Poniższego posta proszę traktować z pewnym przymrużeniem oka. To nie będzie coś w rodzaju planu na życie, którego się będę kurczowo trzymał – raczej widziałbym w tym luźne rozmyślanie na temat tego jakie języki chciałbbym poznać w ciągu najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Zapewne ich lista w przyszłości ulegnie pewnym zmianom, w zależności od tego jak się życie potoczy. Myślę jednak, że niektórych może zaciekawić co o tym myślę aktualnie.
Pomysł pod napisanie tego artykułu podał mi już jakiś czas temu w jedym z komentarzy peterlin. Ostatnio reaktywowała tę myśl w mojej głowie Ev, która najpierw komentowała mojego bloga, a następnie zaczęła pisać swój własny – http://onaucejezykow.blogspot.com/. Wszystkim, szczególnie tym zainteresowanym językiem chińskim, hiszpańskim lub greckim gorąco go polecam. Jako że z mądrych rad należy korzystać, tak więc wziąłem się za konstruowanie listy 20 języków jakich chciałbym się nauczyć w przyszłości i niniejszym ją publikuje.
Dlaczego 20?
Liczba 20 jaka widnieje w rubryce "O mnie" jest w dużej mierze przypadkowa. To może być równie dobrze 15, a może być 25. A jeśli ktoś chce wiedzieć dlaczego jest ich aż tyle, to od razu odpowiadam, że po prostu lubię to robić i jestem ciekawy świata. Lubię czytać o Rosji po rosyjsku, a o Niemczech po niemiecku. Jako że kultur jakie mogłyby mnie zainteresować w przyszłości jest znacznie więcej niż 20 tworzenie listy raczej będzie polegało na odrzucaniu języków, na które nie starczy czasu (niestety :/),
Główne języki 1-4
Tu zamieszczam te, których się uczę aktualnie, niejako "na pełny etat", tzn. codziennie im poświęcam dłuższą chwilę. Jeśli ktoś czyta mojego bloga od dłuższego czasu to wie, że są to rosyjski, angielski, niemiecki i serbski. Pod serbski mógłbym ewentualnie jeszcze podpiąć chorwacki, jako że z reguły uczę się chorwackich odpowiedników pojedynczych wyrazów (np. rodzina – ser. porodica – chor. obitelj, teatr – ser. pozorište – chor. kazalište), ale generalnie zawsze używam sztokawskiej ekawicy, więc standardu serbskiego. Więcej na temat językowego systemu serbsko-chorwackiego możecie poczytać tu.
Języki jakich się kiedyś uczyłem i mam lepszą lub gorszą znajomość pasywną 5-6
Tu znalazły się 2 języki. Pierwszym jest ukraiński, z którym sytuacja jest dość zabawna. Rozumiem go bardzo dobrze (szczególnie w wersji pisanej), ale z aktywnym użyciem jest raczej kiepsko – właściwie nie używałem go już dłuższy czas, a nawet przedtem mieszałem go z rosyjskim. Na pewno jednak chciałbym tą lukę uzupełnić, tym bardziej, że, jak już zapewne wcześniej pisałem, jest to, moim zdaniem, najładniejszy język słowiański.
Drugim językiem w tej grupie jest natomiast francuski. Posiadam w domu 3 podręczniki do jego nauki, 2 ładne słowniki Wiedzy Powszechnej (z tej serii z lat 80. – mam też do rosyjskiego, angielskiego i niemieckiego – jak dla mnie jest to ideał słowników dwujęzycznych). Brałem się za niego już kilka razy, czytałem gazety, przeglądałem francuskie podręczniki – zaowocowało to znajomością pewnych podstaw (choć wciąż bardzo niewielką). Biorąc pod uwagę bogactwo kultury francuskiej oraz fakt, że z języków romańskich jest to jedyny jaki naprawdę mi się podoba, głupotą byłoby pozostawienie go na boku. Alors, je vais apprendre le français aussi 🙂
Język, który podoba mi się najbardziej 7-8
Jest nim niderlandzki. Przez długi czas zastanawiałem się, czy wybrać jego czy afrikaans, o którym mam aktualnie trochę większe pojęcie. I pewnie będę się zastanawiał jeszcze przez dłuższy czas. Na dzień dzisiejszy przeważyła możliwość wykorzystania tego języka w praktyce – jednak do Holandii łatwiej wyjechać niż do RPA, więcej jest materiałów po niderlandzku itp. Z drugiej strony Afrykanerzy są jedną z ciekawszych grup etnicznych, o jakich czytałem i na pewno ciekawym doświadczeniem byłoby obcowanie z ich kulturą. Ech… Wybór trudny. Możliwe, że skończy się nauką obydwu. Choć nie ukrywam, że wolałbym tego uniknąć.
Języki nieindoeuropejskie 9-10 (ewentualnie jeszcze 2 dodatkowo, ale raczej w ramach hobby, niż faktycznej nauki)
Dlaczego jedynie 2? Bo nie wierzę w to, bym był w stanie opanować więcej na naprawdę przyzwoitym poziomie. Może jeśli okaże się to prostsze niż myślałem, to zmienię zdanie. Mam jednak już doświadczenie z nauki estońskiego i wiem, że jeśli nie będę miał dostatecznie dużej motywacji to takiego języka się zwyczajnie nie nauczę. Dlatego w przypadku języków indoeuropejskich brałem pod uwagę dwa czynniki: przydatność oraz moje subiektywne zdanie na temat kultury danego języka. I tak, na dzień dzisiejszy jako pierwszy wybrałbym węgierski – Węgry są blisko, na dodatek historia tego kraju jest ciekawa jak mało która, a mniejszość węgierska w krajach ościennych jeszcze przez długie lata może być ciekawym tematem badawczym. Poza tym jest to bardzo przyjemny dla uszu język (przynajmniej moim zdaniem).
