Wbrew pozorom opanowanie hiragany – jednego z dwóch sylabariuszy będących podstawą japońskiego pisma – jest dość prostym i przyjemnym wyzwaniem pamięciowym z jakimi musi zmierzyć się każdy miłośnik języka japońskiego.
Podstawowe zadanie polega na przyswojeniu 46-ciu znaków graficznych oraz umiejętności przypisania im odpowiedniej sylaby (lub głoski):
– |
– |
– |
– |
んn |
– |
– |
– |
– |
– |
あa |
かka |
さsa |
たta |
なna |
はha |
まma |
やja |
らra |
わła |
いi |
きki |
しsi |
ちci |
にni |
ひhi |
みmi |
– |
りri |
– |
うu |
くku |
すsu |
つcu(tsu) |
ぬnu |
ふfu |
むmu |
ゆju |
るru |
– |
えe |
けke |
せse |
てte |
ねne |
へhe |
めme |
– |
れre |
– |
おo |
こko |
そso |
とto |
のno |
ほho |
もmo |
よjo |
ろro |
をło (o) |
Zanim zaczniemy ‘zabawę’ proponuję, aby Czytelnik wydrukował formatkę ukazującą na jednym rysunku kolejność, zgodnie z którą należy 'stawiać kreski' poszczególnych znaków sylabariusza (źródło: Wikipedia).
Nim jednak włączymy stoper pamiętajmy o kilku zasadach:
- Próby doszukiwania się na siłę jakiejś logiki w budowie znaku wcale nie ułatwiają jego zapamiętania, wprost przeciwnie, a to dlatego, że logika zabija to, co w skojarzeniach najważniejsze – niecodzienność i komizm.
- Wielokrotne przepisywanie znaków nie jest metodą na skuteczne ich zapamiętanie, to nie dłoń, lecz pamięć (graficzna) jest organem umożliwiającym przyswojenie zarówno znaków sylabariusza jak i znaków 漢字. Po stworzeniu skojarzenia warto przepisywać nowo poznane znaki max 3 – razy (へhe wystarczy raz, ぬnu 2-3). Wielokrotne reprodukowanie znaków przeradza się w nieskuteczną bezmyślność.
- Nie bój się wulgarnych / niepoprawnych politycznie skojarzeń, takich które nie przystoją, w tym wypadku cel uświęca środki.
- Papier nie jest substytutem pamięci. Nie zapisuj swoich skojarzeń, powinny one pozostać tam gdzie powstały i skąd są dostępne ‘na wyciągnięcie ręki’ – w wyobraźni.
Pokażę w jaki sposób można zapamiętać kształt i wymowę tych 46-ciu znaków w bardzo krótkim czasie. Pamiętajmy, że użyte skojarzenia są tylko drogą do celu, a nie celem samym w sobie. Zabawimy się w chirurga: mnemotechnika będzie naszą igłą, a skojarzenia nicią pozwalającą połączyć ze sobą dwa kawałki rozciętej skóry, z których jeden jest wymową sylabiczną, a drugi formą graficzną znaku. Jest tylko jeden warunek – musimy zobaczyć te skojarzenia oczyma wyobraźni. Po operacji igła nie będzie już potrzebna, nić, po pewnym czasie, się rozłoży ('wchłonie'), a po zszytym miejscu nie pozostanie choćby blizna – osiągniemy stan nieświadomej kompetencji.
Stopery w dłoń – CZAS START 😉
Na początek małe doświadczenie wykorzystujące tylko logiczne skojarzenia. Ciekawe ilu czytelników będzie miało największe problemy z zapamiętaniem właśnie tych, pozornie najprostszych, przykładów 😉 .
たta; た wygląda jak pisane ta
んn; en niemogące się zdecydować czy jest dużym N ん czy małym n ん
とto; odwrócone „do góry nogami T przyklejone do niedokończonego O
いi; pamiętacie wiersz Juliana Tuwima „Abecadło”? „Abecadło z pieca spadło,
O ziemię się hukło, Rozsypało się po kątach,
Strasznie się potłukło: [pisane] i – zgubiło kropeczkę (…)” (a właściwie kreseczkę い)
にni; przewrócone o 90° w lewo ń
Logiczne, ale czy skuteczne? Zaczynamy rozgrzewkę 🙂 .
