[MN24] Ideograficzno – chemiczne reminiscencje

Urzekła mnie twoja historia – odc. 1500 100 900; powrót do przeszłości…

Języki obce interesowały mnie od najmłodszych lat … guzik prawda 😉 . Do 19 roku życia niczego tak nie znosiłem jak angielskiego, niemieckiego (… i jeszcze jednego przedmiotu, którego nazwy, korzystając z klauzuli sumienia, przez wzgląd na zbliżającą się kolejną falę krwawej "rewolucji moralnej", nie ujawnię). Korzystanie z języków obcych, w odniesieniu do ojczystego, przywodziło mi na myśl próby patrzenia w dal przez obtłuszczoną, matową szybę pełną rys. Jednak tuż po maturze, z każdym dniem coraz bardziej usychając z nudów, zacząłem interesować się pismem ideograficznym…

Jest to historia obfitująca w liczne – wielomiesięczne – rozłąki, decyzje, by dać sobie jednak jeszcze drugą, trzecią, n-tą szansę, pełna niespecjalnie fascynujących zwrotów akcji i zakończona stwierdzeniem, że najlepiej wziąć kilka tysięcy lat historii chińskiego pisma, zgnieść niczym papierowy wynalazek tejże cywilizacji, wyrzucić go do kosza i rozejrzawszy się dookoła "stworzyć", choć to zdecydowanie za mocne słowo, swoją metod(ologi)ę ich zapamiętywania i dopiero później, świadomie, delektować się tym, że w jednym ideogramie na 1000 rzeczywiście "siedzi" jakaś głębsza idea, …ale od początku…


"Byliśmy młodzi, o coś nam chodziło…"

W liceum moją pierwszoplanową pasją była chemia, zacząłem jednak odczuwać dyskomfort związany z nauką innych przedmiotów. Na biologii w ciągu godziny zdarzało mi się zapisać 6 stron, czasem nie mogłem nadążyć z notowaniem, ani też odczytać tego, co napisałem (czytaj: w pośpiechu nabazgroliłem). W trakcie poszukiwania panaceum na powyższą dolegliwość dowiedziałem się o koncepcji „Map Myśli”.  Od tego czasu przed kolejne lata kurczowo trzymałem się tej metody, jak Paweł Kukiz JOWów, ‘usiłując’ w ten sposób notować na każdym przedmiocie, od historii, przez analizę matematyczną, fizykę kwantową po syntezę organiczną, aż do połowy studiów magisterskich, gdy kompletnie zarzuciłem tę metodę. Po latach myślę sobie, że choć idea stojąca u podstaw tego narzędzia tj. kategoryzacja pojęć, hierarchizacja wiedzy, wyłapywanie słów kluczowych jest słuszna, to jednak nie wytrzymuje starcia z rzeczywistością.

Kompletną porażką zakończyły się moje intensywne próby opanowania umiejętności „czytania fotograficznego” (nie mylić z "szybkim czytaniem") również mającej przyspieszyć naukę. Jestem niemal przekonany, że technika ta to placebo.

"- Wiesz co, ostatnio przeczytałem fotograficznie "Wojnę i pokój" Lwa Tołstoja.

– I jak?

– Jest o Rosji."

Myślę, że powyższy dowcip, na poziomie tych z Familiady, w pełni oddaje skuteczność tej techniki.


Pomysł na "nowy" system stenograficzny

Jak wcześniej wspomniałem, dotychczas prowadziłem notatki w postaci map myśli, a część słów zastępowałem znakami graficznymi lub oznaczeniami matematycznymi np.: wynika, ↗ rośnie, ↘ maleje, ∆ różnica, ∑ suma, ∃ istnieje, 3mać trzymać, w8 – ang. wait – zaczekaj itp. Dowiedziawszy się, że znaki chińskie są złożone z powtarzających się fragmentów, z których każdy niesie jakieś znaczenie (tzw. klucze), pomyślałem, że wystarczy odkryć strukturalną zasadę, na jakiej tworzone są ideogramy, by wykorzystać ją do zapisu długich, skomplikowanych słów, czy nawet zdań w języku polskim prostszymi symbolami – tak, zdaję sobie sprawę, jak absurdalnie i naiwnie to brzmi. W założeniu miało to jednak skrócić zapis, ułatwić zapamiętywanie i urozmaicić notowanie. Moje wizjonerskie plany dobrze kwituje powiedzenie Abrahama Lincolna:

„Books serve to show a man that those original thoughts of his aren’t very new after all”.

