W poprzedniej części mojego artykułu starałam się nieco wyjaśnić skomplikowane relacje, zachodzące pomiędzy językiem ukraińskim i rosyjskim na Ukrainie. Dziś przejdziemy do zagadnień praktycznych: którego języka łatwiej jest się nauczyć Polakowi, a który bardziej przyda w czasie podróży? Czy osoba ucząca się tylko rosyjskiego może czuć się komfortowo we Lwowie oraz czy znajomość języka ukraińskiego wystarczy, by porozumieć się z mieszkańcami Ukrainy Wschodniej?
4. Polakowi łatwiej jest się nauczyć języka ukraińskiego niż rosyjskiego – częściowo prawda.
Ponieważ ukraiński jest bliżej spokrewniony z polskim, niż rosyjski, Polak może rozpocząć naukę tego pierwszego, mając bonus w postaci całkiem niezłej biernej znajomości. Kilka miesięcy temu spotkałam dziewczynę ze Wschodu Ukrainy, która oczywiście na co dzień mówiła po rosyjsku, ale z nowo poznanym polskim chłopakiem rozmawiała po ukraińsku, bo wtedy on o wiele lepiej ją rozumiał. Ale uwzględniając stopień powszechności obu języków i ilość dostępnych materiałów do jego nauki, łatwiej jest jednak rozpocząć od rosyjskiego. Sprawdza się tutaj zasada, iż nauka języka, bardzo „popularnego” w pewnym regionie świata, może otworzyć nam drzwi do kolejnych, mniej znanych języków z owego regionu. I tu dochodzimy do kolejnego zagadnienia…
5. Rosyjski jest użyteczniejszy od ukraińskiego – prawda.
Po rosyjsku powinniśmy być w stanie się porozumieć we wszystkich krajach byłego ZSRR, w których znajomość angielskiego za bardzo nam nie pomoże, zwłaszcza po opuszczeniu większych miast. Ale nawet pozostając na samej tylko Ukrainie, w wielu regionach, bez znajomości rosyjskiego, możemy mieć problemy ze zrozumieniem mieszkańców. Faktem pozostaje również to, że rosyjski jest językiem bardziej uniwersalnym, co oczywiście spowodowane jest jego dominującą pozycją w czasach radzieckich. Nawet studiując politologię we Lwowie, czyli w najbardziej „antyrosyjskim” mieście współczesnej Ukrainy, wiele podręczników i źródeł czytałam w języku rosyjskim, bo po prostu nie zostały jeszcze przetłumaczone na język ukraiński. Problem ten jest jeszcze poważniejszy, jeżeli chodzi o nauki ścisłe i techniczne. Widać w tej kwestii pewien postęp i ukraiński stopniowo staje się językiem używanym (lub co najmniej możliwym do użycia) we wszystkich sferach życia, w przeciwieństwie do białoruskiego, który niestety nadal nie wykształcił swojego zasobu słownictwa naukowego i technicznego. Co nie zmienia faktu, iż znajomość rosyjskiego daje nam dostęp do większej liczby prac naukowych, w tym również tych dotyczących językoznawstwa.
Wcale nie oznacza to jednak, iż nie warto się uczyć ukraińskiego. Ukraińcy (nawet ci, którzy sami mają problemy z poprawnym wysławianiem się po ukraińsku) bardzo pozytywnie reagują na obcokrajowców podejmujących jakiekolwiek próby nauczenia się ich języka. Osobiście uważam również, że warto uczyć się – i w ten sposób wspierać – języki, niecieszące się ogromną popularnością. Tak naprawdę wyłącznie z tego powodu nauczyłam się języka białoruskiego. Ale jeżeli decydujemy się na naukę języka ukraińskiego z pominięciem rosyjskiego, to musimy zdawać sobie sprawę z tego, z jakich pobudek to robimy, jak również z tego, że nie wszędzie na Ukrainie będziemy się w stanie dogadać z miejscowymi, przez co nasza wiedza o kraju, jego kulturze i mieszkańcach zawsze będzie w pewien sposób niepełna.
6. Kwestie językowe są powodem wojny na Ukrainie, więc lepiej nie mówić po rosyjsku we Lwowie, ani po ukraińsku w Charkowie, bo może to się źle skończyć – fałsz.
