zulu

RPA – państwo 11 języków urzędowych

Dziś o Republice Południowej Afryki – państwie, które w ciągu ostatniego roku cieszyło się ogromną popularnością ze względu na odbywające się na jego obszarze mistrzostwa świata w piłce nożnej. Całkiem miło się patrzyło, gdy biali i czarni kibice wspólnie dopingowali swoją reprezentację. Obecnie natomiast nikt już się nie przejmuje tym co się tam dzieje, a zapewne niewielu kibiców zadało sobie trud, żeby się dowiedzieć nieco więcej o skomplikowanej sytuacji etniczno-lingwistycznej jaka panuje w RPA. Oto więc coś, co powinienem napisać kilka miesięcy temu.

Generalnie RPA kojarzy się z apartheidem, Nelsonem Mandelą, dobrymi czarnymi tubylcami i złymi białymi kolonizatorami – takie obrazki napływają do nas z ekranu telewizora. Tymczasem gdy zajrzymy bliżej, sytuacja staje się trochę bardziej skomplikowana. Zaczyna mieć znaczenie czy dany biały włada językiem angielskim czy też afrikaans. Czarna ludność natomiast nie tworzy jednolitego społeczeństwa, jak to by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Dodać też należy, że w RPA oprócz ludności białej i czarnej są tzw. kolorowi (ang. coloureds, afr. kleurlinge), czyli osoby posiadające przodków różnych ras, Azjaci, oraz pierwsi ludzie zamieszkujący te ziemie, popularnie znani jako Buszmeni.

W efekcie w państwie tym mamy aż 11 oficjalnych języków, co jest zjawiskiem bardzo rzadkim w skali światowej. Są to:  afrikaans, angielski, ndebele, północny sotho (tzw. pedi), południowy sotho (inaczej sotho lub sesotho), swazi, tswana, tsonga, venda, xhosa i zulu. Najczęściej w polityce, nauce i w handlu jest używany angielski, ale jako językiem ojczystym włada nim niewiele ponad 8% obywateli, przeważnie w miastach. Kolejnym językiem należącym do grupy języków indoeuropejskich jest afrikaans. Język ten powstał w efekcie ewolucji niderlandzkich dialektów używanych przez pierwszych kolonizatorów i w rzeczywistości niewiele odbiega od dzisiejszego języka holenderskiego – różni się przede wszystkim uprostszoną gramatyką oraz pewną ilością zapożyczeń leksykalnych z innych języków tego regionu. Trudno mi określić szanse dogadania się użytkowników obydwu języków, jako że nie władam ani jednym, ani drugim, jednak dla kogoś kto spotyka się z nimi po raz pierwszy wydają się one niemal identyczne.W latach apartheidu afrikaans był obok angielskiego jedynym oficjalnym językiem w RPA i często utożsamiano go z panującym reżimem oraz segregacją rasową. Jest on jednak ojczystą mową 13% obywateli, w tym większości ludności białej i kolorowej oraz przeważa w zachodnich prowincjach. Ze swojej strony mogę tylko dodać, że z dotychczasowych języków, z którymi się stykałem, właśnie afrikaans przypadł mi do gustu najbardziej, przynajmniej jeśli chodzi o samo brzmienie. Kiedyś na pewno do niego powrócę.

Język afrikaans jako język ojczysty w RPA – źródło: Human Sciences Research Council

Następne języki urzędowe należą już do rodziny języków bantu. Warto podkreślić, że plemiona posługujące się nimi również nie są w RPA ludnością endogeniczną – przybyły bowiem z północnego wschodu wypierając na zachód Buszmenów. Tam natomiast od XVII wieku zaczęli napływać koloniści z Europy, którzy zmusili niedobitki plemion tubylców do ucieczki na północ. W efekcie żaden z pierwotnych języków południowoafrykańskich z rodziny khoisan nie posiada obecnie statusu języka urzędowego w RPA, a większość z nich jest zagrożona wyginięciem. Najbardziej znanym ich przedstawicielem jest język khoekhoegowab lub nama, którym włada ponad ćwierć miliona ludzi i który posiada status urzędowy w Namibii, co, mam nadzieję, pozwoli mu przetrwać. Najważniejszą cechą, która wyróżnia języki khoisan jest użycie tzw. mlasków (ang. click consonants), które przeszły następnie do języków bantu, takich jak zulu czy xhosa. Poniżej możecie się zapoznać z jednym z serii filmów o podstawach języka khoekhoegowab i usłyszeć mlaski z ust native speakerów:

Zulu i xhosa są najbardziej rozprzestrzenionymi językami ludności czarnej w RPA – zulu jest językiem ojczystym dla prawie 24% społeczeństwa, natomiast xhosa dla 18%. Rywalizują też ze sobą o miano języka, który byłby swoistym lingua franca czarnej ludności, przy czym rywalizacja ta trwa już ponad pół wieku i miała swoje reperkusje m.in. na scenie politycznej. Są też obszary takie jak Kwa-Zulu-Natal, czy Wschodnia Prowincja Przylądkowa (ang. Eastern Cape, afr. Oos Kaap), w których jeden z języków posiada zdecydowaną przewagę nad pozostałymi.

Język zulu jako język ojczysty w RPA – źródło: Human Sciences Research Council
Język xhosa jako język ojczysty w RPA – źródło: Human Sciences Research Council

Dlaczego o tym piszę? Otóż postanowiłem zapoznać się przynajmniej z podstawami jednego z tych języków jako że różnią się one znacznie od tego co znamy ze świata indoeuropejskiego. Padło na xhosa, ale to raczej z czystego przypadku – jedyne co mi się w nim bardziej podoba od zulu to nazwa, która zaczyna się właśnie charakterystycznym mlaskiem brzmiącym podobnie do kląskania konia (oznaczany literą "x"). Na pewno nie będzie to zadanie proste – napotkam po drodze mnóstwo rzeczy zupełnie mi obcych, zapoznam się z zupełnie nową logiką, fonetyką itp. Najbardziej obcym językiem jakiego miałem okazji się w moim życiu uczyć był estoński, ale tak czy inaczej wyglądał on w porównaniu do xhosa bardzo przyzwoicie. Miał całkiem sporo zapożyczeń z języków germańskich, zaś system przypadkowy jakim się straszy w przypadku języków ugrofińskich, przynajmniej w pierwszym stadium nauki, wydał się dość logiczny i nie taki zły. Z xhosa może już nie być tak łatwo. Sęk jednak w tym, że czasem ciekawie jest spojrzeć na świat i języki z trochę innej perspektywy.

Żeby było jasne – nie mam na celu osiągnąć jakiegokolwiek poziomu biegłości w języku xhosa, a jedynie zapoznać się z jego budową, umieć tworzyć proste zdania. Do tego celu użyję podręcznika Teach Yourself Xhosa, który polecił peterlin na swym blogu. O moich odkryciach będę się starał na bieżąco informować (w przerwie pomiędzy artykułami o innej tematyce).

Nie opisałem tu pozostałych języków urzędowych RPA, postaram się tą kwestią zająć za jakiś czas – tak naprawdę sytuacja jest tam na tyle ciekawa, że trudno ją streścić w jednym artykule. Właściwie na każdy z języków wypadałoby napisać co najmniej 3. A może za jakiś czas przerzucę się w jakieś inne miejsce? Z drugiej strony mam też plan, żeby wreszcie podszkolić mój niemiecki do poziomu zbliżonego do C1, następnie wziąć się na poważnie za francuski. Cóż, pożyjemy, zobaczymy.

Podobne posty:
W jakim języku się mówi w byłej Jugosławii?