łańcuchowa metoda skojarzeń

[MN20] O aktywnym korzystaniu z pamięci

Mathemagic„W porównaniu z tym, czym powinniśmy być w stosunku do naszych możliwości, jesteśmy jedynie na poły rozbudzeni. Czynimy użytek jedynie z niewielkiej części naszych psychicznych i fizycznych potencjałów. Mówiąc inaczej, człowiek żyje w ciasnych wyznaczonych przez siebie samego granicach. A przecież posiada najróżniejsze możliwości, których nie wykorzystuje na skutek złych nawyków.”

Profesor William James; Harvard University

O mnemotechnice słów kilka

Mnemotechnika to cenny zbiór praktycznych narzędzi dydaktycznych, ale pod warunkiem, że bardzo precyzyjnie zdefiniowane jest to, czego mamy się nauczyć i jak dokładnie będzie wyglądało późniejsze odtwarzanie informacji. Szczególnie cenię sobie chińskie powiedzenie, które już niegdyś przytaczałem, aczkolwiek w nieco innym kontekście: „Nie rób wszystkiego, najważniejsze jest bowiem, aby to, co zrobisz, było użyteczne”. Z niego wynika to, że staram się faworyzować przypadki, które ilustrują rzeczywiste (lub przynajmniej modelowe) edukacyjne problemy, a nie sztampowe przykłady dla każdego i w sumie dla nikogo (zapamiętywanie listy zakupów, terminu wizyty u dentysty, numeru telefonu do rzeźnika itp.). Po to są karteczki wieszane na lodówce,  podręczny kalendarzyk czy spis kontaktów w komórce, żeby nie trzeba było tym sprawom poświęcać nadmiernej uwagi.

Z jeszcze większą rezerwą podchodzę do spektakularnych popisów o zerowej praktycznej użyteczności (zapamiętywanie kolejności monet jedno i dwu złotowych czy recytacji dziesiątek tysięcy cyfr rozwinięcia liczby pi). Te pokazy są imponujące (chociaż niespecjalnie atrakcyjne dla widza), jednak przede wszystkim rodzą zasadnicze pytanie – które wielokrotnie będzie przebijało się przez ten artykuł – "po co?" .

Metoda pamięciowa, podobnie jak książka czy film powinna uczyć lub przynajmniej bawić, choć najlepiej, gdy spełnia obydwa warunki jednocześnie. Funkcję rozrywkową bez wątpienia pełnią pokazy znakomitych prestidigitatorów: matematyka – Arthura Benjamina czy mistrza karcianego – Lennarta Greena. Przez niebanalne osobowości wspomnianych mnemotechników przebija wirtuozeria w posługiwaniu się metodami pamięciowymi. Na szczęście osiągnięcie podobnej biegłości w korzystaniu z pamięci pod presją publiczności zwykłemu śmiertelnikowi na ogół nie jest potrzebne.


Jak oszukać ograniczenia pamięci operacyjnej?

Inny wybitny prestidigitator Harry Lorayne w swojej książce z 1957 r. „How to Develop A SUPER-POWER MEMORY” opisał sposób, w jaki można zapamiętać, w kolejności, 20 (i więcej) niemających ze sobą żadnego związku przedmiotów, po ledwie jednokrotnym ich ‘przeczytaniu’.

dywan, papier, butelka, łóżko, ryba, krzesło, okno, telefon, papieros, gwóźdź, maszyna do pisania, buty, mikrofon, pióro, telewizor, talerz, pączek, samochód, filiżanka, cegła

Przyjmijmy na chwilę (choć wiem, że to trudne), że zapamiętanie powyższego ciągu ma sens (przynajmniej poznawczy). Na razie puszczę, mimo uszu cisnące się na usta pytanie, "po co?".