Nie zagłębiając się za bardzo w niuanse ukraińskiej polityki, język tak naprawdę nigdy nie był problemem sam w sobie – problemem było tylko używanie języka jako „tematu zastępczego” przez ukraińskich polityków oraz pielęgnowanie szkodliwych stereotypów. Na przykład, bardzo popularny we wschodnich regionach Ukrainy stereotyp głosi, iż mówienie po rosyjsku we Lwowie to taki oryginalny sposób na popełnienie samobójstwa. W rzeczywistości we Lwowie mieszka kilka procent etnicznych Rosjan, nadal mówiących po rosyjsku, bardzo dużo jest również rosyjskojęzycznych turystów. O ile nie mówisz po rosyjsku z idealnym moskiewskim akcentem i nie zapuszczasz się w środku nocy do specyficznych dzielnic daleko od centrum, nic złego Cię nie spotka, jeśli będziesz próbował praktykować swój rosyjski we Lwowie. Nie zmienia to faktu, że wiele osób jest bardzo niechętnie nastawionych do wszystkiego, co rosyjskie, ale raczej nigdy nie okazują tego turystom. Polski jest we Lwowie powszechnie rozumiany i o wiele milej widziany, ale domyślam się, że jadąc za granicę wolisz skorzystać z możliwości poćwiczenia języka obcego..
Na Wschodzie Ukrainy ludzie są ogólnie bardzo tolerancyjni i raczej nie przejawiają żadnych emocji, związanych z językiem, o ile nie starasz się im wmówić, że powinni rozmawiać wyłącznie po ukraińsku. Można bez obaw używać języka ukraińskiego we wschodnich regionach Ukrainy, ale nie ma gwarancji, że ludzie (zwłaszcza ze starszego pokolenia) będą odpowiadać również po ukraińsku. Rzecz w tym, iż dla Ukraińca „oczywistą oczywistością” jest to, że skoro mówisz po ukraińsku, to na pewno znasz też rosyjski. Więc jeśli łatwiej jest mu mówić po rosyjsku, to nie widzi powodu, dla którego miałby odpowiedzieć Ci po ukraińsku. Obecnie mieszkam w Mariupolu (obwód doniecki) i całkiem często zdarza mi się mówić po ukraińsku w miejscach publicznych – ani razu nie spotkałam się z żadną negatywną reakcją, ale 90% odpowiedzi jest w języku rosyjskim. Podkreślam, że to co piszę dotyczy terenów kontrolowanych przez rząd ukraiński. Nieco inaczej może to wyglądać w nieuznawanych „republikach ludowych”, gdzie od dwóch lat ludzi systematycznie zastrasza się „faszystowską kijowską juntą”, gotową do uśmiercenia każdego, kto mówi po rosyjsku. Latem 2014 roku zdarzyło mi się rozmawiać po ukraińsku w „Donieckiej Republice Ludowej” i wyszłam z tego bez szwanku, ale na razie ogólnie odradzałabym wycieczki w te tereny, dopóki sytuacja chociaż trochę się nie ustabilizuje. Natomiast podróżowanie do pozostałych regionów Ukrainy (w tym nawet do części Donbasu kontrolowanej przez władze ukraińskie) uważam za całkowicie bezpieczne, niezależnie od używanego języka, i jak najbardziej do tego zachęcam!
Zobacz również:
Sytuacja językowa na Ukrainie – mity i rzeczywistość (część 1/2)
Czy i kiedy opłaca się uczyć ukraińskiego?
Lwowiaki nie mówią, ino bałakają – czyli o języku polskim na Ukrainie
Szwedzi na Ukrainie? Od osiemnastego wieku?!
Przewodnik po różnych rodzajach cyrylicy – języki słowiańskie
"Ale jeżeli decydujemy się na naukę języka ukraińskiego z pominięciem rosyjskiego, to musimy zdawać sobie sprawę z tego, z jakich pobudek to robimy, jak również z tego, że nie wszędzie na Ukrainie będziemy się w stanie dogadać z miejscowymi, przez co nasza wiedza o kraju, jego kulturze i mieszkańcach zawsze będzie w pewien sposób niepełna." – też tak sądzę. Niemniej jednak znam osobę po studiach ukrainistycznych, która nie zna rosyjskiego (sic!) i, o dziwo, całkiem nieźle sobie radzi.
