kursy internetowe

Dlaczego nauka szwedzkiego jest teraz łatwiejsza niż kiedykolwiek? (Część II)

ilustracja_wikland

(ilustracja autorstwa Ilon Wikland)

Zgodnie z przewidywaną kolejnością, w dzisiejszym artykule nastąpi kontynuacja mojej myśli z części pierwszej, dostępnej tutaj.  Po raz kolejny dołożę starań, aby pokazać wam, że nauka języka szwedzkiego jest w dużej mierze ułatwiona za sprawą wielu czynników, wśród których wyróżniłam dotychczas przede wszystkim najwybitniejsze narzędzie współczesnej komunikacji i edukacji, tj. Internet.
Niejednokrotnie spotykam się ze skrótem myślowym u wielu ludzi, którzy określają m.in. język szwedzki mianem „egzotycznego”, czy „niszowego”. O ile drugie z określeń jest póki co całkiem uzasadnione statystycznie, to pierwsze nosi wg mnie znamiona mitu, utrudniającego popularyzację nauki tego przepięknego języka. Cóż wszak egzotycznego może być w języku  (1) indoeuropejskim, (2) germańskim (dokładniej mówiąc: północnogermańskim) , a nade wszystko (3) natywnym dla naszych najbliższych, zamorskich sąsiadów? Przyjrzyjmy się wspólnie, co jeszcze może pomóc nam oswoić się z mową współczesnych wikingów, niezależnie od powodów, dla których się jej uczymy.

2. Wysoka jakość wielu wytwórów kultury, które zbiorczo pragnę nazwać adresowanymi do dzieci i młodzieży

Począwszy od dzieł najbardziej znanej szwedzkiej autorki książek dla dzieci, poprzez retro kreskówki i programy dla najmłodszych, skończywszy na przyjemnym programie młodzieżowym (co prawda nieco moralizatorskim, ale relatywnie łatwym do zrozumienia na pewnym etapie nauki). Pozwolę sobie pogrupować wyżej wymienione źródła w trzy segmenty, zgodnie z kryterium zaawansowania naszej znajomości szwedzkiego.

2.1 Fonetyka i słownictwo podstawowe – audycje dla najmłodszych

Chyba każdy kraj pochwalić się może swoimi „firmowymi”, specyficznymi jeśli chodzi o przekaz, klimat i kreskę filmami animowanymi, zazwyczaj o niezbyt skomplikowanych dialogach czy fabule, za to urastających w świadomości dumnych obywateli do legend, znaków rozpoznawczych oraz reliktów ich własnego dzieciństwa. Nikt nie kwestionuje sławy radzieckich Wilka i Zająca,  czechosłowackiego Krecika, czy polskiego Reksia. Ale czy równie łatwo wymienicie jakikolwiek tytuł produkcji szwedzkiej?

Sama zachwycona byłam specyficznym stylem, klimatem i humorem dwóch tamtejszych, krótkich form animowanych.

Kalles klätterträd to kreskówka z roku 1975, której piosenkę openingową skomponował nieco podstarzały już Jojje Wadenius. Przygody przekomicznie wykreowanych postaci – Kallego, który całymi dniami fantazjuje na drzewie (tak, na drzewie – nie gałęzi, lecz całej koronie) o nieistniejącej Emmie oraz jego dziadka, który, zgodnie ze słowami piosenki ”siedzi pod drzewem i czyta gazetę” potrafią wciągnąć lepiej, niż niejeden szwedzki kryminał. Narrator odzywa się rzadko, a nawet jeśli, to przekazuje treść bajki prostymi, krótkimi zdaniami, które nie powinny stanowić dla początkujących większego wyzwania. Autorstwa tych samych producentów jest także inne dzieło identycznego niemal typu – Farbrorn som inte vill va’ stor (1979). Tytuł ten tłumaczymy dosłownie jako ”Stryjek, który nie chce być duży”, co z perspektywy osoby dorosłej wygląda ni mniej, ni więcej jak opowieść o trzydziestoletnim facecie, który mimo ustabilizowanej pozycji społecznej pracownika biurowego, nieustannie snuje dość niepokojące fantazje o tym, co by było, gdyby nadal był beztroskim dziesięciolatkiem. Pojedyncze odcinki obydwu filmów dostępne ą na YouTube, pełne odcinki Kallego widziałam w ubiegłym roku także w wolnym dostępie na stronie szwedzkiej telewizji (www.svtplay.se). Uwaga, zarówno jedna, jak i druga piosenka tytułowa niesamowicie ”osiadają” na umyśle i trudno jest powstrzymać się od ich nucenia w ciągu dnia.