Na inne: „czy jest to możliwe” odpowiem deklaracją (z resztą każdy jest w stanie powtórzyć ten "wyczyn"), że powyższe 20 nazw wyrecytowałem z pamięci, w zadanej przez autora kolejności, pomimo że w chwili, gdy pisałem te słowa do oryginalnej ‘publikacji’ nie zaglądałem od kilku miesięcy (żeby jednak utrzymać ten ciąg w pamięci, warto go okresowo powtarzać). Samo zapamiętanie 20 przedmiotów jest już nie lada wyzwaniem, jednak opanowanie ich w określonej kolejności wydaje się już graniczyć z cudem. Jest przecież 20 x 19 x 18 x 17 x 16 x 15 x 14 x 13 x 12 x 11 x 10 x 9 x 8 x 7 x 6 x 5 x 4 x 3 x 2 = 2432902008176640000 możliwych kombinacji.

Nie wystarczy zwyczajnie ‘przelecieć’ wzrokiem wypisanych słów, o czym może przekonać się każdy czytelnik, który spróbuje po choćby minucie przytoczyć z pamięci ciąg tych dwudziestu przedmiotów w ‘prawidłowej’ kolejności. Wynika to z ograniczeń naszej pamięci operacyjnej. Pamięć krótkotrwała pozwala nam m.in. przechować ostatnie przeżycia oraz sięgać do pamięci długotrwałej by wydobyć z niej potrzebne informacje, zderzyć je ze sobą, czy w jakiś sposób przetworzyć. Najnowsze badania, przytoczone przez Peter’a Doolittle’a ("How your "working memory" makes sense of the world"; czerwiec 2013, TEDGlobal 2013) pokazują, że pamięć operacyjna człowieka potrafi jednak zatrzymać tylko cztery (a nie jak wcześniej sądzono 7 – 8; –  jeden bajt) informacje na ledwie 10 – 20 sekundchyba że  w jakiś sposób je przetworzymy. Wystarczy posługiwać się szczegółowymi obrazami, korzystać z dotychczasowych przeżyć i odnosić je do nowej wiedzy. Tworząc powiązania zwiększamy wydajność naszej pamięci.

Dla Harrego Lorayne'a, który pisał o tym 58 lat wcześniej nie jest to odkrycie Ameryki, z której zresztą sam pochodzi. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do udowodnienia sobie, że wystarczy odrobina skupienia, nieco wyobraźni i chwilowe odejście od logicznego myślenia, aby zapamiętać niemal dowolnie długi ciąg informacji.

Oryginał:  „How to Develop A SUPER-POWER MEMORY”; Rozdział: „Link Method of Memory”

Polski przekład: "Sekrety superpamięci"; Rozdział: "Łańcuchowa  metoda skojarzeń"

Przypuszczam, że każdy, kto uczciwie i z zaciekawieniem podszedł do zadania był zaskoczony osiągniętym rezultatem. Być może jeszcze trochę był odczuwalny brak praktyki, ale bez wątpienia zadanie polegające na zapamiętaniu 20 słów w kolejności jest wykonalne. Domyślam się, że w tym momencie umysły większości z Czytelników penetruje myśl: „no fajnie, ale …po co?

Większość autorów współczesnych poradników będących, moim zdaniem, siódmą wodą po kisielu w porównaniu do książek Harrego Lorayne’a odpowiada na nie z chęcią: do zapamiętania listy zakupów, pośrednio numerów telefonów i tym podobnych bzdetów.


Jak i po co?

Wszystkie słowa wchodzące w skład szeregu: dywan… cegła mają jedną ułomną cechę wspólną – są łatwo-wyobrażalne i na ogół w pewnym sensie znajome: chyba każdy ma w domu 'dywan' i w życiu widział nie jedną 'cegłę'. W realnym życiu napotykamy jednak na ogół informacje bardziej abstrakcyjne: liczby, pojęcia niematerialne, obcojęzyczne słowa, znaki (pikto)graficzne. Co wtedy?

Wystarczy, że roboczo podzielimy na kawałki zlepek informacji, który chcemy zapamiętać, tymczasowo przypiszemy im alternatywne – łatwiej wyobrażalne i namacalne odpowiedniki, które połączymy za pomocą, przytoczonej w książce Lorayne'a, Łańcuchowej metody skojarzeń. Takie postępowanie umożliwi oszukanie bariery krew – mózg i pomoże wprowadzić do pamięci najbardziej abstrakcyjne informacje. Innymi słowy, jeśli jesteśmy w stanie szybko, roboczo przekształcić pakiet informacji do postaci ciągu materialnych przedmiotów typu: dywan … cegła, jesteśmy zwycięzcami.