Cóż, dla nas, Polaków, tak bardzo monolingwalnych (choć niby mamy i kaszubski, i śląski…) i z tak ugruntowaną i "oczywistą" świadomością narodową taka sytuacja językowa jest trochę niepojęta. Choć i tak większość ludzi na Ukrainie potrafi jakoś się dogadać w obu głównych językach kraju, co nie jest już tak typowe w teoretycznie znacznie spokojniejszych regionach Europy, takich jak Belgia czy Szwajcaria.
Jestem jedną z tych osób, które uczyły się ukraińskiego z pominięciem rosyjskiego – przyczyną była chęć opanowania języka narodu, który mnie ciekawił, jednak przyznaję, iż olewając rosyjski (z nieświadomości) popełniłem spory błąd, którego pewnie nigdy nie naprawię – jeżeli kiedykolwiek nauczę się rosyjskiego, będzie on już tak "skażony" tym, co umiem po ukraińsku, że żaden Rosjanin mnie nie zrozumie (ze względu na specyfikę Ukrainy odwrotna sytuacja – tj. ukraiński z rosyjskimi domieszkami jest już jak najbardziej dopuszczalny).
Nauczony doświadczeniem (którego nabyłem dopiero w trakcie swojej ukraińskiej przygody, nauki języka i kilku podróży do tego kraju) wiem już, iż rosyjski jest tam absolutnie niezbędny i nawet w najbardziej prężnym zagłębiu ukraińskiego języka, tj. Lwowie, nie będziemy w stanie w 100% funkcjonować – normą jest zagadywanie przez tubylców po ukraińsku albo też otrzymanie po rosyjsku odpowiedzi na pytanie po ukraińsku. Po rosyjsku zdarzają się też np. etykiety na produktach. Niby szczególiki, ale już lekko utrudniają życie.
A im dalej na wschód, tym gorzej; już w takim Kijowie zdaje się, że łatwiej być rosyjskojęzycznym niż ukraińskojęzycznym, o terenach położonych na wschód/południe od stolicy nie wspominając.
Nie ma co podadać w "przesadyzm". Na początku trzeba wyjaśnić kilka rzeczy. Język rosyjski nie jest językiem Rosjan. Brzmi to kuriozalnie, ale z uwagi na rosyjski imperializm (który nie rozpoczął się bynajmniej z październikową / listopadową rewolucją, ale ma dużo dłuższą historię) podobne jak to jest z językiem angielskim, francuskim czy hiszpańskim, stał się językiem ponadnarodowym.
Dlatego też, nawet bardzo ukraińscy Ukraińcy mogą bez popadania w konflikt tożsamościowy, posługiwać się na codzien językiem rosyjskim, i być dumnymi ukraińskimi patriotami.
Sytuacja Ukrainy na tle innych b. republik sowieckich nie jest niczym niezwykłym. Podobne zjawisko obserwuje się nawet niekiety w mocniejszymi akcentami w krajach Azji centralnej (Kazachstan, Kyrgystan) czy w Mołdawii i na Białorusi.
Mimo że przez lata sowietyzacji to język rosyjski był dominujący, przez ostatnie lata, prowadzona jest jednak polityka wprowadzająca języki narodowe do sfery publicznej. Jest nadal część ludzi na Ukrainie, którzy nie mówią na poziomie komunikatywnym po ukraińsku ale śmiem wątpić że są osoby, które nie rozumieją ukraińskiego. Spotykałem Ukraińców z terenów gdzie wedle statystyk i infomap nie ma języka ukraińskiego, okazywało się, że poproszone aby kontynuować rozmowę po ukraińsku nie miały problemów z wyrażaniem swoich myśli.
Znając język polski i ukraiński, język rosyjski naprawdę nie jest problemem, co codziennej komunikacji wystarczy jedynie zapoznanie się z kilkudziesięcioma słowami, które w rosyjskim nie pokrywają się, ani z polskim, ani z ukraińskim.
nie mam możliwości edycji a poza literówkami uciekło bardzo ważne "nie jest TYLKO językiem Rosjan".
A czy mogłbyś podać choć kilka polskich słów, które pokrywają się z rosyjskimi a nie pokrywają z ukraińskimi? Trochę to by kolidowało z tzw. kontinuum językowym, ale ja nie znam ukraińskiego więc być może masz rację.