Podobnie jak z kreskówkami, pokolenia wielu nacji wychowują się na (zazwyczaj porannych) audycjach telewizyjnych, w których nacisk kładziony jest na naukę poprawnego rozpoznawania liter (a także wymawiania głosek!), cyferek, zwierzątek, podstawowych pojęć i przedmiotów dnia codziennego, pór roku, etc. Kto z nas nie wzrusza się na wspomnienie Domowego Przedszkola, czy zachodniej Ulicy Sezamkowej? Poznajcie wariant szwedzki – Fem myror är fler än fyra elefanter („Pięć mrówek to więcej niż cztery słonie” – niezbity fakt, prawda?), nadawany pierwotnie w latach 1973-1974.

Fem-myror-fyra-elefanter-ab-480

Trzej aktorzy – dwóch mężczyzn i kobieta – w sposób cudownie bezpretensjonalny grają krótkie scenki pełne nienachalnego humoru, przeplatane bardzo dobrymi od strony muzycznej (!) piosenkami, na których praktycznie zbudowałam swoją umiejętność rozróżniania szwedzkich samogłosek – a wierzcie mi, że nie jest to rzecz najłatwiejsza. Porównajcie chociażby piosenki o głoskach U, Y oraz I. Fragmenty FMÄFAFE znaleźć możecie na YouTube, gdzie z rozkoszą odsyłam wszystkich zainteresowanych.

2.2 Cudowna Astrid

…którą jako maniak sztuki dla dzieci doceniam na nowo, czytając ją w szwedzkim oryginale. Choć tłumaczenia polskie uważam za doskonałe i w sposób zawodowy oddające prostotę języków skandynawskich (którą myślowo przeciwstawiam tutaj kwiecistości polskiego czy rosyjskiego), to niezwykle cieszy mnie ponowna (acz zupełnie nowa) możliwość przeżycia literackich uniesień z dzieciństwa.

Czytanie jej opowiadań i powieści możliwe jest już na przełomie poziomu początkującego i średniozaawansowanego, choć dużą przeszkodą może okazać się sama dostępność książek. Zakupy w sklepie internetowym (chociażby księgarni bokus.com, wysyłającej do Polski) odroczyłam na rzecz nabycia Mio, min Mio w samej Szwecji (co i tak kosztowało mnie około 70 PLN).

2.3 Problemy szwedzkiej młodzieży jako preludium do rozumienia ze słuchu nieco dłuższych wypowiedzi

Wiadomo, jak to bywa z tymi wszystkimi audycjami o trudnościach życiowych nastolatków. Drewniana gra aktorska, krzywdzące spłycenia, niekoniecznie autentyczny obraz rzeczywistości, a to wszystko zwieńczone nader oczywistym komentarzem psychologa.

Z tym ostatnim wiąże się bardzo ważny obszar słownictwa, związany z opisywaniem emocji. I chociażby dlatego warto obrać taką metodę zapoznawania się z nim, teoretycznie łączącą przyjemne z pożytecznym.
Za telewizyjną produkcję tego typu, spełniającą moje pewne minimum estetyczne i intelektualne (co nie zdarza się często) jest seria, krótkich, zazwyczaj maksymalnie dziesięciominutowych scenek pod zbiorczą nazwą 15 – Det är mitt liv.  ("15 – To moje życie"). Piętnastka – gdyż w takim mniej więcej wieku (plus minus odchylenie standardowe, rzecz jasna) są bohaterowie serii. Odprężające i w miarę różnorodne treści, podsumowane nie-aż-tak-głupim komentarzem eksperta. Przemoc, miłość (także homoseksualna), narkotyki, czyli wszystko, co media lubią nagłaśniać najbardziej w kontekście ludzi niepełnoletnich. „15” obejrzeć można  używając platformy szwedzkiej telewizji, o której wspominałam już wcześniej.
Polecane na poziomie średnio zaawansowanym i zaawansowanym.

