W dzisiejszym artykule chciałbym Wam przybliżyć język walencki. Zanim jednak przejdę do lingwistyki, krótka historia z mojego życia, która rozpoczęła moją fascynację tym językiem. Wszystko zaczęło się w drugiej klasie gimnazjum. Byłem jedyną osobą w szkole, która mówiła po hiszpańsku. W ramach programu Comenius nasza szkoła uczestniczyła w wymianie uczniów między innymi ze szkołą w Benetússer, miejscowości, która leży niedaleko Walencji. Niestety, ze względu na warunki mieszkaniowe nie mogłem przyjąć nikogo do siebie, co uniemożliwiło mi wzięcie udziału w programie wymiany uczniowskiej. Jako swoistą „nagrodę pocieszenia” jedna z nauczycielek języka obcego zaproponowała mi oprowadzenie uczniów z Benetússer po naszej placówce. Nie ukrywam, że byłem zachwycony!
Kiedy wreszcie nadszedł czas przyjazdu długo oczekiwanych gości, nie odstępowałem ich na krok, desperacko wykorzystując każdą chwilę na zamienienie chociażby kilku słów po hiszpańsku. Coś jednak podczas rozmowy z nimi zwróciło moją uwagę. Kiedy mówili między sobą, nic nie rozumiałem, lecz kiedy zwracali się do mnie, miałem uczucie jakby nagle przywrócono mi zdolność rozumienia ich mowy. Dopiero szukając informacji w Internecie o ich regionie, trafiłem na termin „język walencki”. Kolejnego dnia podczas przerwy między lekcjami spytałem ich, cóż to takiego jest. Cierpliwie tłumaczyli mi zawiłą sytuację językową w ich regionie, aż zrozumiałem, że są dwujęzyczni, a po hiszpańsku to właściwie tylko ze mną rozmawiają. Muszę przyznać, że ta wiadomość nieco mnie uspokoiła, gdyż zacząłem myśleć, że mój poziom znajomości hiszpańskiego jest o wiele niższy, niż podejrzewałem. Jak wiemy, wszystko, co dobre, szybko się kończy. Hiszpanie wrócili do swojej słonecznej i ciepłej ojczyzny, a ja zostałem w naszej kochanej Polsce, gdzie z powodu zbliżających się wakacji w Katalonii postanowiłem choć trochę poznać język kataloński.
Szybko odkryłem, że istnieją dwa równoprawne standardy tego języka. Szukając informacji o gramatyce, trafiłem na stronę Instytutu Nauk Katalońskich (Institut d’Estudis Catalans) i Walenckiej Akademii Językowej (Acadèmia Valenciana de la Llengua). Bardzo zaskoczyło mnie określenie „język walencki”- nawet moi nowo poznani koledzy z Benetusser nie odpowiadali, że mówią po katalońsku, gdy pytałem o ich znajomość języków, lecz zawsze mówili mi, że używają języka walenckiego. Owszem, wcześniej wytłumaczyli mi, że są dwujęzyczni, lecz nie spodziewałem się, że spotkam określenie „język walencki” w kontekście języka katalońskiego. Odpowiedź znalazłem dopiero podczas wakacji w Katalonii. Pewien pan, który pomagał mi w księgarni dobrać materiały do nauki tego pięknego języka, wytłumaczył mi, że język walencki to ten sam język, co kataloński w Andorze, na Balearach i w Katalonii, lecz ze względu na odrębną kulturę, literaturę, historię, wymowę i gramatykę, która wykazuje wpływy języka kastylijskiego, mieszkańcy Wspólnoty Walenckiej zwykli nazywać swoją mowę językiem. W omawianym regionie Hiszpanii istnieją skrajne grupy prawicowe, które żądają, aby formalnie uznać walencki za odrębny od katalońskiego język. Spór ten wykorzystali w Katalonii twórcy programu satyrycznego „Polònia”, którzy w jednym z odcinków przedstawili rozmowę polityczną między prezydentami Katalonii i Wspólnoty Walenckiej przy asyście tłumacza. Owoce tej rozmowy możecie zobaczyć pod tym linkiem na portalu YouTube.