Wyprzedzając cios kąśliwych komentatorów (vel wersja dla obrażalskich: "kąśliwy cios komentatorów") powtórzę po raz tysiączny, że mnemotechnika jest li tylko narzędziem; takim jak kajdanki w pracy policjanta. Metalowe, połączone łańcuchem, obrączki mają ułatwić doprowadzienie przestępcy do więzienia. Teoretyczne nie są niezbędne, ale istotnie zmniejszają prawdopodobieństwo, że podejrzany wymsknie się w drodze: miejsce zatrzymaniacela. Gdy przestępca trafi za kratki, kajdanki stają się zbędne, cel(ę) osiągnięto. Analogia podmiędzy opisaną sytuacją, a mnemotechniką, infromacją znalezioną w podręczniku, którą uczeń chce umieścić w pamieci jest chyba zauważalna?

Mnemotechnika, w moim wypadku, jest jednak raczej edukacyjną harcowniczką wspomagającą główne uderzenie regularnej armii – detalicznie opisanej metody opartej na wykorzystaniu tłumaczenia technicznego. Jednokrotne zastosowanie np.: łańcuchowej metody skojarzeń pozwala wprowadzić informacje do pamięci, jednak to regularne powtarzanie jest gwarantem tego, że wiedza, przeszmuglowana do głowy, nie wymknie się niezauważenie niczym Odyseusz pod baranim brzuchem z jaskini Polifema. Nie można zatem przymykać oka na powtarzanie i utrwalanie zdobytych umiejętności, choćby poprzez stosowanie ich w praktyce.



Wiadomość do kosmitów

Mnemotechnika w służbie kosmitów – eksperyment myślowy

Wyobraźmy sobie, że lądujemy na nieznanej planecie, na której mieszkańcy posługują się językiem, który zapisują znanymi nam symbolami (literami i cyframi) jednakże morfemy, krojem nie przypominają żadnego ze znanych nam słów, np.: aE5kŁ, R9y7uY, nMóĄxŹ4. Co więcej sposób, w jaki wymawia się słowo nie zależy od graficznych elementów je tworzących (fonetyką nie będziemy się jednak na razie przejmować, o tym za n artykułów).

Jak zatem skutecznie przypisać 'kosmiczną' reprezentację graficzną odpowiadającą 'ziemskim' pojęciom?  Można je przepisywać do znudzenia, ale czy to rzeczywiście najlepsza metoda? Przecież fragmenty (litery, cyfry), na które możemy intuicyjnie podzielić słowo są nam (i naszej dłoni) już doskonale znane. Chodzi tylko i wyłącznie, by do znaczenia "dopamiętać", w zadanej, linearnej kolejności, ciąg graficznych elementów. Tu "wiedza", że "a" to "a", a "5" to "5" to trochę za mało. "Surowe" cyfry i litery to abstrakcja wyślizgująca się z objęć ludzkiego umysłu.

Wystarczy jednak zauważyć, że para: pojęcie – reprezentacja graficzna jest zlepkiem materialnych przedmiotów występujących w naszym otoczeniu. (Przyjmijmy, że 'ziemski' dywan to 'kosmickie' aE5kŁ).

dywan + a + E + 5 + k + Ł

czyli w "metodzie" alternatywnego – graficznego postrzegania rzeczywistości:

dywan + czajnik / żelazko + grzebień + hak + CKM + kajakarz

Ile sekund zajmuje "zlepienie" ze sobą tych informacji za pomocą Łańcuchowej metody skojarzeń?

Zgodnie z zaleceniami Harrego Lorayne'a wystarczy element (a dokładniej jego graficzne wyobrażenie) pierwszy połączyć, z drugim; drugi z trzecim; trzeci z czwartym itd. Natomiast, nie trzeba (a nawet lepiej tego nie robić) łączyć wątkiem fabularnym elementu pierwszego z trzecim, czwartym i piątym. Aby skleić ze sobą dwie informacje najskuteczniej połączyć je w zabawny, nielogiczny, niecodzienny sposób. Natomiast same łączone elementy warto wyolbrzymić, zdynamizować, zmultiplikować, sprawić by zastępowały się nawzajem.