Słyszeć versus ukrainskie czuty podonie jak zapozyczenia z polskiego w rosyjskim np Wegry po ukr versus uhorszczyna . Otoz polski z rosyjskim ponadto dzieli takie ceny jak brak dzwiecznego h czy jotacje i wymowe jać. Nie wspominajac o takich oczywistoscicn jak odmjana niktorych czasownikow np moc -ja moge /mogu versus ukr możu anie mohu.
"Słyszeć" versus "czuty" to oczywistość nie tylko słowiańska, po włosku (np., ale nie tylko) jest tak samo. Niedawno z Karolem przerobiliśmy to w kaszubskim. Zresztą chyba każdy Ukrainiec zrozumie w danym kontekście" слышать" а każdy Rosjanin "чуть". Ale OK, podałeś jeden przykład! Jednak cała reszta to różnice fonetyczne a nie leksykalne, a przecież pisałeś o kilkudziesięciu "słowach", nie "głoskach".
Ksenia podała "дружиня"
jako żona (rosyjski- жена), więc z moją pomocą (i jej!) masz już dwa. Ale i tak wątpie, żebyś dobił do dziesięciu. A podobieństw wyłącznie ukraińsko- rosyjskich są chyba tysiące.
Można by stwierdzić, że znając polski i słowacki ma się bonus w postaci czeskiego. Wszystko to prawda, tylko co ma tu do rzeczy polski? Sama znajomość słowackiego daje dokładnie to samo.
Nie za bardzo wiem o co ci chodzi, moze zacytuj fragment mojej wyowiedzi do ktorej sie odnosisz.
Chodzi mi o ostatni akapit, który troche przeparafrazowałem, co zdaje się dobrze zrozumiałeś, o czym świadczy Twoja poprzednia odpowiedź. A teraz chyba udajesz, że nie wiesz o co chodzi. Skończyłeś jakąś slawistykę, orientujesz się w językach, więc chyba nie chcesz, żebym Ci tłumaczył jak hydraulikowi, myślę, że skróty myślowe wystarczą 🙂 . Jeśli nie, to w następnym komentarzu wyłożę wszystko jak laikowi.
Przeparafrazowales? Co ty za przeproseniem farmazonisz. Napisalem ze w rosyjskim jet kilkadziesiat slowek ktorej za zupelnie rozne od pol i ukr odpowiednikow a uzywane nacodzien. Napisales zeby podac slowka tozsame w pol i rosyjskim a rozne od ukr co po czeci zrobilem. Wiec czytaj ze zrozumieniem i miej odwge przyznac sie do bledu.
Przypuszczam, że języki poludniowoslowiańskie znasz lepiej niż wschodnie, więc czy napisałbyś takie zdanie-"znając polski i serbski wystarczy poznać kilka slów, żeby dogadać się z Czarnogórcem"? Niby to prawda, ale jaką rolę pełni tu polski? Czy są podobieństwa wyłącznie polsko-czarnogórskie?
Przedwczoraj o 4:07 poprosiłem Cię o podobieństwa tylko polsko-rosyjskie obce ukraińskiemu- podałeś jedno leksykalne i resztę fonetycznych, wiec napisałem, że była mowa o "słowach"(choć w trochę innym kontekscie) a Ty wyliczasz podobieństwa fonetyczne.
Wczoraj o 3:36 napisaleś,że nie wiesz o co chodzi, że mam coś zacytować. No oczywiście, że nie miałem czego cytować, bo oparłem się na wyciągniętym, dość oczywistym wniosku, no chyba że rzeczywiście nie umiem czytać ze zrozumieniem.
Ale zamiast kłócić się o szczegóły móglbyś mnie zasypać przykładami podobieństw (leksykalnych) wyłącznie polsko-rosyjskich nieobecnych w ukraińskim i wszystko co napisałem musiałbym odwołać jako głupie czepianie sie w kwestiach, o którym nie mam pojęcia.:-)
Podałem dwa, słyszeć oraz nazwę kraju Węgry, można wspomnieć jeszcze: kto, butelka (ukrainiec powie raczej pl'aszka),sieć… słów jest więcej musiałbym posiedzieć o poszukać bo tak jak z rękawa ja przykładami nie umiem sypać.
Nikt nie kwestionuje, że słównictwo ukraińskie jest bliższe polskiemu, aniżeli rosyjskie jednak są cechy, które zbliżają j. rosyjski Polakowi jak wspomniane g, brak czasu przyszłego ukraińskiego z -m np czytatymu (będę czytać), również wymowa jaci (dużo łatwiej zrozumieć rosyjskie xlep niż ukraińskie xlib – tu pojawia się kwestia ubezdzwięcznienia spółgłosek twardych).
