Jeśli ktoś uważnie czyta mojego bloga to zapewne wie, że od stycznia zacząłem powtarzać mój ukraiński. W dużej mierze jest to kwestia osłuchania się i czytania, samej nauki gramatyki czy słówek jako tako jest raczej niewiele. Ale do przejdźmy do rzeczy bardziej istotnych. Stwierdzenie, że język ukraiński stał się w Polsce popularny byłoby przesadą, jednak można zauważyć, że zaczynają powstawać polskojęzyczne podręczniki do nauki mowy naszych wschodnich sąsiadów i coraz więcej ludzi ciągnie w te strony. Chciałbym przez chwilę stanąć w tym miejscu i zastanowić się czy i kiedy warto to robić.
Na początku powiem, że jestem miłośnikiem języka ukraińskiego i wszystkiego co na Ukrainie jest ukraińskie. Z całego serca popieram niepodległą Ukrainę z jednym językiem urzędowym. I nie piszę tego w celu manifestacji moich poglądów, opcji politycznych itp., lecz w celu uniknięcia komentarzy oskarżających mnie o rzekomą rusofilię. A te niewątpliwie by się pojawiły, bo artykuł nie będzie raczej opowiadał o korzyściach płynących z nauki ukraińskiej mowy.
Ostatnimi czasy spotkałem się już kikakrotnie z osobami, które chcą się nauczyć ukraińskiego z pominięciem języka rosyjskiego. Powody były różne – od tych, które jeszcze mogę zrozumieć ("bo podoba mi się właśnie ukraiński" / "bo jestem zafascynowana kulturą ukraińską") po te, które mogę odczytać już jedynie jako objaw uprzedzeń ("bo jakoś tak Rosjan nigdy nie lubiłem"). Ilekroć spotykałem się z takimi ludźmi starałem się ich przekonać do tego, aby najpierw spróbowali opanować rosyjski, bo po prostu im się to będzie opłacać.
Mnóstwo osób zaczyna w pewnym etapie swojego życia naukę jakiegoś języka obcego, ale raczej niewielki procent potrafi doprowadzić go stanu używalności. Ma to związek zarówno z trudnością języka, jak i motywacją do jego nauki. O ile język ukraiński do najtrudniejszych nie należy, to z motywacją w jego przypadku może być trudno. Potencjalny uczeń znajdzie takową na pewno, ale nie wiem na jak długo ona wystarczy. A gdy się poważnie myśli o nauce języka to warto by motywacja wystarczała, jeśli nie na całe życie, to przynajmniej na kilkanaście lat. Jeśli natomiast ktoś naprawdę nie jest fascynatem zachodniej Ukrainy to będzie miał z tym ogromny problem.
Krym, Odessa, ziemie położone na wschód od Dniepru, a nawet Kijów to obszary rosyjskojęzyczne i nie jest tego w stanie zmienić fakt, że język ukraiński jest jedynym urzędowym. Wszystkie napisy na urzędach są przeważnie w języku ukraińskim, ale znaczna większość ludzi porozumiewa się właśnie po rosyjsku. Całkiem powszechna jest tam nieznajomość ukraińskiego (szczególnie wśród osób starszych). Często ludzie używają też tzw. surżyka będącego połączeniem cech obydwu języków (wyglądającym różnie w zależności od obszaru). "Czystą" wersję języka ukraińskiego można spotkać w codziennym użyciu prawie wyłącznie na zachodzie kraju, przy czym warto pamiętać, że w okolicach Użhorodu ludzie mówią dialektami rusińskimi często uznawanymi za osobny język, a poza tym wszędzie i tak język rosyjski rozumieją. Znaczna część współczesnej kultury ukraińskiej jest też zakorzeniona w języku swojego sąsiada – tyczy się to zarówno pisarzy jak i wykonawców muzycznych. Najpopularniejsze gazety z reguły są rosyjskojęzyczne. Jeśli zaś chodzi o znaczenie języka ukraińskiego w biznesie, to również ustępuje on znacznie rosyjskiemu. Reasumując, specjalista od Ukrainy nie znający rosyjskiego to żaden specjalista.
Nasuwa się więc pytanie: czy można się nauczyć najpierw ukraińskiego, a potem rosyjskiego? Osobiście bym tego nie polecał. Decydują o tym względy czysto praktyczne. Być może są osoby, którym nigdy te dwa języki się nie myliły i mylić się nie będą (odsyłam do artykułu pt. "A nie mylą Ci się te języki?"), jednak z moich obserwacji wynika, że 99% uczniów przynajmniej w początkowej fazie nauki ma problemy z oddzieleniem jednego od drugiego. I o ile rosyjskie wstawki w języku ukraińskim zarówno w fonetyce (rosyjski jest bardziej miękki) oraz w słownictwie są na porządku dziennym, tak odwrotna kombinacja jest już czymś bardzo nienaturalnym i w dużej mierze niezrozumiałym dla osoby rosyjskojęzycznej. Poza tym ze znajomością języka rosyjskiego można zrobić wiele rzeczy, potrafi ona ułatwić znalezienie pracy (raczej nie patrzę na języki pod tym kątem, ale wiem, że dla wielu osób może to być koronny argument), umożliwia czytanie naprawdę wielu dzieł literackich i naukowych. Ukraiński na tym tle wypada natomiast naprawdę blado i często może się zdarzyć, że osoba, która opanuje ten język nie za bardzo będzie wiedziała co z nim począć.
Jaki więc moim zdaniem jest optymalny plan w tym wypadku? Opanować język rosyjski na przyzwoitym poziomie, a następnie przy jego pomocy wziąć się za ukraiński, tj. korzystając z rosyjskich podręczników, słowników ukraińsko-rosyjskich (bo te ukraińsko-polskie są bardzo ubogie).
Inne działania polecam jedynie osobom, które naprawdę nie widzą świata poza zachodnią Ukrainą i potrafią przeboleć fakt, że w wielu miejscach poza nią mogą mieć kłopoty z porozumieniem się (w tym miejscu przypomniał mi się artykuł sprzed dwóch lat opublikowany w "Newsweeku" opisujący perypetie uczniów, którzy uczyli się ukraińskiego, który na Krymie okazał się kompletnie nieprzydatny).
Jeśli kogoś do nauki rosyjskiego przekonałem – cieszę się. Jeśli ktoś stwierdził, że jego zainteresowanie Ukrainą jest na tyle duże by zacząć się uczyć ukraińskiego od samego początku – również się cieszę, bo znaczyłoby to, że są na tym świecie jeszcze osoby myślące o językach obcych w świetle romantycznym niż praktycznym. Wszystkim jednak, bez względu na to, jaką drogę wybiorą życzę powodzenia.
Podobne posty:
A nie mylą ci się te języki?
Jak się nauczyć cyrylicy w 2 dni?
Przewodnik po różnych rodzajach cyrylicy – języki słowiańskie
Ile obcości jest w języku obcym?
5 rzeczy jakich nauczyła mnie nauka czeskiego
"Znaczna część współczesnej kultury ukraińskiej jest też zakorzeniona w języku swojego sąsiada – tyczy się to zarówno pisarzy jak i wykonawców muzycznych."
Powiedz proszę, w jakim języku jest literatura ukraińska, mam tu na myśli klasyki literatury, takie ukraińskie odpowiedniki naszego Słowackiego lub Sienkiewicza… Z tego co piszesz tutaj oraz na forum rozumiem, że literatura jest mieszana, ale czy jednak utwory te starsze wiekowo, oraz takie największe klasyki kojarzone z prawdziwą ukraińskością nie są po ukraińsku? Chodzi mi o taką "największą świętość narodową".
Ja do ukraińskiego i Ukraińców mam bardzo ambiwalentny stosunek. Nie wiem właściwie sama, na czym to polega… Studiuję slawistykę na uniwersytecie w Heidelbergu i mamy tu całą mieszankę norodów – Polaków, Niemców, Rosjan, Ukraińców, a nawet… Meksykanina 🙂 I prawda jest taka, że Ukraińcy są tu najmniej lubianym narodem.
Trudno mi określić, czy to przyczyna czy skutek, ale Ukraińcy (przynajmniej na naszej uczelni) bardzo izolują się od reszty studentów, są opryskliwi, niesympatyczni (szczególnie dziewczyny) i generalnie drażnią. Inna sprawa, że zapytani o narodowość, jak jeden mąż odpowiadają "russki".
Osobiście właściwie nie mam nic do Ukraińców (bo i na jakiej podstawie?) i nie zamierzam uczyć się ukraińskiego. Moją pasją jest rosyjski i jestem raczej zdania, że znając ten język poradzę sobie we wszystkich krajach byłego ZSRR. Nawet, jeśli byłe republiki są dziś niepodległe i posługują się własnymi językami, myślę, że minie jeszcze wiele lat, zanim rosyjski zostanie na tyle wyparty z ich kultur, że faktycznie trzeba będzie uczyć się ukraińskiego czy np. bułgarskiego.
Mimo wszystko podziwiam Twoje samozaparcie 🙂 I jak najbardziej podpisuję się pod tym, co napisałeś o kolejności nauki poszczególnych języków – najpierw rosyjski, poźniej reszta.
Ale to tylko moje zdanie 🙂
Pozdrawiam
ula
Ja z kolei byłam pare razy na Ukrainie i spotkalam sie z niemilym zachowaniem w czesci zachodniej , wyjatkowo opryskliwa byla np kelnerka czy spotkaniu ludzie na miesice jesli zapytywalam ich po rosyjsku !!
A szczerze powiem w Odessie czy juz w Doniecku ludzie byli raczej milsi i bardziej kontaktowi.
Moze to sie beirze z tego ze Ukraincy na zachodzie za bardzo promuja swoj nacjonalizm i kazdy kto smie nie mowic po ukraińsku ale po rosyjsku jest traktowany chlodno.
Zreszta Ulu ludzie chamscy zdarza sie wszedzie nawet na tym blogu np Mahu – wiec co oczekujemy po wielkim kraju jakim jest Ukraina.
Agnieszka
Agnieszko, nie chodziło mi wcale o rozpoczęcie dyskusji na temat tego, jakich narodów nie lubimy najbardziej, bo i na pewno nie taka była intencja Karola, chodziło mi raczej o podkreślenie, że sami Ukraińcy nie zachęcili mnie jakoś do nauki ich języka. Sam fakt, że twierdzą, że są Rosjanami, pozwala mi twierdzić, że coś się tam nie zgadza.
Tak jak napisałam, do Ukraińców jako takich absolutnie nic nie mam, bo mam też pozytywne doświadczenia, niemniej nauka ich języka kompletnie mnie nie interesuje. Myślę, że rosyjski przyda mi się bardziej i że "języków niszowych" naprawdę powinni uczyć się pasjonaci.
Pozdrawiam
ula
Naprawdę nic nie wiem o Ukrainie. Poznałem za to jakieś Ukrainki mieszkając w akademiku UW i przynajmniej jakoś One były miłe i sympatyczne i potrafiły nawet mówić po ukraińsku i mówiły, że to ich język ojczsty. Drażniły mnie ostre ruskie makijarze, ale nic złego do powiedzenia o tych dziewczynach nie mam :).
Choć jak teraz myślę, to chyba faktycznie izolowały się od Polaków, ale z drugiej strony powiem Wam tak – zrobiłem numer, zapukałem do obcego pokoju i się bez sensownego uzasadnienia wpakowałem do dziewczyn z Europy wschodniej – z jaką otwarością mnie przyjęły! Siedzieliśmy i było fajnie. Tymczasem gdy przeciętne Polki jak niczego nie chcę, to wolałyby bym sobie szedł i nie zawracał im głowy dziwny gościu.