Drugim językiem nieindoeuropejskim jest arabski, rozumiany jako MSA (Modern Standard Arabic) – wątpię bym się kiedykolwiek wziął za osobne dialekty. Zastanawiałem się pomiędzy arabskim, tureckim, mandaryńskim, baskijskim, fińskim i japońskim. Ostatecznie wybrałem ten pierwszy z racji mojej subiektywnej oceny kultury danego języka. Pozostałych nie wykluczam, ale wolę być powściągliwy (choć samą listę 20 języków można uznać za brak powściągliwości – chodzi jednak przede wszystkim o zabawę).
Tym więc zamykam pierwszą dziesiątkę. Następne języki ukażą się niebawem. Ciekaw jestem waszych opinii na ten temat. A może sami macie podobne plany na przyszłość? Piszcie też, jeśli macie jakieś sugestie na temat tego co mogłoby się znaleźć w drugiej dziesiątce. Zaznaczam też, że powyższa lista jest jedynie luźną prezentacją tego co chciałbym poznać w przyszłości – wszystko może jeszcze ulec zmianie i – znając życie – ulegnie. Zdaję też sobie sprawę z tego, że jest to trudne, być może nawet niewykonalne zadanie – wydaje mi się jednak, że życie powinno polegać właśnie na tym, by poznawać jak najwięcej nowych rzeczy. Poza tym zawsze warto pomarzyć.
Podobne posty:
Ile obcości jest w języku obcym?
Języki egzotyczne – jak, gdzie i czy warto?
A nie mylą ci się te języki?
Czy 1000 słów i 70% rozumienia to dużo?
RPA – państwo 11 języków urzędowych
Dzieki za wspomnienie o mnie w Twoim artykule.
"Don't limit yourself. Many people limit themselves to what they think they can do.
You can go as far as your mind lets you. What you believe, you can achieve." Mary Kay Ash
– zapewne juz to widziales na mojej stronie – ale Ci przypominam tak na wszelki wypadek i wez to sobie do serca.. mozesz tyle ile wierzysz, ze mozesz 🙂 Czyli przestan pisac, ze nie wierzysz, ze dasz rade opanowac wiecej jak 10 jezykow porzadnie i uwierz w swoje marzenia, a wtedy beda latwe do spelnienia i motywacji nigdy nie zabraknie 🙂
co do jezykow… hmmm mandarynski!
Nie ma za co 🙂
Sentencja całkiem mądra, aczkolwiek trochę zbyt optymistyczna. Moim zdaniem są zawsze pewne granice – ważne tylko by zawsze starać się je poszerzać. A że motywacji nie zabraknie to jestem pewien 🙂
Nad mandaryńskim się zastanowię, aczkolwiek nie ukrywam, że język ten mi nie podchodzi. Po pierwsze – nie brzmi moim zdaniem zbyt pięknie (choć nadal lepiej niż koreański). Po drugie – nigdy mnie Chiny szczególnie nie interesowały. Jestem jednak ciekaw nauki języka używającego hieroglifów. Na razie jednak w hierarchii wyżej stoi u mnie japoński – jeśli mówimy o dalekowschodnich językach.
Plan wspaniały ; )). I trzeba wierzyć, że się uda. Ja bynamniej trzymam kciuki.
Szczerze mówiąc to przydała by się i mi taka lista języków.; )
Dzięki 🙂
Wiesz, dawno nic na swoim blogu nie pisałeś (a przecież właśnie minąłeś chyba półmetek nauki esperanto) – może właśnie dlatego warto coś takiego napisać?
Bardzo ciekawe. Zainspirowałesz mnie do napisania własnego listu. Wielkie dzięki 🙂 Baaardzo lubię o takich planach czytać i planować.
Pozostaje tylko życzyć powodzenia w dążeniu do celu.
@Varki
Wielkie dzięki 🙂
@Natalie
No właśnie ja też bardzo o takich planach lubię czytać, ale warto pamiętać też o tym, by je wykonać. Dlatego od razu bierzmy się do pracy! No ale zanim się do niej wezmę, to oczywiście przeczytam twoją listę 🙂
Pięknie 🙂 Ostatnio coraz bardziej odkrywam jak lubię się uczyć języków. Niedawno postanowiłam uczyć się trzech: niemieckiego – kontynuując, bo uczę się go od dawna, hiszpańskiego i ukraińskiego od podstaw. Może powinnam włączyć w to angielski, bo inaczej go zapomnę, ale nie czuję do niego zbytniej sympatii. Zaplanowałam to sobie tak, że na każdy język poświęcam 2 dni w tygodniu i wtedy jestem w stanie pobyć z nim godzinkę albo trochę więcej. Ty piszesz, że najlepiej jest pracować z językiem codziennie. Zastanowiło mnie to… ale nie wiem czy jest sens żeby codziennie na chwilę dosłownie przysiąść nad trzema językami – zanim cośkolwiek zrobię z jednym, będę musiała skończyć i przejść do następnego. Jako że masz duże doświadczenie podziel się proszę co o tym myślisz?
Dzięki za wspaniałego bloga, odkryłam go niedawno i na pewno będę zaglądać 🙂 Pozdrawiam, Ela.
Witaj Elu!