Przykład z czarnogóskim oczywiście nietrafiony, ale mimo tego, znajomość polskiego nie tyle ułatwia rozumienie przy znajomości serbskiego bo mówimy o dwóch standardach jednego języka, ale polski ma pewne cechy z czarnogórskim, którego nie ma serbski jak trzecia jotacja przez co słowa takie jak siekiera, dziewczyna, dziecko, dla Polaka w czarnogórskim brzmią bliżej aniżeli w serbskim no i dodatkowe litery ś,ź, dz. Ukraiński i rosyjski to nie standardy ale dwa zupełnie różne języki, gdyby była mowa o ukraińskim i białoruskim kwestia by się komplikowała.
Ukraiński z uwagi na niektóre cechy bliski jest językom południowosłowiańskim, rosyjski oczywiście z uwagi na inkoroprację tradycji cerkiewno-słowiańskiej również, tym niemniej jest to bliskość innego typu.
Jako osoba obserwująca Waszą dyskusję postanowilem coś napisać, bo chyba wiem o co chodzi Night Hunterowi. Po prostu ogólnie przyjęte jest rozumowanie, ze ukraiński to cos między polskim a rosyjskim. Tak samo jak holenderski to cos między niemieckim a angielskim. Dlatego raczej rozumuje sie w ten sposób: znasz polski i rosyjski, a więc prawie znasz ukraiński. Na tym polega z grubsza kontinuum dialektalne.
Gdyby to było tak proste. Rozwój języka tak nie przebiega. Trzeba brać pod uwagę wiele czynników. Języki słowiańskie dość późno poczy się dzielić przez co są dużo bliższe sobie niż np języki germanskie. W rosyjskim dużą część słownictwa jest… wprost z języka cerkiewnoslowoanskiego co nie oznacza iż.pierwotnie nie było one bliskie polskiemu. Często jak np oko jest w rosyjskim obecne nie tylko w terminach pośrednich jak okno, ochki itd ale i samo słowo oko jest archaoizmem. Są też słowa drugiego wyboru jak i nas słowo czerep (czaszka) . Słownictwo badając język jest tak naprawdę nie tak istotne, ciekawsze są niuanse gramatyczne, czy morfologiczne.
Do teorii kontinuum nie pasują mi języki południowosłowiańskie, bo mają cechy i języków zachodnio- i wschodniosłowiańskich a przecież nie leżą po środku. Czyżby więc były dwie fale migracyjne na Bałkany-z północy i ze wschodu? O ile wiem to oficjalna wersja mówi o migracji tylko ze wschodu.
Poludniowa slowianszczyzne dzieki się nie bez kozery na zachodnią i wschodnią. Trzeba wspomnieć o podziale na antow i slawinian. To są oczywiście teorie ale w jakiś sposób tłumaczenia różnice u Słowian południowych. Dodatkowo trzeba pamiętać że język bułgarski był mocno z rusyfikowany w XIX wieku w procesie deturkizacji i reslawizacji.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Antowie
Witam Panów i nie tylko, po dwóch latach od waszej dyskusji spróbuję dorzucić moje 5 groszy, bo to może się przyda innym osobom tutaj na forum.
Jestem Bułgarem mieszkam w Polsce od 37 lat!! W szkole w Bułgarii sie uczyłem 8 lat rosyjskiego, ale bez dużego zaangażowaniem się tak po prostu nie rajcowało mnie uczenie się. Co nie zmienia faktu że miałem trochę ułatwione życie ponieważ jak wiadomo w Rosji się pisze na cyrylicą tak jak w Bułgarii. Stwierdzam autorytatywnie że jest baaardzo dużo słów które są identyczne po Bułgarsku i po Rosyjsku, ale jest tak samo baaardo dużo słów które są identycznie po Bułgarsku i po Polsku.
