Blaski i cienie nauki języka nowogreckiego

Moja przygoda z językiem nowogreckim rozpoczęła się latem 2015 roku, kiedy uznałam, że pracując jako tłumacz, powinnam zdobyć wykształcenie filologiczne. Oczywiście, mogłam pójść po linii najmniejszego oporu i wybrać filologię polską lub zwiększyć ten opór tylko nieznacznie i wybrać język angielski, ale wciąż żyło we mnie pragnienie poznawania nowych języków, dlatego zdecydowałam się na nowogrecki. Studia musiałam rozpocząć od drugiego roku z zerową znajomością języka, gdyż prawo ukraińskie nie pozwala na przyjęcie na pierwszy rok osoby, która posiada już wykształcenie wyższe. Swojej decyzji nie żałuję, chociaż na początku było trudno i do tej pory miewam chwile zwątpienia. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę znała grecki na poziomie, który pozwoliłby mi na używanie go w pracy, ale na razie stawiam sobie nieco mniej ambitne cele – na razie marzę o zdobyciu certyfikatu na poziomie B2. Do egzaminu mam jeszcze nieco ponad miesiąc i aktywnie się do niego przygotowuję, dlatego dziś podzielę się swoimi przemyśleniami na temat tego pięknego języka.

Czym się różni język nowogrecki od starożytnej greki? Czyli parę słów o historii języka greckiego.
Grecy są bardzo dumni ze swojego języka i często twierdzą, że grecki jest najstarszym spośród wciąż używanych języków europejskich oraz że współczesna greka różni się od starożytnej tylko nieznacznie. W rzeczywistości jednak różnica pomiędzy językiem starogreckim i nowogreckim jest mniej więcej taka jak pomiędzy łaciną i współczesnym włoskim. Oczywiście, cech wspólnych jest bardzo dużo, ale jeśli marzycie o czytaniu dzieł Platona i Arystotelesa w oryginale, nauka języka nowogreckiego raczej wam w tym nie pomoże. W porównaniu ze starożytną greką oraz z koine (czyli powszechną formą greki, która powstała w czasach świetności imperium Aleksandra Macedońskiego, napisany w niej został m.in. Nowy Testament) język współczesnych Greków posiada znacznie uproszczoną gramatykę i fonetykę, pojawiło się w nim sporo zapożyczeń z języka tureckiego, francuskiego, angielskiego, a także z języków słowiańskich.
Odkąd Grecja ogłosiła niepodległość w 1821 roku, pomiędzy greckimi językoznawcami trwał spór dotyczący przyszłości ich języka ojczystego, który ostatecznie zakończony został dopiero w 1976 roku. Niektórzy twierdzili, że język literacki powinien opierać się o używane współcześnie dialekty ludowe, które w ciągu 500 lat panowania osmańskiego dość znacznie oddaliły się od greki starożytnej. Ten wariant języka nowogreckiego nazywany był „δημοτική” [dimotiki], czyli językiem ludowym. Inni popierali natomiast ideę oczyszczenia współczesnej greki z obcych naleciałości i ponownego zbliżenia jej do języka starożytnego – wariant ten nazywany był „καθαρεύουσα” [katharewusa], czyli językiem oczyszczonym. Aż do 1976 roku językiem urzędowym, w którym sporządzano wszelkie dokumenty, była właśnie katharewusa, która była trudna dla zrozumienia nawet dla Greków, szczególnie dla osób słabo wykształconych. Ostatecznie podjęto więc decyzję o rezygnacji z katharewusy na rzecz dimotiki. Część słownictwa używanego w katharewusie stopniowo przeniknęła do języka mówionego, dlatego literacki język nowogrecki stanowi połączenie XIX-wiecznych dialektów ludowych z katharewusą, w którym znaczenie przeważają jednak elementy dimotiki.

Co ciekawe, niektóre słowa strogreckie wyszły z użycia w swoim podstawowym znaczeniu, ale występują w wyrazach złożonych. Na przykład słowo „οἶκος” [oikos], oznaczające dom, zastąpione zostało słowem „σπίτι” [spiti], pochodzącym od łacińskiego „hospitium”, jednak korzeń „oiko” znajdziemy w wielu nowogreckich słowach: „οικογένεια” [ikojenia] – czyli rodzina, „κάτοικος” [katikos] – czyli mieszkaniec, „νοικοκυρά” [nikokira] – czyli gospodyni domowa. Skoro jednak rodowici Grecy mieli problemy ze zrozumieniem katharewusy (która nie była w końcu greką starożytną!), my tym bardziej powinniśmy pogodzić się z tym, że nauka języka nowogreckiego umożliwi nam jedynie komunikację z jego użytkownikami oraz czytanie dzieł współczesnej literatury greckiej.

