Język obcy? Tak, znam język elfów

conlang_flagKażdy język jest trudny i skomplikowany – co do tego nie ma żadnych wątpliwości. A teraz wyobraźmy sobie, że istnieją ludzie, którzy zostają wynajęci specjalnie do tego, żeby stworzyć język.  Nauka języka jest trudna, ale tworzenie go od podstaw? Wszelkie zasady gramatyczne, wymyślenie słów, kolokacji to ciężka praca. Istnieją jednak wybitni językoznawcy, którzy podejmują się takich wyzwań i przeważnie dzieje się to na potrzeby filmu czy serialu. Wysiłki przynoszą rezultaty i produkcja okazuje się hitem, a stworzony język może doczekać się nawet podręcznika – taki jest optymistyczny scenariusz. Zapraszam Was na subiektywny przegląd języków stworzonych na potrzeby dużego i małego ekranu.

Język potrzebny od zaraz

Reżyserowie osadzając akcję swoich filmów w innej galaktyce lub na drugim końcu świata często potrzebują języka, który wpisałby się w daną rzeczywistość. To zadanie głównie dla conlangera (constructor + language), osoby, która zajmuje się tworzeniem sztucznych języków. Istnieje Language Creation Society, które zrzesza językoznawców z całego świata. Ich flaga przedstawia Wieżę Babel na tle wschodzącego słońca. Więcej informacji o tym stowarzyszeniu znajdziecie tutaj.

„Star Trek

Historia-legenda, która zapisała się złotymi literami w świecie filmu. Na fenomen Star Treka składa się cykl sześciu seriali, dwunastu filmów oraz całe mnóstwo książek i komiksów, którstar treke podejmują tematykę międzygatunkowej unii planetarnej. W tym roku czeka nas także premiera trzynastej części z serii pod tytułem Star Trek: W nieznane." Jest to zdecydowanie największy kasowy przebój lat sześćdziesiątych, który pozostaje popularny aż do dzisiaj. To właśnie na cześć okrętu z tego filmu nazwano prototyp promu kosmicznego Enterprise. Co więcej, Quentin Tarantino wykorzystał cytat z filmu ("Revenge is a dish best served cold”) i wplótł go do swojego przeboju Kill Bil dodając, iż jest to klingońskie przysłowie. Tutaj dochodzimy do głównego tematu mojego artykułu. Skoro akcja filmu dzieje się w odległej galaktyce i biorą w niej udział istoty pozaziemskie, to przecież muszą one posługiwać się innym językiem niż ten, którego używają Ziemianie. Ale skąd wziąć język? Nie można go wyczarować, ale można go stworzyć. Tego wyzwania podjął się dr Marc Okrand, językoznawca z Uniwersytetu w Berkeley. Zgodnie z założeniem serialu język innych mieszkańców kosmosu różni się od tych znanych ludziom. Dr Okrand fenomenalnie stworzył język klingoński, który cieszy się niesłabnącą popularnością od lat. Klasyfikuje się go do języków artystycznych, określa mianem języka sztucznego. Na czym polega jego fenomen? Klingoński ma nietypowy szyk zdania – dopełnienie, orzeczenie i podmiot. Podobny szyk spotkamy też w języku Hixkaryana (tereny Amazonii) oraz w języku Guarijio (rdzenni mieszkańy Ameryki Północnej). Co więcej, klingoński posiada swój własny alfabet: piQaD. Istnieją podręczniki oraz aplikacje do nauki języka klingońskiego. Klingoński jest tak popularny, że została na niego przetłumaczona Biblia, a nawet dzieła Szekspira. W roku 2010 powstała pierwsza opera w języku klingońskim. Internet oferuje bardzo dużo możliwości dla osób chcących nauczyć się tego języka. Możecie się z nimi zapoznać klikając w: podcasty, Klingon Academy, słownikkurs dla początkujących.