Dziękuję za taką opinię o moim blogu 🙂
Co do nauki trzech języków:
ktoś by powiedział, że bez angielskiego nie ma się sensu uczyć pozostałych języków. Ja tak nie sądzę, więc namawiać Cię do poświęcenia się angielskiemu nie będę. Aczkolwiek jest jedna rzecz, którą chciałbym poruszyć.
Napisałaś, że zamierzasz się nauczyć ukraińskiego. Cieszę się, tym bardziej, że jest to mój ulubiony język słowiański i relatywnie mało ludzi jest nim zainteresowanych. Jednakże muszę stwierdzić, że gorąco polecam najpierw nauczyć się rosyjskiego. Po pierwsze – połowa obywateli Ukrainy włada przeważnie tym językiem. Po drugie – po rosyjsku znajdziesz znacznie lepsze materiały do nauki tego języka niż po polsku i mam tu na myśli zarówno podręczniki jak i słowniki. Po trzecie – rosyjski jest bardziej przydatny. Jeśli jesteś fascynatką Ukrainy to możesz te trzy punkty śmiało odrzucić, jeśli jednak nie, to radziłbym się poważnie zastanowić, czy nie wziąć się (przynajmniej równolegle) za rosyjski.
Teraz coś na temat czasu. Ja preferuję codziennie spędzać z danym językiem przynajmniej trochę czasu. Chodzi mi tu o niewielkie półgodzinne odcinki (choć im więcej tym lepiej), które uważam za decydujące, szczególnie w początkowej fazie nauki. Po 2 dniach braku kontaktu z danym językiem naprawdę sporo rzeczy ucieka – nawet jeśli nie słówka to zasady gramatyczne, pewne niuanse, co się następnie odkłada w przyszłości. A siedzenie 2 dni w tygodniu po godzinę nad danym językiem różni się niewiele od jego nauki w szkole, która niekoniecznie jest efektywna (właśnie m.in. z powodu tych przerw). Ale to jest oczywiście tylko moje zdanie.
Na twoim miejscu jednak poświęcałbym przynajmniej pół godziny dziennie na każdy. Jeśli natomiast miałabyś problem ze znalezieniem czasu to zawsze możesz zredukować liczbę języków do 2 i trzeciego nauczyć się dopiero gdy pozostałe będziesz miała na takim poziomie, że kilka dni przerwy nie będzie robić różnicy.
Tak czy inaczej życzę powodzenia w nauce języków (szczególnie ukraińskiego – mimo tych wszystkich uwag na początku) 🙂
Pozdrawiam!
Hej, odnosnie ukrainskiego, za okolo 2 tygodnie ma przyjechac do mojego męża przyjaciela dziewczyna, która jest ukrainka, no i zapewne spedze z nią troche czasu i tutaj pojawia sie moje pytanie, czy ja jako polka bedę w stanie się z nią porozumieć mówiąc do niej po polsku, a ona do mnie po ukraińsku??? Czy lepiej wcale nie próbować nawet i po angielsku rozmawiać?
(mam nadzieje, ze poprzez wzglad na moje stanowisko wobec fiszek, nie pojawilam sie na liscie wrogow.. kazdy sie uczy/ powtarza jak mu pasuje, wiec dajmy temu spokoj .. 🙂 ) Pozdrawiam..
Καλημέρα Ev,
nie wiedziałem, że aż tak się tymi fiszkami przejmiesz. Ja w każdym razie na liście wrogów Cię nie mam – o to możesz być spokojna:) Nie sądzę, żeby dla kogokolwiek był to powód do obrazy. Tym bardziej, że rozmawiamy na tematy bardzo subiektywne.
Przejdźmy więc do istoty twojego problemu. Widzisz, są Ukrainki i Ukrainki. Jeśli jest to ktoś pochodzący z Krymu, czy ze wschodu to o rozmowie polsko-ukraińskiej możesz zapomnieć. Z doświadczenia wiem, że dla tamtejszych mieszkańców polski jest kompletnie niezrozumiały. Szczerze mówiąc nawet znając ukraiński byłoby z tym różnie, bo większość mieszkańców tamtejszych stron mówi przeważnie po rosyjsku używając ukraińskiego okazjonalnie. Gdyby natomiast był to ktoś z zachodu (Lwów), to całkiem możliwe jest, że mniej więcej polski rozumie i mówi "czystszą" wersją ukraińskiego, która też jest łatwiejsza do zrozumienia dla kogoś nieobytego z rosyjskim.
Nie wiem… Pamiętam, że kiedyś mój kolega, który znał ukraiński rozmawiał ze studentami z Gdańska, którzy do niego mówili po polsku i jakoś im szło. Aczkolwiek limit tematów mieli bardzo ograniczony.
Zawsze możesz prowadzić rozmowę po angielsku, ale wyuczyć się jakichś podstawowych zwrotów po ukraińsku bądź rosyjsku (w zależności jakim językiem włada na codzień) – nie są to zbyt trudne języki dla nas. Nie ukrywam jednak, że dla mnie obrazek dwóch Słowian rozmawiających ze sobą po angielsku jest taki…smutny…
Może będzie to ewentualną motywacją do nauki jakiegoś języka słowiańskiego? 😉
Pozdrawiam.
liczylam na bardziej radosna odpowiedz.. kiedys mialam kolezanki litwinki i bardzo "normalnie" sie z nimi dogadywalam, ale ich babcia byla chyba polka.. wiec w sumie nie wiem czy to mialo jakis wplyw.. mialam nadzieje, ze moze bedzie podobnie i tym razem.