Ja nie mam negatywnego doświadczenia z Ukraicami ani w ogóle z ludźmi ze wschodniej Europy (nie krzyczcie na mnie, ale dla mnie laika wszyscy tacy sami ruscy są… :D).
@Piotr
Przykładem ukraińskiej literatury rosyjskojęzycznej jest choćby pan Mikołaj Gogol (o którym zapewne wszyscy słyszeli), który wszystkie dzieła napisał po rosyjsku. Dla samego języka ukraińskiego większy wkład mieli Taras Szewczenko i Iwan Franko, ale wątpię, by się mogli równać z Gogolem jeśli chodzi o wpływ na literaturę światową.
Co do ukraińskiego języka jako ojczystego – ludzie na wschodzie często uważają ten język za swój ojczysty, ale go nie używają w codziennej komunikacji. W efekcie liczba osób, dla których język ukraiński jest ojczysty przewyższa liczbę osób używających go codziennie. Na Białorusi zresztą sytuacja jest podobna (tam sytuacja jest jeszcze gorsza, bo rosyjski jest ważniejszy nawet w administracji).
@Ula
Nie pomyliłaś w swojej pierwszej wypowiedzi bułgarskiego z białoruskim? 😉 Co do użyteczności rosyjskiego w krajach byłego ZSRR to z własnego doświadczenia wiem, że nigdy innego języka niż rosyjski tam nie potrzebowałem do codziennej komunikacji. Zawsze jednak starałem się nauczyć przynajmniej tych podstawowych zwrotów czy to po ukraińsku czy litewsku z czystej chęci okazania szacunku tym narodom.
A skąd ci Ukraińcy byli którzy jako swoją narodowość podawali jako "russkij"? Z Krymu? Pytam z ciekawości, bo na wschodzie Ukrainy mimo że wszyscy mówią po rosyjsku to w znacznej większości i tak uważają się za Ukraińców. Natomiast na Krymie mieszkają przede wszystkim osoby narodowości rosyjskiej.
@Agnieszka
Spotkałem się we Lwowie z podobnym zachowaniem, aczkolwiek gdy wytłumaczyłem po ukraińsku, że niestety dobrze nie mówię w tym języku, to ludzie nie mieli nigdy specjalnych obiekcji przeciwko kontynuowaniu rozmowy po rosyjsku. Przyznam jednak rację, że we Lwowie ukraiński nacjonalizm jest bardzo widoczny, a użycie tego języka jest rzeczą normalną. Zdarzało mi się też usłyszeć niemiłe epitety, ale stwierdziłem, że z podobnymi rzeczami spotykają się chociażby Niemcy w Polsce, a idiotów znajdziesz w każdym społeczeństwie.
Choć muszę przyznać, że w Doniecku z podobnymi rzeczami się nigdy nie spotkałem, mimo iż spędziłem tam znacznie więcej czasu. Ludzie generalnie byli bardzo mile nastawieni. No i polskiego w ogóle nie rozumieli 😉
Karolu, wiesz co, że sama nie jestem pewna, czy caegoś nie pomyliłam… ale wydaje mi się, że nasz pan profesor od rosyjskiego twierdził, że był w Bułgarii i doagdał się po rosyjsku. A chodziło generalnie o to, że na naszej uczelni można się uczyć i rosyjskiego i bułgarskiego i gdzie jest sens tego wszystkiego 🙂
Ale tak jak mówię, 100% pewności nie mam 🙂
Skąd były rzeczone Ukrainki, trudno mi powiedzieć, bo nigdy nie zamieniłam z nimi słowa, właśnie przez ich generalny stosunek do innych studentów 🙁
Pozdrawiam 🙂
ula
Ludzie, dajcie już spokój… Żałuję, że się wtedy w ogóle odezwałam.
ula
@Ula
Z Bułgarem (podobnie zresztą jak z każdym innym Słowianinem) w podstawowych kwestiach się pewnie po rosyjsku dogadasz, jednak wątpię czy spory procent Bułgarów zna rosyjski w bardzo dobrym stopniu. Na pewno nie można tego porównać ze stopniem jego znajomości w byłych republikach ZSRR. A Bułgaria do ZSRR nie należała – wrzuciłaś ten kraj natomiast do jednego worka z Ukrainą.
@Krzysiek
Usunąłem twój komentarz, bo nie mam już zamiaru tolerować obrażania pozostałych czytelników. A już szczególnie w przypadku, gdy nie ma żadnego powodu do ataku. Dalszą dyskusję na temat tego kto kogo obraził uważam za bezcelową i skończoną.
Karolu, masz rację, chyba za bardzo wszystko uprościłam 🙂 Nie chodziło mi jedynie o byłe republiki Związku Radzieckiego, ale generalnie o kraje, gdzie język rosyjski wciąż dominuje lub ma bardzo duże wpływy. Być może powinnam była inaczej to ująć.
Nie chcę się wypowiadać na temat słuszności tego, czy pan profesor miał rację, w Bułgarii nigdy nie byłam (a bardzo bym chciała) i nie znam języka bułgarskiego.
Chciałam raczej wyrazić swoją opinię na temat użyteczności różnych języków w poszczególnych zakątkach świata. Myślę, że w Europie Wschodniej i częściowo południowej, rosyjski przyda nam się po prostu najbardziej. Nie twierdzę przy tym absolutnie, że nauka bardziej niszowych języków nie ma sensu czy że inne języki są "mniej przydatne". Sama chciałabym znać łotewski albo litewski, choć nigdy nie miałabym pewności, że dogadam się tam w języku innym niż rosysjki (mój chłopak był kilka miesięcy temu w Rydze i opowiedział mi to i owo i perypetiach językowych Łotyszy).
Trzymam mocno kciuki za Twój ukraiński i zawsze z przyjemnością poczytam o Twoich postępach 🙂
Pozdrawiam
ula
Przepraszam ze pisze tutaj ale włąsnie zaczełam czytac ten blog niedawno i jest to ciekawa lektura jak i wiele cennych rad odnalazlam i mam pytanko do wlasciciela blogu nie zwiazane z ukrainskim ale chcialam byc zauwazona wiec napisze tutaj.
Mianowicie chodzi mi o nauke jezykow takich jak grecki , arabski i moje najwieksze marzenie hindi bo kocham filmy Bollywood – zawsze chcialam którys s nich umiec ale nie wiem absolutnie jakie materialy moglabym dostac , na co powinnam sie przygotowac co jest łątwe co sprawia trudnosc i ktore materialy by byly najlepsze ?
Ktos z was uczyl sie któregos z nich i jest w stanie mi pomoc ?? 🙂
Pozdrawiam serdecznie i licze na szybciutka odpowiedz Kasia
"Choć muszę przyznać, że w Doniecku z podobnymi rzeczami się nigdy nie spotkałem, mimo iż spędziłem tam znacznie więcej czasu. Ludzie generalnie byli bardzo mile nastawieni. No i polskiego w ogóle nie rozumieli 😉 "
No mnie po polsku tez nei rozumieli ale nie trakowali z wyzszoscia jak ci z zachodu zwlaszcza ze Lwowa .
"Ludzie, dajcie już spokój… Żałuję, że się wtedy w ogóle odezwałam.
ula "
Ulu nie masz czego załowac , stanełas w obronie Krzyska to raczej powinnas byc dumna z siebei, Mahu poza agresja nic nie wnosil tutaj a teraz przynajmiej jest spokoj 🙂
Pozdrawiam Agnieszka
Hihih, to ja znowu Karola wyręczę, przynajmniej jeśli chodzi o arabski, bo sama zaczynam się go uczyć 🙂
Z arabskim jest taki problem, że nie istnieje on jako jeden język, raczej jako grupa różnych języków i dialektów, które używane są w poszczególnych krajach i do poszczególnych celów. Istnieją dialekty, dzięki którym dogadasz sie na przykład na ulicach Egiptu, ale w innym kraju możesz mieć z tym problem. Znając jedynie dialekt, nie przyczytasz też Koranu. W ogóle mało co przeczytasz, bo dialekty w formie pisemnej praktycznie nie istnieją. Jest arabski pisany, który znów raczej nie jest używany w mowie, za to nie różni się specjalnie od klasycznego arabskiego. W końcu – klasyczny arabski, w którym napisany jest Koran.
Jeśli chodzi o samodzielną naukę, to jak najbardziej polecam wszelkie wprowadzenia (m.in. bardzo przydatną książkę "The Arabic Alphabet: How to Read and Write It", niestety w języku angielskim) oraz próby pisania po arabsku. Na pierwszy rzut oka wygląda to koszmarnie, ale wydaje mi się, że w rzeczywistości jest dużo prostsze.
Co do arabskiej wymowy, to myślę, że będziesz potrzebowała kursów audio albo szkoły językowej. W arabskim występują głoski, o których nawet nam się nie śniło i do poprawnej ich wymowy potrzebujemy porządnego wzoru.
Pozdrawiam serdecznie
ula
@Kasia
Uczyłem się hindi tylko przez tydzień półtora roku temu. Z tego co pamiętam w całym polskim internecie nie ma nigdzie pełnego omówienia alfabetu, niby go podają, ale i tak jest to totalnie bezużyteczne, jak się nauczysz to zrozumiesz dlaczego ;).
Ja proponuję zacząć od tego: http://www.ukindia.com/zhin001.htm To jest 20 krótkich lekcji, są tam litery i ich połączenia, nauczysz się tego w dwa dni (dwa dni od rana do nocy) :). Potem na trzeci dzień ruszysz ze słowami i gramatyką z jakiegoś kursiku, a w każdym razie ja tak zrobiłem.
Mi w końcu brakło ochoty, stwierdziłem, że wracam do języka, który mi się bardziej podobał. Może jeszcze wrócę do hindi, nadal jest "na mojej liście", się zobaczy :).
Ula
O matko to pisany jezyk nie jest mowiony a mowiony nie jest pisany ???
Czyli co ja mam zrobic jak np chce sobie jechac na wakacje i umiec porozmawiac np na targu ?? Albo byc dla rodziny przewodniczka w codziennych sprawach ???
Piotr
Kurcze na tej stronce to takie zagmatwane , bardzo dziekuje za te stronke ale czy nie moglbys polecic jakiegos kursu , ksiazki cos raczej w tym stuly przyznam ze nauka z internetu nie jest moja ulubiona metoda. 😐
Szkoda ze skasowano moj post tymbardziej ze Ula podobnie jak ja nie lubi pana Mahu a przez kasowanie naszych postow tylko utwierdza sie go ze to on jest jest niewinny i Ulu nie pisze ze zalujesz bo inaczej kto wie jak dlugo trwalyby cyrki pana Mahu
Krzysiek
"Kurcze na tej stronce to takie zagmatwane , bardzo dziekuje za te stronke ale czy nie moglbys polecic jakiegos kursu , ksiazki cos raczej w tym stuly przyznam ze nauka z internetu nie jest moja ulubiona metoda."