Ortografia
Wszyscy uczyliśmy się kiedyś (z mniejszym lub większym powodzeniem) matematyki i fizyki, dzięki czemu powinniśmy znać przynajmniej połowę greckich liter. Rozpoczynając naukę języka nowogreckiego szybko dowiemy się jednak, że wymowa wielu liter znacznie się zmieniła. Współczesna β to już nie „beta”, lecz „wita” i oznacza głoskę [w]. Głoska [b] we współczesnej grece występuje rzadko i zapisywana jest dwuznakiem „μπ”. Δ obecnie wymawiana jest jak „th” w angielskim słowie „that”, a głoska [d] zapisywana jest jako „ντ”. Γ czasem wymawiana jest jako [j], a czasem jako dźwięczne („ukraińskie”) [h]. O ile jednak nauczenie się współczesnej wymowy greckich spółgłosek nie powinno sprawiać większych kłopotów, prawdziwe schody zaczynają się przy samogłoskach. Nie tyle przy ich wymowie, ile przy pisowni. Jak zapisać po grecku głoskę [i]? Mamy do wyboru 7 wariantów: ι, η, υ, ει, οι, ηι, υι. Co prawda ostatnie 2 używane są bardzo rzadko, ale marne to pocieszenie, kiedy uczymy się nowogreckiej ortografii. Głoska [e] może być zapisywana jako ε lub αι, natomiast [o] jako ο lub ω. Związane jest to z zanikiem dyftongów oraz iloczasu w języku nowogreckim. W niektórych przypadkach znajomość gramatyki pozwala na bezbłędny wybór odpowiedniej pisowni (zwłaszcza jeśli chodzi o końcówki), ale tak naprawdę ucząc się nowych słów, trzeba od razu zapamiętywać ich pisownię. Jest to jedna z tych rzeczy, które najbardziej frustrują mnie w nauce greckiego – pocieszam się jedynie tym, że nawet nasi wykładowcy czasem popełniają błędy.

Akcent
Akcent w języku greckim jest ruchomy, ale na szczęście nie jest już polifoniczny. Może on padać na ostatnią, przedostatnią lub trzecią od końca sylabę, może się zmieniać w zależności od przypadku i zawsze jest zapisywany. O ile w języku rosyjskim lub ukraińskim akcent zaznaczany jest jedynie w słownikach i w podręcznikach dla cudzoziemców, w języku greckim pisanie bez akcentów uważane jest za niepoprawne. Jest to jednocześnie ułatwieniem (gdyż widząc jakieś słowo po raz pierwszy od razu możemy je przeczytać poprawnie) oraz utrudnieniem (bo nie wiedząc na jaką sylabę pada akcent w danym wyrazie możemy popełnić błąd ortograficzny). Dla mnie, jako dla osoby, której pisanie przychodzi o wiele łatwiej i szybciej niż mówienie, jest to raczej dodatkowe zmartwienie, ale to kwestia gustu.

Gramatyka
Gramatyka języka nowogreckiego jest dość logiczna, ale niestety posiada sporo wyjątków, do których należą przede wszystkim liczne czasowniki nieregularne. Współczesna greka posiada cztery przypadki (mianownik, dopełniacz, biernik oraz szczątkowy wołacz) – w katharewusie był jeszcze celownik, który wciąż występuje w niektórych wyrażeniach idiomatycznych. Tak samo, jak w języku polskim, występują trzy rodzaje gramatyczne, ale końcówka rzeczownika prawie zawsze pozwala na ustalenie jakiego jest on rodzaju (wyjątkiem są rzeczowniki kończące się na –ος, które najczęściej są rodzaju męskiego, ale czasem również żeńskiego lub nijakiego, oraz całkiem spora grupa rzeczowników nieregularnych).
Język nowogrecki ma 8 czasów – jeden teraźniejszy, przeszły dokonany i niedokonany, przyszły dokonany i niedokonany oraz 3 czasy odpowiadające w przybliżeniu angielskim present perfect, past perfect i future perfect. Nie ma natomiast bezokolicznika. Formą podstawową czasownika jest forma pierwszej osoby liczby pojedynczej, natomiast do łączenia czasowników używa się partykuły „να” [na]. Zdanie „Chcę czytać” w tłumaczeniu na język grecki brzmi „θέλω να διαβάζω” [thelo na diawazo]. Cecha ta łączy język grecki z innymi językami ligi bałkańskiej, między innymi z bułgarskim, w którym greckiemu „να” odpowiada „да”.