くku; wygląda jak naciągnięta cięciwa く kuszy
つcu (tsu); przypomina falę tsunami
へhe; Henryk Sienkiewicz (lub jakiś Pan Heniek albo mitologiczny Hefajstos) odkręca specjalnym kluczem へ koło od Twojego samochodu
けke; zestaw do kendo: け drewniany kij i miecz
てte; rzucamy z klifu て teczkę pełną dokumentów
すsu; sułtan w turbanie owija sobie miedziany miecz す wokół palca.
Jedziemy dalej 😉 .
ひhi; wystrzeliwujesz Hitlera z armaty ひ cyrkowej (albo gotujesz go w kanibalskim kotle ひ)
しsi; uciekasz przed starszym Panem siekającym (albo sikającym 😉 ) na prawo i lewo (odwróconą) laską し.
りri; studenci z okna Riviery (największego i najwyższego warszawskiego akademika) łowią na haczyk laski 😉.
なna; ciapowatemu narciarzowi skleiły się narty な, a na dodatek opluła go jadem kobra な
おo; katolicka kobra (z krzyżem na szyi) opluła się swoim jadem
はha; halabardzista zasypia oparty o swoją halabardę
ほho; hokeista w berecie ucieka przed swoim kijem
かka; przeznaczoną do tego łopatką か uprzątasz koci kał か
らra; olbrzymi rak 'rozwalony' na wiklinowym, bujanym fotelu ら
をło (o); król Łokietek grający w klasy を (albo wpadający do kałuży)
わła; przypomina widzianą z profilu ławkę わ(w parku) z oparciem
ねne; Neron wbijający w ławkę ね korkociąg (albo próbujący użyć ławki ねzamiast korkociągu do otwarcia wina)
れre; wygląda jak ławka, z której wystaje ostra płetwa grzbietowa れ rekina
ゆju; w jukach trzymasz ryby ゆnabite na wykałaczki, (a może znajomy Jurek wyjada Ci rybki ゆ z akwarium?)
るru; galopujący, narowisty rumak z lwim ogonem る (z 'berłem w ogonie')
さsa; zajadasz się sałatką i szaszłykami 一 z zająca さ
きki; niczym czarodziej, z uszu kicającego zająca き wyciągasz kit kata 二 (batona)
あa; nauczyciel geografii w napadzie szału rozcina szablą あ atlas
めme; meeecząca owca nawija na patyk め wełnę め ze swojego grzbietu
ふfu,; żuraw, łabędź, ふ (lub inny wodny ptak) zakłada na siebie futro (albo gra na fujarce)
ちci, ćmy gęsto obsadzają krzyż ち na szczycie góry ち (np: Giewontu)
まma; dwie mace ま nabijasz na ostry metalowy szpikulec ま
もmo; motocyklista (w potrzebie) mocuje się z opornym suwakiem も
みmi; mała Mi (z Muminków), przebrana w czarną pelerynę, kreśli patykiem み znak Zorro み
えe; lunatykujący え elf ubrany w, ciągnącą się po ziemi, piżamę
よjo, samobieżne działo よ strzelające jojami 😉 (zabawkami jojo)
のno; z ogromengo wiklinowego koszyka の ( obróconego w prawo o 90°) wysypujesz oberżnięte ludzkie nosy
せse; stereotypowa sekretarka z dowcipów przygotowuje 'dodatkowe stanowisko pracy' – łóżko せ (znak ten z jakiegoś powodu przypomina mi łóżko 廿 (lub w wersji pościelonej 甘 ))
うu; wrzucasz ogryzek od jabłka do urny う wyborczej
ろro; rolnik w przebraniu stracha na wróble przegania ptaki ろ (ろ obróć w lewo o 90°)
そso; sowa odwiesza znak Zorro na haczyku, na gałęzi przed swoją dziuplą
ぬnu; nurkująca, zmięta sprężyna ぬ
やja; Jaś Fasola próbuje skleić złamaną papieską laskę や klejem – kropelką や
むmu; murarzowi usiłującemu cięciem miecza zabić siedzącą na murze muchę む pozostaje w dłoni jedynie kawałek zmiętego żelastwa む.