3. "Anglicyzacja i germanizacja" polskiej szkoły

Tytuł nadany pół żartem, pół serio, przy czym część "na serio" okaże się błogosławieństwem w naszej skandynawskiej podróży. Mój jedyny (jak dotąd) opiekun językowy w zakresie tego języka (pozdrawiam!) dość poważnie przeciwstawia się wymuszonej często na uczniach preferencji nauczania języka niemieckiego jako drugiego języka obcego. Zgodzę się, że bardzo często ma to miejsce kosztem popularyzacji języków chociażby romańskich (nie wspominając o rosyjskim, czy też językach azjatyckich, które traktowane są jako osobna fanaberia). Trudno jednak jest mi zanegować wpływ znajomości angielskiego i niemieckiego na łatwość w uczeniu się szwedzkiego. Zapewniam, że ten ostatni bije melodyjnością na głowę dwa pozostałe!

4. Na koniec – kontrowersyjne stwierdzenie o rosnącym zapotrzebowaniu (modzie?) na naukę języków skandynawskich

Powyższą tezę z wielką chęcią udowodniłabym danymi empirycznymi, gdybym tylko miała do takowych dostęp. Intuicyjnie jednak rzecz biorąc, rosnąca popularność (1) studiów skandynawistycznych (2) szkół językowych mających języki skandynawskie w ofercie, a także (3) rzeczy bardziej powszechnych, takich jak coroczne oblężenie promów Stena Line dają niewielkie podstawy do tego, by prognozować dalszy rozkwit zainteresowania Polaków w tym względzie.

Pułapkami mogą okazać się niewystarczająca liczba wykwalifikowanych skandynawistów w niektórych regionach Polski, a także nierównomierność rozłożenia ośrodków dających możliwość uzyskania certyfikatu z tego języka na poziomie wyższym, niż A2/B1. Wydanie takiego dokumentu osobie znającej szwedzki na poziomie angielskiego FCE (B2) możliwe jest obecnie (o ile mnie pamięć nie myli) tylko w Gdańsku i Poznaniu.

Na tym pragnę zakończyć moją dwuczęściową refleksję na temat mnogości szans, jakie leżą w naszym zasięgu, jeśli tylko zapragniemy przyswoić svenskę. Bądźmy jedynie przygotowani na niezliczoną ilość uwag, spośród których najczęstszą jest przyrównanie brzmienia szwedzkiego do choroby gardła. Ja słyszę przepiękną melodię, co może znaczyć, że czas na wizytę u wiadomego specjalisty.

 

Zobacz także…
Dlaczego nauka szwedzkiego jest teraz łatwiejsza niż kiedykolwiek? (Część I)
Jak znaleźć czas do nauki?
Rewelacyjny program do nauki słówek – Anki
Nie samymi podręcznikami… – czyli internetowe pomoce naukowe
Jak efektywnie uczyć się słówek?

Dlaczego nauka szwedzkiego jest teraz łatwiejsza niż kiedykolwiek? (Część I)

nauka_szwedzkiegoW celu sformułowania wyczerpującej odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule dzisiejszego wpisu, przedstawię w nim kilka pomysłów na samodzielne zebranie materiałów do nauki języka szwedzkiego, bądź też dowodów na to, że jest to przysłowiowa bułka z masłem. Co więcej, jedynym źródłem wyżej wymienionych będą darmowe zasoby sieci, których bogactwa nie zawsze jesteśmy świadomi. Choć moje doświadczenie nie wykracza poza styczność z ojczystą mową członków ABBY, jestem pewna, że analogiczne rozwiązania przydadzą się także wytrwałym odkrywcom innych języków, zwłaszcza skandynawskich.

1. Szwedzka polityka imigracyjna

A więc szeroko ostatnimi czasy komentowana kwestia stosunku państw skandynawskich do imigrantów, najczęściej reprezentantów odmiennych kultur, ras i religii. Teoretyczna asymilacja przybyszów osiągana ma być głównie poprzez zapoznanie ich ze szwedzką kulturą i językiem, co pociąga za sobą zaangażowanie różnorakich instytucji. Niezależnie od wyznawanego poglądu na ten stan rzeczy, warto korzystać z dostępności materiałów edukacyjnych, chociażby tych dostarczanych niepostrzeżenie przez szwedzkie media, nawet jeśli robimy to z poziomu zafascynowanego Skandynawią obywatela Polski.