Absolutnie NIE. To jest najlepszy i najjaśniejszy opis dewanagari, jaki znalazłem i nic tu nie jest zagmatwane. I OCZYWIŚCIE, że znajdziesz takie, które wydadza Ci się z wyglądu prostsze, tylko, że pominą zagadnienia, bez których słowa jednego nie przyczytasz, bo nie będziesz wiedziała jaką wymówić samogłoskę pomiędzy spółgłoskami, czy ją powiedzieć przed, czy po spółgłosce i czy ją wymawiać, czy też połączyć bezpośrednio spółgłoski, o tym jak się zapisuje dwie identyczne spółgłoski po sobie nie wspominając :D:D:D. To nie jest alfabet łaciński lub cyrylica, to jest znacznie trudniejsze, ale ja opanowałem w dwa dni tak, że zasadniczo mogłem czytać na głos teksty, więc Ty też opanujesz :). Tylko nie idź na łatwiznę, byle kurs był krótszy, bo jak pominie pewne zagadnienia, to słowa jednego poprawnie nie przeczytasz… A pismo to i cały ten system wierz mi, że są naprawdę interesujace. Ja mam nadal pewną ochotę uczyć się tego języka gł. dlatego, że pismo mi się spodobało, bo z brzmienia to już nie… :/
Ja się uczyłem przez dwa dni od rana do nocy, a na dzień trzeci kiedy ruszałem ze słowami już mnie wkurzało, że "podają mi wymowę", gdy przecież sam już potrafię to przeczytać lepiej z orginału… 😀
Kasiu, przyznam Ci, że sama jestem na etapie zwątpienia… Ale jest mniej-więcej tak, jak mówisz. Standardowego (czyli "pisanego") arabskiego używa się na przykład w wiadomościach czy programach publicystycznych. Jednak nie sądzę żebyś jadąc na wakacje miała ochotę oglądać Dziennik 24h na dobę 😉
Niestety jest tak, że żeby porozumieć się w jakimś kraju arabskim po ichnemu, musisz znać jeden z dialektów. Gdzieś nawet ostatnio widziałam fajną stronę, na której to wszystko było dokładnie opisane, tylko chyba nie mam jej w zakładkach.
Ale nie martw się, myślę, że większość Arabów zna angielski albo francuski, poza tym Egipt czy Tunezja to kraje z wysoko rozwiniętą turystyką, tak że tam również nie powinnaś mieć problemów z kupieniem marchewki 🙂
PS. Egiptu ostatnio nie polecam, chyba że jesteś miłośniczką mocnych wrażeń 😉
Pozdrawiam
ula
W takim razie mysle ze z hindi sobie poradze jesli Piotr tak pisze , choc oczywiscie wolalabym tez pochodzic na kurs ale mieszkam w 20 tys miescie i nie ma u mnie takiej mozliwosci,
A co do arabskiego no wlasnie Ulu ja wiem ze angielski i francuski ale kurcze no chcialabym tez poznac troche ten jezyka arabski a skoro dialekty sa inne niz pismo to musialabym nie tylko kurs ale i jakies ksiazki czy cos no a ajk tu to wszystko dostac jak ja mieszkam w malym miescie ??? Moze jakies stronki do nauki znacie ?? 🙁
Kasia
@Kasia
Z języków jakie wymieniłaś najłatwiejszy z pewnością będzie grecki, którego gramatyka nie odbiega zdecydowanie od pozostałych języków europejskich. Swego czasu się uczyłem zarówno greki nowożytnej (samemu liznąłem podstawy) oraz starożytnej (na studiach – jest nieco bardziej skomplikowana). Alfabet jest bardzo prosty do nauczenia, język bardzo przyjemny do słuchania, dodatkowo miałem mnóstwo motywacji do nauki, bo swego czasu pisałem pracę na temat greckiego nacjonalizmu na początku XX wiek. Plusem może też być to, że do greki istnieje świetny polski podręcznik "Barbajorgos". No i wymowa grecka jest znacznie prostsza niż arabska oraz hinduska.
Na drugim miejscu pod względem trudności umiejscowiłbym hindi, ale to jedynie ze względów pokrewieństwa. Mahu wspominał jednak kiedyś o trudnościach związanych z urdu, a jest on tak podobny do hindi jak serbski do chorwackiego. Szczerze mówiąc nie chciałbym się wypowiadać więcej na temat hindi, bo nigdy nie miałem z tym językiem do czynienia, a nie lubię zgrywać specjalisty w dziedzinach, w których nim nie jestem 🙂
Na trzecim byłby arabski – pismo jest całkiem proste do ogarnięcia, problem pojawia się jedynie w czytaniu oryginalnych tekstów, w których nie są zaznaczane samogłoski. Co do dialektów to właśnie wolałbym, aby rzeczony Mahu się tu odezwał, bo w tej kwestii większego eksperta naprawdę nie znam. Wykształceni Arabowie mają jednak znajomość MSA (Modern Standard Arabic), więc wydaje mi się to oczywistym miejscem do rozpoczęcia nauki tego języka. Za dialekt bym się brał, gdy wiedziałbym jaki region świata arabskiego Cię najbardziej interesuje. Wymowa jest trudna, ale tylko na pierwszy rzut oka – po dłuższym treningu spółgłoski emfatyczne czy 'ayn też można wymówić. Aczkolwiek trzeba wyłączyć jakiekolwiek odniesienia do polskich liter (co zresztą najlepiej gdy tyczy się każdego języka obcego, jeśli chcemy mieć dobry akcent).
@Ula
Widzisz, ja będąc 3 lata temu w Serbii nie znałem jeszcze serbskiego, więc też większość rozmów przeprowadzałem po rosyjsku (bo, bądź co bądź, rozmowa ze Słowianinem w niesłowiańskim języku to dla mnie coś dziwnego). I dogadać się mogłem, aczkolwiek wielu ludzi mnie nie rozumiało, gdy rozmowa miała schodzić na tematy bardziej szczegółowe.
Co do kwestii krajów Pribałtiki – w Rydze większość mieszkańców to Rosjanie, większość Łotyszy rosyjski rozumie. W Wilnie również po rosyjsku mogłem się wszędzie dogadać (również na tematy bardziej wysublimowane, co świadczy o naprawdę dobrej znajomości), jednak łatwo daje się wyczuć nastawienie ludzi do tego języka narodu rosyjskiego. Nastawienie raczej negatywne.
Co do znajomości przez Arabów angielskiego i francuskiego to podejrzewam, że o ile w kurortach jest to normą (bo chcą zarobić na turystach i nie ma w tym nic dziwnego) o tyle na obrzeżach miast już niekoniecznie.
@Krzysiek
Ja nie chcę osądzać kto jest winny, a kto nie. Chcę tylko aby dyskusja toczyła się na temat i miała jakiś poziom. W moim mniemaniu każdy kto dopuścił się bezpośrednich ataków na kogoś innego powinien przede wszystkim spojrzeć na własne wypowiedzi, a następnie po prostu zacząć pisać sensownie. Tak poważnie – naprawdę nie macie nic ciekawszego do roboty niż wyzywanie się na blogu, który raczej powinien skupiać ludzi o podobnych zainteresowaniach?
I do nauki tych języków (oprócz wspomnianego podręcznika do greki) polecałbym jednak źródła obcojęzyczne, bo po polsku nic dobrego raczej nie znajdziesz. I nie chodzi mi tu o strony internetowe, bo nie znam takich, które były w stanie wszystko sensownie wytłumaczyć – tym bardziej w wypadku nauki czegoś tak odmiennego od języków jakich się uczyłaś wcześniej. Swego czasu Mahu podał listę godnych polecenia źródeł anglojęzycznych do arabskiego:
Teach Yourself Arabic Complete Course
Teach Yourself Gulf Arabic Complete Course
Colloquial Arabic of the Gulf
Teach Yourself Beginner's Arabic Script
Colloquial Arabic Levantine
Mastering Arabic Book
Mastering Arabic Script: A Guide to Handwriting
Ultimate Arabic Beginner-Intermediate
Middle East: Lonely Planet Phrasebook
Spoken Lebanese
plus slownik OXFORDU
Skoro Karol daje przywolenie na napisanie postu o arabskim w notce o ukraińskim to z checia podrzuce ci Kasiu pare materialow i wyjasnie co i jak a mysle ze kazdy zainteresowany arabskim na tym skorzysta.
Bede musial tylko podzielic to na czesci bo limit znakow jest 4000.
Wiec przystepujac do nauki arabskiego musisz sama sie okreslic co od niego chcesz , jesli maja to byc wyjazdy turystyczne chec pogadania ze sprzedwacami obsluga hotelowa czy tym podobne i z powrotem to nie oplaca sie , najlepiej wtedy wziac jakies rozmowki i juz.
Jesli chcesz uczyc sie zeby czytac prase, ogladac polityczne rozmowy w TV , czy np strony internetowe bedzie ci potrzebny MSA czyli standardowy arabski oparty na klasycznym jezyku ( choc rózni sie on od koranicznego dosc znacznie wskutek czego do czytania Koranu znow musisz uczyc sie trosze innego arabskiego ale to niewazne).
Jesli chcesz i czytac i dogadywac sie na ulicy rozumiec potoczna mowe i byc w pelni komuniatywana w kraju arabskim musis zopanowac dodatkowo dialekt uzywany w danym kraju.
Choc oczywiscie wyksztalceni Arabowie ( takich spotkasz bardzo malo , generalnie rozumienie MSA jest bardzo wysokie w Katarze czy ZEA ,Libanie i troszke w Kuwejcie , za to im kraj biedniejszy i wieksza ciemnota to tym abrdziej MSA jest bezuzyteczne ) rozumieja MSA to jednak potocznie go nie uzywaja.
I tak masz do wyboru:
– Shami zwany dialektem lewantyńskim lub dialektem wschodnim , jest uzywany w Jordanii, Libanie, Palestynie, Syrii.
Dochodzi tu jeszcze podzeial na damascenski, bejrucki, palestynski, i tzw Ashraf czyli dialekt chrzescijańskich maronitów – wlasciwie ciezko sie go nauczyc z jednego wzgladu jest strasznie rozbity wewnetrznie i jakakolwiek proba znalezienia dialektu ktory wszedzie dwalby ci swobode rozumienia jest bezcelowa – najszerzej rozumiany jest dialekt jordański.
Z kolei najwiecej materialow jest do syryjskiego ale ten np jest bardzo znowu niepopularny i w Libanie i Palestynie. Takze tu sie trzeba zdecydowac co i jak.
Duzo w dialekcie syryjskim spiewa Hajfa Wehbe – nawet na you tube mozna poszukac
Khaliji – dialekt uzywany w Kuwejcie, Bahrajnie, Katarze , wschodnim wybrzezu Arabii Saudyjskiej, oraz ZEA i czesciowo Omanie, raczej nie jest popularny bo kraje te sa dosc hermatyczne
Hijazi – zachodnia Arabia Saudyjska , szczegolnie okolice Mekki
Ibri – Oman , jest to dialekt beduinów spotkalem sie z nim osobiscie praktycznie jest dosc niezrozumialy nawet dla Omanczyków poniewaz ludnosc beduińska dosc niechetnie asymiluje sie splołecznie i niemal w ogole nie posuguje dialektami narodowymi a dialekt ten dodatkowo stanowi o ich odrebnosci
Masri – dialekt Egipski najlatwiejszy i najbardziej rozpowszechniony dzieki arabskim filmom , oczywiscie najwiecej ksiazek do nauki dialektu arabskiego jest oczywiscie o tym z Egiptu
Darija – dialekt maghrabski oparty na jezykach berberyjskich z duzymi wplywami francuskiego, od Libii po Maroko , dosc odmienny od poprzednich
Hassaniya – jezyk Mauretanii praktycznie niezrozumialy dla reszty Arabow ogromne wplywy subsaharyjskiego jezyka wolof
do tego dochodza pomnijsze dialekty :
– cypryjski – uzywany na Cyprze przez Maronitów
– iracki uzywany w Iraku
– jemański w Jemenie , jest to jezyk najblizszy klasycznemu arabskiego , czasem nazywany Arabic-Arabic ze wzgledu na swoje archaiczne slownictwo
– sudański – okolice Sudanu i Etiopii
Najłatwiejszy jest egipski i do niego dosaniesz najwiecej ksiazek, do Darija tez jest calkiem niezle , za to do dialektu zatoki i lewantyńskiego trzeba juz raczej miec kontakt z zywym jezykiem danego kraju badz miasta i minidialektami bo proba uczenia sie wielkiego dialektu tylko po to zeby wyjsc na ulice i stac jak dupa nierozumiac nic jest bezsensowna
Dalsze dialekty jak hassaniya czy jemański sa w ogole poza zasiegiem , nie znalazlem nic co mogloby w jakis sposb nadawac sie do nauki tychze dialektow.
