gramatyka porównawcza

Czy język niemiecki jest trudny?

klawisz_niemieckiNad trudnością języków rozwodziło się już wielu autorów Woofli, dlatego tym razem ja również nie pozostanę dłużny. Karol i Karolina świetnie wytłumaczyli w swoich artykułach, dlaczego kwestia zawiłości poszczególnych języków jest bardzo subiektywna i zależy od wielu czynników zewnętrznych. Z tego powodu, nie poświęcę dużo miejsca samemu pojęciu trudności, ale postaram się porównać niemiecki do innych języków, skonfrontować go z tym, co (zakładam, że większości, a nawet wszystkim Czytelnikom) jest już znane, czyli angielskim oraz naszą piękną  mową ojczystą. Tym samym rozpoczynam nowy cykl, który zatytułowałem „Łatwy, trudny, trudniejszy. Ale który wybrać?”

Język a społeczeństwo

Należy na początku wspomnieć, że po niemiecku nie mówi się jedynie w Niemczech, ale również w Austrii, Szwajcarii, Liechtensteinie oraz Belgii (w gminie Eupen). Co ciekawe, odmiany tego języka w każdym ze wspomnianych krajów różnią się od siebie w znacznym stopniu. Ponieważ jednak Niemcy są największe, pozwolę sobie skupić się na standardzie używanym właśnie tam. Jak podają źródła słowo „Niemcy” pochodzi od wyrazu „niemy”, „niemówiący”. Najprawdopodobniej nazwano ich tak, ponieważ język, którym posługiwali się nasi sąsiedzi, był diametralnie inny i niezrozumiały dla Słowian. W opinii większości Polaków język niemiecki jawi się do dziś jako trudny, a nasze myśli nierzadko zdążają przy okazji, nierzadko przymusowej, nauki w kierunku historycznych zaszłości, które komplikują wzajemne stosunki po obu brzegach Odry. Niniejszym artykułem spróbuję więc poprawić opinię na temat języka naszych sąsiadów i pokazać, że język ten wcale nie jest tak straszny jak to się na pierwszy rzut oka wydaje. Jak napisałem powyżej, przyrównam, albo raczej spróbuję przyrównać, go do języka angielskiego. W tym miejscu chciałbym przypomnieć (często zdarza się, że ludzie o tym zapominają), iż zarówno angielski, jak i niemiecki należą do tej samej grupy języków germańskich. Pomimo że są od siebie obecnie dość odmienne, to posiadają mnóstwo cech wspólnych, których nie zatarła historia. Pozostałości tradycyjnych germańskich konstrukcji są nadal widoczne we współczesnej angielszczyźnie, czego najlepszym dowodem są odmiany czasownika „to be” oraz zaimka "who"-"whose"-"whom". Można łatwo zauważyć, że podwaliny jej gramatyki oraz słownictwo tworzące trzon języka są bardzo podobne do tego co spotykamy w niemieckim. 

 

Z rodzajnikami rozprawa

Według mnie cała sprawa z rodzajnikami jest… banalnie prosta. Samo nasze nastawienie do używania i nauki rodzajników ma spore znaczenie – powinniśmy traktować je jako przyjaciół-pomocników, którzy ułatwiają nam życie, nie przeciwnie. Myślę, że pocieszającym dla innych będzie fakt, iż w języku angielskim również występują rodzajniki. Nieraz słyszałem i czytałem opinie o tym, jakie to te rodzajniki są trudne, i jak ich jest dużo, i jak strasznie ciężko się ich używa i rzekomo jedynie native speakerzy potrafią ich poprawnie używać (chodzi zarówno o angielski, jak i o niemiecki). Dosłownie spędzają sen z powiek Polakom uczącym się obu języków. Wszystko zaczyna się jednak tak naprawdę w naszej głowie. Kwestią niezaprzeczalną jest, iż dla Polaków rodzajniki stanowią rzecz najczęściej nową, której muszą się nauczyć, a później pamiętać, by się do niej stosować, ale absolutnie nie jest to coś niemożliwego do opanowania. Jak to mawiają: Gdyby nie to ‹‹der, die, das››, to… by nie było nas. Ucząc się niemieckiego dość często można zauważyć związek pomiędzy rodzajnikiem a określanym przezeń rzeczownikiem. Szczerze powiedziawszy, pomimo że naukę tego języka rozpocząłem w szkole, to nikt mnie na to nie „naprowadził”. Pamiętam, gdy dostałem olśnienia, podczas pisania jakiegoś listu i zacząłem łapczywie sprawdzać niektóre odmienne części mowy – miałem rację. Teraz rozumiem, dlaczego wielu matematyków tak bardzo lubi niemiecki. Jest to bowiem bardzo logiczny język i aż prosi się, aby wszystkie rządzące nim reguły przedstawić w formie tabeli.