Ułatwią nam to chociażby:

1.1 Zjawisko lättläst svenska

Lättläst svenska, co dosłownie przetłumaczyć można jako ”szwedzki lekki do czytania”, to nic innego jak uproszczona wersja językowa artykułów i/lub audycji radiowych oraz telewizyjnych, adresowanych do osób posługujących się svenską w stopniu bardzo podstawowym. Przywodzi na myśl ”Simple English” z Wikipedii, z tym że na nieco szerszą skalę i pod kątem nieco innych zastosowań, bowiem ma za zadanie pomóc ”świeżo przechrzczonym” Szwedom odnaleźć się w realiach obcego kraju i zapewnić im dostęp do informacji, nowinek politycznych, kulturalnych i sportowych.

Lättläst svenska dla osób uczących się szwedzkiego hobbystycznie jest wspaniałym, pierwszym krokiem ku samodzielnemu czytaniu, bez odczuwania presji natychmiastowej znajomości słownictwa fachowego, hermetycznego, slangowego etc. Ze swojej strony mogę polecić dwie śledzone przeze mnie witryny informacyjne :

8 SIDOR (dosł. ”Osiem stron”) Nyheter, wydawana także w wersji papierowej, ale z rozbudowanym, bezpłatnym serwisem internetowym (www.8sidor.se). Na stronie wbudowano także wtyczkę syntezatora mowy, dzięki czemu możemy usłyszeć czytany tekst.

Klartext Nyheter – cykliczna audycja o charakterze informacyjnym, nadawana w paśmie programu 4. szwedzkiego radia. Jest to uproszczona wersja serwisu informacyjnego, którego możemy posłuchać za pomocą internetowego odtwarzacza (http://sverigesradio.se/sida/default.aspx?programid=493). Czeka na nas także szeroki wybór najświeższych wieści z całego świata w formie tekstowej. Klartext prowadzi także swój fanpage na facebooku, gdzie najłatwiej o regularne notyfikacje.

Zjawisko uproszczonych językowo serwisów internetowych istnieje także poza Szwecją. Serwis 8sidor.se w jednej z zakładek wskazuje na podobnego typu wydawnictwa norweskie, duńskie, francuskie czy włoskie. Pozwolę sobie przekopiować je poniżej:

http://www.klartale.no/ (Norwegia)

http://www.dr.dk/Nyheder/Ligetil/ (Dania)

http://papunet.net/ (Finlandia)

http://www.dueparole.it/default_.asp (Włochy)

http://www.jde.fr/ (Francja)

[źródło: http://8sidor.se/start/om-8-sidor]

1.2 Internetowe wersje kursów SFI (Svenska För Invandrare)

Mianem SFI (Svenska För Invandrare – Język szwedzki dla imigrantów) określa się zbiór wielu kursów adresowanych do cudzoziemców zasiedlających państwo szwedzkie. Każdemu z przyjezdnych przysługuje odpowiednie przygotowanie językowe, opłacane przez lokalne władze regionu, w jakim przyszło osiąść danej osobie czy rodzinie.

SAFIR – ”Svenska och arbetsliv för invandrare” to przykład kursu dostępnego nieodpłatnie z poziomu przeglądarki. Zawiera bogaty wybór obszarów tematycznych, zarówno z zakresu języka codziennego, jak i specjalistycznego, potrzebnego w konkretnych branżach. Zawiera ćwiczenia interaktywne i fonetyczne, które zadowolą nawet najbardziej wymagającego ucznia. Dostępny pod linkiem: http://sfi.halmstad.se/

1.3 Sprzyjająca telewizja

Zarówno publiczne jak i prywatne stacje telewizyjne w Polsce zaczęły udostępniać internautom za darmo w całości treść swoich audycji. Choć stało się to stosunkowo niedawno, raczej nikogo już nie powinien fascynować fakt, iż media zachodnie i skandynawskie czynią podobnie. Różnica polega na tym, że w państwach północy standardem jest także umieszczanie pod znakomitą większością programów, seriali i serwisów informacyjnych (w tym głównego wydania ichniego „dziennika wieczornego”) napisów po… szwedzku. Takie rozwiązanie bardzo przyda się tym pasjonatom nauki szwedzkiego, którzy nie czują się zbyt pewnie jeśli chodzi o umiejętność rozumienia ze słuchu.

CDN.

II część