こko; pijany kolejarz próbuje zespawać ze sobą dwa kawałki szyny こ
Test
Na oddzielnej kartce wypisz w kolumnie wszystkie 'sylaby' (w dowolnej kolejności). Bez podglądania (!) napisz przy nich odpowiednie znaki. Jeśli nie pamiętałeś/aś jakiegoś znaku, wzmocnij skojarzenie i po kilku minutach spróbuj wypełnić puste miejsca.
Pamiętaj, najlepsze są własne skojarzenia – te od razu przychodzące do głowy, bazujące na umiejętnej obserwacji 'otoczenia' i odnoszące się do własnych doświadczeń 😉.
A co Wam przypominają poszczególne znaki hiragany?
Zobacz również:
Jak się nauczyć cyrylicy w 2 dni?
Problematyka pisma ideograficznego (część 1)
Mnemotechniki są spoko, pod warunkiem, że zadbamy o resztę "higieny zapamiętywania" – psychologia mówi, że najważniejsze jest te kilka pierwszych dni/razów powtarzania materiału celem jego utrwalenia. Dlatego ta "godzina" powinna mieć miejsce kilka-kilkanaście razy, niedługo po tej pierwszej próbie. Wówczas można mieć nadzieję, że odtworzymy większość treści po np. 2 tygodniach. 😉
Dziękuję Karolino za komentarz 🙂
Zakładam, że większość osób uczących się jakiegokolwiek systemu pisma robi to po to, by go do czegoś używać – co samo w sobie jest powtórką. Niejako wbrew artykułowi, który napisałem sam jestem zwolennikiem nauki w bardziej ‘naturalny’ sposób. Wybieram tekst, przerabiam każde jego zdanie i usiłuję zapamiętać każde słowo ewentualnie rozbijając je na mniejsze kawałki i dopiero wtedy stosuję mnemotechniki. Każdy przerobiony tekst powtarzam potem następnego dnia, po tygodniu, miesiącu, trzech, sześciu, roku i dwóch latach.
Jednak rzeczywistość z jaką stykamy się na kursach czy studiach jest inna – ‘sztuczna’ – wymagane jest natychmiastowe opanowanie całego sylabariusza. Przeglądając różne fora internetowe wielokrotnie czytałem posty osób zaczynających naukę japońskiego; niektórzy ‘walczą’ z hiraganą dwa tygodnie, czy miesiąc i są 'dumni' (ale najczęściej raczej zawiedzeni), z tego, że opanowali dwadzieścia znaków. Inni twierdzą, że pomimo, że zapiszą całą stronę każdego ze znaków, to i tak go potem nie pamiętają, nic dziwnego – zwykle zapisujemy coś po to, żeby właśnie nie musieć pamiętać.
Czy naprawdę jest sens 100 razy zapisać znak: へへへへへへへへへへへへへへ? Powiem więcej, tak samo nie ma sensu przepisywanie bardziej skomplikowanych znaków: 爩爩爩爩爩爩爩爩爩. Chyba, że mielibyśmy fanaberię będąc osobą praworęczną uczyć się japońskiego / chińskiego lewą ręką ;). Tak niestety wygląda na ogół zalecane podejście do tego typu zagadnień.
Uczenie się bez udziału pamięci jest rzeczą niemożliwą, a żeby coś skutecznie powtórzyć trzeba to wcześniej zapamiętać, inaczej ta ‘pseudo-powtórka’ jest nauką od gołej ziemi.
Chodzi mi o to, że sama mnemotechnika zastosowana jednokrotnie nie zagwarantuje nam raczej zapamiętania danej rzeczy na zawsze. Oczywiście są takie skojarzenia, które dają ww. efekt (do dziś pamiętam mnóstwo detali z liceum, które czytałam tylko raz, ale skojarzyłam z czymś głupim), ale to raczej rzadkość.
Twoja godzinna metoda nie zamknie się zatem w jednej godzinie i fajnie sobie do niej (na kolejne pojedyncze segmenty godzinne) wrócić. I to bynajmniej nie umniejsza jej skuteczności czy znaczenia, bo jest ciekawa i na pewno pomocna.
Niestety metod, które pozwalają na zapamiętanie wszystkiego po jednokrotnym przeczytaniu raczej nie ma … no chyba, że o nich zapomniałem 😉 . Podobne 'reklamacje' można również składać po każdym choćby 100 – godzinnym kursie języka obcego. Przecież bez powtarzania w domu i po jego zakończeniu zapomnimy większość tego, co opanowaliśmy. Powtarzanie, jak śmierć i podatki – jest nieuniknione.