Poniżej w tabeli porównam odmianę kilku zaimków dzierżawczych i osobowych z odmianą rodzajników określonych.

rodzajniki_niemieckieTab. 1.: Rodzajniki określone odmienione we wszystkich przypadkach.Tymi samymi kolorami w tabeli zaznaczyłem rodzajniki, które pokrywają się ze sobą.

zaimki_osobowe_niemieckie

Tab. 2.: Zaimki osobowe odmienione w bierniku i celowniku. Zaznaczenia są takie same jak w poprzedniej tabeli. Na brązowo zaznaczyłem zaimki, które się nie pokrywają.

zaimki_dzierzawcze_niemiecki

Tab. 3.: Oznaczenia pozostały bez zmian.
Dodatkowo chciałbym przypomnieć, że przecież w naszej mowie ojczystej też występują rodzaje. Każde słowo ma swój rodzaj, ale jest on „wbudowany” w rdzeń słowa, a my uczymy się jak takie rodzaje rozpoznawać, co, w mojej opinii, jest dużo trudniejsze niż nauczenie się rodzajników, które wskazują nam na rodzaj używanego słowa.

 

Future Perfect Simple in the Past, Plusquamperfekt, Imperfekt, Past Continuous… Co tu wybrać?

Skończyłem część z rodzajnikami, więc nadszedł czas…na czasy! Podobnie jak z rodzajnikami, mnóstwo osób narzeka na mnogość czasów w języku angielskim. Dlatego przychodzi nam z odsieczą, ponownie, język niemiecki! Rzekłbym, iż na czasach niemiecki „odbija sobie” trud nauki rodzajnika przy każdym słowie. Język niemiecki ma tylko sześć czasów, z czego dwa najczęściej spotyka się jedynie w oficjalnych pismach lub dziełach literackich. Z relacji moich znajomych wynika, że na co dzień używa się tak naprawdę dwóch lub trzech. Dodatkowo cały system następstwa czasów jest dokładnie uporządkowany, dlatego nie ma potrzeby wkuwania dziesiątek reguł na pamięć. Czasów jest zaledwie sześć. Czy ta liczba nie brzmi przyjemnie w porównaniu z kilkunastoma, jakie można napotkać w mowie angielskiej? Na wielką szóstkę składają się: czas zaprzeszły (Plusquamperfekt), przeszły złożony (Perfekt), przeszły prosty (Imperfekt), teraźniejszy (Präsens), przyszły (Futur I) oraz przyszły dokonany (Futur II). Początkowo większość uczących się jest przerażona budową tych czasów oraz tym jak one funkcjonują, ale odpowiednio szybko można się do tego przyzwyczaić. Dzięki szykowi składni niemieckiej zawsze wiemy, gdzie znajdzie się czasownik, a dzięki tak sztywnemu schematowi dużo szybciej dochodzi do automatyzacji procesu myślowego. Wiele osób trwoży się też na widok czasowników rozdzielnie złożonych. Te ostatnie są dla Polaków czymś zupełnie nowym, dla Niemców natomiast chlebem powszednim. Jak już wspominałem, angielski wywodzi się z tej samej grupy językowej co niemiecki, dlatego tam obserwujemy podobne zjawisko. Konkretnie chodzi mi o przyimki, które stawia się na końcu zdań. Dotyczy to chociażby czasowników, w których formę bezokolicznika współtworzy przyimek użytych w zapytaniach. Pozwolę sobie podać przykład:

What did you step on? – Na co nadepnąłeś?

Ta sama sytuacja następuje, gdy używamy frazeologizmów w języku angielskim w trybie oznajmującym. Znów przykłady:

He turned the TV on. – On włączył telewizor.

You should leave it off. – Powinieneś dać sobie z tym spokój.

I wish he would cheer up. – Życzyłbym sobie, by on się rozweselił.

W celach porównawczych podam kilka przykładów w języku niemieckim:

Ich höre dir zu. – Słucham Cię.

Ich steige aus der Straßenbahn aus. – Wysiadam z tramwaju.

Die Schule fängt am 1. September an. – Szkoła rozpoczyna się 1 września.