Jakiś czas później dowiedziałem się, co prawda nie z książki, lecz z internetu, że już istnieje taki system, zwany Symbolami Blissa, którego jednak stosowanie w praktyce jest zbyt czasochłonne. Wtedy jednak jeszcze o nim nie słyszałem.

W tamtym czasie nie miałem na temat pisma ideograficznego zielonego pojęcia, jedyna moja 'wiedza' bazowała na zasłyszanych pogłoskach, że „w języku chińskim jeden znak, to jedno słowo, a nawet całe zdanie. Zwłaszcza druga część tego twierdzenia wydawała mi się szalenie atrakcyjna. (Wbrew pozorom jest w tym ziarno prawdy, istnieją znaki bardzo precyzyjnie opisujące "sytuację", do której zarysowania, w naszym języku, potrzebowalibyśmy wielu słów np.: 曬 'suszyć na słońcu',晾 'suszyć na powietrzu (tj. przy "użyciu" / wykorzystaniu prądu powietrza – wiatru)', 晒 'wystawiać na ekspozycję słoneczną', 殮 'przygotować zwłoki (ludzkie ciało) do złożenia w trumnie', 掂 'ważyć w dłoni', 孭 'nosić na plecach', 輕足 'skakać na jednej nodze', 鬟 'upinać włosy w kok', 爩 'wykadzać za pomocą siarki [w celu dezynsekcji]'. Jeszcze bardziej zdumiewają przykłady niezwykłego  bogactwa i szczegółowości słownictwa, zwłaszcza w dziedzinach życia związanych z rolnictwem i hodowlą zwierząt domowych np.:  驥 'koń czystej krwi', 駱 'biały koń z czarną grzywą', 騮 'gniady koń z czarną grzywą i czarnym ogonem', 驤 'koń, którego prawa tylna noga jest biała' itp.  Na uwagę zasługują również dość proste pod względem grafii złożenia dające możliwość precyzyjnego wyrażenia złożonej informacji np.: 上訴 'odwołać się do sądu wyższej instancji' czy 蹶子 'kopnięcie do tyłu (wierzgnięcie) w wykonaniu konia – czynnie angażujące jego tylne kopyta' – które praktykowane jest czasem i przez piłkarzy 😉 ).

W trakcie wizyty w księgarni, kierując się intuicją świeżaka, wybrałem swój pierwszy samouczek: „Chiński dla początkujących” autorstwa niemieckiej sinolożki – Moniki May. Wtedy nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, jak dobrze jest to opracowana pod względem technicznym książka, w porównaniu do innych publikacji na tym ‘poziomie’. Zapoznałem się z listą kluczy, a każdy napotkany chiński znak, posiłkując się drzewkami strukturalnymi, niczym chemik parający się retrosyntezą, usiłowałem rozłożyć na kawałki niosące w sobie znaczenie.

警chronić przed…=>敬respekt + 言język

敬respekt=> 苟beztroski + 攵dłoń trzymająca kij

苟beztroski => 艹trawa +句zdanie

句zdanie=>勹obejmować + 口usta

Większość chińskich ideogramów ma swoją historię, nie jest prostym zlepkiem kilku elementów (警≠ 艹+勹+口+攵+言) połączonych w tym samym czasie, lecz produktem ewolucji polegającej na "wpychaniu", w nieprzypadkowej kolejności, do pudełka o stałej wielkości coraz to większej liczby fragmentów graficznych.