Mnemotechnika jest bardzo precyzyjnym narzędziem – niczym skalpel. Nie warto wymachiwać nią na prawo i lewo jak siekierą. Jednak do zapamiętywania takich abstrakcyjnych, ale mających potencjalną użyteczność informacji jak hiragana, jest idealna. Chyba, że zna ktoś lepszą metodę?
Nie zgodzę się jednak z tym, że każda z powtórek zajmie godzinę. Zwykle odstępy powtórek dobiera się tak, by utrzymywać ilość zapamiętanych, nowych informacji na poziomie minimum 80%. Zatem każda powtórka (z wyjątkiem pierwszej) w systemie 1D, 7D, 1M, 3M, 6M, 1R, 2L zajmie raczej mniej niż 15 min. Oczywiście, przy założeniu, że w między czasie do niczego nie używalibyśmy hiragany – co jest czystym absurdem.
ら kojarzy mi się z 5, a więc "pięć raków" 🙂
Dla mnie SO wygląda jak cz pisane od tyłu przez co kojarzy mi się że słowem soczek 😃
A z tych wszystkich skojarzeń w pamięci zapadło mi HI od Hitlera w kotle 👿
Muszę przyznać, że artykuł ten nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia, wręcz przeciwnie. O ile dobrze jest robić skojarzenia słów z rzeczywistymi obiektami, które opisują (np. włoskie słowo fragola skojarzyć z obrazem truskawki), o tyle takie zapamiętywanie znaków hiragany z obrazowych skojarzeń uważam za… głupie. Raz już próbowałem tak zrobić i myślałem, że się pochlastam.
Odniosę się jednak do Twojej drugiej uwagi z samego początku, która mnie bardzo zdenerwowała: "Wielokrotne przepisywanie znaków nie jest metodą na skuteczne ich zapamiętanie, to nie dłoń, lecz pamięć (graficzna) jest organem umożliwiającym przyswojenie zarówno znaków sylabariusza jak i znaków 漢字. […] Wielokrotne reprodukowanie znaków przeradza się w nieskuteczną bezmyślność".
Ja hiragany i katakany nauczyłem się bez takich skojarzeń, bo uważam je przede wszystkim za głupie, a poza tym strasznie to wydłuża naukę, bo ileś czasu się jednak traci na wymyślenie odpowiedniego skojarzenia do konkretnego znaku. W sumie powinienem jednak powiedzieć, że rzeczywiście nauczyłem się ze skojarzeniami, ale nie takimi – łączyłem ze znakami ich transkrypcję Hepburna. Każdy znak ileś razy zapisywałem, nie za dużo, nie za mało, a jakoś pamiętam wszystkie znaki. Może to być spowodowane również tym, że korzystałem z aplikacji, której działanie polegało na jak najszybszym przyporządkowywaniu wymowy do znaków i słów zapisanych hiraganą lub katakaną oraz na odwrót.
Jestem dowodem na to, że całej kany można nauczyć się bez obrazowych skojarzeń, za to ze skojarzeniami abstrakcyjnymi (wymowa). Poza tym, „wielokrotne reprodukowanie znaków” wcale nie przeradza się w „nieskuteczną bezmyślność”. Znaki kany występują w strukturach gramatycznych języka japońskiego, więc jeśli ktoś chce posługiwać się tym językiem w piśmie, powinien umieć też wszystkie znaki pisać, co tyczy się również kany. Z kolei znaków Kanji również nie uczę się, przyporządkowując im jakichś irracjonalnych skojarzeń. Jestem typem osoby, która świetnie zapamiętuje wszystko z samego pisania, więc twoja druga uwaga w stosunku do mnie nie ma nawet najmniejszego zastosowania.
@P.W.,
dzięki za komentarz.
Napisałeś:
Ludzie, zwłaszcza z naszej szerokości geograficznej, często mają tendencję do mówienia o czymś czego nie potrafią, albo nie rozumieją, że to coś jest „głupie”, albo „dla lamusów”. Tak się jednak składa, że znaki hiragany nie opisują niczego, a trudno jest skojarzyć znak graficzny z niczym, chyba, że zastosuje się pewne sztuczki przekształcające "nic" w namacalne "coś".