Jak powinna wygladac przygoda z MSA ?
Otóz musisz sobie uzmyslowic ze ksiazek polskich do arabskiego NIE MA !! Sa tylko jakies rozmowki i inne bzdury zajmujace czas jak np gramatyka Daneckiego który poza tym ze jest profesorem arabistyki i opisem stosunków miedzy religiami w swiecie islamu to chyba nic innego nie stworzyl dla ludzi zainteresowanych nauka a jego ksiazka do gramatyki ma gigantyczne bledy !!!
Najlepsze ksiazki do nauki jezyka arabskiego z ktorymi sie spotkalem sa pisane po hebrajsku i nic tego nie zmieni , niestety nie kazdy ma do nich dostep i nie kazdy zna hebrajski wiec bedziesz zmuszona korzysac z anglojezycznych które maja jedna wielka wade !
Wymowe pisana czesto fonetycznie dla anglosaskich czytelników co bardzo utrudnia prawidlowa nauke przy braku wystarczajacej ilosci materialow dzwiekowych.
Nigy nie ucz sie arabskiego z jednego zródla , ten jezyk gramatycznie jest bardzo skomplikowany i czasem lepiej sprawdzic w wielu ksiazkach co i jak niz skupiac sie blednie w jednej
Ksiazki anglojezyczne ktore moge polecic do arabskiego MSA i poczatkow nauki to:
-Mastering Arabic Book
-Mastering Arabic Script: A Guide to Handwriting
-Mastering Arabic 2
Te trzy ksiazki zaznajomia cie z podstawami arabskiego i lekka mieszanka slowek z dialektu egipskiego , plus poznasz podstawy pisma
-Teach Yourself Arabic Complete Course
To bedzie dalsza lekcja MSA , poznasz gramatyke, zasady wymowy, dalsza nauka czytania
-Basic Arabic Workbook: For Revision and Practice
-Arabic Calligraphy: Naskh Script for Beginners
-Intermediate Arabic Workbook: For Revision and Practice
-Arabic Script: Styles, Variants, and Calligraphic Adaptations
-Learn Arabic calligraphy
-Alif Baa: Introduction to Arabic Letters and Sounds
-Let's Read the Arabic Newspapers
Ksiazki uczace pisma , roznych stylow pisania ( Rashi, Naskh czy ten cholerny Nastaliq ktory nawet i mnie po 15 latach sprawia problemy ) , plus odczytywnie kaligrafii
Basic Arabic Workbook: For Revision and Practice – tu szczegolnie musze pochwalic te ksiazke , zawiera ona pismo odreczne z masa przykladów – az 14 wariantów pisma odrecznego przykaldy ulotek, pisma z zeszytów, czy demonstracji ulicznych
– The Connectors in Modern Standard Arabic
skomplikowana gramatyka , jak dojdziesz do poziomu B1 bedzie bardzo przydatna , opisuje tworzenie polaczeń miedzy zdaniami , cos jak angielskiego the, at, an ,on
plus masa partykul objasnien, wjatków czasów i innych pierdółek
Z audio polecam tak:
-Teach Yourself Arabic Complete Course i Ultimate Arabic Beginner-Intermediate
Z tym ze ultimate zawiera jeszcze podstawy 5 innych dialektów – iracki, lewanstynski, maghrebski, egipski, saudyjski
Nastepne dwie to dialekt zatoki perskiej ale tylko w wersji standardowej bez podzialu na etnolekt bahrajnu czy rijadzki
-Teach Yourself Gulf Arabic Complete Course
-Colloquial Arabic of the Gulf
Do egipskiego:
-Colloquial Arabic of Egypt
Do lewantyńskiego:
– Colloquial Arabic Levantine
-Living Arabic: A Comprehensive Introductory Course – zajebsty kurs oparty w duzej mierzy na jordańskim ale zwiera slownictwo jakim Arabowie posluguja sie na co dzien i wyjatkowo aktualne zdecydownaie polecam !!
-Spoken Lebanese – to ciezko dostac z plyta CD ja kupilem wersje arabsko- angielska w miejscowosci Jounieh w Libanie zamieszkanym tylko przez Maronitow , wszedzei indziej widzialem tylko sama ksiazke w tym na Amazonie – ksiazka jest bardzo ciekawa bo zawiera Ashraf czyli mowe maronitów
-Media Arabic: A Coursebook for Reading Arabic News – i to na koniec bo zapomnialem , uczy czyania arabskich newsów po jakims czasie bedzie to jedno z cwiczen ktore polecam, nagywaj newsy a al jazeere i probuj czytac lecace napisy az dojdziesz do momentu ze nie bedziesz sie zastanawiac co znacza tylko zaczniesz czytac automatycznie – ja tak cwiczylem i efekty sa swietne
Mniej wiecej w polowie nauki polecam jak najszybciej probowac przerzucic sie na strony o gramatyce i jezyku pisane juz po arabsku i tam szukac kolejnych kursów !!
W przypadku wyjazdu do kraju arabskiego niezzwlocznie kup ksiazke w jezyku docelowym !!!
No i to by bylo na tyle jesli chodzi o arabski. I nie masz co sie bac jezyk jest trudny bedziesz miala problemy ale poruszajac sie za moimi wskazowkami i korzystajac z tych zrodel opanujesz bardzo szybko to co powinnas i mysle ze do poziomu B1 a reszta bedzie juz zalezala od Ciebie.
Powodzenia. 🙂
I naprawde nie ma co sie bac arabskiego sa gorsze jezyki.
Jak ktos ma pytania odnoscnie arabskiego to zapraszam na meila.
KRZYSIEK
"Szkoda ze skasowano moj post tymbardziej ze Ula podobnie jak ja nie lubi pana Mahu a przez kasowanie naszych postow tylko utwierdza sie go ze to on jest jest niewinny i Ulu nie pisze ze zalujesz bo inaczej kto wie jak dlugo trwalyby cyrki pana Mahu"
Sluchaj jedyne cyrki w tym momencie odwalasz ty, ja nie mam czasu sie wyklocac ani z toba ani z twoimi kolezaneczkami, jak cos do mnie macie to jest wasz problem – mmnie to zwisa i powiewa…Koniec dyskusji.
Mahu, ja i tak wiem co teraz zrobi Kasia… A tak przy okazji się pochwalę, że wygrałem nagrodę na forum Edgarda, muszę tylko wybrać dwa języki, a oni mi wyślą mi publikację do jednego z nich. A ja się zastanawiam, co mi się lepiej na Allegro upchnie, a może wybrać coś, z czego bym się sam chciał pouczyć? Ale czy coś takiego kiedyś wydali? Chomikując natrafiłem już na LEPSZY podręcznik do języka portugalskiego :). Zresztą w tym tygodniu "siedzę na Kubie", w przyszłym chyba "siedzę na Dominikanie" i na Edgarowską Portugalię nie mam czasu.
Oglądam właśnie PDFa Edgarda, dwie przykładowe strony z ich samouczka języka ukraińskiego. Same słówka i chyba nastawienie na cele turystyczne. A tak poważnie, co więcej mi powiecie o zainteresowaniu językiem ukraińskim w Polsce? Jest rosnące, malejące…? Ja osobiście chyba nigdy nie poznałem kogoś kto by przyznał, że się uczył tego języka lub myśli się go nauczyć. I jak oceniacie Edgarowskie materiały do języków słowniańskich? Oczywiście, że można wszystko skrytykować, ale tak w naszej polskiej skali podręcznikowej… 🙂
@Mahu
Zaiste wyśmienite rady napisałeś dla osób chcących się nauczyć arabskiego. Czy miałbyś coś przeciwko, gdyby zrobić z twoich komentarzy cały wpis na temat materiałów do arabskiego? Naturalnie z Tobą jako autorem. Bo nie każdy zapewne komentarze czyta, a na pewno komuś by się ta wiedza przydała.
@Piotr
Już samo to, że do ukraińskiego powstają podręczniki jest znakiem, że zainteresowanie tym językiem jako takie jest, biorąc pod uwagę, że materiałów polskojęzycznych do nauki języków raczej ubywa niż przybywa. A osobiście znam co najmniej kilkanaście osób, które myślały bądź myślą o nauce ukraińskiego. Szczerze mówiąc gdyby brać pod uwagę jedynie języki naszych sąsiadów to ukraiński zajmuje po niemieckim i rosyjskim trzecie miejsce pod względem osób nim zaciekawionych.
Podręcznik Edgarda mam jedynie do arabskiego, nabyty podobną drogą do Ciebie 😉 I jest beznadziejny. Na materiały do ukraińskiego z tej firmy również patrzyłem w necie i również najlepszego zdania nie mam. Dla mnie Edgard to firma, która ma pewien potencjał (bo, jakby nie było, oferta jest dość szeroka jak na polskie standardy), ale go w żaden sposób nie wykorzystuje. Z drugiej strony olbrzymią rolę odgrywa tu pieniądz, bo większość ludzi ma olbrzymie trudności z przerobieniem czegoś a'la rozmówki turystyczne, więc tak naprawdę niewielu osobom przeszkadza niski poziom podręcznika. A niestety to właśnie szeroka publika, a nie garstka językowych zapaleńców dyktuje to jak podręczniki mają wyglądać 🙁
Co do języków słowiańskich – nie wierzę, by Edgard był w stanie nauczyć więcej niż jakichś niewielkich podstaw. Biorąc po uwagę jak potraktowali gramatykę arabską mogę sądzić, że podobnie postąpiliby z serbsko-chorwacką (oczywiście nauczyć z ich kursów się można jedynie "modniejszej", ale gorzej powszechnie rozumianej, chorwackiej wersji) czy rosyjską. Inna sprawa, że w przypadku tych języków jest to trochę mniejszy mankament, bo jeśli ktoś ma otwarty umysł to wiele rzeczy potrafi z nich samemu przyswoić poprzez analogię z polskim. Jednak o jakiejkolwiek komunikatywności wykraczającej poza opowiastki, że "mój tata pracuje w fabryce" i "gdzie jest plaża?" nie ma co liczyć.
Jak założyć tu stałe konto? Ktoś podszywa się pode mnie albo po prostu wystąpiła zbieżność imion ja topór wojenny zakopałem wraz z poprzednim wątkiem więc wszystko pisane w tym temacie to nie ja!
Nie wiem kto ma w tym interes ale zagranie to jest całkowicie poniżej pasa.
Pozdrawiam Krzysiek.
@Krzyskiek: Cholera… To faktycznie niefajnie 🙁 Konto możesz założyć np. w gMail.
Pozdrawiam
ula
Jest oficjalne więc już koniec podszywania. I niech nikt się nie czuje obrażony bo to co było wyżej to jakaś dziecinada.
Żeby moje posty nie były całkowicie nie na temat to chcę podziękować za to, że dzięki właścicielowi bloga odkryłem program Anki:)
No i pytanie dla Was pewnie błahe, macie jakieś sprawdzone sposoby na angielską gramatykę?