motywacja do nauki jezyka slowianskiego.. moze i bym sie skusila.. zapewne na rosyjski, kiedys tez tam go mialam w szkole, ale daawno temu.. a masz do polecenia jakas ksiazke do ukrainskiego?? moze byc nawet po rosyjsku, dla mnie to nie problem, bede tlumaczyc na google translatorze heh
wiele razy juz pisales, ze ciezko z materialami do nauki ukrainskiego, masz zatem cos wartego polecenia, jakis konkretny tytul? To bym chociaz okiem rzucila.. Czy sie naucze nie wiem.. nie mam czasu.. chinski jest priorytetem i zajmuje mi kazda wolna chwile..(do czego mi potrzebny jeszcze nie wiem heh ale jest priorytetem). Jesli ta ukrainka wyjdzie za kumpla mojego meza to pewnie sie naucze i ukrainskiego.
Do ukraińskiego możesz rzucić okiem na Teach Yourself lub Colloquial – podstawy są tam całkiem przystępnie wyłożone. Można przez to przejść naprawdę szybko i zacząć pracować z normalnym materiałem takim jak gazety czy filmy.
Jeśli byś chciała coś po rosyjsku to miałem kiedyś "Самоучитель украинского языка", ale rozpatruje on raczej ukraiński pod względem podobieństw i różnic od rosyjskiego, więc do nauki od zera bez znajomości rosyjskiego się średnio nadaje 🙁
skąd bierzesz materiały do nauki afrykanerskiego? i skad pomysl, zeby go opanowac?
Materiały do afrikaans w języku polskim są niestety bardzo ubogie – w zasadzie nie ma ich prawie w ogóle. Dlatego trzeba w pełni korzystać z angielskich źródeł takich jak "Teach Yourself" czy "Colloquial" – obydwa podręczniki są do siebie bardzo podobne, ale nie identyczne pod względem treści, więc podejrzewam, że przerobienie ich obu umożliwi utworzenie solidnych podstaw do pracy z żywym materiałem.
A pomysł zrodził się stąd, że naprawdę bardzo mnie interesuje grupa etniczna jaka się nim posługuje, jej kultura oraz podoba mi się sam język.
nigdy się tym nie interesowałam i nie dowiedziałabym się o istnieniu afrikaans, gdyby nie Die Antwoord:> w jednym z wywiadów na yt Ninja nawet opowiada o języku, właściwie to o jednym konkretnym słowie często używanym ze względu na specyfikę zespołu.
O! Nigdy nie dowiedziałbym się o Die Antwoord, gdyby nie twój komentarz. Afrykanerski hip-hop (przynajmniej tak podaje last.fm). Dzięki 🙂 Jeśli miałabyś jakieś utwory warte polecenia to byłbym wdzięczny – chodzi mi przede wszystkim o te w afrikaans.
evil boy i wat kyk jy szczególnie, szukając ich na yt trafisz też na enter the ninja i inne, tam już większość jest angielsko-afrykanerska. polecam też oficjalną stronę zespołu, tam w zakładce lyrics są przetłumaczone niezrozumiałe fragmenty.
Nawet jak na pierwszą dziesiątkę to plan ambitny. Zresztą 20 języków w ciągu całego życia to podejrzewam dla 90 % globalnej populacji wynik nieosiągalny. Swoją drogą to ciekaw jestem czy są na świecie jakieś elitarne kluby, w sensie stowarzyszeń osób które władają np. co najmniej 20 językami. A druga sprawa to czy przeprowadzono jakieś badania jakie nacje mają największe predyspozcyje do nauki języków obcych?
Ja pozostaję przy czterech podstawowych językach i tak jest to aż nadto;) Myślę również, że dobrą metodą nauki jest internetowa aktywność, taka chociażby jak Twój blog. Zresztą, będę śledził go na bieżąco.
Ja z kolei zapraszam na http://www.e-francuski.pl oraz http://www.niemiecki.czteryjezyki.pl
Jest to w zasadzie połączenie dwóch hobby – nauki języków i tworzenia stron internetowych. No i trochę założenie, że dzięki internetowi można nauczyć się języków bez wydawania pieniędzy.
Pozdrowienia z Gdańska
Witaj paolo!
Nie wydaje mi się by jakakolwiek nacja była pod tym względem uprzywilejowana. Zawsze jednak łatwiej będzie się nauczyć języka obcego ludziom żyjącym w miejscach wielojęzycznych takich jak np. Luksemburg. Ma to jednak związek z bezpośrednim kontaktem, a nie z wrodzonymi zdolnościami. I zawsze łatwiej jest się nauczyć języka spokrewnionego z twoim ojczystym. To, że Skandynawowie i Holendrzy mówią wspaniale po angielsku nie jest skutkiem ich talentu, lecz tego, że również są Germanami.
Podobnie uważam, że język obcy językowi obcemu nierówny. Z tych języków jakie podałem, węgierski i arabski to faktycznie będzie ogromne wyzwanie. Pozostałe natomiast to przynajmniej w 40% będzie "zlepianie" wiedzy z tych języków jakie znam trochę lepiej (choć nadal nie na tyle dobrze jak bym chciał). Tak więc niekoniecznie będzie to jakieś osiągnięcie 🙂
Prowadzenie bloga z jednej strony stanowi motywację, ale z drugiej pochłania też trochę czasu, który właśnie na naukę można przeznaczyć. Z tego też wzięło się to, że mniej piszę niż przed kilkoma miesiącami. Niemniej jednak zajrzałem na twoje strony i postaram od czasu do czasu udzielać się na forach.
