malgaski

Malgaski [Hekatoglot 21/100]

Flaga Madagaskaru w czarnej obramówce
jak zwykle – flaga kraju nie języka

[po długiej przerwie powracam z tekstem dużo "surowszym" niż zwykle; mimo, że nie jest on w pełni gotowy, zdecydowałem się dłużej nie odkładać publikacji; mam nadzieję, że z biegiem czasu będą przychodzić uzupełnienia, aż w końcu zniknie ten nawias]

Madagaskar jako świat sam w sobie

Jeśli nie jest to jasne – malgaski to język Madagaskaru. Nieoczywistość relacji między tymi nazwami bierze się z wielowarstwowego błędu popełnionego przez Marco Polo – 1. przeczytał Mogadiszu jako Madageiscar i 2. myślał, że to wyspa, nie port – który przyjął się w późniejszym nazewnictwie, w tym i malgaskim (Madagaskar po malgasku to Madagasikara), bo rdzennej nazwy dla całej wyspy nie było.

Bo i czemuż miałaby być, skoro Madagaskar to świat sam w sobie, począwszy od najbardziej podstawowego sensu? Przytłaczająca większość miejscowej fauny i flory jest endemiczna, to jest nie występuje nigdzie indziej, co wynika z długotrwałej -w skali geologicznej- izolacji wyspy. Z kolei jej duże rozmiary (prawie 600 tys. km2) i zróżnicowana rzeźba terenu dają miejsce dla wykształcenia się wielu różnych ekosystemów.

Z osobliwością ekologiczną ma związek osobliwość językowa. Madagaskar został zasiedlony późno, prawdopodobnie dopiero w drugiej połowie pierwszego tysiąclecia naszej ery. Przy czym następowało to z dwu kierunków – oczywista ze względu na bliskość (400 km do stałego lądu, ale do Komorów dużo mniej) migracja afrykańska była późniejsza i mniej liczna niż stanowiące niebagatelny wyczyn nawigacyjny osadnictwo z Azji Południowo-Wschodniej. Przy tym niewykluczone, że i Austronezyjczycy przybyli na Madagaskar od zachodu, to jest, że najpierw dotarli na afrykański stały ląd – do takich przypuszczeń skłaniają wyniki badań archeologicznych i genetycznych, które wskazują, że domniemana "populacja założycielska" wyspy była kulturowo austronezyjska, ale w genetycznym sensie – mieszana.

Pod względem językowym wszyscy współcześni Malgasze (= mieszkańcy Madagaskaru) są Austronezyjczykami, a najbliższych krewnych (powtórzmy, językowych) mają na południowym Borneo (języki grupy barito); wpływy afrykańskich języków bantu są w malgaskim wyraźnie widoczne, ale ograniczają się właściwie do słownictwa, pod względem struktury język jest stuprocentowo austronezyjski.

Język, a może języki? W końcu baza glottolog wymienia 13 języków "malgasyjskich"… Nie zajmowałem się dialektologią na tyle, by móc coś sensownego napisać, więc niniejszy tekst traktuje wyłącznie o teny ofisialy czyli standardowym malgaskim. Nie mam wątpliwości, że 1) różnice są wyraźne ale 2) nie przeszkadzają we wzajemnym zrozumieniu (w końcu nie było dość czasu by się naprawdę zróżnicowały) i 3) malgaski standard, bazujący na mowie Merina (o których niżej), realnie funkcjonuje jako język komunikacji ponaddialektalnej. Wspomnę tylko, że na Komorach i Majotcie używany jest malgasyjski język/dialekt Kibosy/Bushi/Shibushi dość odległy od standardu.