Podobnie jest w syntezie organicznej. Choć w finalnym związku można wskazać fragmenty, które mogą pochodzić z dostępnych handlowo substratów (będących odległą analogią do podstawowych kluczy pisma chińskiego), to proste ich zmieszanie nie doprowadzi do otrzymania np.: przedstawionego poniżej leku psychotropowego, który kiedyś własnoręcznie zsynte(ty)zowałem.

 

substraty dostępne handlowo

Materiały własne; wyjściowe substraty dostępne handlowo

Dopiero "połączenie" tych fragmentów w określonej kolejności i zastosowanie dodatkowych, nazwijmy to, "etapów przygotowawczych" pozwala skutecznie otrzymać przedstawione wyżej indywiduum.

Z resztą i tu widać pewną analogię do języka chińskiego, w finalnym związku / ideogramie występują często jedynie fragmenty wyjściowych substratów / kluczy (np. raczej skrócony wariant 'trawy' 艹 niźli jego pełna forma 艸).


Logiczność budowy chińskich ideogramów?

Szybko jednak stwierdziłem, że jest mnóstwo elementów, które nie są kluczami, więc nie byłem w stanie stwierdzić co oznaczają. Dziwiło mnie również to, że choć podobne znaki 他 ‘on’ i 她 ‘ona’ wymawia się w ten sam sposób [tā], to jednak wymowa elementu wspólnego : 也 [yě] zupełnie 'nie przystaje' do wcześniejszej obserwacji. Napotkałem mnóstwo innych nielogiczności, a możliwość wykorzystania kluczy – pojęć typu: strzała 矢, ‘wyprawiona skóra’ 皮, ‘dłoń trzymająca kij’ 攵, ‘jaskinia’ 穴, ‘halabarda’ 戈 czy ‘gliniany garniec na trzech nogach’ 鬲 w celu opisania w moich notatkach współczesnego świata wydała mi się absurdem, w którego oparach nie zamierzałem tracić więcej czasu. Coś z tego oczywiście zostało, na początku studiów szybciej mogłem zapisać słowo ‘tylko’ znakiem 只, użyć 上 zamiast ‘nad / na górze’, ideogramem 下 zastąpić słowo ‘na dole’, napisać 用 zamiast ‘używać’. Na zajęciach z Prawa Własności Intelektualnej mogłem sobie skrócić często pojawiające się słowo ‘ustawa’ hybrydą 口wa (口 to ideogram przedstawiający usta). Musiałem jednak przyznać, że pomysł przyspieszenia notowania poprzez zastosowanie pisma chińskiego okazał się chybiony.

Niemniej jednak opanowałem już (nieoczywistą) ‘umiejętność’ ręcznego przepisywania tekstów w języku mandaryńskim zapisywanych tzw. pismem uproszczonym. Szkoda mi było poświęconego na to czasu, dlatego wróciłem do wspomnianego wcześniej samouczka. Podobnie jak Forrest Gump stwierdziłem, że skoro dobiegłem już "tak daleko", to nie ma co od razu wracać do domu. Pismo chińskie wciąż mnie intrygowało.


Bagno chińskiego pisma

Jednym z moich licealnych odkryć było dostrzeżenie, że to, czy jakaś dziedzina wiedzy jest interesująca (i co za tym idzie względnie łatwa w nauce), zależy głównie od sposobu jej prezentacji. Początkowo znienawidzona, zupełnie nierozumiana przeze mnie chemia organiczna, za sprawą wakacyjnego obozu z planowania syntez związków organicznych stała się moją wielką pasją na kolejne lata. Sposób przedstawienia zagadnienia, skrótowy, graficzny zapis związków organicznych eksponujący informacje istotne, a ‘ukrywający’ te zbędne oraz samo podejście i postać Profesora rozpaliły we mnie pasję. Po raz pierwszy zafascynowała mnie nauka, której jeszcze wtedy totalnie nie rozumiałem! Wkrótce, dzięki intensywnej pracy i siedzeniu po nocach, to się zmieniło, analizowanie mechanizmów reakcji, używanie strzałek ukazujących w sposób logiczny i dynamiczny zarazem kolejność i przyczynowo – skutkowość poszczególnych etapów przyczyniło się do zaakceptowania pewnej wewnętrznej logiki chemii organicznej oraz nabycia umiejętności wyjaśniania i przewidywania przebiegu reakcji, z którymi miałem później do czynienia w laboratorium, czego przykładem może być przypadek zaprezentowany poniżej.