Pozdrawiam również!
czesc Karol ( nie wiem czy kojazysz , pisalismy kiedys na forum jezykowym mam nick MAHU ) obiecalem ze kiedys skomentuje u ciebie artykul jak tylko uznam ze powinienem cos zasugerowac i powiem tak, wiesz co jak czytam co pisales o tym arabskim ze trudnosc sprawialo by ci czytanie od prawej do lewej ze jezyk trudny ze bedzie wyzwanie itd itp. – wiec czemu nie spróbujesz moze na poczatek perskiego – jezyk o wiele prostszy , gramatycznie i w wymowie , pismo to samo,meaterialy do nauki lepsze niz te do arabskiego ( badzmy szczerzy Teach Yourself Arabic to tragedia ) wiec ewentualnie pozniej przejscie na arabski nie byloby dla ciebie problemem co wiecej bylbys juz obeznany z pewnym systemem nauki tego rodzaju jezykow,
Oczywiscie nie che narzucac ale tak mysle ze jednak skoro arabski nie jest dla ciebie zadnym priorytetm to czemu nie spróbowac najpierw czegos latwiejszego ale jednak dosc podobnego co ulatwiloby ci nauke arabskiego.
Tym bardziej ze badzmy szczerzy arabski ostatnio stal sie modny i wyszlo wiele bzdurnych kursów w jezyku polskim a perski jakos ominela ta tendencja.
A co do dalszej 20stki jezykow hmmmm moze babilonski ? Ja sobie ostatnio kupilem TY Babylonian – musze przynzac niezla jazda mowic w jezyku martwym od 3 tys lat hehe
Pewnie, że kojarzę! Witaj Mahu.
Nad twoją propozycją myślałem już wcześniej, tym bardziej, że na brak materiałów do perskiego narzekać nie mogę. Jest jednak jeden mały problem – do perskiego prawie nic mnie nie ciągnie. Argument może mało wyszukany, ale już przerabiałem naukę języka, który w pewnym momencie mnie przestał fascynować (estoński) i wiem jak to wygląda. Tymczasem o samej trudności i wyzwaniu pisałem raczej w pozytywnym aspekcie – nigdy się za coś tak trudnego poważnie nie wziąłem. Poza tym fajnie byłoby wyjść z wygodnego świata języków indoeuropejskich.
Ale do rozpoczęcia jego nauki jeszcze długa droga. Na razie zbieram materiały. Polskie odrzuciłem, bo są raczej bezużyteczne – jakbyś miał jakieś propozycje (tylko w innym języku niż hebrajski) to byłbym wdzięczny.
Co do babilońskiego – zabawa na pewno przednia, ale nie wiem zbytnio co miałbym z nim zrobić. Kiedyś chciałem się nauczyć gockiego, jednak realne korzyści z tego byłyby niewielkie. Nic w tych językach nie przeczytam (po gocku mogę jedynie fragmenty Biblii), z nikim nie porozmawiam. To byłaby taka nauka dla samej nauki, a niekoniecznie o to mi chodzi.
Wiesz hebrajskie sa najlepsze i tylko dlatego kiedys o nich wspominalem a przed anglozjeczyznymi przestrzegalem dlatego ze wymowa anglojezycznych jest czesto fonetyczna i zla , np w polskim kursie nasze slowo "uwaga" kaza czytac jak "oouwagha" – wiec teraz mozesz sie domyslic jakie kwiaty odchodza w podrecznikach do arabskiego, natomiast wiem ze nie kazdy zna hebrajski heh .
Najlepsze anglojezyczne perelki do arabskiego to wedlug mnie :
Teach Yourself Arabic Complete Course
Teach Yourself Gulf Arabic Complete Course
Colloquial Arabic of the Gulf
Teach Yourself Beginner's Arabic Script
Colloquial Arabic Levantine
Mastering Arabic Book
Mastering Arabic Script: A Guide to Handwriting
Ultimate Arabic Beginner-Intermediate
Middle East: Lonely Planet Phrasebook
Spoken Lebanese
plus slownik OXFORDU
– COLLOQUIAL MA NISKIE OCENY NA AMAZONIE ALE TAM PISZA LUDZIE KTÓRZY NIC NIE WIEDZA O ARABSKIM BO NIEMOGA ZRZUMIEC ZE DIALEKT NIE JEST PISANY FUSHA I ZARZUCAJA KSIAZKOM ZE JEST TYLKO ZAPIS LACINSKI ( VIDE PAN MOSES MCCORMICK ) – NIE PRZEJMUJ SIE TYM KSIAZKI SA BARDZO DOBRE
"To byłaby taka nauka dla samej nauki, a niekoniecznie o to mi chodzi"
to moze:
szwedzki – otwiera cala skandynawie
hindi/urdu – jedna alfabet arabski druga devanagari ale jezyk ten sam i dogadasz sie z okolo 600mln ludzi
sporym wyzwaniem bylby tez bengalski
hiszpanski – hiszpania i pol ameryki poludniowej , spory kawal polnocnej , do tego jezyk w miare prosty
a z nie indoeuropejskich moze tamilski , suahili , tajski ?
Domyślam się, że hebrajskie są najlepsze i dlatego nad tym ubolewam – zresztą sytuacja w przeciwnym kierunku (gdy chcemy się nauczyć arabskiego) jest zapewne podobna. Któregoś jednak trzeba się nauczyć jako pierwszego 🙂
Dzięki za tytuły. Szczególnie Colloquial Levantine Arabic mnie zaciekawił – pisałem zresztą na forum, że najbardziej interesowałaby mnie Syria, więc właśnie ten dialekt wziąłbym ewentualnie później na warsztat. A Mastering Arabic w sumie mam, tylko, że w wersji FSI, która ponoć jest bardzo podobna (jeśli nie identyczna). Co do opisów wymowy – póki nie obejrzałem kilkunastu filmów na YT nie miałem pojęcia jak się w ogóle zabrać za 'ayn i spółgłoski emfatyczne.
