hangeul

Koreański – hit czy kit?

koreanWiększość mieszkańców naszego kraju nie rozróżnia języków azjatyckich. W każdym przecież są jakieś znaczki / krzaczki / fistaszki, wymową można połamać sobie język, a od gramatyki dostać zawrotów głowy. Często powodem nikłego zainteresowania językiem chińskim, japońskim czy koreańskim jest również historia Azji, która w podręcznikach szkolnych przedstawiana jest nieprzychylnie oraz w dość okrojonej wersji. Na Woofli pojawiły się już artykuły o języku japońskim i chińskim, które rozprawiły się z podobnymi zarzutami, ale nie było jeszcze ani jednego tekstu o coraz to popularniejszym języku koreańskim. Warto byłoby więc nadrobić te „zaległości” odpowiadając na pytanie „jakim językiem jest koreański?”.

Podstawowe informacje o języku koreańskim
„Język koreański” występuje pod wieloma nazwami –한국어 (hangugo), 한국말 (hangunmal), 조선말 (ciosonmal), można by dalej wymieniać. Znanych jest też wiele sposobów jego romanizacji (w tym artykule podaję zapis fonetyczny, który nie pokazuje wszystkich zależności pomiędzy znakami, ale daje ogólny pogląd na brzmienie języka koreańskiego), a liczba osób mówiących, bądź też uczących się języka koreańskiego oscyluje pomiędzy 70 a 80 milionami.

Pochodzenie języka koreańskiego jest niejasne. Często łączy się go z językiem japońskim, bądź też językami ałtajskimi, ale pokrewieństwo z nimi bywa ignorowane (np. z powodów historycznych), bądź też obalane. Niezależnie jednak od pochodzenie koreańskiego jest to język, o którym warto coś wiedzieć.

Pismo i wymowa
W języku koreańskim istnieją obecnie dwa systemy pisma:

  • 한글 (hangeul; wymowa hangyl),
  • 漢字 (hanja; wymowa handzia)

Historia pisma zaczyna się jednak nie od hangeula, ale od chińskich znaków hanja. Aż do XV wieku język koreański zapisywano za ich pomocą, ale ze względu na ich skomplikowanie oraz liczebność spora część społeczeństwa nie potrafiła pisać i czytać. Z tego też powodu Król Sejong Wielki w 1443 wraz ze swoimi uczonymi (w niektórych źródłach podaje się, że pracował sam) stworzył sztuczny alfabet hangeul, który przez niektórych nazywany jest „alfabetem jednego poranka” ze względu na swoją prostotę oraz intuicyjność. Może wydać się to dziwne, ale spółgłoski koreańskie mają kształt taki, jak narządy mowy (język, krtań, zęby itp.) podczas ich wymawiania, a samogłoski to tak naprawdę jeden i ten sam znak poobracany w różne kierunki.

hangul
Wymowa często nazywana jest bełkotliwą i muszę przyznać, że to właśnie przez nią nie od razu chciałam zacząć naukę tego (teraz dopiero tak twierdzę) dość prostego języka. Równo przez rok oswajałam się z brzmieniem koreańskiego, mimo że kontakt z nim miałam prawie codziennie! Z czasem jednak im więcej uczyłam się, tym bardziej byłam świadoma, że tak naprawdę wymowa koreańska w dużej mierze zależy od poprawnego nauczenia się jej zasad. Rzadko się o tym wspomina, ale jest to kluczowy element nauki.

Gramatyka

Skupmy się teraz na najważniejszych aspektach gramatyki koreańskiej w oparciu o przykład zdania:

사과를 먹어요 (wymowa: sagłaryl mogojo)

사과 (sagła) – jabłko

를 (ryl) – partykuła biernika

먹다 (mokta) – jeść

Szyk zdania w języku koreańskim jest taki sam, jak w języku japońskim, tj. czasownik znajduje się ZAWSZE na końcu zdania. Podobnie jest zresztą z przymiotnikiem, który w niektórych konstrukcjach gramatycznych traktowany jest w ten sam sposób. W wyżej podanym przykładzie funkcję odmienionego już czasownika pełni 먹어요 (mogojo), który honoryfikatywnie jest neutralny. „Neutralny”, czyli przy zastosowaniu tego stopnia formalności nikt nie zostanie obrażony.

Warto wspomnieć, że koreańskie czasowniki i przymiotniki nie odmieniają się przez osoby i liczby, a przez czasy. Dlatego też jeśli w zdaniu nie ma podmiotu, trzeba się domyślić z kontekstu, kto jest wykonawcą czynności. Jak można zauważyć, w powyższym przykładzie nie ma zaimka osobowego (co często się zdarza w języku koreańskim), więc 먹어요 można by przetłumaczyć jako jem / jesz / je / jedzą / jecie.

W języku koreańskim (na całe szczęście!) nie istnieją przypadki takie, jakie znamy w języku polskim czy też niemieckim. Zastępują je partykuły, czyli małe cząstki dodawane, by wyrazić funkcję słowa w zdaniu, bądź też dodatkowy kontekst danego wyrazu. W przykładzie 사과를 먹어요 (sagła ryl mogojo) partykułą jest sylaba 를 (ryl), którą przyrównać można do polskiego biernika. To jedna z dwóch „wersji” jednej i tej samej partykuły, ponieważ cechą charakterystyczną tych cząstek jest spora liczba ich odmian w zależności od honoryfikatywności oraz tego, czy słówko, które chcemy „zaopatrzyć” w partykułę, kończy się na samogłoskę czy też spółgłoskę.

Wspomniałam już co najmniej dwukrotnie o honoryfikatywności. Jest to kolejny kluczowy element w nauce tego języka, od którego uzależniona jest nie tylko gramatyka, ale i spora część kultury koreańskiej. Niepoprawny stopień formalności może obrazić naszego rozmówcę, co na szczęście obcokrajowcom raczej jest wybaczane, a skutkować może „jedynie” obrażoną i skwaszoną miną.

Kłopoty na tle interpersonalnym

Języka koreańskiego uczę się od 4 lat, a od dwóch prowadzę kanał na YouTube o tej tematyce. Już od samego początku nie było łatwo, ponieważ niektóre osoby z otoczenia kwestionowały mój wybór, jeśli chodzi o naukę języka koreańskiego (i japońskiego). Twierdziły, że są to języki diabła oraz podważały zapotrzebowanie rynku na osoby, które umieją się nimi posługiwać. Zdarzało się, że kazały mi zaprzestać nauki koreańskiego i japońskiego na rzecz języka chińskiego, który według nich jest obecnie jedynym przydatnym językiem azjatyckim.

Z tego typu opiniami i komentarzami spotykam się do dziś, gdy poznaję nowych ludzi (tylko nieliczni twierdzą, że to intrygujące), a z wiadomości otrzymywanych od widzów i czytelników wynika, że nie tylko ja mam tego typu problemy. Dlatego też, gdy ktoś pyta się mnie jaki język azjatycki wybrać, oprócz porównania, staram się również w łagodny sposób powiedzieć o nieprzychylności otoczenia, z jaką można się zetknąć podczas nauki.

Słowem podsumowania – język koreański jest miły i przyjemny podobnie jak kultura i popkultura, ale do jego nauki potrzebna jest determinacja i umiejętność patrzenia na świat przez palce, bo inaczej się czasami po prostu nie da.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej nauki języków obcych!

Katarzyna (Keitah) Flamma

Zobacz również:

Japoński: z czym to się je?