AJATT

Nie masz siły – zrób coś małego

Dziś trochę o motywacji i nauce wtedy, kiedy naprawdę nie mamy ani czasu, ani ochoty. Do napisania tego artykułu natchnął mnie nie kto inny, jak Khazumoto – genialny Kenijczyk, który nauczył się w ciągu roku języka japońskiego, a o którym pisałem już wcześniej. Wczoraj opublikował on na swoim blogu posta pod tytułem „Buttocks and Binary Fission” – pełny tekst znajdziecie TU – w którym napisał trochę na temat tego co robić, gdy jest się totalnie zmęczonym. Jeśli pewnego dnia wstajesz z łóżka bądź wracasz z pracy, widzisz ile materiału z języka obcego Ci zostało do przerobienia i jesteś pewien, że nie będziesz miał na to siły i pieniędzy – postanów sobie, że zrobisz tylko połowę. Może się zdarzyć, że nawet to 50% przewidzianego dziennego wysiłku to za dużo – zrób zatem 25%. Odpocznij trochę i zajmij się resztą, kiedy już trochę wrócą Ci siły – po raz kolejny nie wykonuj wszystkiego co masz do zrobienia. Po prostu weź się za jakąś małą cząstkę z tego, którą wykonasz bez kiwnięcia palcem – zapewniam Cię z własnego doświadczenia, że zrobisz więcej, gdy odkryjesz, że ta mała cząstka (przerobienie 10 kart w ANKI, 10 fiszek, przetłumaczenie 10 zdań na język obcy, przeczytanie jednego akapitu jakiegoś zagranicznego artykułu) tak naprawdę wiele nie kosztowała. Jeśli więc jesteś totalnie bezsilny, rozbij to co masz do zrobienia na mniejsze cząstki – nie bierz się za wszystko od razu.

Sam wiem o czym mówię. Ostatnimi czasy piszę pracę magisterską („Serbski separatyzm w Bośni i Hercegowinie”, jeśli kogoś to interesuje), która zabiera mi sporo czasu i tak się zastanawiałem, kiedy znajdę te godziny i energię, które będę mógł przeznaczyć na naukę języków. Oczywiście podczas pisania pracy korzystam głównie z materiałów w języku angielskim czy serbsko-chorwackim (Serbskim? Chorwackim? Może bośniackim? – o tym jak w rzeczywistości nazywać języki używane w zachodniej części Półwyspu Bałkańskiego napiszę chyba kiedyś artykuł, bo tamtejszą sytuację można uznać za co najmniej dziwną), jednak przydałaby się jeszcze styczność z niemieckim i rosyjskim, chwila czasu na mój eksperyment z czeskim, w ANKI pozostało mi 729 kart do przerobienia, nie wspominając już o moich codziennych powtórkach lekcji z podręczników. Jak mam temu wszystkiemu podołać? Myślę, że uda to się bez problemu – na początek po napisaniu tego artykułu wezmę się za 100 kart w ANKI, nie powinno mi to zająć więcej niż 5 minut. Potem po napisaniu jednej strony pracy może zrobię kolejne 100 albo zjem śniadanie i w jego trakcie przerobię jedną lekcję któregoś samouczka. Może przeczytam też jakiś artykuł z czeskiej Wikipedii. Doba ma tylko 24 godziny i rzeczywiście czasem jest problem, żeby rozdysponować ten czas na wszystkie 4 języki, jakich się uczę. Jeśli jednak uczysz się zaledwie jednego, to nie powinieneś mieć z tym absolutnie żadnych problemów. Ważne tylko, abyś robił to codziennie.

Blog językowy AJATT – ciekawa metoda nauki


O blogu "All Japanese All The Time" (http://www.alljapaneseallthetime.com – w skrócie AJATT) usłyszałem po raz pierwszy już jakiś czas temu i pamiętam, że z początku nazwa mnie trochę odstraszyła. Przede wszystkim dlatego, że nie miałem w planach nauczenia się języka japońskiego – nie oczekiwałem więc, iż znajdę tam wiele interesujących rzeczy dla człowieka, który próbuje szlifować na razie coś innego. Dopiero po jakimś roku odkryłem ile cennych wskazówek można tam znaleźć. Jakkolwiek najwięcej informacji blog ten dostarczy osobom uczącym się japońskiego, to inni też znajdą tam wiele BARDZO cennych wskazówek. Wszak nauka każdego języka obcego ma w sobie wiele podobnych aspektów.

Autorem bloga jest niejaki Khatzumoto, człowiek, który w wieku 21 lat zaczął uczyć się japońskiego i po 18 miesiącach władał nim na tyle biegle, że otrzymał pracę w Tokio gdzie obecnie mieszka. Dokonał tego nie uczęszczając na żadne zajęcia z tego języka, bez podręczników i nie będąc w tym czasie w samej Japonii. I w samym wstępie do bloga pisze, że nie jest jakimś specjalnie uzdolnionym człowiekiem, który ma talent do nauki języków. Klucz tkwi bowiem w użyciu właściwej metody. A ta, którą opracował Khazumoto wydaje mi się najskuteczniejszą z możliwych. Otóż autor bloga postanowił po prostu zachowywać się jak Japończyk. Całkowicie zmienił swoje otoczenie – zaczął oglądać wyłącznie japońską telewizję, słuchać japońskiej muzyki, wchodzić na japońskie strony internetowe, czytać japońskie książki, mówiąc do siebie po japońsku – nie zmienił swoich nawyków, jedyne co zmienił to język którym się posługiwał podczas robienia tych rzeczy. I co najważniejsze – starał się by to co robi sprawiało mu radość. Dlatego zrezygnował chociażby z czytania nudnych czytanek na rzecz filmów anime, które były jego pasją, a gdy to się nudziło zawsze mógł zacząć nawet grać w grę komputerową – ważne by była w japońskiej wersji językowej. Dodatkowo wspomagał się przedstawionymi po krótce w poprzednim poście systemach SRS, wstukiwał do nich zdania, które uważał za szczególnie ważne – na blogu szczegółowo opisał nawet sposób w jaki z tego korzysta.

W praktyce metoda jaką wypracował Khazumoto jest trudna do wykonania akurat w takim stopniu w jakim on ją stosował – nie każdy jest w stanie ograniczyć kontakt ze światem ojczystym tylko po to by nauczyć się języka. Ale nawet jeśli nie jesteśmy w stanie zanurzyć się całkowicie w obcym otoczeniu to warto wyciągnąć pewne wnioski z tego co autor AJATT osiągnął. Może warto od tej chwili przerzucić się wyłącznie na strony obcojęzyczne? Może zamiast czytania informacji na polskim serwisie zacząć regularnie czytać The Times, Frankfurter Allgemeine Zeitung czy Kommiersanta? Może warto ustawić przeglądarkę Google na wybraną wersję obcojęzyczną? Obejrzeć film bez napisów? Przeczytać książkę na interesujący cię temat w obcym języku? Zagrać w grę komputerową bogatą w obce dialogi (trudno mi przecenić dobroczynny wpływ gry Starcraft na poznanie przeze mnie podstaw angielskiego)? Może właśnie warto zacząć robić te wszystkie rzeczy w języku, którego się uczysz? W dobie internetu wykonanie czegoś takiego jest prostsze niż myślisz. Trzeba tylko podjąć decyzję, że od tego momentu zacznę WSZYSTKIE rzeczy robić w innym języku ograniczając użycie polskiego do niezbędnych sytuacji (dialog z panią w sklepie czy własną rodziną w obcym języku nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem). A im szybciej taką decyzję podejmiesz tym lepiej.