Szwedzki – o tym właśnie myślałem, kapitalnie uzupełniałby języki germańskie. Hiszpańskim też się pewnie w końcu zainteresuję, choć szczerze mówiąc ani mi się on specjalnie nie podoba, ani tereny na jakich jest używany nie wchodzą w skład mojej orbity zainteresowań (może poza Hiszpanią właściwą i ewentualnymi ruchami separatystycznymi w Katalonii i Kraju Basków). Hindi/urdu – to jest bardzo ciekawa sugestia i warta zastanowienia.
Co do indoeuropejskich to się na razie wstrzymam z tego powodu, że nie wierzę w to by było możliwe opanowanie więcej niż 2-3 kompletnie niespokrewnionych ze sobą do poziomu umożliwiającego przynajmniej przeczytanie gazety. Może w przyszłości uznam, że nie jest to takie trudne jak mi się wydaje, ale na chwilę obecną jest to dla mnie niejako obcy świat, w którym każdą kategorię gramatyczną i słownictwo poznajesz zupełnie od nowa.
"Co do indoeuropejskich to się na razie wstrzymam z tego powodu, że nie wierzę w to by było możliwe opanowanie więcej niż 2-3 kompletnie niespokrewnionych ze sobą do poziomu umożliwiającego przynajmniej przeczytanie gazety"
Pewnie chodzilo Ci o nie-indoeuropejskie.
Mysle ze przesadzasz bo np taki jezyk swahili jest dosc prosty i na pewno dalbys rade przeczytac gazete , poodbnie turecki jest inny ale nie znaczy ze az tak trudny by nie dac rady przeczytac notatki 🙂
Ja to nawet kiedys probowalem przeczytac cos po grenlandzku – i powiem szczerze to jest najtrudniejszy jezyk do wymowy z jakim sie spotkalem te wszystkie chinskie , japonskie czy inne to jest nic – wiec moze tez spróbujesz haha ?
Owszem – o nie-indoeuropejskie 🙂
Turecki to bardzo ciekawa opcja, którą zresztą również rozważałem (rozważam?). Nie przesadzałbym jednak z tą łatwością swahili czy tureckiego – często w takich wypadkach bardzo proste są podstawy, a im dalej brniesz tym jest trudniej. Przykładem zresztą jest chociażby angielski, czy hiszpański – ludzi, którzy uważają, że te języki są bardzo proste znam mnóstwo. Rzadko kto natomiast faktycznie potrafi się nimi posługiwać stosując więcej niż 3-4 czasy.
Grenlandzki natomiast wygląda na pierwszy rzut oka bardzo ciekawie. Będę musiał się przyjrzeć bliżej (no i posłuchać, bo nigdy, szczerze mówiąc, nie dane mi było go usłyszeć). Wątpię bym zajął się nim na poważnie, ale jako kilkudniowy "skok w bok" pasowałby idealnie.
"Nie przesadzałbym jednak z tą łatwością swahili czy tureckiego – często w takich wypadkach bardzo proste są podstawy, a im dalej brniesz tym jest trudniej"
To chyba dotyczy kazdego jezyka natomiast jasne rzadko kto opanowuje angielski czy inny jezyk zeby poslugiwac sie w wiekszym zakresie niz "komunikatywny" ale….
Powiem szczerze ze ja rowniez nie zrobilbym ci rozbioru zdania w jezku polskim bo mnie to niepotrzebne i zostawiam to jezykoznawcom i tyle.
Nota bene wiele osob wyzlosliwialo sie ze nie dam rady opanowac arabskiego bo to bo tamto – i powiem szczerze nie trzeba konieczie znac 15 czasow czy 70 innych zasad gramatycznych by zaczac rozmawiac czy pisac czytac i tworzyc troszke bardziej skomplikowane wypowiedzi, wystarczy poznac zywy jezyk a reszta bedzie przychodzila z czasem – takze Karol wiecej wiary w siebie.
"Grenlandzki natomiast wygląda na pierwszy rzut oka bardzo ciekawie. Będę musiał się przyjrzeć bliżej (no i posłuchać, bo nigdy, szczerze mówiąc, nie dane mi było go usłyszeć"
tu masz próbke , wsytarczy odtworzyc ten suwak na dole przy tlumaczeniu deklaracji praw czlowieka
http://www.omniglot.com/writing/greenlandic.htm
– naprwade masakryczny jezyk , podziwiam jak ktos go opanuje
Próbka ciekawa, szkoda tylko, że w tak nienaturalnym i zwolnionym tempie.
http://www.youtube.com/watch?v=FOwE6Pg4wWs – tu znalazłem ciekawszą próbkę grenlandzkiego, czyli fragment tamtejszych wiadomości kulturalnych (z duńskimi napisami, które pozwalają się mniej więcej domyślać o co chodzi).
I dzięki za dodawanie wiary we mnie 🙂 Sądzę, że za ten turecki za parę lat mógłbym się ostatecznie wziąć.