mechanizm

Mechanizm reakcji (typu step-by-step) dobudowywania do laktamowego pierścienia diazepinonu funkcjonalizowanego imidazolu; materiały własne

Bardzo podobna technika – wykorzystująca strzałki i numerację pozwoliła mi dość sprawnie opanować podstawy chińskiego pisma.

formatki do rysowania chińskich znaków

Formatki zaczerpnąłem z książki: "Chinesisch für Einsteiger. Modernes Mandarin effektiv lernen."; Monika Mey. Podałem wymowę ideogramów w języku kantońskim.

Analiza chińskich ideogramów

Zawsze w pierwszej kolejności bardziej interesowało mnie pismo niż sam język, toteż mnóstwo czasu poświęciłem na czytanie o metodach wprowadzania znaków na komputerze, sposobach ich segregacji i kategoryzacji, analizowałem rozkłady statystyczne. Wielokrotnie próbowałem stworzyć własny system pozwalający łatwiej zapamiętać ideogramy, szukałem korelacji między grafią a wymową. Był to jednak czas w dużej mierze stracony. Wiele ideogramów wymawia się dokładnie w ten sam sposób, niezależnie od tego, czy są podobne pod względem strukturalnym, czy zupełnie inne. Również ten sam znak może być wymawiany w odmienny sposób w zależności od słowa, w którego skład wchodzi, czy pełnionej funkcji, przy czym różnice fonetyczne dotyczą nie tylko tonu. Pismo chińskie przypomina nieco obraz impresjonistyczny, z daleka wygląda dobrze, ale im bliżej się do niego podejdzie, tym bardziej wszystko się rozmywa, trudno sformułować jakąś regułę. Kolejną cechą jest jego bezkres. Poruszanie się po ograniczonym – sztucznym zbiorze ideogramów prędzej czy później powoduje odczuwalny niedosyt:

  • wśród 2136 znaków 常用漢字 [dziO jO kan dzi] nie odnajdziemy tego wyrażającego jedną z podstaw japońskiego wychowania – 'dyscyplinę' 躾 [sicke], próżno szukać tych służących do: zapisu specjalistycznych terminów z dowolnie wybranej dziedziny, choćby żeglarstwa np.:  'flauta (cisza morska)' 凪  [nagi], czy popularnego japońskiego nazwiska 辻 [cudzi].  Jako że wszystkie wymienione ideogramy powstały na japońskim gruncie (podobnie jak: 'zaorane pole'  [chata], 'jednostka masy – 3,75g'  [moMe], 'starsza siostra'  [ane] czy 'waluta – jen'  [en] ),  nawet dla przeciętnego Chińczyka są one równie obce, jak dla Polaka.
  • podobna lista obowiązująca uczniów szkół średnich w Hong Kongu (常用字字形表; 4762 ideogramy) obejmuje jedynie znaki standardowe. Nie znajdziemy na niej najbardziej podstawowych ideogramów tak charakterystycznych dla kolokwialnego języka kantońskiego jak: 嘅, 佢,哋,喺,咩,睇, 冇,嘢… bez których trudno sporządzić rzeczywistą transkrypcję (orto)graficzną pierwszego lepszego zdania z rejestru języka mówionego.
  • wśród zestawu 7000 powszechnie używanych znaków w Chińskiej Republice Ludowej (现代汉语通用字表) brakuje wielu, które napotkałem w tekstach zapisanych w 'dialekcie' szanghajskim  m.in.: 搿,呒,汏,嚡,兮, 撘,囥, 龊.