„Avatar

Paul Frommer w 2009 roku utworzył język Na'avi, którym posługują się mieszkańcy Pandory w gigantycznej produkcji Jamesa Camerona pt. Avatar. To właśnie sam reżyser wymyślił pierwsze trzydzieści słów oraz nazwę języka, potrzebował jednak lingwisty, który opisałby gramatykę tak, aby aktorzy byli w stanie się tego nauczyć. Cameron wcześniej czytał podręcznik, którego współautorem był właśnie Frommer, jego wybór nie był więc przypadkowy. Frommer stanął przed trudnym zadaniem: musiał stworzyć język obcej rasy, który brzmiałby dość egzotycznie, ale przyjemnie dla ucha, co więcej fonetyka musiała być na tyle przystępna, by nie sprawiała kłopotu aktorom. Owoc jego czteroletniej pracy to język Na'avi, który posiada około 1500 słów. Na'vi składa się z dwudziestu spółgłosek, siedmiu samogłosek, czterech dyftongów i dwóch pseudosamogłosek – rr i ll. W języku Navi nie występują litery b, d, j i q. Szyk zdania jest dowolony, bez znaczenia, w którym miejscu znajdzie się orzeczenie Przykład w zdaniu angielskim I see you” w na'vi może być wyrażony tak : Oel ngati kameie / Ngati oel kameie /Oel kameie ngati.

Co więcej, czasownik w języku Navi odmienia się w różnych czasach, natomiast nie odmienia się przez osoby i nie ma liczby mnogiej. Wszelkie zmiany czasownikowe są wprowadzane przez infiksy. Obrazuje to poniższy przykład czasownika polować – hunt.

Tense only:
taron
‘hunt’
tìmaron
‘just now hunted’
tayaron
‘will hunt’
Aspect only:
teraron
‘be hunting’
tolaron
‘have hunted’
Both tense and aspect:
tìrmaron
‘was just now hunting’

Frommer zapytany o to czy jego język powtórzy sukces klingońskiego odpowiedział:

"There's a translation of Hamlet into Klingon (…) So if Na'vi ever achieved anything close to that, I'd be absolutely delighted." („Hamlet został przetłumaczony na klingoński(…) Więc jęsli Na'vi kiedykolwiek chociażby zbliży się do tego poziomu to będę zachwycony.”)

Chętnych do nauki Na'vi odsyłam na stronę twórcy języka, do aplikacji na androida i słownika Na'vi.

„Władca pierścieni

J.R.R. Tolkien był wybitnym językoznawcą, który stworzył około trzydziestu sztucznych języków. Prawda jest taka, że można by o nim i jego pracy napisać całą serię książek. Sam stworzył świat, w którym jego języki miałyby rację bytu. Tolkien tak wypowiadał się o stworzeniu Śródziemia:

Kiedy mówię, że moja długa książka jest próbą stworzenia świata, w którym forma języka miła mojemu osobistemu poczuciu estetyki mogłaby się wydawać rzeczywista, nikt mi nie wierzy. Ale to prawda. (…) Stworzenie sytuacji, w której powszechnie pozdrawiano by się słowami elen síla lúmenn' omentielmo, wymagało pewnego wysiłku (…) to sformułowanie powstało na długo przed napisaniem książki”.

elvishTolkien uczył się wielu języków, jego źródłem inspiracji były szczególnie język walijski i fiński. Skupię się głównie na najbardziej popularnym tolkienowskim języku, czyli quenya. Jest to język syntetyczny, w którym rzeczowniki odmieniają się przez liczby i przypadki, nie ma natomiast rodzaju gramatycznego. Szyk wyrazów jest dość dowolny, choć Tolkien sugerował iż powinien to być SVO (subject – verb – object). Do zapisu między innymi quenyi i sindarinu Tolkien stworzył system znaków nazwany tengwarem. Najbardziej popularnym przykładem tego zapisu jest inskrypcja na Pierścieniu, która wygląda następująco:

Ash nazg durbatulûk, ash nazg gimbatul,
ash nazg thrakatulûk agh burzum-ishi krimpatul.