Bardzo ciekawy blog! Już jestem pewien, że będę tu zaglądał często. Ale mam pytanie: gdzie jest druga część tego tekstu? ;>
Dzięki 🙂 Widzisz, drugiej części tego tekstu na razie nie ma. Przede wszystkim z przyczyn takich, że jest to plan długofalowy, niemal życiowy i nawet to, że jakieś języki umieściłem w pierwszej "10" nie oznacza, iż będę się na nich skupiał (choć po 6 miesiącach od czasu opublikowania listy zdania raczej nie zmieniłem). W drugiej "10" na dzień dzisiejszy znalazłby się na pewno jeden język skandynawski (szwedzki lub duński), 2-3 romańskie, litewski, bułgarski i czeski, nowogrecki oraz irlandzki – ewentualnie gdyby nieindoeuropejskie języki nie były tak straszne to znalazłby się tu turecki, japoński bądź baskijski. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że na razie to tylko plany. Jak będzie wyglądać ich realizacja to czas pokaże…
A dlaczego na swojej liście umieściłeś tak mało języków romańskich? Nie podobają Ci się? Moim zdaniem mają piękne brzmienie i nierzadko stanowią lingua franca na ogromnych obszarach (hiszpański, portugalski).
Czy mało? Stanowić będą 1/5 całości, więc moim zdaniem jest ich całkiem sporo. Dlaczego nie ma więcej?
Kwestia podobania się ma w tym przypadku sporo do rzeczy. Osobiście nie przepadam za tym jak brzmią, albo ujmując to dokładniej, istnieje wiele języków ładniejszych. To jest oczywiście kwestia czysto subiektywna, której nie mam zamiaru nikomu narzucać. Sam uważam, że mam trochę "zboczone" gusta estetyczne uważając za piękne takie języki jak niderlandzki, niemiecki i duński, które z reguły są uważane za dość brzydkie. Ale kwestia piękna nie jest decydująca, bo wtedy na liście nie znalazłby się serbski, czy arabski.
Nie będę oczywiście kwestionował użyteczności języków romańskich w skali świata, ale z drugiej strony ważniejsza jest dla mnie użyteczność dla mnie samego. To że np. chińskim włada miliard ludzi nie jest dla mnie argumentem, jeśli Chiny mnie w tym momencie nie pasjonują. Podobnie nie trafia do mnie to, że w Ameryce Płd. królują hiszpański i portugalski – obok Australii jest to region, którym zawsze się najmniej interesowałem. Z drugiej strony mówię po serbsku i ukraińsku – językach, które raczej są mało użyteczne dla przeciętnego człowieka, ale mi dają wiele satysfakcji, a Serbia czy Ukraina są dla mnie ciekawsze niż Włochy czy Hiszpania. Jak mówiłem – to jest tylko i wyłącznie kwestia subiektywnego wyboru.
"Istnieje wiele mitów związanych z nauką języków – od tych, że wystarczy znajomość 1000 słów by przeprowadzić konwersację na niemal dowolny temat(…)"
A ile Twoim zdaniem należy znać słów, aby móc prowadzić konwersację na niemal dowolny temat?
Agrr, zaczyna mnie już denerwować blogspot. Powyższy cytat pochodził z wpisu: "A nie mylą ci się te języki?" i to w nim mój komentarz miał być opublikowany, jednak coś przeskoczyło pomiędzy postami.
hej mam 26 lat i znam juz 3 jezyki wloski .6 lat pobytu we wloszech dobrze mi zrobily dogaduje sie bez zadnego problemu pisze po wlosku czytam .albanski ,choc na poczatkowo wydawal mi sie trudny ale z biegiem czasu naluczylam sie go ,maz mi w tym pomagal bo jest albanczykiem i tem trzeci to niemiecki.hiszpanski jest prosty jezykiem przypominajacym wloskiwiec moze kiedys go jeszcze lepiej sie naucze pozdro czarna
Gdzieś w komentarzach przewijały się materiały do nauki ukraińskiego. Z materiałami po polsku rzeczywiście jest problem. Kilka podręczników dostępnych na rynku nie nadaje się na samouczki, zresztą nawet pod okiem nauczyciela trudno z nich korzystać (przynajmniej w nauczaniu typu szkolnego, bo jak ktoś ma dobrą motywację, to da radę). Gdyby więcej osób chciało się uczyć tego rzeczywiście pięknego języka, na pewno łatwiej byłoby coś znaleźć.
Proponuję zacząć się uczyć jednego/ dwóch a porządnie bo nauka 10 to chyba nic dobrego 😉
@Krzysiek
Dobrze widzieć Twój komentarz! Wybacz, że tak późno odpisuję, ale we wrześniu byłem trochę niedostępny. Mam nadzieję, że będziesz tu gościł jeszcze częściej:)
@Anonimowy
Napisałem, że proszę traktować tego posta z przymrużeniem oka. Poza tym nigdy nie pisałem, że uczę się dziesięciu – to są jedynie luźne plany. Proponuję czytać ze zrozumieniem;)
Witam,
mam nadzieję, że nie ma ograniczeń wiekowych na Twoim blogu i senior rocznik ’75 może się wpisać? Jeśli nie ma, to pozwól, że się przedstawię: jestem Enzoo z Bornego Sulinowa.
Dzięki Twojemu blogowi właśnie przyszedł do mnie kurs Assimila – J. Angielski – łatwo i przyjemnie. Jeszcze nie rozpakowałem. Kurs ma podręcznik z 146 lekcjami (502 str.) oraz 4 CD, wydanie 2007 r. Wszystko za 40 zł z przesyłką.
