Dzisiejszy artykuł chciałabym poświęcić pewnemu zjawisku językowemu, które dość często możemy spotkać podczas nauki. Mianowicie, tematem będą tak zwane „nieprzetłumaczalne słowa” (ang. untranslatable words). Na samym początku należałoby się zastanowić jak definiujemy słowa, których nie możemy przetłumaczyć? Oczywiście główny nacisk kładziemy tutaj na sens danego wyrazu. Tak naprawdę nie ma słów nieprzetłumaczalnych, ale istnieją słowa, które nie mają swojego odpowiednika w danym języku i wtedy używamy opisowej definicji, żeby wyjaśnić ich znaczenie. Zdarza się, że te wyrażenia w danym języku są ściśle powiązane z kulturą czy historią danego obszaru językowego. Ich znajomość pomaga nam też lepiej zrozumieć mentalność ludzi posługujących się tym językiem. Jeśli chcecie poznać moją subiektywna listę słów, które chętnie przygarnęłabym do języka polskiego, to zapraszam do lektury.
Pamiętam kiedy pierwszy raz spotkałam się z takim słowem. Byłam tłumaczem dla polskiej delegacji we Francji. W pewnym momencie ktoś się mnie zapytał czy nie czuję „dépaysement?” Jak się domyślacie, nie znałam tego słowa i zupełnie nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale gdy zapytałam się Francuzów co to znaczy to oni sami też nie potrafili mi dokładnie wytłumaczyć. Słowo dépaysement zawiera w sobie
pays (po polsku kraj). Wyrażenie to można przetłumaczyć jako poczucie tęsknoty za swoim krajem, ale też uczucie wyobcowania, alienacji, spowodowane obcym otoczeniem. Dlatego też, jeśli w tekście spotkamy ten wyraz, to nie będziemy w stanie oddać jego pełnego znaczenia w języku polskim używając jednego wyrazu, ale będziemy zmuszeni do wyjaśnienia opisowego.
Oto przykłady słów z różnych języków, które bardzo chętnie pożyczyłabym do naszego rodzimego języka.
- Abbiocco – włoski – czyli potrzeba snu po obfitym posiłku. Ilu z nas po obiedzie marzy tylko o drzemce? Abbiocco świetnie wpisuje się w rytm życia Włochów. Amerykanie nazywają to „food coma”.
- Komorebi – japoński – oznacza promienie światła przebłyskujące przez liście drzew. Może być użyte także do opisania jasnej poświaty widocznej szczególnie wtedy gdy woda paruje. Komorebi świetnie oddaje bliski związek języka z naturą.
- Tartle – szkocki – moment zawahania, kiedy musisz kogoś przedstawić, ale zapomniałeś jego imienia. Wtedy możesz spokojnie powiedzieć Pardon my tartle!”. Przydałoby się też u nas.
- Cafuné – portugalski (brazylijski) – czyli delikatne przebieganie dłońmi po włosach drugiej osoby lub też zatapianie palców we włosy. Brzmi niezwykle miło i relaksująco. Dotyczy nie tylko osób, ale również zwierząt domowych, podobnie jak termin chamego, który oznacza głaskanie, pieszczenie i pewną intymność.
- Pochemuchka – rosyjski – ktoś kto zadaje zbyt wiele pytań. Każdy z nas zna kogoś takiego.
- La douleur exquise – francuski – uczucie bólu, kiedy kogoś kochasz, ale wiesz że nigdy nie będziesz go mieć. Przymiotnik exquis ma dwa znaczenia. Może być tłumaczony jako „wyśmienity” lub „wyrafinowany”. Jednakże można doszukiwać się powiązań ze Starym Testamentem, gdzie exquis oznaczało pierwszy krok w stronę wolności.
- Litost – czeski – gdy niespodziewanie spotykasz osobę, które złamała Ci serce. Oto definicja słowa według Milana Kundery: „As for the meaning of this word, I have looked in vain in other languages for an equivalent, though I find it difficult to imagine how anyone can understand the human soul without it.”
- Yuánfèn – chiński – dwoje ludzi, którzy są sobie przeznaczeni. Chociaż Yuánfèn ma bardzo dużo znaczeń. Oryginalnie słowo Yuán oznacza los, natomiast Fèn można przetłumaczyć jako podział dwóch części. Yuánfèn można odnieść nie tylko do związku uczuciowego, ale również do partnerów biznesowych czy przekonań politycznych.
- Kara sevda – turecki – rodzaj ślepej miłości. Dosłownie tłumaczenie to „czarna miłość”. Może też oznaczać bardzo płomienne uczucie, przepełnione namiętnością.