Jeden, by wszystkimi rządzić, jeden, by wszystkie odnaleźć,

 

Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać.

(tłumaczenie: Maria Skibniewska)
Minë Corma turië të ilyë, Minë Corma hirië të,

Minë Corma hostië të ilyë ar mordossë nutië të
Quenya

Osobom zainteresowanym polecam odwiedzić poniższe linki: kurs quenyi, słownik, lista dyskusyjna, podręcznik do nauki, program do zapisu w tengwarze. Dodatkowo: biografia Tolkiena, 10 rzeczy, których nie wiesz o Tolkienie, literatura Tolkiena.

„Gra o Tron

dothrakiPora na hit HBO, który bije rekordy popularności. Każdy, kto zna losy Matki Smoków, czyli Daenerys, wie doskonale iż była żoną Khala Drogo z ludu Dothraki. Na potrzeby serialu językoznawca David J. Peterson rozwinął język, który był tylko wspomniany przez George’a R.R. Martina w jego „Pieśni lodu i ognia”. Peterson przyznał, że inspiracją do tworzenia Dothraki były słowa wspomniane już w książce, natomiast wiele pomysłów zaczerpnął z języka rosyjskiego, tureckiego, estońskiego czy suahili. Opracował 300-stronicowy podręcznik z gramatyką i słownictwem, który liczy ponad trzy tysiące haseł. Sugerował się opisem ludu Dothraki, ich zwyczajami, stylem bycia. Jako nomadzi, którzy często podróżują, Dothraki nie mają języka pisanego. Peterson stworzył także obelgi. Jedna z nich to ifak”, czyli „piechur”. Uzasadnił to następująco:

„Lud Dothraki to jeźdźcy konni (…) Szanują tylko ludzi, którzy jeżdżą konno. Dlatego jeśli ktoś jest piechurem, nawet nie zwracają na niego uwagi.


Język Dothraki składa się z dwudziestu trzech spółgłosek, a także czterech samogłosek i czterech dyftongów. Typowy szyk zdania to SVO – tak jak w języku angielskim.
Przykładowe zdanie wraz z tłumaczeniem:

Nevakhi vekha ha maan: Rekke, m'aresakea norethi fitte.
[ˈn̪evaxi ˈvexa ha maˈan̪ ˈrekːe ˈmaɾesakea ˈn̪oɾeθi ˈfit̪ːe]
There is a place for him: There, with the short-haired cowards.

Zainterekubeksowanym polecam kliknąć w aplikację, słownik, podręcznik lub kurs Petersona.

Jakie jest Wasze zdanie na temat sztucznych języków? Czy są rzeczywiście potrzebne? Macie swoje ulubione ze świata filmu i seriali? Koniecznie podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.

11 komentarze na temat “Język obcy? Tak, znam język elfów

  1. Super artykuł. Brakuje mi tylko informacji, że inskrypcja na Pierścieniu, wprawdzie wykorzystująca tengwar, nie jest zapisana w quenyi, co sugerują wcześniejsze zdania, lecz w Czarnej Mowie.

  2. Zacznę dość prowokacyjnie.
    "Jakie jest Wasze zdanie na temat sztucznych języków? Czy są rzeczywiście potrzebne?"
    Nie, nie są potrzebne. Frommer niepotrzebnie tracił te cztery lata pracy nad językiem Na'avi. Mieszkańcy Pandory mogli mówić po prostu po angielsku.
    :-/

    1. Języki artystyczne nie są jedynymi językami sztucznymi. Istnieje też przecież esperanto, które miało być językiem globalnym.
      Zadałam to pytanie, ponieważ są filmy, gdzie mieszkańcy innych galaktyk używają angielskiego i też jest dobrze. Pozdrawiam !