Zupełnie inaczej wygląda zróżnicowanie genetyczne mieszkańców wyspy. Tu oba komponenty – austronezyjski i afrykański – są wymieszane w proporcjach, które bardzo różnią się zależnie od lokalizacji i klasy społecznej. Za "najbardziej austronezyjskie" uważa się społeczności zamieszkujące wyżyny w centrum wyspy, takie jak Merina czy Betsileo, a wśród nich – potomków dawnej kasty "szlachetnie urodzonych" czyli andriana. Warstwę niższą od andriana stanowili wolni ludzie – hova, a na marginesie społeczeństwa pozostawali niewolnicy andevo i wyzwoleńcy mainty (dosł. 'czarny'). Każda z tych grup dzieliła się na podgrupy o nieco odmiennym statusie i miała wewnętrzną hierarchię – na przykład wśród andevo wyższą pozycję mieli zazahova 'dzieci hova' czyli osoby sprzedane w niewolę za długi bądź w ramach kary za popełnione przestępstwo, a niższą sprowadzani z Afryki makoa i masombika (por. państwo Mozambik, gdzie jedna z głównych grup etnicznych nazywa się Makua) .

Podstawową linią podziału była, i w dużej mierze pozostaje do dziś, dychotomia fotsy 'biały' – mainty 'czarny' dzieląca "austronezyjskich" andriana i hova od "afrykańskich" mainty i andevo. Cudzysłowy daję dlatego, że mimo teoretycznie obowiązującej endogamii (zawierania małżeństw w ramach własnej kasty) grupy te praktycznie od zawsze mieszały się między sobą. Inne terminy, w jakich wyrażane jest to samo przeciwstawienie to olona maloto 'brudni ludzie' i olona madio 'czyści ludzie'

Określenia takie jak andriana czy hova dotyczą tradycyjnej hierarchii społeczeństwa Merina (i podbitych przez nich na pocz. XIX w. Betsileo) i są ważne dlatego, że współczesne państwo Madagaskar w dużej mierze stanowi kontynuację Imerina – państwa Merinów, którego władcy w pierwszych dekadach XIX w. podbili niemal całą wyspę dzięki sprawności organizacyjnej (i broni dostarczanej przez Brytyjczyków). Choć Merina są największą grupą etniczną Madagaskaru, to stanowią tylko około jedną czwartą ludności wyspy. Jakieś pojęcie o skali etnicznej różnorodności daje poniższa mapa głównych (bynajmniej nie wszystkich!) grup etnicznych Madagaskaru:

Kalejdoskop kultur

Tak więc malgaskich grup etniczno-kulturowych jest bardzo wiele (w źródłach często pojawia się liczba 26), a różnice między nimi są znaczne. Hierarchiczne społeczeństwa wyżyn, żyjące z uprawy ryżu, bardzo różniły się od egalitarnych Tsimihety ('nie obcinają włosów') nomadów z bardzo suchego południa wyspy Antandroy (dosł. 'wśród cierni') czy żyjących głównie na wodzie rybaków Vezo. Nie jest to tekst etnograficzny więc nie chodzi o wyczerpujący opis, ale tylko o wskazanie, że w jakimś sensie celniej jest mówić o wielu pokrewenych i wchodzących ze sobą w dialog kulturach Madagaskaru, a nie o jednej kulturze. I bardzo podobnie jest z językiem.

Madagaskar był na uboczu, ale jednak nie całkowicie samotny; wyspa była włączona w sieć długodystansowej wymiany handlowej obejmującej Ocean Indyjski, w której ważną rolę odgrywali Arabowie, Persowie i Somalijczycy. Jeden z malgaskich etnosów, Antaimoro ('na wybrzeżu') według tradycji jest arabsko-perskiego pochodzenia, a wywodzący się z niego ombiasy 'wróżbita, czarodziej' byli jednocześnie skrybami i uczonymi (z tej grupy społecznej pochodzili też założyciele pierwszych nowoczesnych szkół). Malgaski był przez nich zapisywany zmodyfikowanym pismem arabskim, nazywanym sorabe ('duże pismo' sora = pismo [oryginalnie – sura Koranu] -be = duży). Przez tę nazwę niektórzy spekulują, że istniało jakieś 'małe pismo', przypuszczalnie indyjskiego pochodzenia. Decyzję o przejściu na łacinkę podjęto w XIX w. pod wpływem brytyjskich misjonarzy.