@Mahu: Kasia chyba wystraszyła się tej ilości informacji i podręczników, mnie zresztą też trochę trzepnęło… 🙂 Niezły arsenał 🙂
@Krzysiu – testy, testy, testy… A tak poważnie, co masz na myśli pisząc "sprawdzone sposoby na angielską gramatykę"?
@Karolu: Dodałam linka do Twojego artykułu o ANKI na swoim blogu, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?
pozdrawiam
ula
Mahu
Jejuuuuu dzieki dzieki dzieki naprawde sie napracowales !!!
Oczywiscie wszystko sobie skopiowalam do notatnika bardzo dziekuje za to jeszcze raz.
Ulu faktycznie wystraszyc sie jest czego , ja tyle ksiazek to jeszcze nie mialam do zadnego jezyka i w ogole gdzie moglabym je dostac ,kupic ??
Pozdrawiam
Kasia
@Karol
Poprosiłem ich w końcu o portugalski lub arabski. Arabskiego nawet nie będę rozpakowywał, portugalski możliwe, że zanim odsprzedam mnie jednak skusi, choć jak pisałem mam już lepszą książkę do tego języka.
To co piszesz o tym kto dyktuje jak mają wyglądać podręczniki i dlaczego wydaje mi się bardzo smutne.
O języku ukraińskim jakoś nie myślałem jako o trzecim najchętniej uczonym językiem sąsiedzkim. Wydawało mi się, że po niemieckim i rosyjskim największe jest zainteresowanie czeskim. Czyżbym się mylił?
@Kasiu, ja chyba poszukam na Amazon… Chociaż sama nie wiem, chwilowo zgłupiałam 🙂 Najpierw muszę tak w ogóle napisać maila do kogoś na uczelni, kto mi łaskawie powie, JAKIEGO arabskiego oni tam w ogóle uczą, bo przecież nigdzie nie jest napisane :/ Wiem, że arabski i że dla studentów semitystyki nauka jest obowiązkowa.
Ty może popatrz na Allegro albo nie wiem… Jest w Polsce e-Bay? Może tam?
Pozdrawiam
ula
Bardzo fajny blog , od jakiegoś czasu czytam codziennie. Sposób pisania i poruszane tematy czynią z niego biblie dla uczących się języka.
Fajnie ,znaleźć takie miejsce w internecie.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
KAROL
" Czy miałbyś coś przeciwko, gdyby zrobić z twoich komentarzy cały wpis na temat materiałów do arabskiego? Naturalnie z Tobą jako autorem. Bo nie każdy zapewne komentarze czyta, a na pewno komuś by się ta wiedza przydała."
Nie żartujmy, oczywiscie ze nic bym nie mial przeciwko co wiecej jako ze sam nie prowadze bloga a jesli to komus pomoze to jak najbardziej jestem za, zreszta na slowka pl juz pare osob pytalo mnie co i jak z arabskim na meila wiec mysle ze bylaby to tez niezla reklama dla CIebie.
ULA
"Kasia chyba wystraszyła się tej ilości informacji i podręczników, mnie zresztą też trochę trzepnęło… 🙂 Niezły arsenał "
Niezly ale to sa poczatki , reszte arsenalu bedziesz zmuszona sama dokupywac z czasem ,ja podalem tylko podstawy.
"Najpierw muszę tak w ogóle napisać maila do kogoś na uczelni, kto mi łaskawie powie, JAKIEGO arabskiego oni tam w ogóle uczą, bo przecież nigdzie nie jest napisane"
Nawet uczelnie arabskiego w Kairze ucza jezyka klasycznego badz MSA – nie znam uczelni ktora zajmowala by sie dialektem wiec tymbardziej w Europie na to nie masz co liczyc.
"Kasiu, ja chyba poszukam na Amazon… Chociaż sama nie wiem, chwilowo zgłupiałam "
KASIA
"Ulu faktycznie wystraszyc sie jest czego , ja tyle ksiazek to jeszcze nie mialam do zadnego jezyka i w ogole gdzie moglabym je dostac ,kupic ?"
A moze drogie panie, zamiast sobie utrudniac zycie amazonami i innymi pierdołami zajrzycie tutaj — http://www.bookcity.pl/
To polska ksiegarnia netowa ale wybor maja bardzo duzy i cos na pewno sie znajdzie – a jak nie to mozecie zapisac sie na korepetycje u mnie w domu 😉
Haha, Mahu, ale ja mieszkam w Niemczech i nie opłaca mi się robić zakupów w polskich księgarniach 🙂 Na Amazon już patrzyłam, mają większość z ww. pozycji i nawet w przystępnych cenach 🙂
Dojeżdżać na korepetycje tez będzie ciężko;)
Jeśli natomiast chodzi o arabski na mojej uczelni, to wczoraj dokopałam się do "palestyńskiego arabskiego"… Maila swoją drogą napisałam i mam nadzieję, że to nie jedyne, co oferują…
Odpowiedzi wg kolejności napisanych komentarzy (a dużo ich ostatnimi czasy):
@Krzysiek
Dobrze wiedzieć, że nastąpił pokój. Co do angielskiej gramatyki – nie wiem czy jest jakiś magiczny sposób inny niż jej studiowanie i ewentualnie robienie testów. I używanie języka w praktyce. Wyłapywanie zasad gramatycznych z mowy rodzimych użytkowników, tekstów. To jest akurat moja ulubiona forma pracy.
@Ula
Fajnie wiedzieć, że też zaczęłaś pisać – będę regularnie zaglądać. Absolutnie nie mam nic też przeciwko wzmiance o mnie 🙂 Wręcz przeciwnie, mogę Ci zaoferować nawet wymianę linkami (po prawej stronie mam linki – zaraz tam dodam twojego bloga). Życzę powodzenia i wytrwałości w pisaniu 🙂
@Piotr
To jest smutne, ale co zrobić. Gdy zobaczysz sobie podręczniki z połowy XX wieku zobaczysz, że w ostatnich lekcjach studenci mieli okazję przechodzić przez dzieła literatury z naprawdę bogatym słownictwem i strukturami gramatycznymi. Przeciętnie podręczniki miały około 3000 słów (niewiele, ale dla podstaw jest to zasób jak najbardziej zadowalający). Obecnie rzadko kiedy mają ponad 1000. Zastanawia mnie też po co w ogóle komu podręcznik na poziom A2 – z taką znajomością języka i tak nic nie można wskórać.
Co do popularności czeskiego to jest bardzo różnie. Z jednej strony znam ludzi, którzy czeskiego z chęcią by się nauczyli, ale z drugiej twierdzą, że "oni i tak się tam po polsku dogadają, więc po co im to". Podobnie jest w kwestii jakiegoś biznesu – o ile ukraiński przez niektórych jest kojarzony jako język przydatny (na ile się faktycznie przydaje to już pisałem), tak czeski już niekoniecznie. Ale to może Piotrze w dużej części zależeć od tego, że ludzie, z którymi mam styczność znacznie bardziej gustują w krajach byłego ZSRR, traktując Czechy jedynie jako swojego rodzaju ciekawostkę. Za czeski tak całkiem poważnie nie wziął się nigdy żaden z moich znajomych. Częściej Polacy uważają go język za śmieszny (czyli niewarty nauki) i wierzą w to, że parasol to rzeczywiście "šmatička na patyčku"… Co osobiście uważam za żenujące. Ale co zrobić.
@Marek00
Wielkie dzięki za tak zacny komentarz! Aczkolwiek z tą "biblią" to nieco przesadziłeś 😉 Najbardziej cieszy mnie to, że skupiają się tu ludzie naprawdę zainteresowani tematem i poniekąd wszyscy możemy się nauczyć czegoś od siebie nawzajem.
@Mahu
Świetnie, postaram się to opublikować zatem w formie artykułu w ciągu najbliższych kilku dni.
Witam
Mam takie małe pytanko : Jak uczyliście się pisma odręcznego cyrylicy, bo nie bardzo wiem jak się za to zabrać. W szkole rosyjskiego nigdy nie miałem.
Pozdrawiam
Marek
Jejku, cyrylica jest straaasznie ciezka. Najlepiej zalozyc sobie zeszycik i pisac, pisac, pisac…. Kaligrafii trzeba troche na poczatku.
@ewamichal: No chyba sobie żartujesz, że cyrylica jest trudna. Jest to tak samo "skomplikowany" alfabet, jak każdy inny i przecież to oczywiste, że na początku trzeba duzo ćwiczyć. Nic samo nie przyjdzie.
Cyrylica absoltunie NIE JEST TRUDNA. Wystarczy trochę chęci i dobry przykład.
@Marku: Ja uczyłam się z ćwiczeń "Русский язык по новому" (Russkij jazyk po-novomu). Jest tam pokazana pisownia poszczególnych literek i połączenia między nimi. Ćwiczenia kosztowały mnie ok. 12 zł (w 2009 r.).
Pozdrawiam
ula
@Marek00
Pisanej cyrylicy uczyłem się w taki sam sposób jak drukowanej – czyli dużo pisałem. Jeśli znasz już drukowaną to nie powinien to być żaden problem.
@ewamichal
Cyrylica jest obok alfabetu greckiego i gockiego najprostszym systemem językowego zapisu z jakim miałem do czynienia. Przy odrobinie samozaparcia naprawdę można się jej nauczyć w ciągu dnia, ewentualnie dwóch. W języku rosyjskim naprawdę są znacznie trudniejsze rzeczy niż alfabet…
Dzięki za odpowiedź 😉
Właśnie, nie pomyślałem o ćwiczeniach ,dzisiaj kupię. Głównie to nie wiedziałem jak łączyć te literki, i nie miałem żadnego pierwowzoru.
A co do cyrylicy to jest ona bardzo prosta , (ja się jej nauczyłem chyba w 2 dni jak się nie mylę) , szczególnie ,że wiele liter jest takich samych jak w alfabecie polskim ;D
Marek
KAROL
"Cyrylica jest obok alfabetu greckiego i gockiego najprostszym systemem językowego zapisu z jakim miałem do czynienia. "
No ja sobie od niedawna cwicze czytanie tego pisma i powiem szczerze ze na poczatku podchodzilem do niego ze smiechem bo mysle co to dla mnie przecieza ja czytam po arabsku, bengalsku, hindi ba i nawet byly momenty ze po gruzińsku potrafilem wiec co to dla mnie jakas cyrylica.
Teraz musze przyznac ze to pismo przyhamowało moja jezykowa nonszalancje hehe.
Duza trudnosc sprawia mi przestawienie sie na czytanie inaczej tak samo wygladajcych liter jak w łacińskim alfabecie.
Dotychczas zawsze mialem rózne skuteczne cwiczenia powymylslane np kopiowalem jakies teksty i wyswietlalem je sobie na czas paru sekund jak np baner reklamowy – w tym czasie musialem przeczytac ten zapis.
I jak probuje po rosyjsku to zawsze cos sknoce i przeczytam jako polska litere – mysle ze jest to dla mozgu zupelnie inny rodzaj wyzwania czytac te same litery brzmiace inaczej niz czytanie nieznanych nam liter – i moze sprawic niemale klopoty.
Hejka jestem tu nowa i przyciagnela mnie notatka o ukrainskim.)))
Co do ukraińskiego to mysle ze jego nauka sie bardzo oplaca i nie zgodze sie z autorem tekstu dlatego ze sama studioje ukrainistyke na UJ – co wiecej z badan ogolnopolskich wynagrodzen wynika ze osoby ze znajomoscia ukrainskiego moga liczyc na pensje od 3500 zl wzwyz – to mowi samo za siebie.