Jak jednak w abstrakcyjnych kształtach (liter, cyfr … chińskich ideogramów) sprawnie odnajdywać kształty z naszego otoczenia?

Patrzeć… a patrząc > widzieć

Oto moja – alternatywna wersja alfabetu (kursywą zapisane są wyobrażenia wynikajacej z pisanej wersji małych liter znanych ze szkoły podstawowej):

A wieża Eiffla a // żelazko / czajnik // paletka do ping ponga 
Ą cyrkiel ą  // ą  // lusterko (na sprężynie) / bombka 
B gogle / dubeltówka b // // fajka 
C podkowa c kolczyk
Ć sierp ć jabłko (połówka)
D deska klozetowa d kij do golfa
E grzebień e trąbka (pocztowa)
Ę wnyki (jedna połówka) ę breloczek do kluczy
F szczoteczka do zębów f // pistolet skałkowy // sznurowadło
G puzon g grzechotka
H drabina h krzesło
I grecka kolumna i kula i kij do bilarda
J wieszak / klamka j // j piłka i kij do baseball’a
K stolik / teleskop k karabin maszynowy / gitara elektryczna
L klucz do kół l // l // laska
Ł kajakarz ł // ł atomowy niedźwiedź // parasol / gwóźdź 
M brama m mrówka / Sukiennice
Ń wióry lecące z piły ń binokle (do góry nogami)
N piła NNNNNN n zszywka
O piłka o jajko
Ó szkło powiększające ó śliwka
P amerykańska skrzynka na listy p toporek
Q popielniczka z papierosem q szpilka (śledź) do namiotu
R pistolet tapicerski r mewa
S wąż s // s // kropla wody
Ś żmija ś  // ś // rzepa / gruszka
T wałek do malowania t // miecz rzymski
U kosz na śmieci u kubek z pękniętym uchem
V klin v kieł, odwrócony namiot
W ząb / w // w // biust 
X Krzyżak / krzyż / skrzyżowanie x krzyżak (pająk), krzyżyk
Y kieliszek y łopatka 
Z Zorro z sprężyna
Ź narciarz wodny ź narciarz wodny (dziecko)
Ż gimnastyk ż gimnastyczka (dziewczynka)

Zejdźmy jednak na Ziemię. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla mieszkańców innych planet to my jesteśmy kosmitami, podobnie jak dla uważających się za pępek świata (中國  – państwo środka) Chińczyków odwiedzających Polskę – Polacy to obcokrajowcy (外國人 – ludzie z zewnątrz / spoza kraju (domyślnie Chin)). Do pogłębionej dyskusji nad alternatywnym postrzeganiem grafii chińskich ideogramów wrócę jeszcze w odpowiednim czasie.



Specyfika systemu graficznego języka chińskiego

Czytelnicy, których chwila nudy nigdy nie pchnęła w objęcia języka chińskiego, mogą z pewnym zdziwieniem podchodzić do tego, ile miejsca już poświęciłem (a tym bardziej ile jeszcze zamierzam poświecić) zagadnieniom związanym z pismem ideograficznym. W książkach o językach europejskich nie mówi się zbyt wiele o ortografii. Jako, że elementów tworzących system zapisu jest kilkadziesiąt, z czego większość z nich występuje w naszym alfabecie. Sprawa nie wydaje się godna szczególnej uwagi. W podręcznikach brak również jakichkolwiek wskazówek ułatwiających zapamiętywanie liter czy słów z nich złożonych. Autorom wydaje się, że skoro są zbudowane z liter, to w czym problem?

Choć może się zdawać, że pismo chińskie jest takim samym systemem zapisu jak każdy inny i nie wymaga szczególnej uwagi, to oceniam, że jednak warto poświęcić nieco miejsca temu, jak do tego zagadnienia podejść w sposób praktyczny.

