… Przez kilka lat obserwowałem własnymi oczami na przykładzie sztuk walki: osoby starsze uczą się szybciej niż młodsze. W wielu komentarzach pisałem to samo odnośnie nauki języków: dorośli uczą się znacznie szybciej niż dzieci.

        Jest rzeczą oczywistą, że dzieci dużo się uczą, ponieważ dopiero poznają świat, na który przyszły, ale osoba dorosła tak samo (a pewnie i znacznie sprawniej) jest w stanie "nowe światy" (umiejętności ruchowe, sposoby myślenia/kultury/filozofie, języki itd.) w których się znajdzie poznawać…

      2. Innymi słowy, myślę sobie tak (luźne przemyślenia własne):

        Jest jasne, że mózg dziecka szybko się rozwija itd., bo dziecko dopiero rośnie, dojrzewa itd. Tylko, że z tym szybkim rozwojem mózgu nie wiążą się zwiększone możliwości poznawcze – wręcz odwrotnie, możliwości poznawcze są niewielkie za sprawą wciąż umysłowego niedorozwoju. W mózgu osoby dorosłej może w teorii zachodzić mniej fizycznych przemian (gdyż już się rozwinął), ale możliwości poznawcze dorosłego są znacznie większe, ponieważ ma w pełni rozwinięty i GOTOWY do pracy w 100% mózg, a nie jedynie niedorozwinięty mózg dziecka. Rozwiniętym mózgiem lepiej myślę, niż na wpół rozwiniętym, prawda? Dorosły uczy się szybciej języków, czegokolwiek.

      3. No tak, biologia ma tutaj jasne stanowisko – w mózgu dziecka tworzą się nowe synapsy, w mózgu dorosłego już nie, tworzymy nowe połączenia ale opierając się na tych synapsach , które utworzyły się w dzieciństwie.
        Spór o to czy dziecko czy dorosły uczą się szybciej i efektywniej języka jest bardzo ciekawy – aczkolwiek mnie się wydaję, że dorosłemu przychodzi to troszkę łatwiej ze względu właśnie na zdobtye już doświadczenie, z drugiej jednak strony dorosły świadomie wkłada w to wysiłek, a dziecko uczy się mimochodem 🙂

        Polecam Ci książkę profesora Geralda Huthera pt. "Wszystkie dzieci są zdolne" jeśli Cię interesuje ten temat, odwołuje się tam między innymi do faktu że dzieciom łatwiej przychodzi nauka i opisuje wszelkie możliwe predyspozycje ze strony neurobiologii 😉

      4. No tak, biologia ma tutaj jasne stanowisko – w mózgu dziecka tworzą się nowe synapsy, w mózgu dorosłego już nie, tworzymy nowe połączenia ale opierając się na tych synapsach , które utworzyły się w dzieciństwie.

        Chyba nie do końca tak. Tworzenie się synaps przebiega z dużo większą intensywnością u dzieci, ale nigdy nie zatrzymuje się do końca. Neuroplastyczność polega nie tylko na tworzeniu 'objazdów' / alternatywnych ścieżek w już istniejącej sieci synaps, ale i na tworzeniu nowych synaps. Artykuł pierwszy z brzegu('pierwszy z google'a')

      5. witaj Piotrze !

        Wzorowałam się na stanowisku zawartym w "Psycholignwistyce" Gleason Jean Berko, gdzie w rozdziale o komórkach nerwowych i ich połączeniu jest właśnie taka opinia. Jest ona również zaprezentowana w rozdziale dotyczącym przyswajania języka przez dzieci 🙂

      6. Marleno,
        Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że dopiero w ciągu ostatnich 10-15 lat pojawiły się badania wykazujące aktywność synapsotwórczą (najpierw w hipokampie potem w innych obszarach mózgu) również w dorosłości. Wcześniej tzw. okres krytyczny (który jest solidnie poparty wynikami badań) był traktowany zerojedynkowo (tj. kiedy się skończy to wszystko się 'wyłącza'). Polecam wykłady Roberta Sapolsky'ego z biologii behawioralnej (są na youtube), ma interdyscyplinarne podejście – przedstawia dorobek poszczególnych kierunków i podejść badawczych (genetyczne, ewolucyjne, etologiczne, neurologiczne) po to by za chwile postawić je na głowie i niemal wszystko zakwestionować.