Pismo chińskie jest po prostu otwartym – nieskończonym zbiorem przypadków i z tym trzeba się pogodzić.


Retrosynteza (nie tylko) w służbie chemii organicznej…

The Art and Science of Total SynthesisW czasie początkowych fascynacji pismem ideograficznym wydawało mi się, że do analizowania budowy znaków doskonale nada się podstawowe narzędzie ułatwiające projektowanie syntez związków organicznych – wspomniana retrosynteza, którą zaadaptowałem na potrzeby "zabaw w chiński". Nadrzędna idea takiego planistycznego podejścia polega na wyjściu od produktu docelowego (ang. target molecule) i analizowaniu miejsc, w którym można "rozciąć" (ang. disconnection) cząsteczkę na mniejsze fragmenty będące syntonami (tj. rzeczywistymi lub tylko potencjalnymi indywiduami chemicznymi (jonami, rodnikami lub cząsteczkami, których wzajemna reakcja pozwoli na utworzenie rozłączonego wiązania).

Przykładem może być prosta, teoretyczna synteza sukcynonitrylu (w rzeczywistości każdy chemik zamówiłby tę prostą substancję u dostawcy odczynników chemicznych):

N≡C-CH2-CH2C≡N

W wyniku – sugerowanego przez chemiczną intuicję – mentalnej dyskonekcji wiązania (pary elektronów :)  otrzymujemy dwa syntony:

N≡C-CH2-CH2C≡N  => N≡C-CH2CH2+ + :C≡N

Podobnie jak w związkach aprobowanych przez 古  chemia pomiędzy  i powinna doprowadzić do sukcesu. (Reakcje homolityczne też mogą być skuteczne, ale w tym przypadku nie zamierzam gorszyć Czytelników przykładami reakcji rodnikowych). 

Anion :C≡N jest handlowo dostępny w postaci soli – doskonale znanej z historii trucizny – cyjanku potasu KCN.

:C≡N   ≡   KCN

Karbokation N≡C-CH2CH2+ jest już jednak jedynie potencjalnym indywiduum chemicznym. Rzeczywistym odczynnikiem reprezentującym je swoją reaktywnością jest elektrycznie obojętny akrylonitryl N≡C-CH2=CH(taka "ukryta opcja").

N≡C-CH2CH2+   ≡   N≡C-CH=CH2

W ten oto sposób zaplanowaliśmy tę prostą reakcję, której powodzenie możemy sprawdzić w laboratorium. W wyniku addycji anionu :C≡N do akrylonitrylu, z następczym protonowaniem powstającego przejściowo karboanionu N≡C-CH-CH2C≡N za pomocą odczynnika o charakterze kwasowym (choćby wodą, w której jako rozpuszczalniku można taką reakcję w sposób bezpieczny dla eksperymentatora przeprowadzić), powinniśmy otrzymać upragniony sukcynonitryl N≡C-CH2-CH2C≡N.

Innymi słowy, jeśli otrzymane w wyniku retrosyntezy "kawałki" daje się później "połączyć" stosując znane reakcje chemiczne, których warunki prowadzenia "nie szkodzą" pozostałym fragmentom użytych reagentów, to takie rozłączenie jest warte uwagi. Powstające na papierze w wyniku tej teoretycznej operacji mniejsze związki poddaje się kolejnym 'myślowym' analizom dyskonekcyjnym. W zamierzeniu cała procedura ma doprowadzić do dojścia do prostych substancji dostępnych handlowo i względnie tanich, które można następnie stopniowo wprowadzać ze sobą w reakcje, by po, możliwie niewielkiej liczbie etapów otrzymać upragniony produkt. W uproszczeniu wygląda to tak:

retrosynteza:

A => (B => D +E) + (C => F + G)

synteza:

D + E -> B

F+ G -> C

B + C -> A (produkt docelowy; ang. Target Molecule)

Żądnym mocniejszych wrażeń polecam choćby przekartkowanie przeglądu: "The Art and Science of Total Synthesis at the Dawn of the Twenty-First Century".

