neurolingwistyka

O mowie słów kilka

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego to właśnie ludzie mają jedną pewną „superpower”, która nas wyróżnia? Tak, tak, oczywiście chodzi o mowę. Ludzie – czyli, ogólnie mówiąc, nasz gatunek – został świetnie wyposażony w aparat głosowy, dzięki któremu możemy produkować i naśladować dźwięki. Jednak samo narzędzie to nie wszystko. Otóż potrzebne jest inne świetnie zbudowane centrum dowodzenia, które koordynuje co, kiedy i jak mamy powiedzieć. Panie i Panowie oto Jego Wysokość Mózg.

Powszechnie wiadomo, że zbudowany jest z prawej i lewej półkuli – oczywiście w gigantycznym uproszczeniu – a jego praca polega na ciągłym przetwarzaniu informacji. Ale zastanówmy się chwilę – samo posiadanie mózgu nie czyni gatunku ludzkiego istotą lepszą – bo przecież słoń też ma mózg i to większy. Nic z tego nie wynika – rozmiar naprawdę się nie liczy. Inna istotna kwestia, którą warto poruszyć, to podobieństwo między człowiekiem, a szympansem – przecież małpi mózg jest troszkę mniejszy, ale zgodnie z zasadą już wyżej wspomnianą, nie ma to absolutnie znaczenia. Jednak to małpom czegoś brakuje – w ich mózgu nie ma zlokalizowanego ośrodka mowy. Tylko my, ludzie, dostąpiliśmy tego luksusu. No tak, ktoś może sobie pomyśleć czytając ten artykuł, że są przecież zwierzątka, które są w stanie mówić zrozumiałe słowa. Pierwszy przykład – papuga – odpowiednio nauczona powie „dzień dobry” i „do widzenia”, a także parę innych może mniej cenzuralnych słów. Jednak papugi też nie mają w mózgu ośrodka mowy – dlaczego więc mówią? Smutna wiadomość, ale to nie jest mowa, tylko zwykłe powtarzanie i naśladowanie dźwięków. Spójrzmy na przykład papugi, którą nauczono zdania „Lubię jeść”. I właściciel jest dumny, i papuga jest mega popularna, z pewnością na każdej imprezie robi furorę. Ale prawda jest taka, że gdyby papuga naprawdę mogła mówić (tzn. ośrodek mowy był obecny), to wtedy byłaby w stanie wyprodukować zdanie, na przykład negację: „Nie lubię jeść”. Tak więc podsumujmy tę myśl: powtarzanie dźwięków nie jest tożsame z mówieniem. Przez  zdolność mowy rozumiemy możliwość produkcji nieskończonej ilości zdań.

Dzięki wspomnianemu ośrodkowi mowy jesteśmy wyjątkowi. I pora na kluczowe pytanie – co to właściwie jest? Na ośrodek mowy składają się dwa główne obszary – pole Broki* i pole Wernickego*. Pierwszy obszar odkrył francuski chirurg Pierre Paul Broca  i stwierdził, że język mówiony ma swoje miejsce w mózgu. Tak naprawdę to właśnie Broca jest nazywany ojcem antropologii fizycznej – jego głównym przedmiotem zainteresowań był właśnie mózg. Dlatego też zainteresował się przypadkami chorych na afazję, czyli zaburzenie mowy spowodowane uszkodzeniem mózgu. Osoba cierpiąca na afazję Broki wypowiada zdania, które są niegramatyczne, w wypowiedzi jest pełno luk i niejasności, na próżno szukać szyku zdania.

Broca postulował też, że w przypadku dorosłej osoby afazja się utrzyma, natomiast jeżeli dziecko dozna urazu mózgu w tym konkretnym obszarze, to jest w stanie przyswoić sobie zdolność mówienia. Tym samym chirurg stwierdził niezwykłą plastyczność młodego mózgu. Co więcej, Francuz stworzył nową tezę, według której „mówimy lewą półkulą” – było to rewolucyjne odkrycie, gdyż wcześniej sądzono, że nie jest możliwe, by dwie półkule tego samego organu, tak podobne w budowie i blisko siebie osadzone, mogły mieć zupełnie inne funkcje. Funkcja obszaru Broki, jaką pełni on w zdolności mowy, sprowadza się do rozumienia zdań, przetwarzania zawartych w nich informacji. Ponadto, ośrodek Broki jest aktywny w trakcie wykonywania czynności rękoma podczas mówienia (gestykulacja) – najprawdopodobniej wynika to z faktu, iż słowo i gest są ze sobą mocno skorelowane.

Drugim obszarem w naszym mózgu, który zajmuje się naszą zdolnością mowy, jest obszar Wernickego. Carl Wernicke to niemiecki psychiatra i neurolog, który zainteresował się pacjentami  z zaburzeniami mowy. Jednak ich przypadek nie wpisywał się w afazję Broki. W związku z tym Wernicke rozpoczął badania i odkrył, że inna część mózgu uległa uszkodzeniu, dlatego też zaburzenia nie pokrywają się.  Obszar, który ulegał uszkodzeniu, nazwano ośrodkiem Wernickego. W przeciwieństwie do afazji Broki, ludzie cierpiący na afazję Wernickego mówią bardzo płynnie, jednak ich wypowiedzi nie są zrozumiałe dla słuchaczy. Często cierpią wręcz na słowotok. O ile pacjenci z afazją Broki są świadomi swoich zaburzeń o tyle pacjenci cierpiący na afazję Wernickego nie widzą żadnego problemu w swojej mowie.

Po sukcesach Broki i Wernickego w lokalizacji obszarów mózgu związanych z mową odkrywano i wskazywano kolejne miejsca, które były uważane za ośrodek pisania (S. Exnera) i ośrodek czytania (ośrodek Dejerinea). Ponadto w połowie XX wieku stwierdzono, że płat czołowy mózgu ma także bardzo duże znaczenia w produkcji mowy – co potwierdził Penfield, nazywając obszar tuż obok górnego pnia mózgu „siedzibą świadomości”.

Należy pamiętać, że proces produkcji mowy jest wspomagany przez cały mózg, który pracuje na pełnych obrotach. Co więcej, sama czynność mówienia wymaga użycia przynajmniej stu mięśni, natomiast przy normalnym tempie mowy (tj. czternaście dźwięków na sekundę) potrzeba około 140 000 zdarzeń neuromięśniowych na sekundę. To świetnie obrazuje złożoność procesu mowy i pracy naszego mózgu.

Ośrodek mowy oraz praca mózgu podczas przyswajania języka wciąż pozostaje tematem wielu badań. Tak naprawdę wielu naukowców jest zdania, że nie potrafimy zrozumieć pewnych mechanizmów i struktur nimi rządzących – co przecież nie znaczy, że nie możemy próbować.

* w tekście użyto funkcjonujących powszechnie nazw spolszczonych