Abends geht Peter mit seinen Freunden aus. – Wieczorami Piotr wychodzi ze swoimi przyjaciółmi.

 

Iś hajse Pejter. Und du? 

Co przychodzi Ci na myśl, gdy słyszysz Niemca mówiącego w swoim języku ojczystym? Drapanie paznokci po tablicy? Krzyczącego ze złością faceta? A może piękny, melodyczny i gładki język? Nie warto się rozwodzić nad osobistymi preferencjami, bo jest to kwestia gustu.. Należy jednak parę słów poświęcić niemieckiej fonetyce. Myślę, że w stosunku do brytyjskiej, czy też amerykańskiej, jest dużo prostsza, gdyż w o wiele większym stopniu uporządkowana. Niemcy nie boją się wymawiać twardo i wyraźnie każdej głoski w wyrazie, nawet zbitek twardych dźwięków, wręcz przeciwnie – oni są z tego dumni. Również głoski długie są wymawiane bardzo dokładnie, lecz Polacy mają tendencję do skracania głosek długich i wydłużania głosek krótkich. Jest to spowodowane występowaniem iloczasu, który w mowie germańskiej prężnie działa, a w języku polskim zanikł około czterystu lat temu. W języku angielskim występuję dość sporo dźwięków, których w naszej ojczystej fonetyce człowiek nie uświadczy. Natomiast w fonetyce niemieckiej większość dźwięków pokrywa się z polskimi, jest oczywiście niewielka grupa dźwięków nowych dla Polaków. Zdecydowanie najbardziej popularne to, zapisywane za pomocą znaków diakrytycznych: ä (ae), ö (oe), ü (ue) oraz ß (ss); przez swoje występowanie zmieniają również brzmienie innych fonemów stojących przed lub za nimi, ale większość uczniów radzi sobie z tym bardzo szybko. Warto w tym miejscu przypomnieć też, że część przyrostków w wyrazach jest zawsze akcentowana, a część nie. Do przyrostków akcentowanych należą: ab-, an-, auf-, aus-, ein-, mit-, statt-, teil-, vor-, weg-, zu-, zusammen-, zurück-; tymczasem do nieakcentowanych: be-, ge-, emp-, ent-, er-, miss-, ver-, zer-. Jest to bardzo przydatne, gdyż jeśli znamy przynajmniej pierwszą grupę przyrostków (czyli akcentowanych), to możemy bardzo ułatwić sobie zapamiętywanie czasowników rozdzielnie i nierozdzielnie złożonych. Wszystkie czasowniki rozdzielnie złożone poznajemy po tym, że zawsze akcentowane są na pierwszą sylabę, czyli na ich przedrostek – stąd wniosek, że jeśli nauczymy się prefiksów akcentowanych, to będziemy w stanie rozpoznawać czasowniki rozdzielnie złożone bez zaglądania do słownika. Wiąże się to również z kolejnymi korzyściami – jeśli znamy prefiksy nieakcentowane, to nie ma potrzeby ponownego zapamiętywania, którym czasownikom nie dodajemy przedrostka ge- podczas tworzenia imiesłowu czasu przeszłego Perfekt (Perfekt Partizip II).

 

1. Obserwacje; 2. Wniosek

Mowa naszych zachodnich sąsiadów, wbrew powszechnej opinii, nie powinna być dla nas tak straszna. O ile nie przeraża nas już tak bardzo język angielski, o tyle niemiecki nadal pozostaje w strefie języków powszechnie uważanych za trudne – mam nadzieję, że choć trochę zmieniłem ten wizerunek. Cały język porównałbym bowiem do praw matematyki razem wziętych: wszystko jest w nim logiczne, jedno działanie jest następstwem drugiego, brak jest niejasności. Jak to mówią: Ordnung muss sein, Punkt! (tego chyba nie muszę już tłumaczyć). Jeśli są jakiekolwiek pytania do mojego artykułu, to proszę o wpisanie ich w komentarzach – postaram odpowiedzieć się na wszystkie; wyraźcie też, proszę, swoją opinię na temat zastosowanych przeze mnie form porównawczych. Wszystkim uczącym się bądź zaczynającym naukę niemieckiego życzę sukcesów w zgłębianiu jego wszystkich tajników.

 

Podobne artykuły: 

Idioma valencià, czyli język walencki

Japoński: z czym to się je?

Najtrudniejszy język świata

Najłatwiejszy język świata

O "łatwości" języka hiszpańskiego