      1. @Marlena
        Rozróżnienie pomiędzy językami sztucznymi rozumianymi szeroko (kilka pod-kategorii – pomocnicze, tajne/ceremonialne, logiczne, artystyczne itd.), a językami artystycznymi (o których jest ten artykuł) warto umieścić gdzieś we wstępie.
        @Romek
        A Frommer został dobrze opłacony za robienie czegoś, co -zakładam- sprawiało mu frajdę, więc w żadnym wypadku czasu nie zmarnował.

      2. @peterlin
        Nie pisałem tego poważnie – zamieściłem buźkę. Jasne, że cztery lata Frommera i pieniądze na to wydane nie są stratą. Producenci Avatara nie są idiotami.
        BTW Film rewelacyjny. Bardzo rzadko zdarza mi się pójść do kina na ten sam film dwa razy, a na Avatara poszedłem.

  3. Sztuczne języki są sztuczne. Nie zdają egzaminu. Są być może na fali tu i tam przez chwilę, ale tak szybko jak się pojawiają, tak szybką słuch po nich ginie. Myślę, że świat najlepiej dba o języki…

    1. Sztuczne języki są sztuczne i nie zdają egzaminu i słuch po nich ginie. Niesztuczne języki też są sztuczne i nie zdają egzaminu i słuch po nich ginie.

      Każdy niesztuczny język składa się ze słów, które ktoś kiedyś wymyślił. Stworzono samolot, internet – wymyślono słowa, neologizmy. Różnica jest taka, że niesztuczny język ma za sobą długą ewolucję, czyli proces stopniowy, sztuczy zaś jednorazowy akt stworzenia. Czy jeśli zaczniemy używać sztucznego języka [ponoć są już rodzimi użytkownicy esperanto] i pozwolimy mu ewoluować w czasie nadal będzie sztuczny? Po jakimś czasie w czymkolwiek go odróżnimy od niesztucznego? Bo jeśli nie będzie się niczym różnił i będzie tak samo funkcjonował…

      Nie zmienia to faktu, że wolę się nauczyć choćby bardzo małego niesztucznego języka, niż najpopularniejszego ze sztucznych. Sztuczne języki są pozbawione kontekstu i duszy – do książki nie wejdę, z elfami nie porozmawiam. Językiem międzynarodowej komunikacji jest zaś angielski i żaden język sztuczny typu esperanto za mojego życia go nie zastąpi, jeśli kiedykolwiek.

  4. Doceniam wysiłek ludzi którzy tworzą nowy język, żeby uczynić opowieść (czy to cykl książek czy film) bardziej autentyczną. Ale nie podjąłbym się nauki takiego języka, bo daje on dostęp jedynie do tej jednej opowieści. Każdy język naturalny otwiera cały "świat" literatury, poezji, muzyki, pozwala na kontakt z całą kulturą, stworzona przez jakiś naród przez całą jego historię – dlatego, jeżeli już inwestuję czas w naukę języka, to wybieram język naturalny.

    Esperanto to trochę "inna bajka" – raz że wyjątkowo łatwy, a dwa, mimo że nie ma "narodu", to jednak pewną własną kulturę (może "subkulturę"), dla której może byłoby warto się go nauczyć.

  5. Jestem na starcie nauki quenya.Polecam a ten temat strony:niezapominka,ardalambion(autor-Helge Fauskanger) i kontakty:Łukasz Orondil Szkołuda(na facebooku)oraz również na fb "zakon adeptów quenya" i "zakon adeptów sindarinu".Do języków elfickich rekomenduję też Ryszarda Derdzińkiego "Galadhorna" oraz podręczniki:do Sindarinu Davida Salo,ogólnie-"An introduction to Elvish" Jima Allana,,słownik"Dictionnaire de la langue Elfique" (po francusku) autorstwa człowieka o nazwisku Kloczko,stronę www- quenya101.Jeżeli chodzi o inne języki sztuczne nie znam się,jestem tylko tolkienistą.

Skomentuj Romek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Teraz masz możliwość komentowania za pomocą swojego profilu na Facebooku.
ZALOGUJ SIĘ