Na przykład po polsku woda po bułgarsku( woda) różnica polega że nacisk w polskiej wersji jest na literką wOda a po bułgarsku wodA. Na przykład po polsku dom po bułgarsku (dom). Lampa=lampa
Dynia = dynia( tylko że w Bułgarii dynia znaczy arbuz!! a bułgarii tykwa(bg)=dynia(pl), łopata(pl)=lopata(bg); noga=noga( ale tutaj muszę powiedzieć że słowo noga w Bułgarii znaczy to samo co w Polsce ale to jest słowo dialekt z prowincji( miasto Samokov) w literaturze słowo to jest krak(bg)=noga(pl) 2 kraka(bg)= 2 nogi(pl) Apartament(pl)=Apartament(bg), Ale jest jeszcze jedna ciekawostka że setki słów po polsku są PRAWIE takie same jak po bułgarsku jest bardzo minimalna różnica w jakąś tam literą ale bułgar to zrozumie na przykład.
wiadro(pl)=wEdro(bg); ręka(bg)=rYka(bg); ogień(pl)=ogYn(bg) Po polsku krzesło(pl)=kreslo(bg) i td i td. Jeżeli chodzi o rosyjski to rozumie co się mówi na przykład filmiki na you tube w 90%, ukraiński też rozumiem ale z tego powodu że się po polsku nauczyłem około 60%
Reasumując te wszystkie słowiańskie języki czy to się komuś podoba czy nie są tak poplątane i powiązane ze sobą że głowa boli.No i uważam że dobrze!
Jeszcze dorzucę że chorwacki jest według mojej oceny prawie około 60% zgodny z bułgarskim. To znaczy jak byłem w Chorwacji i mówiłem po Bułgarsku chorwat teoretycznie wszystko rozumiał a jak on mówił do mnie po chorwacku ja też prawie wszystko. Dziękuje za uwaga i pozdrawiam wszystkich na ten forum.
Chorwacki na pierwszy rzut oka wydaje się krzyżówką słowackiego z rosyjskim- gramatyka, nawiązuje do języków zachodniosłowiańskich, leksyka do wschodnich, szczególnie rosyjskiego, fonetyka mieszana, bardziej zachodnia. Skąd to się wzięło? Dwie fale migracji czy, co raczej wątpliwe, późne zapożyczenia zaadaptowane do fonetyki? Ponoć ukraiński ma jakieś cechy wspólne z południowosłowiańskim,jeśli to nie wymysł nacjonalistów, może był kiedyś dialektem przejściowym, jeszcze przed pojawieniem się pełnogłosu i pewnych uproszczeń gramatycznych?
Ja doszedlem do takiego wniosku, ze caly ten podzial na jezyki wschodnio, zachodnio i poludniowoslowianskie jest glownie czysto geograficzny. Sa pewne cechy typu pelnoglos we wschodnich, ale innych cech łączących jezyki z roznych grup jest bardzo duzo.
Wydaje mi sie, ze, przynajmniej na połnocy, zasadnicza dla podobieństw czy zrozumialosci jest bliskosc w sensie (rowniez) geograficznym. Polakom latwiej zrozumiec ukrainski niz gornoluzycki. Niech ktos sprobuje zrozumiec (pisany!) polabski bez komentarza.
I poza wszystkim- dla mnie w jezykach najciekawsze sa jednak slowa. Budowa jezyka, jesli nie ma zasadniczych roznic typu bulgarski, to szczegóły.
Dzisiejsze języki słowiańskie wschodnie i zachodnie dość znacznie się róznią pod względem fonetyki i gramatyki, leksykalnie najbardziej różni się rosyjski, bo bialoruski i ukraiński są dziś mocno spolonizowane. Języki południowosłowiańskie wykazują podobieństwa do obu grup, gdybym nie znał geografii umieściłbym je na Ukrainie, ukraiński dałbym na poludniową Białoruś i byłoby wręcz książkowe kontinuum.
BRADA BRADA boroda'
HLAS GLAS go'los
hviezda ZVEZDA ZVIEZDA'
kvet CVET CVIET
radło RALO ORA'LO
Problemem jest to, ze fonetycznie języki zachodnioslowianskie są mocno rózniące sie miedzy sobą. G i H, nosowe w polskim i kaszubskim i nigdzie indziej, akcent inny w polskim i czeskim, rz i r' u kazdego inne. Ta grupa zachodnia ma wspolne chyba tylko dl i yl typu "mydło" i "pletli".
A prawde mowiąc to miedzy polskim i rosyjskim to ja roznic morfologicznych nie widzę. No moze brak wolacza.
No i z tych wszystkich powodow (łacznie ze wspomnianym przez Ciebie wplywem polskiego na bialoruski i ukrainski) przeciwstawianie zachodnioslowianskich (jako pewnej caloscu) wschodnioslowianskim jest dosc problemowe.