      7. W czym mozg dziecka jest bardziej plastyczny, lub lepiej przyswaja wiedze/umiejetnosci niz mozg doroslego? Oczywiscie wielu rzeczy nie wymienie, bo tez uwazam to za mit, ale jedna zdolnosc dzieci jest chyba bezdyskusyjna – doskonale wchlaniaja wymowe,akcent i melodie wlasnego jezyka a do pewnego wieku rowniez jezyka obcego, o ile znajduja sie w srodowisku, gdzie jest uzywany. To samo dotyczy gramatyki ojczystej, obcej juz troche mniej. Co sie tyczy jezyka ojczystego- maja ogromna przewage- puste mozgi, bez zadnych kodow jezykowych. Doroslym przeszkadza jezyk ojczysty, nie sa juz w stanie calkowicie go wylaczyc i chlonac jezyk obcy bez interferencji. Jednak dzieci w bardzo mlodym wieku moga i jezyk obcy wchlaniac niemal podswiadomie, uzyskujac nieskazitelna wymowe a czesto i reszte jezyka opanowuja calkowicie jak nejtywi.Oczywiscie dotyczy to raczej wylacznie dzieci z duzych srodowisk imigrantow. W innych warunkach to raczej niemozliwe. Jednak osoba 27letnia nie osiagnie nawet w najlepszych warunkach takich wynikow, szczegolnie na polu fonetyki, gdzie dziecko juz w ciagu kilku lat moze dojsc do doskonalosci w jezyku obcym. Oczywiscie tylko w bardzo mlodym wieku, gdzies tak do siodmego roku zycia.

      8. ale jedna zdolnosc dzieci jest chyba bezdyskusyjna – doskonale wchlaniaja wymowe,akcent i melodie wlasnego jezyka a do pewnego wieku rowniez jezyka obcego, o ile znajduja sie w srodowisku, gdzie jest uzywany.

        Wcale nie jest to rzecz bezdyskusyjna. Jasne, że wchłaniają akcent swojego pierwszego języka "perfekcyjnie", bo jaki niby inny akcent miałyby wchłonąć skoro do pustej głowy jednen tylko wprowadzają? Nie wynika z tego jednak, że dorosły nie może wchłonąć akcentu języka obcego – MOŻE!!! Większa część osób uczących się języków obcych jest jednak bezdennie niedbała.

        To samo dotyczy gramatyki ojczystej, obcej juz troche mniej.

        Można nauczyć się gramatyki języka obcego na poziomie pierwszego języka.

        Co sie tyczy jezyka ojczystego- maja ogromna przewage- puste mozgi, bez zadnych kodow jezykowych. Doroslym przeszkadza jezyk ojczysty, nie sa juz w stanie calkowicie go wylaczyc i chlonac jezyk obcy bez interferencji.

        Język ojczysty zwłaszcza przeszkadza tym dorosłym, którzy kopiują "genialny" pomysł dwóch talii: "aktywnej" i "pasywnej" w Anki. 😛

        Jednak osoba 27letnia nie osiagnie nawet w najlepszych warunkach takich wynikow, szczegolnie na polu fonetyki, gdzie dziecko juz w ciagu kilku lat moze dojsc do doskonalosci w jezyku obcym.

        SERIO???!!!