Samo tego typu intelektualne ćwiczenie jest skutecznym narzędziem mnemotechnicznym. Drzewka retrosyntetyczne (i będące ich odwrotnością wieloetapowe syntezy) dość złożonych substancji, które zaprojektowałem wcześniej na papierze, byłem w stanie później, choćby na seminariach, bez wspomagania się notatkami odtworzyć "z głowy" posługując się jedynie ogryzkiem kredy i tablicą. "Ślad" czy wręcz cała "ścieżka pamięciowa", którą w takiej sytuacji podążałem, jest rezultatem zainteresowania tematem, oczytania, skrótowości zapisu i dogłębnego rozumienia (a przynajmniej zaakceptowania) tego, co i po co się robi. Nie wymaga to żadnej mitycznej "pamięci fotograficznej". Choć niektórzy mogą mieć wrażenie, że wymowa powyższego ustępu nawiazuje do, narcystycznego w wymowie, refrenu jednej z piosenek kabaretu OTTO: "(…) jestem sprytna i wybitna (…)", jednakże chodzi tu raczej o ukazanie podejścia (tym razem wolnego od 'plugawej' mnemotechniki) do materiału graficznego, który należy przyswoić.

Montelukast

Retrosynteza Montelukastu; materiały własne

Ale co ma piernik do wiatraka?

#1 retrosynteza:

藩=>(艹≡艸)+潘=>(氵≡水)+番=>釆+田

W wyniku retrosyntezy ideogramu 藩 również generujemy swoistego typu syntony:

藩=>+

O ile znak , tak jak anion cyjankowy :C≡N, jest dostępny od zaraz (jeden w słowniku, drugi w chemicznym katalogu w postaci soli nieorganicznej), o tyle fragment podobnie jak N≡C-CH2-CH2+ samodzielnie nie istnieje. Tak jak dla dla karbokationu N≡C-CH2CH2realnym – "katalogowym" odpowiednikiem jest akrylonitryl N≡C-CH2=CH2, tak dla jest nią "słownikowa" 'trawa'  (innymi słowy, posługując się terminologią chemiczną, 艸 jest ekwiwalentem syntetycznym dla syntonu 艹 tj.  艹 ≡ 艸)

W tym przypadku synteza jest prostym odwróceniem retrosyntezy: 

釆+田→番

水+番→潘

艸+潘→藩

(dla przypomnienia zapis strukturalny znaku zgodnie z koncepcją IDS 藩=艹氵釆田 )

"Zabawa w chińskie krzaczki" ma znacznie więcej wspólnego z syntezą organiczną, niż się może wydawać.

#2 Retrosynteza

噃(bo3)=>口+播(bo3)=>扌(=手)+番(fAn0)=>釆+田

噃(bo3)≠>口+番(fAn0)

Synteza

釆+田→番

手+番→播

口+播→[口播]-扌→噃 (TC = Target Character)

Analogią do zakładania i zdejmowania zabezpieczeń (to wcale nie jest nic sprośnego 😉 , chemicy organicy wiedzą o co chodzi) jest tymczasowe dodanie / użycie 'dłoni' 手 (będącej "ekwiwalentem syntetycznym" pożądanego fragmentu graficznego扌 ≡ 手)  w 'turach' 番, w celu 'zasiewu; rozprzestrzenienia [np. nasion po polu]' 播. Otrzymany w ten sposób (tj. na gruncie naciąganej logiki) ideogram, będący według takiej interpretacji piktogramem złożonym może mieć w związku z tym zupełnie inną wymowę fAn0 > bo3. Znak piktograficzno – fonetycznybo3 , pełniący funkcję partykuły, o której pisałem już wcześniej, jest wynikiem połączenia znaków: 口 'usta' i 播 boz następczą ekstruzją 'dłoni' (-扌) spomiędzy powstającego przejściowo indywiduum [口播]. Toż przecie czysta chemia!