Napisałeś:
Po pierwsze przykro mi, że się „zdenerwowałeś” (uff, dobrze, że nie czytałeś wielu innych moich artykułów), po drugie gratuluję, że się nauczyłeś bez skojarzeń. Jak mawia pewien Profesor: „można i szklanką wbijać gwoździe”. Skoro jesteś zwolennikiem metod siłowych, to przecież nie zabronię Ci przepisywania tych znaków choćby po 1000 razy, ale jest to piekielnie nudne. W żadnym wypadku nie wycofuję się, ze słów, że jest to „nieskuteczna bezmyślność”. Co więcej dorzucam drwa do pieca zachęcając do lektury jednego z moich poprzednich tekstów: https://woofla.pl/o-alternatywnym-postrzeganiu-rzeczywistosci-percepcja-informacji-graficznej-wstep/ . W ogóle teksty [MN19-24] szerzej omawiają zagadnienie przyswajania materiału graficznego. Możesz się nie zgodzić z tezami tam zaprezentowanymi, ale w cyklu wspomnianych artykułów przedstawiłem długi i logiczny wywód uzasadniający właśnie tego typu podejście. Będziesz miał ochotę podyskutować, to zapraszam do komentowania pod konkretnymi tekstami.
Napisałeś:
Zawsze zadziwiał mnie stopień infantylizacji metod używanych do uczenia się pisma chińskiego i japońskiego przez obcokrajowców. Wielokrotne przepisywanie literek zakończyłem gdzieś na przełomie zerówki / 1 klasy szkoły podstawowej. Zastanówmy się wpierw po co 100 razy kaligrafowaliśmy każdą literkę? Dlatego, że ręka dziecka jest niewyćwiczona, nie chodzi tu o to, że kilkuletnie dziecko musi wielokrotnie napisać „o”, żeby zapamiętać, że „o” to właśnie „o”, lecz po to, aby było w stanie sprawnie narysować kółko – aby punk początkowy tej literki idealnie zbiegł się z jej punktem końcowym, a wielkość literki „o” była proporcjonalna do wielkości innych literek. Ten sam „problem” dotyka dzieci chińskie i japońskie, dlatego też wielokrotnie przepisują znaki, których się uczą. W momencie jednak, gdy już okiełznamy sposób posługiwania się długopisem, przepisywanie czegoś po 100 razy („Nie będę się więcej spóźniał na lekcje”) upokarza inteligencję uczącej się, w ten sposób, osoby. Po to (my dorośli) dysponujemy wyobraźnią i inteligencją, aby ułatwiać sobie pewne zadania. Czy tworzenie skojarzeń graficznych jest trudne? W artykule https://woofla.pl/mn22-jak-patrzec-zeby-zobaczyc-10-praktycznych-wskazowek/ pokazałem w sposób systematyczny, jak to robić. Zajmuje to ułamek sekundy. Wystarczy być dobrym obserwatorem otoczenia.
Napisałeś:
Artykuł o hiraganie napisałem w jeden wieczór, bardziej jestem zadowolony ze swoich wszystkich pozostałych (na dzień dzisiejszy 33-ech) artykułów, ale z jakiegoś powodu właśnie ten cieszy się największą popularnością. Dlaczego? Nie wiem, ale może po prostu tak zalecane przez wszystkich, wielokrotne reprodukowanie znaków wcale nie jest tak skuteczną metodą na ich zapamiętanie?
"Skoro jesteś zwolennikiem metod siłowych, to przecież nie zabronię Ci przepisywania tych znaków choćby po 1000 razy, ale jest to piekielnie nudne" – dla mnie nie jest to nudne. 🙂 Akurat przyzwyczaiłem się do właśnie takiego sposobu nauki znaków i nie bardzo chce mi się tego zmieniać. Jakiś czas temu odkryłem, że najlepiej uczę się, pisząc, więc jeśli mam coś do nauki, lepiej dla mnie jest zrobić notatki niż po prostu czytać coś z gotowych materiałów. To samo tyczy się języków obcych – bardzo dużo zapamiętuję z pisania, rozwiązywania zadań, robienia list itp. Dotyczy to również nauki znaków.