- Koi No Yokan – japoński – kiedy spotykasz kogoś pierwszy raz i wiesz, że się w sobie zakochacie. Pochodzi od „miłości od pierwszego wejrzenia”, ale nie oznacza uczucia zakochania, tylko przekonanie, że ta miłość jest nieunikniona..
- Age-otori – japoński – wyglądać gorzej po ścięciu włosów. Adam Jacot de Bonoid, autor książki „The Meaning of Tingo”, nie jest pewien, czy to słowo jeszcze funkcjonuje w języku, ale jeśli już, to byłoby zaliczane do archaizmów.
- Tsundoku – japoński – kupić książkę i nigdy jej nie przeczytać. Oznacza też układanie nieprzeczytanych książek w stosy na pólkach czy szafkach.
- Verschlimmbessern – niemiecki – zdarza się wtedy, gdy próbujemy coś naprawić, ale jeszcze pogarszamy sprawę. Składa się z dwóch czasowników verbessern – polepszać i verschlimmern – pogarszać.
- Iktsuarpok – inuit – uczucie odosobnienia, które zmusza Cię do patrzenia cały czas przez okno, żeby zobaczyć czy nikt nie idzie. Iktsuarpok może być też używany w kontekście oczekiwania na maila czy wiadomości na Facebooku i ciągłego sprawdzania, czy już nadeszła.
- Bakku-shan – japoński – używany do opisania dziewczyny, która wydaje się ładna, ale widziana tylko z tyłu. Natomiast gdy się ją ogląda z przodu uznaje się ją za brzydką. Jest to podobne do amerykańskiego wyrażenia butter-face, czyli dziewczyny, która jest ładna za wyjątkiem twarzy.
- Hanyauku – rukwangali – chodzenie na palcach po rozgrzanym piasku. Język rukwangali należy do grupy języków Bantu i jest używany w Namibii.
- Culaccino – włoski – ślad zostawiony na stole przez wilgotną szklankę. Oprócz tego oznacza też końcówkę, ostatni kawałek czegoś np. salami lub chleba.
- Duende – hiszpański – tajemnicza siła zaklęta w dziele sztuki, która porusza człowieka. Uważane za jedno z najtrudniejszych hiszpańskich słów do przetłumaczenia. Bardzo często odnoszące się do flamenco. Pochodzi od słów dueño de casa – właściciel domu.
- L’appel du vide – francuski – silna potrzeba skoku, która odzywa się w człowieku, gdy znajduje się on na przykład w wysokim budynku. Dosłownie można to przetłumaczyć jako „wołanie z przestrzeni”. Jeśli chcemy użyć tego wyrażenia w zdaniu musimy go połączyć z czasownikiem sentir (czuć): Je sens l’appel du vide.
- Saudade – portugalski – uczucie smutku i melancholii kojarzone z samotnością. Można czuć saudade w stosunku do kogoś, nawet jeśli wkrótce go zobaczymy albo do zjawiska lub zdarzenia, które nigdy nie miało miejsca. W Brazylii dzień saudade jest obchodzony trzydziestego stycznia.
Mam nadzieję, że moja subiektywna lista słów przypadła Wam do gustu. A może znacie jakieś inne untranslatable words, które warto byłoby mieć w ojczystym języku? Jeśli tak, to zachęcam Was do podzielenia się nimi w komentarzach.
Jedno z najpiękniejszych niemieckich słów: Geborgenheit. Jest też w niderlandzkim (z "d" na końcu), ale o ile wiem, w innych językach nie. Oznacza uczucie bezpieczeństwa, ale jest w nim jednocześnie dużo czułości, może coś takiego co czuje małe dziecko w ramionach matki.
No, i jeszcze (ale to jest w wielu językach, tylko akurat w polskim nie), nadzieja jako czasownik (to hope, albo niem. hoffen), tudzież inne formy, np. niem. hoffentlich (dosł. nadziejnie, np. w użyciu "hoffentlich funktioniert's" – mam/mamy/miejmy nadzieję że to będzie działać). Przetłumaczalne, ale trzeba użyć więcej słów.
Jeśli chodzi o geborgenheit to spotkałam się też z tłumaczeniem :ukojenie, poczucie bezpieczeństwa i miłości. Chociaż to prawda ciężko w pełni oddać jego znaczenie 🙂
Ja bardzo lubię słówko 'serendipity', które można przetłumaczyć jako talent do przypadkowych odkryć albo zdolność znajdywania wartościowych rzeczy, których się nie szukało 😛
Czy to tez może oznaczać łut szczęścia? 🙂
Polski jest językiem dość mało elastycznym, topornym wręcz, w przeciwieństwie do małofleksyjnych języków germańskich, zwłaszcza angielskiego, który znakomicie sobie radzi ze słowotwórstwem, np. technicznym. Oto dziecinnie prosty wzór tworzenia angielskich nazw urządzeń służących do otrzymywania czegoś:
nazwa tego czegos + słowo "machine", np. packers machine- urządzenie służące do wytwarzania podkładek budowlanych. Stosunek sylab angielskich do polskich 4-19.