Być może to jest wytłumaczenie obserwacji, którą zawarłem w jednym z wcześniejszych artykułów, mianowicie, że języki azjatyckie są wręcz naturalnym hobby dla wielu chemików (z resztą czemu się dziwić, skoro i tu i tu są pierwiastki – ang. radicals 😉 ).

Zdaję sobie sprawę, że argumenty o podobieństwie chińskiego do chemii nie przekonają każdego. Co jednak różni syntezę organiczną od dowolnego naturalnego języka?

język
synteza organiczna
litery, klucze
pierwiastki
części mowy (rzeczowniki, czasowniki…)
klasy związków (ketony, aminy…)
gramatyka:
zmiana szyku np.: topikalizacja
elementy związane z analizą głęboką zdania np.; agens, pacjens
mechanizm reakcji:
‘reorganizacja struktury’ np.; przegrupowanie
indywidua: np.; karbokation, karboanion
części zdania (podmiot, orzeczenie…)
funkcja: karbonylowa, estrowa…
słowotwórstwo
(np.: przymiotnik > rzeczownik;
np.: wysoki > wysokość…)
przemiany grup funkcyjnych
(np.:  redukcja (aldehyd > alkohol);
np.: CH3CHO > CH3CH2OH
fonetyka (transkrypcja, oznaczenia tonów…)
 np.: gaj1 cełn1 gam3 mat6 doł1 łój5 bo6 cełt1 dzaj2
nazewnictwo (np.: ester etylowy kwasu 6-(2-bromofenylo)-8-fluoro-4H-imidazo[1,5-a][1,4]benzodiazepino-3-karboksylowego )
słownik np.; CantoDict katalog np.; Sigma Aldrich

Do której z wyróżnionych przez Peterlina grup (1, 2) należałoby ją zakwalifikować?


Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle…

W pewnym momencie swojej ideograficznej przygody stwierdziłem jednak, że takie analizy są zbyt czasochłonne i mają niezbyt duży efekt dodany. O ile zabawa w retrosyntezę w przypadku związków organicznych pozwala wyćwiczyć pewne algorytmy postępowania, które umożliwiają sprawnie projektowanie syntez zarówno znanych, jak i niewystępujących w naturze związków, o tyle z "logiczno – historycznych" rozkładów ideogramów, które są po prostu czystą faktografią,  niestety, niewiele wynika.

Choć wiadomość wydaje się zła, to jednak uczciwe postawienie sprawy ma pewne zalety. Najważniejszym wnioskiem jest to, że przyswajanie ideogramów jest funkcją stanu, zatem nie jest ważna elegancja sposobu, w jaki wiedza jest wtłaczana, lecz liczy się efekt końcowy i o tym jak tę górę forsować, z drugiej – mniej stromej strony, był właśnie ten cykl artykułów. Moje liczne, "wstydliwe", wskazówki metodologiczne miały zobrazować to, w jaki sposób skutecznie przemycić informacje graficzne do pamięci. Powtórzę po raz n-ty. Chodzi o to, by sprawnie zapamiętywać napotkane (ad hoc – teraz, zaraz!) znaki, z których zbudowane są słowa osadzone w zdaniach tworzących, przerabiane przez osobę uczącą się, teksty. Technika oparta na "alternatywnym postrzeganiu rzeczywistości" jest komplementarną dostawką do metody samodzielnej nauki bazującej na tłumaczeniu roboczym.

Podobne, ale znacznie krótsze cykle artykułów poświęcę rozważaniom dotyczącym tego, w jaki sposób łatwiej zapamiętywać wymowę słów obcojęzycznych oraz jak wykorzystać mnemotechnikę do stworzenia swoistych nakładek tonalnych. Podsumowaniem będzie artykuł zatytułowany: "Mnemotechniczna pięść", ukazujący siłę 5-ciu najważniejszych technik pamięciowych wspomagających naukę języków azjatyckich, ale o tym dopiero za kilka miesięcy.