Jak na pewno zauważyliście, obaj panowie mówią dokładnie to samo 🙂 Jednakże nawet osoba, która nie ma dobrego słuchu do języków, z pewnością wychwyciła różnicę między wymową pani Dolors i pana Camps (czy raczej aktora grającego jego rolę), który posługuje się typowym walenckim. Jest to jedna z wielu odmian katalońskiego, ale właśnie ją mogę polecić osobom chcącym uczyć się tego języka. Dlaczego? Chodzi przede wszystkim o to, że aby uczyć się katalońskiego, trzeba koniecznie znać hiszpański na przyzwoitym poziomie, bo tylko w tym języku znaleźć można materiały; a że walencki jest pod dużym wpływem języka kastylijskiego, to o wiele łatwiej będzie opanować akcent, co na pewno usprawni nam komunikację. Kolejny argument to gramatyka, która jest niesamowicie uproszczona w stosunku do katalońskiego z północy (przynajmniej moim zdaniem). Poniżej podam wam przykład obrazujący to zjawisko:
Polski: Jeśli Katalonia zdobyłaby niepodległość, chciałbym tam zamieszkać.
Hiszpański: Si Cataluña se independizara, querría vivir allí.
Walencki: Si Catalunya s’independitzara, voldria viure allà.
Kataloński: Si Catalunya s’independitzés, voldria viure allà.
Osobom zainteresowanym dokładnym poznaniem gramatyki i słownictwa języka walenckiego serdecznie polecam odwiedzić stronę Walenckiej Akademii Językowej (tłum. własne), bo rozwinięcie tematu wymagałoby napisania oddzielnego artykułu, a moim celem na dziś jest przede wszystkim przedstawienie wam tej mowy.
Niewątpliwie język walencki przeżywa kryzys, z którego powoli próbuje się podnieść. Walencja kusi mieszkańców pozostałych regionów Hiszpanii ofertami pracy, co powoduje gwałtowny przyrost imigrantów nieznających języka walenckiego. Skutkiem tego jest dyskryminacja osób, które wolą mówić po walencku, gdyż w wielu urzędach i miejscach pracy wymaga się używania wyłącznie lub w przeważającej części hiszpańskiego. Wspólnota Walencka podzielona jest na dwie części. W części zachodniej dominuje hiszpański, a w wschodniej – walencki, przez co oba języki mają status języka urzędowego (patrz: mapka). Uniemożliwia to wiele inicjatyw, które mają na celu popularyzację języka walenckiego w różnych dziedzinach życia publicznego, ponieważ nie można tak po prostu zabronić ludziom mówienia po hiszpańsku, bo byłoby to pogwałcenie gwarancji wolności w posługiwaniu się jednym z dwóch języków urzędowych.
Szacuje się, że obecnie około 2,5 miliona mieszkańców Wspólnoty Walenckiej mówi po walencku i używa tego języka na co dzień. Mimo problemu, który opisałem wcześniej, inicjatywy promujące język walencki powoli odnoszą sukces – w Alicante, gdzie język ten został zepchnięty na margines przez ludność napływową (12% ludności miasta), po raz pierwszy od wielu lat zanotowano wzrost jego użycia! Sprawa ma się podobnie w pozostałych częściach Wspólnoty, jednakże sytuacja lingwistyczna Kraju Walencji daleko odbiega od tej w Katalonii, gdzie usłyszenie hiszpańskiego na ulicach miast czasami graniczy z cudem.
Zanim zakończę artykuł, chciałbym wam przedstawić byłą burmistrz Walencji Ritę Barberę. Jest to chyba jedyny polityk z Partido Popular, który został zapamiętany przez mieszkańców Wspólnoty Walenckiej. Podczas święta zwanego Falles, wygłosiła ona przemowę po walencku, jednakże jej wypowiedź stanowiły w większości kalki z języka hiszpańskiego. Podczas swojej wypowiedzi użyła niefortunnego słowa „el caloret” (ludzie wciąż się zastanawiają, o co chodziło pani polityk), które przyniosło jej sławę w Internecie, a jeden z internautów stworzył utwór, w którym rolę tekstu pełnią słowa jej przemowy.
Adéu!