A skoro jesteśmy przy języku budowlanym to angielski posiada, wśród setek innych przykladów, jedno bardzo precyzyjne słówko, którego zdecydowanie brakuje w polszczyźnie i strasznie trudno je w tym znaczeniu przetłumaczyć. Na budowie często trzeba coś zabudować, wypełnić jakąś lukę w gotowej już powierzchni, np. niepotrzebnie zostawione miejsce na okno. I wtedy pojawia się bardzo uzasadnione pytanie "czy nowopowstała powierzchnia ma byc na tym samym poziomie (pionie?), co ta już istniejąca, czy może ma być lekko cofnięta albo trochę wystawać?"-I tak to mniej więcej sformułuje przeciętny świezak-nienejtyw – 42 sylaby! Ktoś znający odpowiednie słowo użyje tylko jednej sylaby-przejedzie palcem nad brakującą powierzchnią pytając-flush?
I tak jedno małe słówko właściwie użyte bije na głowę całą wiedzę akademicką. I o to właśnie chodzi w nauce języków, co zarazem jest jej największą trudnościa- znać odpowiednie słowo, wyrażenie na każdą sytuację, dokładnie takie , jakiego używają nejtywi. A opisowe zdania wielokrotnie złożone, tak cenione na uczelniach lepiej zostawić dyplomowanym znawcom językowej teorii, niech czasem nejtywi mają ubaw:-)
Ps. Właściwie to nigdy nie pracowałem na polskiej budowie, wiec może odpowiednik angielskiego "flush" istnieje i ma się dobrze. Jednak to znaczenie angielskie znane jest każdej gospodyni domowej a o polskim odpowiedniku nie słyszałem. Jeśli ktoś go zna to chętnie się zapoznam:-)
Co do budowy, to przychodzi mi na myśl swojska "zapchajdziura" 🙂 – po prawdzie rzadko używana w dosłownym znaczeniu, ale przecież nowe słowa powstają również przez rozszerzenie znaczenia starych.
Przy okazji – może warto by spojrzeć na problem z drugiej strony i poszukać polskich słów, nad którymi tłumacz łamałby głowę i klawiaturę?
"Zapchajdziura" ewidentnie się nie nadaje, "flush" to określenie ścisłe i bardzo praktyczne. Np. jest ściana + izolacja, która się już skończyła a trzeba dobudować jeszcze kawałek sciany z gipsokartonu- prawidłowo trzeba by ten odcinek sink by fifty mil, potem dać glass wool, etc., ale site manager decyduje- róbcie flush, potem damy drywall second coat bez glasłulu, a resztę zabordujemy jednym kołtem. Mógłby również powiedzieć, że ten kawałek ma stick out na one drywall sheet i wtedy po całości poszedłby tylko one coat. Więc kwestia czy ma być flush jest kluczowa.
Najlepszymi polskimi słowami eksportowymi są wyrażenia slangowe i wulgaryzmy, szczególnie czasowniki frazowe o podstawie "pier…ić". Za ich pomocą można oddać niezwykle subtelne niuanse znaczeniowe nieosiągalne w żaden inny sposób. Nawet bardzo bogaty pod tym względem język rosyjski czesto ustępuje polskiemu. I społeczna akceptacja wulgaryzmów rosyjskich jest dużo niższa, w filmach w ogóle nie występują.
Można dorzucić do tej listy fińskie "sisu" 🙂
A jak to można przetłumaczyć?
"bycie Finem/Finką" 🙂
A poważnie – spokojna, niewzruszona determinacja w dążeniu do celu pomimo niesprzyjających okoliczności.
Chciałabym mieć po polsku niemieckie "jein", ale u nas to pewnie nigdy nie wyjdzie w jednym slowie ("tak-nie"/tknie?)
Moim zdaniem tak niejasna odpowiedź to byłby NIETAKt 🙂
Zgadzam się całkowicie! 😀
Jako zastępnik "tak-nie" proponuję "niby jo…" 😉
Ostatnio jest popularny styl życia "hygge" – duńskie słowo, też nie do końca przetłumaczalne.
Są o tym książki np. "Hygge klucz do szczęścia" 🙂
A tego komorebi nie można przetłumaczyć na polskie śreżoga? Bardzo rzadko używane słowo, nie jestem pewien, czy dobrze zapisałem, ale jest.
W języku kirgiskim jest słowo айылчыла – "jeździć od wsi do wsi z zamiarem wproszenia się do kogoś na poczęstunek".