Na jakiś czas (nim stracę resztki szacunku ostatniego z Czytelników) odejdę jednak od niepoważnej, brudnej tematyki metodologicznej na rzecz czystszego, bezosobowego językoznawstwa sinologicznego… Żarty się skończyły.


Zobacz również:

Problematyka pisma ideograficznego (część 1)

Problematyka pisma ideograficznego (część 2)

Problematyka pisma ideograficznego (część 3)

Jak ‚nauczyć się’ hiragany… w godzinę?

Lepsza własna wędka, niż cudza ryba, czyli jak nie dać się złowić w sieć „edukacyjnych uzależniaczy”

Ortograficzny chaos

Zagadki pisma ideograficznego, czyli o wróżeniu z kuli żuka gnojarza

Wróżenia z fusów chińskiej herbaty ciąg dalszy

Taniec smoka; grafia versus fonia

O alternatywnym postrzeganiu rzeczywistości – percepcja informacji graficznej (wstęp)

O aktywnym korzystaniu z pamięci

Arkana pamięci graficznej

Jak patrzeć, żeby zobaczyć – 10 praktycznych wskazówek

Brudne czyny


About Michał Nowacki

https://woofla.pl/michal-nowacki/

5 komentarze na temat “[MN24] Ideograficzno – chemiczne reminiscencje

  1. Jakimś cudem udało mi się przebrnąć przez ten artykuł, choć zarówno język chiński, jak i chemia są dla mnie zupełnie egzotyczne. Nie jest to tematyka, którą się interesuję, ale ciekawiło mnie co wymyśliłeś. Jest to typowy przykład tekstu wysoce hermetycznego, skierowanego do bardzo wąskiej grupy odbiorców. Opracowanie tego musiało zająć trochę czasu, dlatego doceniam twój wysiłek. Wydaje mi się, że artykuł byłby przystępniejszy, gdyby tytuł był inny, np. "Chemia języka chińskiego". Na podstawie obecnego nie miałem pojęcia, co może kryć się w środku.

    1. Przyznaję, że artykuł rzeczywiście jest dosyć specyficzny ze względu na próbę znalezienia części wspólnej dwóch dość egzotycznych gałęzi wiedzy. Osób interesujących się chemią i chińskim pewnie by się kilka znalazło, ale tych które interesują się akurat jednocześnie syntezą organiczną i językiem chińskim – kantońskim jest niewiele (prawdopodobnie jedyną taką jest podmiot liryczny). Dziękuję, że zdecydowałeś się przeczytać mój tekst, mimo że tematyka nie jest w pełni zbieżna z Twoimi zainteresowaniami.
      Co do tytułu, ze względu na to, że tekst jest mocno autobiograficzny – nawiązujący do tego czym się zajmowałem kiedyś i co wtedy o tym myślałem, słowo "reminicsencje" wydało mi się tym najlepiej oddającym charakter artykułu.

      Pozdrawiam,

      Michał

  2. Jestem pod wrażeniem T W O I C H artykułów. CZYTAM JE Z ZAPARTYM TCHEM. Podziwiam Szanownego Pana Łukasza Molędę, że miał wielką siłę i odwagę przez T W Ó J artykuł "przebrnąć" do samego końca. Swoją małżonkę "zaraziłem" T W O I M I artykułami. (Namiętnie studiuję kanji i klucze TENSHO). Z wyrazami szacunku dla C A Ł E J R E D A K C J I I C I E B I E S A M E G O.

  3. Czuję się urażona. To o "Wojnie i pokoju" to wcale nie suchar z Familiady, tylko bardzo zabawna anegdota Woody'ego Allena. Foch.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Teraz masz możliwość komentowania za pomocą swojego profilu na Facebooku.
ZALOGUJ SIĘ