Słownictwo
W nauce języka greckiego bardzo pomaga to, że każdy z nas zna sporo słów pochodzących ze starożytnej greki. Historia, geografia, polityka, demokracja, teatr, terapia, Europa… Wszystkie te słowa (i setki innych) pochodzą z greki i są nadal używane. Jako politolog z wykształcenia byłam dość zaskoczona, gdy dowiedziałam się, że greckie słowo „δημοκρατία” [dimokratija] oznacza zarówno demokrację, jak też republikę, w związku z czym po grecku nie da się powiedzieć „republika demokratyczna”. Z Republiki Demokratycznej Konga Grecy zrobili Republikę Ludową („Λαϊκή Δημοκρατία”). Niektóre słowa zapożyczone z greckiego zmieniły jednak swoje znaczenie w innych językach. Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z przymiotnikiem „ιδιωτικός” [idiotikos], oczywiście pomyślałam, że chodzi o coś idiotycznego.  W rzeczywistości oznacza ono „prywatny”, nie jest to jednak typowy „fałszywy przyjaciel tłumacza”. Słowo „idiota” istotnie pochodzi od starogreckiego słowa, które pierwotnie oznaczało „osobę prywatną”, „niespecjalistę”.
Niestety, znajomość „międzynarodowych” terminów pochodzących z greckiego nie pozwoli nam na łatwe zrozumienie tekstów w tym języku. W porównaniu z językiem włoskim, którego również uczę się od kilku miesięcy, w greckim jest znacznie więcej słów, które wcale nie brzmią znajomo i których po prostu trzeba się nauczyć.

Czy warto się uczyć greckiego?
Nie będę chyba zbyt odkrywcza pisząc, że języka warto się uczyć tylko wtedy, gdy jesteśmy autentycznie zainteresowani krajami, w którym jest on używany, ich kulturą lub przynajmniej samym językiem. Wyjątkiem jest chyba tylko angielski, który może nam się przydać do poznawania całego świata, a nie tylko krajów angielskojęzycznych. Po grecku możemy się porozumieć w Grecji oraz w południowej części Cypru, o ile Cypryjczycy przejawią nieco dobrej woli i przejdą na literacki język grecki, gdyż dialekt cypryjski czasem jest niezrozumiały nawet dla mieszkańców Grecji. Mieszkańcy obu tych krajów są zwykle bardzo sympatyczni i otwarci, a na próby cudzoziemców posługiwania się ich językiem reagują ze sporym entuzjazmem. Jedyny problem, z którym spotkałam się rozmawiając z Grekami i Cypryjczykami przez Internet jest ich zamiłowanie do pisania w alfabecie łacińskim, przy czym każdy ma swoją własną transliterację – niektórzy piszą fonetycznie, niektórzy odtwarzają grecką ortografię literami łacińskimi, a niektórzy używają nawet cyfr zamiast liter (na przykład 8 jako θ). Nie wiem, z czego to wynika. W krajach byłego ZSRR kiedyś również modne było pisanie tak zwanym „translitem”, ale było to w zamierzchłych czasach, kiedy wiadomość napisana cyrylicą mogła dojść do odbiorcy w postaci „krzaczków” przez problemy z kodowaniem. A Grekom tak już zostało.
Ze względu na obecną sytuację Grecji i Cypru język grecki raczej będzie przydatny w życiu zawodowym (chociaż życie potrafi zaskakiwać), ale wydaje mi się, że najlepszą motywacją do nauki języka wcale nie są względy praktyczne. Moim zdaniem język ten po prostu brzmi pięknie i pozwala na odkrycie fascynującej kultury, która co prawda ma niewiele wspólnego z osiągnięciami naukowymi i filozoficznymi starożytnej Grecji (chociaż tego akurat lepiej Grekom nie mówić), ale łączy w sobie wpływy różnych cywilizacji wraz z bardzo wyluzowanym podejściem do życia. Nie wiem, w jakim stopniu uda mi się opanować grecki do końca moich studiów, ale dzięki niemu trafiłam na Cypr, zakochałam się w tym kraju i jestem pewna, że jeszcze tam wrócę. Choćby dlatego uważam, że nauka greckiego była dobrym pomysłem, nawet jeśli nieszczególnie praktycznym.