Jaka jest podstawowa różnica pomiędzy pismem ideograficznym, a zapisem jakimkolwiek alfabetem? Chyba trudno o słowa, które widzieliśmy w życiu większą liczbę razy, niż własne imię i nazwisko. Spróbujmy je jednak (bez uprzedniego zapisania!) szybko przeliterować od tyłu. Muszę przyznać, że mam ogromne problemy, żeby nawet swoje imię „przeczytać” od końca posiłkując się tylko własną pamięcią. Wynika to z tego, że nie zapamiętujemy ich w postaci graficznej. Myśląc o imieniu „Michał” wcale nie widzę graficznego zlepku sześciu liter, lecz „słyszę” wymowę, której poszczególne głoski mogę podstawić graficznymi znakami liter i dopiero wtedy umieścić je na papierze. Chcąc zapisać angielskie słowo [bikoz] niemal świadomie literuję je w myślach: (b e c a u s e), ale nie dbałym rady go zapisać szybko w postaci: e s u a c e b  W przypadku języka chińskiego mam jednak zupełnie inne odczucia. Myśląc o jakimś chińskim ideogramie, nawet mając otwarte oczy czuję, jakbym widział go gdzieś „z tyłu głowy” w postaci graficznej. Trochę trudno to wyjaśnić, ale jeśli poproszę Czytelnika o wyobrażenie sobie symbolu „Mercedesa”, Igrzysk Olimpijskich czy Kościoła Katolickiego, to każdy chcąc, nie chcąc zobaczy oczyma wyobraźni: celownik, pięć kółek lub krzyż. Podobnie jest w przypadku ideogramu, który pamiętam na tyle, by móc go z pamięci zapisać na papierze. Elementy graficzne go tworzące mogę wymienić od ostatniego do pierwszego, z góry na dół itd., bo je po prostu niejako „widzę”. Widzę jak są względem siebie rozmieszczone; co jest z lewej, a co  z prawej strony jakiegoś elementu, co jest nad nim, a co poniżej.


Dlaczego warto odnajdywać w nieznanych ideogramach znane elementy z własnego otoczenia?

Dlatego, że…

"nie możemy dobrze zobaczyć niczego, jeśli nie widzieliśmy tego już wcześniej. W momencie, gdy patrzymy na nieznany obiekt oko wykazuje napięcie wytwarzając błąd refrakcji [odczuwany jako chwilowe pogorszenie wzroku]  Jeśli jednak spojrzymy na rzecz nam znaną, efekt jest zgoła odmienny – możemy oglądać ją bez napięcia. Pogorszenie się wzroku skutkuje osłabieniem pamięci.  Pamięci nie można wysilać, podobnie jak nie da się wysilić wzroku. Przypominamy sobie coś bez wysiłku. Im bardziej usiłujemy sobie coś przypomnieć lub zobaczyć, tym mniej jesteśmy do tego zdolni."

dr William Bates

W powyższym wywodzie jest dużo prawdy. Obce dla mnie słowa zapisane w języku perskim, dla "komfortu wizualnego" muszę sobie kilka razy powiększyć, choć w przypadku nierelatywnie bardziej skomplikowanych chińskich ideogramów zapisanych czcionką 8-ką nie jest to potrzebne – są one dla mnie bardziej "znajome". Wydaje się, że jedną ze sztuczek pamięciowych jest właśnie sposób patrzenia na nieznaną informację, tak, jakbyśmy ją widzieli wcześniej. Praktycznemu wykorzystaniu m.in. tego paradoksu poświęcę kolejny artykuł, a w przyszłości pokażę jak angażując mnemotechniczne narzędzia ‘wprowadzić do pamięci’ nawet bardzo skomplikowane chińskie ideogramy.


Zobacz również:

Problematyka pisma ideograficznego (część 1)

Problematyka pisma ideograficznego (część 2)

Problematyka pisma ideograficznego (część 3)

Jak ‚nauczyć się’ hiragany… w godzinę?

Lepsza własna wędka, niż cudza ryba, czyli jak nie dać się złowić w sieć „edukacyjnych uzależniaczy”

Ortograficzny chaos

Zagadki pisma ideograficznego, czyli o wróżeniu z kuli żuka gnojarza

Wróżenia z fusów chińskiej herbaty ciąg dalszy

Taniec smoka; grafia versus fonia

O alternatywnym postrzeganiu rzeczywistości – percepcja informacji graficznej (wstęp)