Wpływy arabskie na Madagaskarze są niezaprzeczalne, co na poziomie językowym widać choćby w nazwach dni tygodnia. To tym ciekawsze, że islam jako religia się nie przyjął (wyznaje go jakieś 3% ludności), mimo, że na wyspę dotarł wcześnie i poszczególne wiązane z nim zakazy i obyczaje (jak niejedzenie wieprzowiny czy obrzezanie) są całkiem powszechne. I tu dochodzimy do tego, co Malgaszy łączy: a jednym z najważniejszych wątków powtarzających się w różnych częściach i kulturach wyspy są fady 'coś zakazanego, tabu, post'. To znaczy powtarza się wiara, że pewne pokarmy, przedmioty czy czynności są zakazane, a to jakie dokładnie – to już zależy. Są fady poszczególnych wiosek, są fady indywidualne. O tym jak silnie zakorzeniona jest to koncepcja, świadczy i to że prosząc kogoś o coś mówi się azafady 'niech to nie będzie fady'

Źródłem fady są tradycje przodków, nierzadko przekazywane bezpośrednio przez nich samych. Znaczenie przodkw (razana) w życiu duchowym i obrzędowym to chyba najważniejszy wspólny motyw. Przodkowie są stale obecni nie tylko ze względu na przywiązanie do tanindrazana 'ziemia przodków', czyli wioski, gdzie znajduje się rodzinny grobowiec, utrzymujące się przez pokolenia po migracji do miasta, ale i bardziej bezpośrednio. Formy są różne. Jednym z najbardziej charakterystycznych zwyczajów jest famadihana 'odwrócenie' czyli odbywający się co 5-7 lat obrzęd polegający na wyjęciu szczątków przodka z grobu, ubraniu ich w specjalne szaty i ponownym pochowaniu. O tym, kiedy dokładnie powinno się to zrobić przodek mówi sam – na Madagaskarze rozmawia się ze zmarłymi (własnymi przodkami, albo wybitnymi postaciami z historii), kiedy podczas specjalnych ceremonii (jedna nosi wdzięczną nazwę tromba) wcielają się w medium. Znów – jest wiele wariacji na podobny temat; Madagaskar to nie tyle kultura, ile składająca się z wielu pokrewnych kultur cywilizacja.

Madagaskar a sprawa polska

I tu dochodzimy do sprawy polskiej. Jedno z nielicznych skojarzeń jakie każdy (?) wykształcony Polak ma z wyspą, to to, że Maurycy Beniowski był "królem Madagaskaru". Czy muszę mówić, że… jest w tym pewna przesada? Faktem jest że założył jedno miasto i kilka fortów i w korespondencji z Paryżem twierdził, że "podporządkował sobie wyspę", tyle że wysłana na miejsce komisja nie zastała nic imponującego, a do najlepiej zorganizowanych malgaskich państw Beniowski chyba w ogóle nie dotarł. Pewna doza mitomanii i traktowanie "tubylców" jako malowniczego tła własnych przygód, a nie ludzi, którzy mają własne poglądy i cele, mieściły się w konwencji epoki i nie mam o nie pretensji. Przywołuję tę historię by jeszcze raz podkreślić, że pisanie o ówczesnym Madagaskarze i Malgaszach jako o czymś jednolitym nie ma sensu. Wyspę w całości po raz pierwszy "zjednoczyli" Francuzi, ponad sto lat po Beniowskim.

Ale ja nie tylko o tym. W historii Beniowskiego tak jak jest ona opowiadana ukrywa się poboczny wątek, który ułatwi przejście (wreszcie!) do zajęcia się malgaskim jako językiem. Otóż tytuł królewski jaki miał on otrzymać jest przytaczany jako ampansakebe co jest… całkiem przyzwoitą transkrypcją słowa mpanjakabe 'wielki król', które posłuży jako dobra ilustracja kilku charakterystycznych cech malgaskiego.

Malgaski w kilku słowach

Końcówka słowa mpanjakabe to to samo -be 'duży, wielki', które wcześniej widzieliśmy w sorabe. W malgaskim często używa się takich złożeń rzeczownik + przymiotnik, ale jeszcze bardziej charakterystyczne dlań jest obudowywanie rdzenia słowa różnymi przyrostkami precyzującymi znaczenie.