Zreszta rosyjski tez wraca do łaska i mozna liczyc na dobre zarobki.Ogolnie fajnie by bylo jakbys napisal Karol tez o tym jakie jezyki sie oplaca uczyc zeby dostac dobra prace bo mysle ze to intersujacy temat – i pamietajcie im rzadze jezyki takie jak arabski, chinski, japonski, grecki czy ukrainski tym lepsza pensja.
Marta :)))
A mzoe ktos ma pomysl jakiego jezyka warto sie uczyc zeby dostac dobra prace ?
Ktory jezyk szczegolnie sie oplaca ?
@Marta
Ale pojechałaś 😉
Wydaje mi się, że większość osób tutaj nie uczy się języka żeby więcej zarabiać, czy mieć lepszą posadę, ale po prostu to ich pasjonuje i lubią to robić.
Nigdy bym nie wpadła na to, żeby język przeliczać na zarobki :D. To ile mi zapłacą za fiński ;)? No, pytam się?! Jak mniej niż 3,5 tys. na rękę to już dziś wyrzucam moje podręczniki! Smutne to jest 🙁
Raija
Akurat ja nie krytykowalbym tej wypowiedzi bo jest ona bardzo prawdziwa i pokazjue w sumie mentalnosc wiekszosci osob w PL i nie dziwie sie, prawde mowiac wiekszosc osob uczy sie jezyka na przymus bo albo chca lepszej pracy , albo zarobkow albo bo w szkole każą.
Przeciez te wielkie tlumy napedzajace szkólki jezykowe to nie sa pasjonaci jezykow ale wlasnie tacy co mysla ze dostana dobra fuche po tym dlatego zapisuja sie na te kursy i placa za ten mandarynski, finski czy jakis tam a potem i tak nie wiedza co z tym zrobic a i motywacja czesto upada po paru miesiacach.
MARTA
"Co do ukraińskiego to mysle ze jego nauka sie bardzo oplaca i nie zgodze sie z autorem tekstu dlatego ze sama studioje ukrainistyke na UJ – co wiecej z badan ogolnopolskich wynagrodzen wynika ze osoby ze znajomoscia ukrainskiego moga liczyc na pensje od 3500 zl wzwyz – to mowi samo za siebie."
Pokaz mi te badania , jakis link chociaz bo jestem ciekaw tego jak dziala ten przelicznik.
"Ogolnie fajnie by bylo jakbys napisal Karol tez o tym jakie jezyki sie oplaca uczyc zeby dostac dobra prace bo mysle ze to intersujacy temat – i pamietajcie im rzadze jezyki takie jak arabski, chinski, japonski, grecki czy ukrainski tym lepsza pensja."
To jak sie naucze jezyka dzongkha to bede zarabial 10tys na reke ?
Masz naiwne myslenie dziewczyno, sama znajomosc rzadkiego jezyka raczej nic ci nie da, do tego musisz wiedzeic co z nim robic po co sie uczysz i najlepiej jak masz jakąs specjalizacje w danej dziedzinie a jezyk uzupelnia twoje CV.
"Ktory jezyk szczegolnie sie oplaca ?"
Zaden jezyk nie da gwarancji 10 tys na reke , dodatkow mieszkaniowych i wkupienia sie łaski szefa jak to sie niektorym marzy, najpierw to trzeba wiedzeic co sie chce robic w zyciu.
Ale zeby nie bylo ze znowu niszcze iluzje i marzenia haha 😉 to jak juz koniecznie chcesz spedzac czas na kursach i wydawac kase to byc moze turecki bedzie przydatny za jakis czas, w koncu Turcja kiedys wejdzie do UE i jej rynek sie otworzy na Europe , kto wie czy nie beda potrzebowali wtedy kogos ze znajomscia tego jezyka w PL.
Strona ta nie jest stworzona pod jakąś konkretną publikę, nie chciałbym tu faworyzować ani tych którzy języka się uczą, bo muszą, bo twierdzą, że im się przyda, lub takich, którzy (tak jak ja) są po prostu pasjonatami tej dziedziny. Ale kwestia jest na pewno interesująca.
MARTA
Miło powitać kolejną osobę! Potencjalne zarobki moim zdaniem są z pewnością jakąś motywacją, ale na bardzo krótką metę. Nie wierzę w to, że ktoś nauczy się języka tylko dlatego, by zarobić na nim pieniądze – prędzej czy później stanie w miejscu, gdzie niezbyt będzie wiedział co z nim zrobić i najprawdopodobniej go rzuci.
Rzadkość języka też ma niewiele do rzeczy – o ile można zarobić na tłumaczeniach z kaszubskiego (czego ostatnio dowiodłem na własnym przykładzie) tak nie sądzę by było możliwe wyżycie z tego. Język rzadki owszem przyda się, ale możliwe, że pracy z jego udziałem będziesz szukała przez kilka lat. Fakt jest taki, że przeważnie poszukuje się osób ze znajomością angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego i francuskiego – przynajmniej jeśli chodzi o kwestie handlowe. Pozostałe języki mogą być atutem, ale jeśli nie znasz któregoś z powyższych to jesteś z reguły na skreślonej pozycji od razu. Osobiście uważam to za rzecz przykrą, ale nie ma sensu lamentować nad tym czego zmienić się nie da. Serbskiego się uczę, bo interesują mnie Bałkany, ale raczej nigdy nie myślałem o nim jako o potencjalnym źródle zarobków, bo po prostu jest on mało przydatny. Zapewne musiałoby minąć kilka dobrych lat zanim dostałbym pracę, w której ten język by się przydał. Byłbym naiwny sądząc, że z miejsca dostanę dobrze płatną pracę właśnie za znajomość tegoż języka.
Jeśli interesuje Cię ukraiński – w pełni Cię rozumiem i nie mam zamiaru od tego odwodzić. Pisałem zresztą, że miłośnicy języka ukraińskiego nie powinni się przejmować treścią tego posta i robić swoje. Chciałbym jednak nieco ostudzić twój optymizm i przyznać rację temu co Mahu napisał w komentarzu.
Dlatego taka jest moja rada – uczyć się tego co Cię interesuje, a nie tego za co można otrzymać "hipotetyczne pieniądze". Przynajmniej jest większa nadzieja na opanowanie języka i niewątpliwie cały proces jest przyjemniejszy. A jeśli dobrze pójdzie to wtedy i pieniądze z tego jakieś wyjdą. Ale broń Boże nie wiązać z językiem nadziei pieniądze, bo jedyne co z tego wyjdzie to niechęć do samego procesu nauki i w efekcie fiasko naszych starań.
MAHU
W sumie to zaskoczyłeś mnie tą cyrylicą, bo samemu z takimi problemami nie miałem do czynienia. Aczkolwiek może być sporo prawdy w tym co napisałeś.
Polemizowałbym za to co do wejścia Turcji do UE…
Wiesz akurat co do cyrylicy to jest moje subiektywne odczucie po prostu gdy w rosyjskim tekscie widze litere "p" to wiem ze powinienem to czytac jako "r" ale podswiadomie nadal czytam "p" i to mnie strasznie denerwuje.
Po prostu bylem przyzwyczajony ze kazdy alfabet ktory poznawalem byl inny od łacińskiego a tutaj te same litery a inne znaczenie… jak na razie to ssie w tym na calej linii
"Polemizowałbym za to co do wejścia Turcji do UE… "
haha Karol wierz mi ja bym chcial zeby to sie stalo jak najpozniej a najlepiej w ogole 🙂
MAHU: Znam ten problem z autopsji. U mnie wygląda to trochę inaczej 🙂 Od ponad roku znam cyrylicę, regularnie piszę (dość dużo), czytam, itepe, itede, ale problem pojawia sie przy pisaniu alfabetem… łacińskim. Jak najęta zamiast "r" piszę "p" i zamiast "d" wstawiam "g". Nie potrafię się tego oduczyć i koniec. Zawsze strasznie długo muszę się zastanawiać, jaką literę mam teraz napisać, co jest szczególnie wkurzające przy szysbkim pisaniu, np. robieniu notatek.
Tak że jak najbardziej jestem z Tobą i mam nadzieję, że Twój problem jak najszybciej sam się rozwiąże.
MARTA: ja jedynie mogę podpisać się pod tym, co powiedzieli panowie u góry 🙂
Pozdrawiam
ula
Ok ja sie nei chce klocic ani z jednym a niz drugim facetem , a badania sa wyszczegolnione tutaj :
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Nauka-jezykow-sie-oplaca-2219443.html
i stoi jak byk ze za chinski biegly masz 8tys za angielski 4tys za ukrainski 3,5 tys.
Moze zanim faceci zaczniecie krytykowac to najpierw zapoznajcie sie z rynkiem ehhh
Marta
@MARTA
Pragnę zauważyć, że w tym badaniu języki grecki, białoruski i ukraiński są uważane akurat za wyjątki, które wcale nie pozwalają na znalezienie lepiej płatnej pracy niż osoby, które języka nie znają. Zresztą już samo umieszczenie białoruskiego na tej liście to moim zdaniem jedno wielkie nieporozumienie, bo ktoś kto to zrobił zapewne kompletnie nie orientuje się w sytuacji na Białorusi, gdzie jeśli chodzi o jakiekolwiek interesy język ten jest kompletnie nieprzydatny. I to nawet jeśli chodzi o kwestie administracyjne (bo urzędowym jest też rosyjski). I, podobnie jak w przypadku ukraińskiego, piszę to mimo mojej sympatii do białoruskiego. Zastanawia mnie też jak według osób przeprowadzających te badania wyglądała "bardzo dobra" znajomość łaciny. Czy płynnie się nią posługiwali w mowie i w piśmie?
Zapoznać się z rynkiem można patrząc też chociażby na ogłoszenia – co z tego, że za pracę z językiem litewskim ma się (przynajmniej według tego badania) 4500 złotych jeśli nigdy nie znalazłem ogłoszenia dla osoby znającej ten język. Trzeba też patrzeć na to jaki jest popyt na osoby władające danym językiem. Bo sytuacja nie wygląda tak, że osiągając biegłość w jakimś języku z miejsca dostajesz pracę – gdyby tak było to ta strona za kilkanaście lat skupiałaby wyłącznie milionerów.
Aczkolwiek bardzo cieszę się, że podałaś te badania.
@ULA
Muszę przyznać, że miałem dokładnie to co ty, ale z literami "u" i "y" właśnie alfabecie łacińskim (i jedynie pisząc po polsku).
@MAHU
Widzę, że mamy podobną wizję przyszłości naszego kontynentu 🙂
Marta: Nie unoś się tak od razu. Tak jak Ty masz prawo zadawać pytania, tak i my mamy prawo odpowiadać na nie wg swojego uznania. I nigdzie nie jest napisane, że musimy mieć podobne poglądy.
Jeszcze raz chciałam podkreślić – nie sądzę, żeby ludzie czytający tego bloga (zresztą nie tylko) i uczący się języków obcych, mieli robić to ze względu na pieniądze.
Jeśli znalazłaś badania wskazujące, które języki są "najbardziej opłacalne" i ufasz, że wyniki są prawdziwe, to nie widzę problemu. Watpię jedynie, czy ze znajomością swahili, a bez pojęcia np. o angielskim, znajdziesz jakąkolwiek pracę 🙂
Mimo wszystko życzę powodzenia.
Karol: Taaak, "u" i "y" też się zdarzają 🙂 Dzisiaj robiąc powtórkę z czeskiego zaraz po rosyjskim napisałam: "мuжeš" zamiast "můžeš"… 🙂
Pozdrawiam
ula
Kiedy bedzie jakis nowy wpis ?