Języki zachodnie dzielą się jeszcze na grupę lechicką i czecho-słowacką, która początkowo należała do języków południowosłowiańskich dopóki Węgrzy ich nie oddzielili. Oprócz dl i tl wyróżnia się jeszcze gv/hv i kv, reszta ma zv i cv.
Brak wołacza w rosyjskim to troche przesada (są jeszcze formy Боже, Господи, Отче наш),wyraża się on mianownikiem i o odpowiednią intonacją-Иван Петрович!-panie Janie!, девушка!- рroszę pani!, пан Анджей! -panie Andrzeju! Zresztą mianownik w językach słowiańskich też nie ma końcówki, co nie oznacza jego braku.
Różnic morfologicznych między polskim i rosyjskim jest sporo, np:
czas przeszły
Мы были – byliśmy
Ты бы пошёл? – poszedłbyś?
tryb rozkazujący dla 1os. l.mn
Давайте пойдём, давайте встретимся – pójdźmy, spotkajmy się
Brak "być"w czasie terazniejszym też powoduje zmiany morfologiczne
Banan jest smaczny – банан вкусный
Оni są w domu – они дома
strona bierna
Zrobiony przeze mnie – зделан мной
Mysz zjedzona przez kota – мышь съедена котом
stopniowanie przymiotników i przysłówków
Najbliższy – самый близкий, ближайший
Najsilniejszy-самый сильный, сильнейший
On wstał najwcześniej – он встал раньше всех
Najlepiej pojechać nad morze – лучше всего поехать на море
aspekt czasownika
Oн насЫпал – оn nasypał
Он насыпАл – оn nasypywał
Он нарЕзал – on pokroił
Oн нарезАл – оn kroił
Tych różnic musi być dużo więcej, na razie tylko to mi przyszlo do głowy. Jednak różnice morfologiczne w językach słowiańskich (oprócz bułg., mac.) są ogólnię bardzo małe.
No tutaj wypada sie zgodzic z ostatnim zdaniem. Roznice morfologiczne sa bardzo male.
A poza tym, to wiadomo jak jest – jest wiele hipotez i faktow ustalonych kiedys a niekoniecznie prawdziwych czy po prostu niewątpliwych. Przykladem ta grupa lechicka. Nazwa sztuczna (Lechici to chyba od Lachów). Co ją mialoby wyrózniac? Chyba tylko samogloski nosowe jakos tam zachowane a nie calkowicie zwokalizowane.
A co do Czechow, ktorzy mogli byc kiedys bardziej Slowianami poludniowymi (co jest mozliwe), to zauwaz, ze to sie troche kloci z teorią pochodzenia tych ostatnich z Ukrainy, o czym niedawno byla tu chyba mowa gdzies.
Ja mam czasem taką mysl, ze moze trzeba by polski przeciwstawic (w sensie klasyfikacji) wszystkim pozostalym slowianskim, bo on ma wlasnie samogloski nosowe, a zaden inny nie ma.
A co poza przejściem TarT w TraT łączy czesko-słowacki z południowosłowiańskimi?
różnic jest tak dużo, że trudno nawet próbować te grupy ze sobą łączyć.
Samo to, że obie grupy mająTraT już wystarczy do wniosku, że musiały być kiedyś bliżej spokrewnione, bo jest to ich wspólna inowacja, nie spotykana gdzie indziej. No chyba że założymy, że ta zmiana zaszła w obu grupach niezależnie, co jest mało prawdopodobne. Więc jednak jedna grupa Słowian musiała przybyć na Bałkany z północy a druga z Ukrainy i się zmieszały.
sytuacja byłaby łatwiejsza do wyjaśnienia gdyby nie było Węgrów. To przybycie Węgrów rozdzieliło grupę czesko-słowiacką od Słowian południowych i zbliżyło do zachodnich. Niemniej dziś czesko-słowacki ma więcej cech zachodniosłowiańskich i wstaz z grupą łużycką i lechicką (ewentualnie polską) stanowią koloryt zachodniosłowiańszczyzny.
Sam rodowód a w grupie trat jest interesujący,
Wlasnie przypomniała mi się jeszcze jedna (pewnie nie ostatnia) cecha wspólna grupy czesko-słowackiej i poludniowej- sonanty, przede wszystkim r i l.