    2. YPP,
      Poruszyłeś kilka fajnych wątków:
      XIX wiek – zauważ, że tzw. 'przeciętny wykształcony człowiek' wynosi ze szkoły właśnie posługiwanie się XIX-wiecznymi kategoriami (też takimi jak "język", "naród"). Nawet fizyka, którą przywołujesz jako 'ścisłą', od czasów teorii względności i mechaniki kwantowej (czyli od z grubsza 100 lat) wcale tak uporządkowana nie jest. Z logiką matematyczną (czyli podstawą podstaw, ścisłym ścisłych) jest podobnie od czasów Gödla. Ale w szkole uczymy się fizyki sprzed 100 lat, a matematyki sprzed 200. I może słusznie, bo współczesne kategorie dużo trudniej wytłumaczyć. Przy okazji – przełom XIX/XX wieku to też ostatni okres, kiedy muzyka i sztuki wizualne są czytelne dla 'normalnego' odbiorcy, który nie ma kłopotu z dajmy na to Bachem, Beethovenem, Szopenem, Wagnerem, ale już ze Stravinskim – może mieć; w malarstwie taką cezurą jest impresjonizm, co po nim, już nie jest zrozumiałe i łatwe w odbiorze. Zatem, w którym wieku my właściwie żyjemy?
      Papuga. Bardzo ciekawe, ale dopóki to jeden egzemplarz, nie można wykluczyć anomalii (akurat trafił się geniusz/dziwoląg wśród papug), albo bardzo skomplikowanego efektu 'mądrego Hansa'. Osobiście stawiałbym (takie przeczucie), że da się powtórzyć te wyniki. Zauważmy, że definicja 'języka' z biegiem czasu robi się coraz bardziej rozbudowana – przecież właśnie po to, by móc nadal twierdzić, że tylko ludzie mają język.
      Dzieci. Przecież jeśli ktoś mówi, że dzieci uczą się szybciej od dorosłych, mają bardziej plastyczne mózgi itd., to nie jest to twierdzenie absolutne (każde dziecko jest lepsze od każdego dorosłego) tylko probabilistyczne, więc nie da się go odeprzeć przykładem własnym. Oczywiście jest też tak, że dzieci są ciekawskie (i kulturowo zachęcane do ciekawości), a dorośli – raczej nie. Mało kto *chce* się uczyć zupełnie nowych rzeczy już w moim wieku.

      A teraz wyzwanie – podejrzewam, że szkolnictwo w Andach powiela klasyczny XIX-wieczny model nauczania, mówiąc np. o gatunkach, a nie populacjach, o dedykowanych obszarach mózgu itd. Może zatem napisałbyś (w keczua, ale zrozumiałą terminologią, bez kalkowania hiszpańskiego żargonu naukowego) jakiś popularyzatorski tekst o tym, albo wykład w stylu Khan Academy?

      1. Zauważmy, że definicja ‚języka’ z biegiem czasu robi się coraz bardziej rozbudowana – przecież właśnie po to, by móc nadal twierdzić, że tylko ludzie mają język.

        Pewien archeolog, wielki humanista i miłośnik sztuki, się przyżegnał znakiem krzyża, gdy uświadomił sobie, że uznaję 'kultury zwierzęce' w sensie naukowym. Nasz (chbya skrajny) europejski antropocentryzm jest kwestią kulturową: czytam właśnie bardzo interesujący, humorystyczny i skłaniający do przemyśleń mit amazoński (http://www.intecap.edu.co/web-basico/wb-granadoscarlos/descargas/La%20Leyenda%20de%20Yurupary%20Hector%20Orjuela.pdf), w którym rozpoznaję wątek ptasiej kultury. Jeśli kogoś interesuje temat (ogólnie: str. 83-87; szczegółowo: w opisie wybranych plemion): http://atlasanatomiaamazonia.uab.cat/pdfs/PueblosIndigenasAmazoniaPeruana.pdf

        Dzieci. Przecież jeśli ktoś mówi, że dzieci uczą się szybciej od dorosłych, mają bardziej plastyczne mózgi itd., to nie jest to twierdzenie absolutne (każde dziecko jest lepsze od każdego dorosłego) tylko probabilistyczne, więc nie da się go odeprzeć przykładem własnym.

        Racja.

        Oczywiście jest też tak, że dzieci są ciekawskie (i kulturowo zachęcane do ciekawości), a dorośli – raczej nie. Mało kto *chce* się uczyć zupełnie nowych rzeczy już w moim wieku.

        Wiem, że piszę te wymądrzałe słowa samemu będąc dopiero w wieku średnim, ale jeśli ktoś zwykł powiadać "ja już jestem za stary, by się nauczyć", to już nie synaps jest problem. 😉

        A teraz wyzwanie – podejrzewam, że szkolnictwo w Andach powiela klasyczny XIX-wieczny model nauczania, mówiąc np. o gatunkach, a nie populacjach, o dedykowanych obszarach mózgu itd. Może zatem napisałbyś (w keczua, ale zrozumiałą terminologią, bez kalkowania hiszpańskiego żargonu naukowego) jakiś popularyzatorski tekst o tym, albo wykład w stylu Khan Academy?