Ha, tyle się zbierałam do napisania artykułu o języku walenckim, że ktoś mnie ubiegł. Szkoda 😀 Walenckiego uczyłam się pół roku, zdobywając dumny poziom A2 i miałam też o różnicach między nim a katalońskim – chociażby w odmianie czasowników czy pojedynczych słowach. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że jest to język jak najbardziej używany. Owszem, w samym Alicante tego nie widać, ale w Walencji – już tak. Nazwy ulic są tylko po Walencku. I w tłumie słychać Walencki. Podobnie jest w wioskach i miasteczkach naokoło Alicante, na przykład Elche. Szkoły także mają język walencki jako podstawowy, a hiszpański jako dodatkowy. Więc nie jest z nim aż tak źle 😉 Brakuje mi tylko dodania o najważniejszej przyczynie podupadnięcia tego języka (i też przyczyny silnego nacjonalizmu katalońskiego). Franco i jego reżim, gdzie za używanie języka innego niż hiszpański po prostu szło się do więzienia (nie jest to historia wymyślona, dziadek koleżanki z Alicante przeżył coś takiego). Usilna polityka wykrzewienia innych języków odniosła pewne rezultaty, choć na szczęście nie poskutkowała całkowicie. Podsumowując – brawa dla autora, że zajął się tym tematem, choć na pewno jeszcze wiele można o nim napisać 😀
Dzięki Magda za miłe słowa 🙂 Jest to dopiero pierwsza część serii o języku walenckim, którą mam w planach zamieścić na portalu, więc wspomnę też jeszcze na pewno o reżimie Franco i nacjonalizmie. Myślę jednak, że dyktatura generała Franco nie była tak bardzo niebezpieczna dla katalońskiego we Wspólnocie Walencji jak w przypadku aragońskiego, którym obecnie posługuje się już tylko 33 tys. osób. W tym przypadku też słyszałem o karach cielesnych dla uczniów, którzy nie chcieli mówić po hiszpańsku. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, że nie tylko ja się uczę walenckiego i katalońskiego (zacząłem się trochę czuć jak dziwak, który nie pasuje do tego świata, gdzie otacza nas zewsząd angielski). Nawet nie wiesz, jaką przyjemność sprawia mi wyraz twarzy Katalończyków i mieszkańców Walencji, kiedy dowiadują się, że jestem tylko turystą 🙂 Martwi mnie tylko pojawianie się coraz to większej liczby zapożyczeń z kastylijskiego, czego przejawem jest na przykład niepoprawne używanie zaimka "lo". W średniowiecznym języku walenckim był używany jako rodzajnik przed rzeczownikami rodzaju męskiego zamiennie z "el" (o czym dowiadujemy się z najstarszej powieści w tym języku- "Tirant lo Blanch"), a nie jako jego homonimiczny odpowiednik w hiszpańskim. Miejmy jednak nadzieję, że walencki nie podzieli losu aragońskiego!
Na pewno nie, w końcu walencki wcale nie jest aż tak niepopularny. Większość dokumentów w Walencji jest dwujęzyczna i naprawdę starają się odrestaurować ten język. (Sama mam jeszcze kartę medyczną z napisami po hiszpańsku i walencku.) No i samo Nueva Canción to ciekawe zjawisko i to dość mocno związane z ruchem pamiętania o języku. Może pokusisz się kiedyś o wzmiankę? W końcu z Lluisa Llacha czerpał nawet Kaczmarski 😀
Haha, bo coś w tym jest. Ludzie pukają się w głowę słysząc kataloński, ale ostatnio spotkałam się z opinią znajomej, że potrzeba im tłumaczy przysięgłych tego języka na gwałt, bo wszyscy mają już zaklepane terminy. U mnie to w sumie był przypadek – okazja na wymianie, ale ten język mnie urzekł. Co zrobić 😉
O tak, Walencki ma tego sporo, ale wydaje mi się, że ostatnio zaczęli to systematyzować. Choć może się teraz mylę, bo kojarzy mi się z katalońską komisją w sprawie zapożyczeń. Wydaje mi się jednak, że sam język jest bezpieczny. Faktycznie pozostaje w użyciu, mocno naciskają na niego w szkołach i urzędach. Wprawdzie to nie poziom katalońskiego w Kataolonii czyli brak im czystej przekory, ale… Hm, wydaje mi się, że można by porównać użycie walenckiego do użycia śląskiego. Na pewno młodzi ludzie rozmawiają w nim między sobą a to już dobry znak! 😀
Mój kolejny post jest o muzyce w języku walenckim, więc mam nadzieję, że spełnię twoje oczekiwania 🙂 Wspomnę m.in. o Obrint Pas i Atzembla. Walencki i kataloński to temat rzeka- nie ważne, jak bardzo zagłębiam się w tę tematykę, gdyż ciągle odczuwam niedosyt! Zresztą tak samo mam z niemieckim, który stał się moim nałogiem. 🙂