Agnieszka
Agnieszko, myślę, że w przeciągu najbliższych kilku dni powinien się pojawić.
Widze ze sa tu ludzie znajacy sie na arabskim, wiec mam ogrona prosbe prosze przetlumaczcie mi to :
میری عورت کو شبہ ہے کہ میں گاڑی دیکھ سکتے ہیں اور توڑنا شروع
bardzo mi zalezy na tym pozdrawiam i zgory dziekuje
tynka22
Probowalam sprawdzic w google language tools arabski i perski i na obydwoch wychodza bzdury :/ musisz chyba poczekac tynka22 moze ktos bedzie wiedzial jak to ugryzc
Kasia
Rany kobity co wy macie z tym arabskim wszystkie ?
Poza tym nic dziwnego ze translator nie dziala bo to jest napisane w urdu i na dodatek w dialekcie Peshawaru.
Tam jest napisane ze: " musimy skonczyc znajomosc na jakis czas bo zona albo dziewczyna ( ciezko okreslic bo slowo odpowiada jakiejs kobiecie o nieokreslonym stopniu bliskosci ) cos podejrzewa "
No ale nie wnikam skad ten tekst wzieto haha :))
Ostatnie komentarze mnie wprost zmiażdżyły 🙂
czesc z tej strony ola, jestem z ukrainy, od dwoch lat mieszkam w polsce.
i nie rozumiem teraz waszych wypowiedzi
Ula i Agnieszka – bez sensu jest mieć do Ukraińców (wszystkich) pretensje z dwóch stron na raz. Jeśli na wschodniej Ukrainie mówią po rosyjsku i mówią o sobie russkij, to wynika to z nietypowej tożsamości, jaka tam występuje. Jednocześnie z tego powodu mieszkańcy zachodniej Ukrainy mogą czuć, że język i kultura, czy wręcz narodowość ukraińska są w jakiś sposób zagrożone i na to reagować.
Na marginesie – Karol, rozumiem, że masz tu możliwość usuwania postów? Bo ten zaraz przed moim nadaje się tylko do usunięcia.
@Ola
Po prostu lud się rozgadał na tematy niekoniecznie związane z językiem ukraińskim:) Z czego poniekąd również się cieszę.
@Kor-ka
Ukraińcy z Doniecka są w równym stopniu Ukraińcami co ci ze Lwowa. Fakt, że mówią po rosyjsku w żadnym wypadku tego faktu nie zmienia, bo uważają się za Ukraińców, natomiast za Rosjanami najzwyczajniej nie przepadają. Oczywiście znajdziesz paru narwańców, którzy propagują idee wielkoruskie, ale to naprawdę garstka.
Wielką krzywdę wschodniej Ukrainie swego czasu zrobiła polska telewizja przedstawiając ten region jako piątą kolumnę Federacji Rosyjskiej. Rzeczywistość naprawdę jest trochę inna.
A na zagrożenie można różnie reagować, ale pobicia (znam przynajmniej dwie osoby, dla których wizyty we Lwowie nie skończyły się miło) moim zdaniem nigdy nie mogą być takim czymś usprawiedliwione.
Dobrze, że usunąłeś tamten komentarz 🙂
A czy ja gdzieś twierdziłam, że wschodni Ukraińcy nie są Ukraińcami? Ich tożsamość jest bardziej, jak to określiłam nietypowa, skomplikowana.
Ale te pobicia, to z przyczyn ideologicznych? Możesz napisać, co się stało? Odezwali się po rosyjsku?
Te pobicia to z tego powodu, że byli Polakami. Tak po prostu. Ale idiotów znajdziesz w każdym narodzie, również w naszym.
Przepraszam że się wtrące ale żyję tutaj na zachodniej Ukrainie od 4 lat i prócz zniewag i braku zrozumienia a co gorsze bezczelnośći to tutaj Polak nie zazna.
Błagam ich pomóżcie mi się nauczyć po Ukraińsku. I nic wręcz unikają tematu i rozmów. A problem jest bo wymowa litery G jest wymową litery H z końcem G. NIGDY tego polak się nauczy. Odwrotnie z rosyjskiego na ukraiński to idzie to opanować.
Wymagają mówienia po Ukraińsku pomimo że nie rozumią co mówią. Jeżeli przklnępo Polsku to krzyk bo oni znają i nie mam prawa a gdy powiem przkleństwo w innym języku to cisza. Krzycze teżaby Polaków nie obrażać co dla nich jest obojętne i olewają bo nie ma prawa NIKT mówić inaczej jak tego oni chcą.
Przykład gdy mówię żeby nie wyrażać się niekulturalnie w miejscu publicznym mówię kutasińscy a oni że rugam – przeklinam antomiast gdy mówi do mnie ON że chce ze mna spółkować to się pytam czy dawno go coś nie bolało. Sami skojarzcie. Ale bezczelnosć jest w domu Polskim, z pamiątkową tablicą o walce Polskości gdy nacjonalista mówi żebyśmy my Polacy zapłacili im za to że żyjemy na ich ziemi i ich w domach. Argumenty Polskości nie przyjmują. Pytam sie czy rodziców swoich też sie wypierają bo przecież urodzili się w Rosji, to nacjonalizm jest jak w okresie przedwojennym w Niemczech.
Chce się uczyć po rosyjsku ale ciężko jest na terenach zachodnich i szukam kontaktów do nauki.
Jeżeli ktoś umie mi pomóc to proszę tutaj lub poprzez clubeden.małpa.wp.pl albo skype:nikopol.ltd
to jedź do Rosji do Putina on ci pomoże 🙂
Fabricio 🙂
Mieszkałam na zachodniej Ukrainie (pod rumuńską granicą) przez siedem tygodni, pojechałam tam z komunikatywną znajomością języka. W okolicy nikt nie mówił po rosyjsku (natomiast znalazły się osoby znające polski).
Żyłam tam zdana na ukraiński i w efekcie wróciłam znając go dużo lepiej niż wcześniej. Reakcja na mój ukraiński (wspomagany polskim jeśli inaczej się nie dało) była prawie zawsze bardzo pozytywna.
Znam biernie rosyjski (od lat nieużywany, ale sporo biernej znajomości pozostało). Ukraińskiego uczyłam się, bo był mi swojego czasu bardzo potrzebny i rosyjski by nie pomógł.
Uważam, że ukraiński jest wyjątkowo pięknym językiem – podoba mi się bardziej niż rosyjski. Natomiast słynne dźwięczne "h" (różnica miedzy chłodny a głodny) – łatwe to może nie było, do tej pory nie lubię tej głoski, ale jest jak najbardziej do opanowania.
Cóż mam trochę inne podejście w tej kwestii. Dążę właśnie w przeciwnym kierunku jakim doradzasz w poście. Postawiłem, że najpierw nauczę się ukraińskiego, a gdy osiągnę przyzwoity poziom zacznę uczyć się rosyjskiego 🙂
Również jestem miłośnikiem wszystkiego co ukraińskie 🙂 Pozdrawiam!
A i miłą chęcią zapraszam na mój blog o ukraińskim 🙂
http://mojukrainski.blogspot.com/
Cóż, jeśliś miłośnikiem wszystkiego co ukraińskie to naturalnie droga wolna i wypada mi jedynie życzyć sukcesów i wytrwałości w jego nauce.
Na bloga będę zaglądał i na pewno dodam do listy linków, jeśli tylko pojawi się na nim więcej treści.
Pozdrawiam!
Ja bym się jeszcze w jednej kwestii nie zgodził. Znam względnie biegle zarówno rosyjski jak i ukraiński; po Ukrainie podróżowałem dość dużo i po różnych regionach, zarówno ukraińsko, jak i rosyjskojęzycznych i nieprawdą jest stwierdzenie, że w niektórych częściach Ukrainy ludzie nie znają ukraińskiego. Fakt, w dużej części kraju ludzie mówią wyłącznie po rosyjsku, ale znać ukraiński, to znają wszędzie 😉 Osobiście denerwuje mnie to, że sami Ukraińcy nie mówią we własnym języku i bardzo mi się to nie podoba. Zawsze i w każdym regionie Ukrainy mówię po ukraińsku, co czasem bywało dość komiczne. Przykład – drobny zatarg, a raczej pogawędka z milicją w Odessie. Milicjonerzy do mnie po rosyjsku, ja do nich po ukraińsku. Oni, że mam mówić po rosyjsku, bo oni tak chcą i tak. Powiedziałem, że jako funkcjonariusze państwowi muszą znać i powinni ze mną rozmawiać po ukraińsku i tego sobie życzę oraz nie mam zamiaru mówić do nich w obcym języku. Troszkę się wkurzyli, zaczęli coś straszyć, ale jak zobaczyli polski paszport, to się uspokoili od razu i nawet bardzo mili się zrobili 😀 Skończyło się tak, że wypili z nami parę kolejeczek, okazało się, że obaj oczywiście biegle mówią pięknym ukraińskim, pogadaliśmy chwilkę, stwierdzili, że przyjemnie, że obcokrajowiec przypomina im o ich własnym języku, potem jeszcze parę kolejeczek i ogólnie wieczór można uznać za udany 😉
Pozdrawiam 😉
@crispopher
hahahahah, taka historia mogła rzeczywiście przydarzyć się tylko na Ukrainie 🙂 Masz szczęście, pewien ukraiński reporter-opozycjonista za identyczne stwierdzenie trafił do pierdla (głośna sprawa sprzed paru lat). Co do tematu: Biegle mówię po rosyjsku, nad nauką ukraińskiego właśnie się zastanawiam. We Lwowie naprawdę lepiej mówić po polsku niż po rosyjsku, rosyjski strasznie ich denerwuje, czasem nawet udają, że nie rozumieją. Na dialog w tym języku raczej nie ma co liczyć.
Zdecydowanie opłaca.:)
Dzień Dobry,
Nie zgadzam się z opiniami,że Ukraińcy z zachodniej Ukrainy są niby nie przyjaźni wobec Polaków a ze wschodniej zrusyfikowanej to niby przyjaźni. Kilkukrotnie byłem w różnych częściach Ukrainy i znam trochę Ukraińców studiujących i pracujących w Polsce.
Moja ocena jest następująca młode pokolenie Ukraińców z zachodniej Ukrainy jest przyjaźnie nastawione wobec Polaków społeczeństwo proeuropejskie, natomiast na zrusyfikowanej wschodniej i południowej Ukrainie dalej panuje sowieckie myślenie i dystans do do Europy.
Jakiś czas temu byłem we Lwowie i wbrew antyukraińskiej nagonce we Lwowie spotkałem bardzo przemiłych ludzi otwartych na Zachodnią Europę bardzo przyjaznych Polakom, a znaczna ich część ma w Polsce rodziny bądź w Polsce pracuje sezonowo.
Generalnie Ukraina Zachodnia jest propolska (pod warunkiem że Polska porzuci swoje marzenia odzyskania Kresów 🙂 i proeuropejska. Na wchodzie Ukrainy dalej pokutuje sowiecki styl myślenia, powiązania mafijne które weszły w wielki biznes, korupcja. Jak wskazują badania lekarzy epidemiologów najwięcej zachorowań na AIDS, alkoholizm i inne patologie społeczne są we wschodnich i południowych regionach Ukrainy czyli tych najbardziej zrusyfikowanych.