Skoro mpanjakabe to 'wielki król', a -be to 'wielki', to jak będzie 'król' po malgasku? Oczywiście, mpanjaka. Ale co to słowo znaczy tak dokładnie? Zacznijmy od rdzenia, którym jest zaka 'bycie do zniesienia' i od razu dwie obserwacje:

1) w malgaskim bardzo, bardzo częste są zmiany dźwięków zależnie od sąsiedztwa, np. po dźwiękach nosowych: h > k (= h przechodzi w k), s>ts, r>dr, v>b, l>d a z>j

2) centralne miejsce zajmuje gramatyczna kategoria strony (po polsku mamy czynną i bierną, a w malgaskim jeszcze kilka, do czego jeszcze wrócimy) określana przez przyrostki dołożone do rdzenia.

Do czasowników jakie można utworzyć od rdzenia zaka należą mizaka 'znosić coś, dbać o coś' i manjaka 'dominować', przy czym zarówno mi– jak i man- są przyrostkami strony czynnej ale jeden oznacza z grubsza 'robić coś' a drugi 'robić coś komuś', zatem manjaka to 'sprawiać, że ktoś coś znosi'. Zamiana m- na mp- w prefiksie tworzy nazwy wykonawców czynności: mpanjaka 'ktoś kto sprawia, że ktoś inny coś znosi' = 'władca, król'.

Podobna logika łączy rdzeń anatra 'rada, pouczenie' i pochodzące odeń słowa: mianatra 'uczyć się, naśladować' mpianatra 'uczeń' mampianatra 'uczyć [= sprawiać, że ktoś się uczy]' i mpampianatra 'nauczyciel'.

Nawet powierzchowne obserwacje pozwalają zauważyć, że nazwy miejscowe na Madagaskarze są długie. Weźmy stolicę – Antananarivo. To, jak można zgadnąć, wyraz złożony – an + tanana + arivo czyli 'w mieście tysiąc [w domyśle: żołnierzy]'. arivo 'tysiąc' to rdzeń od którego można tworzyć słowa pochodne np. manarivo 'być bogatym = mieć tysiąc [w domyśle, tym razem: krów]' a malgaski ma proste słowa dla oznaczenia jeszcze większych liczb: alina 'dziesięć tysięcy', hetsy 'sto tysięcy', słowa na 'milion' i 'miliard' też są rodzime: tapitrisa i lavitrisa, ale już złożone: znaczą odpowiednio 'skończona liczba' i 'oddalona liczba'

Kolejne powierzchowne obserwacje – rzut oka na listę prezydentów państwa pozwala stwierdzić, że nadspodziewanie wielu z nich ma nazwiska zaczynające się od Ra-. Oczywiście nie jest to żaden przypadek, Ra- to w malgaskim prefiks wyrażający szacunek, który z czasem zrasta się w jedną całość z imionami lub nawet rzeczownikami pospolitymi: np. 'muł (zwierzę, nie szlam)' to po malgasku ramole. Bywa i odwrotnie: ponieważ króliki najwyraźniej nie zasługują na przesadny szacunek, to z angielskiego rabbit zostało w malgaskim bitro (<rabitro). Ale wróćmy do ludzi – długie nazwiska na Ra- to oczywiście całe rozbudowane frazy, moje ulubione to Rakotomalala (były premier) gdzie koto 'chłopak' a malala 'kochany'.

Szyk języka

Jeśli ktoś interesuje się typologią językową (czyli tym jak różnią się między sobą języki świata, jakie zjawiska są wśród nich częste, a jakie rzadkie), to z pewnością słyszał o malgaskim w pewnym konkretnym kontekście. Jest mianowicie malgaski najlepiej znanym językiem w którym podstawowym szykiem zdania jest VOS (czyli orzeczenie-dopełnienie-podmiot), przy czym o nietypowości stanowi tu nie czasownik na pierwszym miejscu, ale dopełnienie przed podmiotem.

Jako przykład weźmy zdanie: Matahotra voay ny mpihaza gdzie matahotra 'boi się' voay 'krokodyl' i mpihaza 'myśliwy', a całość znaczy 'myśliwy boi się krokodyla', a nie odwrotnie. Podobnie Mankasitraka ny amboanala (lemur 'pies-w-lesie') ny mpizaha tany (turysta = 'oglądający kraj') to 'turyści podziwiają lemury', a nie lemury – turystów.