Ja uważam mnemotechnikę za coś śmiesznego (żeby już nikogo więcej nie urażać, że jest to "głupie"), ale wiadomo, każdy uczy się inaczej. Ja chciałem tylko przedstawić to, jak ja to widzę. 🙂
Na mnie ta metoda zadziałała idealnie. W 15 minut nauczyłem się więcej znaków niż podczas 2 tygodni metodą "ręki", tj. przepisywania i wielokrotne reprodukowanie znaku na papierze. Polecam to, co opisane powyżej. Być może nie wszystkim taka metoda okaże się pomocna, ale na pewno warto spróbować.
Cieszę się, że spróbowałeś na sobie opisanej metody opartej na mnemotechnice, a tym bardziej, skoro piszesz, że w Twoim wypadku się sprawdziła.
Pozdrawiam, Michał.
Kompletna głupota, hiragana/katakana jak najbardziej powinna być uczona w sposób przepisywania i czytania, a nie skojarzeń, które jedynie zaprzątają pamięć. Niedawno zacząłem się uczyć japońskiego i zacząłem od kupionej książki w empiku pt. "Japoński nie gryzie". Książka jest zrobiona w stylu: krótka teoria np. mała tabelka z wybranymi znakami hiragany + krótka praktyka, czyli przepisanie znaku według kolejności stawiania kresek oraz użycie go w wybranych słowach/zdaniach. Gdy tylko rozpocząłem naukę, rozpisałem sobie wszystkie sylaby/samogłoski na kartce i obok stawiałem odpowiednie znaki. Nastepnie robiłem to samo na kolejnej stronie, natomiast zaczynałem od odpowiednich znaków a dopiero później dopasowania sylaby/samogłoski. Następnie tworzyłem jakiś wymyślony ciąg sylab np Kikokukakiaaoeu lub po prostu wybierałem roma-ji I bez zaglądania starałem się z pamięci zapisać odpowiednie znaki. Czym to zaowocowało? W jeden dzień ogarnąłem większość znaków hiragany i pamiętam je do dzisiaj, z automatu czytam znaki oraz je pisze. (Polecam stosować najlepszą metodę zapamiętywania czyli wybranie np 10 znaków, zapisanie ich i odpowiadających sylab, sprawdzenie jeszcze raz zapisu I spróbowanie przepisania z pamięci + następne łączenie ich w jakieś ciągi znaków i powrót do początku – w ten sposób zajmujemy się tylko 10 znakami i mamy pewność, że po kilku powtórzeniach je zapamiętamy. Nastepnie wybieramy kolejne 10 znaków, robimy to samo co we wcześniejszych znakach i gdy już czujemy, że bez problemu pamiętamy zbiór tych znaków, to łączymy wcześniejsze 10 znaków z nowo wybranymi 10-znakami, dzięki czemu bardzo dobrze utrwalamy wcześniej poznane informacje). " Jak mawia pewien Profesor: „można i szklanką wbijać gwoździe”. Skoro jesteś zwolennikiem metod siłowych, to przecież nie zabronię Ci przepisywania tych znaków choćby po 1000 razy, ale jest to piekielnie nudne. W żadnym wypadku nie wycofuję się, ze słów, że jest to „nieskuteczna bezmyślność”." – A wcześniej nazywasz ludźmi którzy nazywają głupie metody głupimi po prostu osobami nieumiejętnymi. Jesteś po prostu ignorantem. Każdy powinien odnaleźć swój własny sposób na naukę, a ignoranci twojego pokroju nie powinni niczego nikomu narzucać i nazywać jeszcze to jedyną prawidłową drogą. A swoje o zapamiętywaniu wiem, bo pracuje jako programista gdize jednak liczy się zdolność do szybkiego zapamiętywania, a moja metoda sprawdzi się w 100% przypadkach, lecz oczywiście wymaga czasu i cierpliwości – ale no tak to już jest, pokolenie wszystko chce tu i teraz..
Do pewnego momentu, a mianowicie do sylaby てte (za wyjątkiem へhe) skojarzenia były wg mnie dobrze dopasowane jednocześnie do znaku graficznego oraz do słowa w języku polskim, a nawet zawierały się w dwóch pierwszych literach tego polskiego skojarzenia. To było extra, myślałem, że całe 45 znaków mają takie 45 mnemonik, ale niestety reszta jest już w zupełnie inny sposób spasowana. Mam kilka swoich mnemonik do kilku innych znaków, ale nadal brakuje mi około 30 idealnych skojarzeń 😀