Co jest interesującego w tym "a" w TraT? Polabianie chyba do końca mieli nie przestawione "a" pochodzące od "o" w TorT. Do dziś mamy Starogard, Stargard itp.
Chyba sami zaczniemy dyskusję o językach słowiańskich nie czekając na obiecaną serię postów Karola 🙂 .
Wspominałem o sylwestrowym wypadzie do Egiptu, a że na
Woofli od miesięcy cisza, podzielę się paroma refleksjami językowymi. Pierwsza z Ukrainy (leciałem z Kijowa)- na lotnisku całkowity brak języka rosyjskiego, choć zdecydowana większość podróżnych (w tym obywatele Ukrainy) nim się posługuje. Komunikaty tylko po angielsku i "nowoukraińsku", czyli jakimś sztucznym tworze mającym na siłę odróżniać się od rosyjskiego.
Oto w samolocie przemiła stewardesa kieruje mnie …"na desno". Oczywiście zrozuniałem to z innych języków słowiańskich i nie tylko (wł. destra, lit. dešine), ale wolałem się upewnić czy o to chodzi- "DESNO?"- spytałem, "DESNO"-odparła miła pani. To chyba jedno z naprędce skleconych ( możliwe, że w 2018 roku) "antyrosyjskich" słów, którego, jak się później okazało, nie rozumieją rodowici Ukraińcy. Żaden słownik również go jeszcze nie podaje.
Na podładzie samolotu dominuje angielski, drugim jest "nowoukraiński", choć większość pasażerów rozumie tylko rosyjski. Wszystkie komendy osobiste do poszczególnych osób tylko po angielsku, czasem nawet na migi, jeden steward stwierdził, że mówi jeszcze po … niemiecku.
Jak się potem okazało, była to specjalnie wynajęta przez ukraińskie linie lotnicze niemiecka ekipa. Tylko po co brać drogich Niemców , gdy Europę zalewają watahy tanich Ukraińców??? Jedyna "logiczna" odpowiedź- żeby nie mówili po rosyjsku".
Dwa razy chodziłem do toalety obok pomieszczenia służbowego załogi, raz, w większym gronie, rozmawiali po angielsku, ale za drugim razem dwóch stewardów gawędziło sobie w najlepsze po … rosyjsku! To byli ci, którzy wygłaszali komunikaty w ukraińskiej nowomowie, której większość pasażerów nie rozumiała.
Jeśli to nie faszyzm, to na pewno językowo-organizacyjny cyrk! Niemieckie stewardesy dwoją się i troją, na migi pokazują "pull up the armrest", "будь-ласка на десно" podczas gdy ich ukraińscy koledzy gawędzą sobie wesoło w języku nic nie rozumiejących pasażerów.
Gdzie jest granica ingerencji polityki w język??? I na ile można mówić o żywym języku, gdy można sobie w niego wszczepiać na prędce zaimportowane słowa? Język naprawdę żywy nie przyjmie dużo sztucznych przeszczepów, stałby się mało poważny, wręcz śmieszny. Zapewne również tak sądzą wspomniani ukraińscy stewardzi i wolą rozmawiać sobie po rosyjsku:-)
Ps.Nie żebym był jakimś wrogiem Ukrainy i jej języka. Nie cierpię tylko jak się na siłę robi z czegoś coś, czym to bymajnmiej nie jest. Ze zboczenia robi się orientację, z dziwolągów i przebierańców trzecią płeć,z patriotów faszystów, z tolerancji radosną akceptację a z Ukrainy państwo poludniowosłowiańskie z angielskim jako drugim językiem.
Podziel się opowieścią o Egipcie! 🙂
W Egipcie trafiłem do kurortu , w którym używane były dwa języki- włoski i rosyjski. Drugą część refleksji napiszę w rozdziale "najłatwiejszy język świata" i oczywiście nie będzie dotyczyć rosyjskiego. Pewnie się ze mną nie zgodzisz, ale napiszę, co myślę 🙂 .
Witam od długiego czasu się zastanawiałem ) normalnie z ciekawości) jak to jest w Ukrainie z tymi językami. I chcę podziękować autorowi za artykuł w którym w sposób zrozumiały i bezstronny(politycznie) opisał aktualna sytuacja z językiem rosyjskim na Ukrainie. Dziękuje i pozdrawiam.