Ale sprawy nieco się komplikują, bo po pierwsze szyk zdania można przestawić korzystając ze słówka no 'to': Io mpampianatra io no hampianatra ny mpianatra 'to ten nauczyciel będzie uczył uczniów' i po drugie, zwłaszcza w zdaniach z zaimkami osobowymi normalny jest pozornie odwrócony szyk:

Tsy azonao aho 'nie rozumiesz mnie', gdzie każde kolejne słowo zdaje się stać dokładnie w tym miejscu co jego polski odpowiednik (tsy = nie; azonao = rozumiesz; aho = mnie), ale to tylko pozór, bowiem w malgaskim azonao, cząstka -nao to zaimek dzierżawczy 'twój' (twój pies = ny amboanao) a azo to rdzeń o znaczeniu 'możliwy, rozumiany'. Całość więc znaczy coś w rodzaju 'nie jestem rozumiany przez ciebie'. Widzieliśmy to już wcześniej, w odcinku o māori – języki austronezyjskie bardzo lubią korzystać ze strony biernej.

Wiele stron i mało granic

Płynne, łatwo przekraczalne granice między rzeczownikami i czasownikami to typowa cecha języków austronezyjskich, w tym malgaskiego. Weźmy słowo mpihaza 'myśliwy'. Jego rdzeń to haza 'zdobycz, pokot, połów, coś zdobytego', jak w zdaniu: Be dia be ny haza omaly 'wczorajszy połów był bardzo duży' a dosłownie coś w rodzaju [duży – i.jeszcze – duży – rodz.okr – połów – wczoraj] to samo haza w połączeniu z zaimkiem dzierżawczym -ko 'mój' odgrywa rolę czasownika hazako ny trondro isan'andro 'codziennie łowię ryby' [łowione.mój – rodz.okr – ryba – jeden.dzień]

To ostatnie zdanie jest w stronie biernej, która w polskim byłaby nienaturalna (ryby są codziennie łowione przeze mnie?), jego czynna wersja to Mihaza trondro isan'andro aho z podmiotem (aho 'ja') na końcu zdania.

Strona czynna, bierna i okolicznikowa

Manoratra ny taratasy amin'ny penina aho
soratako ny taratasy amin'ny penina
asoratroko ny taratasy ny penina

Inne ciekawostki malgaskiego

Brak odmiany przez osoby, ale odmiana przez czasy

System zaimków wskazujących – oddzielne formy przeszłe

Rozbudowane terminy pokrewieństwa

Hekatoglot wraca po przerwie

Po ponad półrocznej przerwie (życie!) cykl o językach świata powraca na Wooflę. Na razie po to tylko, by zapowiedzieć kolejne kroki i (raczej niewielkie) zmiany w porównaniu do wcześniejszej formuły.

  1. Pierwszy po przerwie odcinek cyklu powinien się ukazać 1 lutego, kolejne – na początku następnych miesięcy.
  2. Odcinek lutowy będzie o malgaskim a marcowy o kinyarwanda – co oznacza odejście zarówno od kolejności, którą wcześniej zapowiadałem, jak i poniekąd również od ogólnej zasady geograficznej rotacji, której starałem się trzymać. Powód jest prosty – to akurat tymi językami się ostatnio zajmowałem (miałem przerwę od pisania, ale przecież nie od języków!).
  3. Dalej – czyli od kwietnia – będzie już zgodnie z rozkładem, czyli z jakuckim i tamilskim (albo tamilskim i jakuckim; nie wiem jeszcze, który kiedy) w temacie.
  4. Zamierzam też w 2023 opisać kilka języków na tyle "popularnych", że początkowo nie planowałem ich w tym cyklu uwzględniać. Przesądziło to, że warto przyjrzeć się bardzo ciekawym zjawiskom socjolingwistycznym, które niektóre duże języki szczególnie dobrze ilustrują: rola reformy/planowania językowego (turecki), dyglosja czyli rozdźwięk między formą kolokwialną a oficjalną (arabski), sztuczność i nieoczywistość dychotomii "język – dialekt" (chińskie)

Tyle na teraz i do zobaczenia w lutym!

Pozdrawiam noworocznie,

Piotr Kozłowski