        Pomyślę, jak pozbieram szczenę z podłogi. 😀

      2. @YPP 2 5 10:12
        W skrocie- dorosly teoretycznie moze opanowac i fonetyke i gramatyke jezyka obcego ale raczej nie bedzie zawsze perfekcyjnie sie tym poslugiwac, w pewnych sytuacjach i tak "wyjdzie szydlo z worka". Co innego znac perfekcyjnie gramatyke, a co innego ZAWSZE automatycznie bezblednie jej uzywac.
        Siedmioletnie dziecko ma juz doskonala wymowe w jezyku ojczystym, a i w obcym jesli rownolegle uczy sie go w obcym kraju. To okolo 5 lat nauki (przez pierwsze dwa lata nie mowi).Nie spotkalem sie z takim przypadkiem wsrod doroslych.

      3. Co innego znac perfekcyjnie gramatyke, a co innego ZAWSZE automatycznie bezblednie jej uzywac.

        Tak. Z automatyzmem użycia gramatyki problem mają zwłaszcza Ci dorośli, którzy ją ćwiczą z podręcznika. 😛 Automatyzm jest kwestią ilości powtórzeń i stanu umysłu podczas nich.

      4. Tak, automatyzm jest kwestia ilosci powtorzen itd., ale uzycie zalezy juz od sytuacji i nie chodzi wtedy tylko jaka automatycznie forme wybrac ale w ogole czego w danej sytuacji uzyc. A ze nie ma czasu na zastanawianie sie, mozg najczesciej automatycznie bierze to, co jest bardziej zakodowane na dana sytuacje, czyli sposob wyrazenia sie w jezyku ojczystym, automatycznie tlumaczac to na jezyk obcy i automatycznie stosujac wlasciwe formy gramatyczne. Niby wszystko automatycznie i poprawnie, ale nejtyw nigdy tak nie powie.
        Pozostaje zapomniec wlasny jezyk, a to tez nie jest proste ani pozadane. A dziecko z pustym mozgiem poradzi se doskonale w jezyku ojczystym, a w bardzo wczesnym dziecinstwie rowniez w obcym, gdyz kody jezyka ojczystego nie sa jeszcze mocno utrwalone. Ot taka to i przewaga dzieci, nie wynika z jakichs szczegolnych zdolnosci lecz z faktu nie posiadania czegos. Gasiennica tez ma jakas przewage nad motylem, bo moze wlezc tam , gdzie motylowi skrzydelka beda przeszkadzac.

  2. Mój komentarz będzie krótszy, jednak zdecydowanie pozytywny. Fakt, że zabrakło mi trochę polemiki z podziałem na lewą i prawą stronę (mówi się już o tym, że podział funkcji nie jest tu taki prosty), ale tekst zgrabnie przypominał podstawowe informacje.
    Niesamowite, że mamy w głowach tak zmyślną machinę, która pozwala nam podbijać wszechświat, a nie możemy zgłębić jej samej.

    1. Witaj Sharianka 😉

      Dziękuję za przyjemny komentarz 🙂
      Podział mózgu na półkule to temat na gigantyczny esej 🙂 Tak jest, temat jest ogromny, sporów jest wiele, zupełnie inaczej było to postrzegane przez antropologów w XIX wieku, natomiast teraz w XXI wieku neurobiologia jest na poziomie zaawansowanym, i wiemy dokładnie, że nie można jednoznacznie określić dokładnych funkcji półkul. Ogólnie mówiąc lewa jest bardziej analityczna, a prawa kreatywna, aczkolwiek półkule mogą przejmować swoje funkcje, co więcej uzupełniają się w każdym psychofizycznym procesie. Kolejnym punktem spornym dotyczącym półkul jest z pewnością lateralizacja, która od zawsze fascynuje badaczy. Około 10 lat temu zaprezentowano nowe teorie dotyczące możliwości lateralizacji autorami byli A.Toga i P.Thompson – myślę, że może mogłoby Cię to zainteresować 🙂

Skomentuj Marlena Sikora Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Teraz masz możliwość komentowania za pomocą swojego profilu na Facebooku.
ZALOGUJ SIĘ