Ale od początku. Tak się złożyło, że w związku z wygaszaniem w Polsce NKJO (oszczędności budżetowe) zdecydowałem się „załapać się” na ostatni nabór w X 2011 do Kolegium w Złotowie. Decyzja była tym łatwiejsza, że Kolegium jest darmowe, również dla st. zaocznych (ewenement). Miałem zamiar pobyć tam z 1 do 2 semestrów i podciągnąć się z gramatyki niemieckiej. Tak zupełnie przy okazji chyba załapałem bakcyla językowego. Czy będzie z tego coś trwałego, tego jeszcze nie wiem, ale pojawiło się kilka obserwacji, którymi chciałem się podzielić.
W związku z nauką zanurzyłem się w niemiecki i zauważyłem, że słuchając w drodze do Kolegium niemieckich Hoerverstehen, Hoerspiele przestałem zdawać sobie sprawę, że to język obcy. Taki poziom pasywnego opanowani języka jest przyjemny, gdyż od tego momentu nauka może sprawiać wiele frajdy. Na reszcie mogę słuchać wieczorem wiadomości na sf.tv oder orf.at czy br.de i nie męczyć się przy tym, a kiedy wieczorem słucham opowiadań Juliusza Verne po niemiecku mogę wytłumaczyć żonie, że teraz się uczę – i żona daje chwilę spokoju J
Jeśli mój bakcyl nie wyparuje pod wpływem pierwszych promieni wiosennego słońca będę musiał opracować plan nauki języków. Z racji na mój wiek nie będzie to ani 20, ani nawet 5. Oprócz niemieckiego będzie angielski (stąd Assimil) i to jest grupa języków „do pracy”. Druga grupa języków „dla przyjemności” będzie składał się z … jednego języka, przynajmniej na razie. Mam tu spory problem gdyż podobają mnie się wszystkie romańskie, węgierski i chorwacki i ukraiński, ale tego wyboru muszę dokonać sam. Oprócz przyjemności słuchania wpływ na wybór będzie miało:
nastawienie danego kraju do Polaków, bogactwo kulturowe (literatura, kuchnia i wina) oraz trudność danego języka. Takiego, który spełnia wszystkie kryteria jeszcze nie znalazłem. Będę musiał też odpowiedzieć na pytanie: do jakiego poziomu chciałbym nauczyć się tych języków? Niemiecki to obecnie B2/C1, angielski chciałbym do B2 i jakiś romański (pewnie włoski lub … francuski) do B2, a kiedyś może węgierski A2/B1. Generalnie chodzi mi o takie opanowanie języka, żeby słuchając tekstów pasywnie „nie męczyć” się w tym języku. Będę uczył się 5-6 razy w tygodni, na każdy język po 20 min. Przy trzech językach daje to 1-1,5 godz. I to jest max. ile mogę się skupić wieczorem. Rozpoczynam w czerwcu 2012 po zakończeniu pierwszego roku w Kolegium.
Bardzo fajny blog, często tu zaglądam i łączę wiedzę o nauczaniu z Kolegium z Twoim doświadczeniem. Zresztą generalnie nie ma wielkich różnic.
Pozdrawiam
PS. Jeszcze mam pytanie: jeśli nauczę się włoskiego czy francuskiego do powiedzmy B2 to przestanę słyszeć ich piękną barwę i melodykę? Bo w niemieckim czasem przestaje.
Przeczytałem Twój artykuł i jestem pełen podziwu 🙂 Gratuluje i życzę powodzenia.
Ja obecnie uczę się amgielskiego, niemieckiego, fińskiego, chińskiego i japońsiego – idzie bardzo dobrze 🙂 już każdy z nich znam na poziomie B2 🙂 i udaje mi się go trzymać cały czas 🙂 Będę dążył do podniesienia ich na poziom C1 🙂
Tobie jeszcze raz Wszytskiego dobrego !!!
Witam
Naukę angielskiego tak na serio rozpoczęłam po przyjezdzie do Anglii czyli ok 5 lat temu. Obecnie próbuje francuskiego i hiszpańskiego po troszeczku mówiąc ścisłej cały czas je porównuje by ostatecznie wybrac 1 . Jednak nie to jest najistotniejsze , jak każdy znas zapewne przyzna nauka języka ma swoje ' wzloty i upadki' tak więc do chciałabym się podzielić moim własnym spostrzeżeniem iż nauka języka w moim przypadku francuskiego i hiszpańskiego stała się znaczniej fascynująca od kiedy zmieniłam system z polsko-fran. I rzecz jasna polsko -hiszpańskiego na lekcje angielsko-franc. , ang.-hiszpańskie. Raz nauka stała się znaczniej ciekawsza a co za tym idzie motywujaca a co ciekawsze odswiezajaco- poglebiajaca wiedza z zakresu ang. Bardzo ciekawe doświadczenie. Gorąco polecam. Pozdrawiam wszystkich jezykocholików. Kama
Вітаю,
Пані, ви кажете, що
"Na pewno jednak chciałbym tą lukę uzupełnić, tym bardziej, że, jak już zapewne wcześniej pisałem, jest to, moim zdaniem, najładniejszy język słowiański."
Чи не могли б ви пояснити свою думку про "najładniejszy język słowiański"?
Олегу! (Олеже? – Насправді не знаю як формувати кличний для того імені)
Щиро дякую за комментар! Мені дуже подобається, що читають Woofla також людини з України та Білорусі і був б радий бачити більше коментарів на східно-слов'янських мовах.
Про найкращу слов'янську мову тут немає нічого пояснювати – ось просто дуже люблю українську мову, передусім це як вона звучить. Це дуже суб'єктивно 🙂