9 komentarze na temat “Blaski i cienie nauki języka nowogreckiego

    1. @Jarosław Kowalczyk
      Dziękuję! 🙂 Mam nadzieję, że będzie dobrze. Rok temu udało mi się zdać B1 jedynie po 9 miesiącach nauki, więc staram się być dobrej myśli 🙂

  1. Ciekawy wpis. Języki mniej lub bardziej "niszowe" (a w zasadzie – informacje o nich) zawsze cieszą się moją sympatią. Z jakich materiałów korzystasz przy nauce tego języka?

    1. @Jasier
      Dziękuję 🙂 Szczerze mówiąc, nigdy nie myślałam o greckim jako o języku "niszowym", chociaż z pewnością nie należy do najpopularniejszych. Na uczelni zwykle korzystamy z podręczników wydanych w Grecji ("Τα νέα ελληνικά για ξένους", "Επικοινωνήστε Ελληνικά" i innych), niektóre z nich dostępne są w wersji elektronicznej. Od dawna nie mieszkam w Polsce, więc nie jestem pewna jak wygląda sytuacja na polskim rynku wydawniczym, ale domyślam się, że ciężko jest znaleźć dobre podręczniki do języka nowogreckiego, zwłaszcza powyżej poziomu początkującego.

      1. W Polsce mamy też np. podręcznik "Μπαρμπαγιώργος" prof. Małgorzaty Borowskiej z UW. Niektórzy narzekają, że nie jest najlepszy do samodzielnej nauki, ale jeśli ktoś lubi uczyć się po polsku, to warto spróbować 🙂 Przy okazji dodam, że prof. Borowska wydała też podręcznik "Μορμολύκη" do nauki starogreckiego, więc jeśli ktoś jest zainteresowany tematem, można sobie porównać.

        Z zagranicznych podręczników kojarzę też "Teach Yourself Greek", ale jeszcze go nie używałam, więc trudno mi powiedzieć, czy jest coś wart, a mam z tą serią bardzo ambiwalentne doświadczenia: "Teach Yourself Czech" jest bardzo fajnie napisany i bardzo przyjemnie się z niego korzysta, ale "Teach Yourself Slovene" jest fatalny i naszpikowany błędami i literówkami.

  2. Zestaw kupiłem daawno, I-sze wydanie, może z 15 lat temu?
    I nie polubiałem nagrań. Sa niedobre. Pośpieszne, sztuczne dialogi,
    ewidentne czytanie z kartki, a nawet niedbałe nagranie akustyczne
    (np. nie usunięto zakłócenia elektromagnetycznego od emisji
    telefonu komórkowego, na co reagował albo kabel mikrofonu albo
    wzmacniacz lub cewka jeśli był to mikrofon dynamiczny).

    Czyli – niedbała robota.

    Wzorcem dla mnie są nagrania robione w Polsce, która daje teraz od 1989
    roku tyle, tyle zajęcia! – obecnym kryształowym budowniczym "nowego",
    nowej Zmiany.
    Nagrania z tamtych lat, do języków – są wzorcowe. Kupiłem ostatnio kilka
    takich płyt winylowych. Tj. po kilka płyt na każdy z trzech języków jakie
    były u sprzedawcy na Jarmarku Staroci. Oczywiście – prócz greckiego.
    A tamte audycje! w radiu. . . . "Le Française par la chansons", jakoś tak to było – na przykład. . .
    Taaa, nie ma tamtych czasów zgrzebności i wysokiej jakości na wyspach, jak
    książki i nagrania do języków.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Teraz masz możliwość komentowania za pomocą swojego profilu na Facebooku.
ZALOGUJ SIĘ