Załączam ciekawego linka na ten temat:
http://uk.wikipedia.org
Powyższe patologie są spowodowane zanikiem więzi rodzinnych i życia religijnego jako smutna spuścizna okresu sowieckiego.
pozdrawiam wszystkich miłośników Ukrainy:)
Max
Na zachodniej Ukrainie tak mniej więcej do Kijowa można spokojnie obejść się bez znajomości rosyjskiego, natomiast na wschodzie też można się komunikować po ukraińsku, nawet na Krymie się komunikowałem po ukraińsku bez rosyjskiego, wbrew temu co piszesz ukraiński jest na Ukrainie lepiej znany niż się tobie wydaje, posługuje się nim co najmniej 77 % społeczeństwa Ukrainy, Posługuje się nim ponad 47 mln ludzi, głównie na Ukrainie, gdzie ma status języka urzędowego.
Tak więc nie wciskaj nam tu ciemnoty, że najpierw trzeba się nauczyć rosyjskiego a ja śmiem twierdzić że na Ukrainie najpierw ukraińskiego !!!
Leszek
Nie "wciskam ciemnoty", a jedynie wyrażam swoją subiektywną opinię opartą na moim pobycie na Ukrainie mającym miejsce głównie w regionach, w których naprawdę niewiele osób włada językiem ukraińskich (Ługańsk, Donieck). Jeśli ktoś natomiast myli moją subiektywną opinię z wiedzą objawioną jaką komuś narzucam powinien się natomiast mocno nad sobą zastanowić.
77% włada rzekomo językiem ukraińskim oficjalnie – w rzeczywistości przedstawia się to zupełnie inaczej. Znaczna większość najpoczytniejszych gazet ukraińskich jest chociażby wydawana po rosyjsku. Raczej nie dlatego, że większość czytelników jest miłośnikiem czytania w obcym języku.
Polecam ten bezpłatny e-kurs języka ukraińskiego: http://www.porteuropa.eu/ukrainski
Witam,
Szanownego Autora uprzejmie proszę o podanie tytułów wartych uwagi publikacji do nauki języka ukraińskiego.
Chciałbym nauczyć się solidnie języka ukraińskiego od podstaw. Znam rosyjski na dość wysokim poziomie.
Najbardziej interesują mnie podręczniki rosyjskojęzyczne dla takiego porównawczego trybu nauki. Jakie publikacje polskojęzyczne zasługują na uwagę według Pana ?
Pozdrawiam serdecznie, Michał
Polskojęzycznych materiałów do nauki języka ukraińskiego nie ma za dużo. Wydaje mi się jednak, że dobrą propozycją jest "Język ukraiński dla początkujących" (http://www.wydawnictwopetrus.pl/jezyk-ukrainski-dla-poczatkujacych–z-cd-,252,776,produkt.html). Korzystałem w swoim czasie co prawda tylko z podręcznika dla średniozaawansowanych, ale jeśli ten dla początkujących jest tak samo dobry, to mogę go polecić.
Witam. Zacznę od pochwalenia bardzo ciekawego bloga i prawdziwej pasji. Gratuluję!
Zauważyłem, że często (nie tylko na tym blogu, ale też i na różnych forach, na których Cię "spotykam") konsekwentnie wszystkich zachęcasz, aby przed nauką języka ukraińskiego nauczyć się najpierw rosyjskiego. I chociaż argumentacja o dostępności podręczników jest dość przekonująca, to jednak postanowiłem krótko powiedzieć jak jest ze mną.
A jest mniej więcej tak, że uczę się ukraińskiego z pominięciem rosyjskiego. Po prostu interesuje mnie Ukraina i jej język, Rosja – już mniej. I nie wyobrażam sobie, aby mając za cel naukę ukraińskiego spędzić uprzednio co najmniej dwa lata (bo tyle jak szacuję mi potrzeba, aby nie wysilając się przesadnie opanować język na poziomie B2) na nauce języka, który do raczej nie będzie mi potrzebny, tylko po to, aby rozpocząć naukę dość podobnej mowy, która na będzie mi się (przynajmniej na początku) intensywnie mylić. Ja rozumiem, że jeżeli ktoś chce opanować oba języki – lepiej zacząć od rosyjskiego. Jeżeli jednak moim celem jest nauka ukraińskiego, rosyjski zaś mam bardzo daleko w "kolejce" do nauczenia (o ile w ogóle tam jest), to nie ma sensu marnować czas na jeden język, aby opanować inny.
Z innej beczki – na ile dziś orientujesz się w polskich podręcznikach do ukraińskiego? Uczę się od 5 miesięcy i dotychczas przerobiłem:
Ukrainian Pimsleur – GE-NIAL-NE! Szkoda tylko, że kończy się na level1, bo informacji tutaj mało, ale sposób ich przekazania to fenomen i każdemu na początek przygody z tym językiem (i jak się domyślam, każdym innym) polecam właśnie ten kurs.
"Ukraiński nie gryzie" – fajna rzecz, też zdecydowanie dla początkujących, sympatyczne ćwiczonka, raczej zabawa niż nauka, ale kto chce, ten solidnie przerobi cały podręcznik i sporo z niego wyniesie.
Kurs Radia Lublin – bardzo dobry materiał (też dla raczej początkujących – ale bardziej do powtórzenia/utrwalenia aniżeli nauczenia). 38 lekcji po ok. 5-7 minut z humorem i na luzie, materiału dość dużo i zróżnicowany. Najbardziej doskwiera brak wersji 'pisanej'. Nie czarujmy się, Pimsleur to nie jest, ale też zdecydowanie wszystkim polecam. Wiem, że była też druga edycja (32 lekcje z innymi prowadzącymi), ale tej na stronie radia już niestety nie ma (nie wiem, czy mogę wspominać, ale lekcje 1-24 dostępne są u pewnego gryzonia, jeszcze się za nie nie wziąłem, lekcje 25-32 kompletnie niedostępne).
Następne na "celowniku" (i na półce) mam Kurs Podstawowy Edgarda, chociaż po przejrzeniu książeczki kręcę lekko nosem, bo po pierwsze podstaw chyba mam dość, po drugie – sposób przedstawienia materiału też nie wydaje się być przesadnie atrakcyjny.
Miałem też do czynienia z kursem internetowym "Port Europa". Specyficzna rzecz, ale chyba jedynym plusem jest to, że jest darmowa. Wyjątkowość tego kursu polega na:
– całkowitym olaniu gramatyki (bo niby jest zbyt podobna do polskiej, aby o niej pisać),
– pisaniu łaciną ukraińskich słów (!)
– notorycznym wmawianiu wszystkim, że po zapamiętaniu kilku reguł (w stylu <>) i wykuciu pewnej porcji (pisanych łacinką) słów możemy jechać do Lwowa, bo spokojnie się dogadamy.
Wszystko jednak można byłoby znieść, gdyby nie TRAGICZNA forma – dostajemy w nieregularnych odstępach czasu (niby co 3 dni, ale u mniej odstępy trwały nawet tydzień) maile, w których rozkrzacza się formatowanie, nie wiadomo, który komentarz czego dotyczy, zamiast niektórych znaków dostajemy jakieś potworki typu – itp. Ogólnie nie polecam tego kursu.
Z bliżej nie znanych sobie powodów skusiłem się jednak na jego ulepszoną, już płatną wersję (Jakub Łoginow – "Podręcznik Języka Ukraińskiego dla początkujących i średniozaawansowanych") – jest nieco lepiej, dostajemy pdfa, a słownictwo już jest pisane cyrylicą, ale demagogia ta sama, więc też nie polecam.
Oprócz tego słucham regularnie słucham ukraińskiego radia (przy pomocy Rarma Radio – szczególnie polecam 1 i 2 program ukraińskiego państwowego radia, przez 90% czasu tam gadają, co prawda głównie o polityce, ale dobre i i to, a pozostałe 10% to muzyka – i to po ukraińsku!). Przeczytałem (a raczej przemęczyłem) cały pierwszy tom "Harry'ego Pottera" po ukraińsku, teraz biorę się za drugi, bo jest mi coraz łatwiej. No i byłem na trzech lekcjach u sympatycznej pani (przerabiamy razem Крок 1), po wakacjach będę to kontynuował.
Kiedy skończę kurs podstawowy Edgarda rozważam dwie pozycje – "Język Ukraiński dla średniozaawansowanych" (Zinkiewicz, Baraniwska) oraz podręcznik J. Śpiwaka.
Masz dla mnie jakieś ciekawe sugestie?
To ja pisałem dwa poprzednie komentarze, teraz ciąg dalszy – mam nadzieję będą to jakieś wskazówki dla błądzącego człeka, który trafi tu w poszukiwaniu info o materiałach do nauki języka ukraińskiego.
Przerobiłem cały "Kurs Podstawowy" Edgarda. Tragedia, dno, strata czasu i pieniędzy. Cieszę się, że nie od tego badziewia zacząłem, bo bym się bardzo szybko zniechęcił w swojej nauce. Książka to w zasadzie skrzyżowanie rozmówek z repedytorium i ma swoje zalety – przede wszystkim pomocne dla początkujący tabelki odmiany zaimków, czasowników, rzeczowników i przymiotników, do których dość często swojego czasu zaglądałem. Niestety, tabelki nie uwzględniają różnego rodzaju wyjątków i oboczności i po jakimś czasie stają się już mniej przydatne.
Poza tym w miarę bogate (pamiętajmy, że to A2) słownictwo – gdyby to wszystko jakoś wykuć, faktycznie bylibyśmy w miarę blisko poziomu A2.
Statyczna forma prezentacji tego materiału jednak mocno zniechęca. W książce podawane są tu słówka, gotowe zwroty i wyrażenie, które można odsłuchać na załączonych płytach (swoją drogą ewenement: płyty to nic innego jak żywcem, przykład po przykładzie, strona po stronie, rozdział po rozdziale czytana treść książki, włącznie z polskimi tłumaczeniami i poleceniami).
Dla chcących uczyć się bardziej aktywnie, chcących aktywizować swój język i sprawdzić się w praktyce – ćwiczeń praktycznie nie ma. To znaczy po każdym rozdziale (a jest ich 12) są jakieś zdanka/zwroty do przetłumaczenia, ale tego jest naprawdę mało, a poza tym – to zdecydowanie nie to, czego szukam.
Książka nie przyciąga, nie aktywizuje, nie motywuje. Przeczytałem/przesłuchałem wszystko, Wkleiłem jedynie co ważniejsze słówka (przyznaję, troszkę tego było) i wyrażenia do ANKI i dałem sobie z nią spokój.
Zaopatrzyłem się z kolei w "Ukraiński dla średniozaawansowanych" (Zinkiewicz, Baraniska). Dotychczas jedynie przejrzałem sobie, za kilka dni wezmę się solidniej za to – ale po krótkim przejrzeniu powiem krótko: żałuję, że nie zaczynałem od "ukraińskiego dla początkujących" tych samych pań (kto wie czy nie kupię, bo myślę, że wiele jest nowych rzeczy, których mógłbym się z tej książki dowiedzieć). Dużo tekstu do czytania (w tym m.in. poezja Szewczenki!), bardzo bogate słownictwo, szczegółowy opis gramatyczny, analiza różnych sytuacji gramatycznych i przedstawienie wyjątków. Do tego do każdej lekcji (jest ich 26) zestaw długich, złożonych ćwiczeń.
Jedyną wadą książki jest w zasadzie to, że panie bardzo często używają pochylonej cyryliсy, której naprawdę nie znoszę – a może to zaleta, bo w końcu będę musiał się jej nauczyć i do niej przyzwyczaić.
Trafiłam na ten tekst, bo przymierzam się do nauki ukraińskiego. Pracuję m.in. w organizacji zrzeszającej Ukraińców w Polsce. Głównie promują ukraińską kulturę, politycznie są nastawieni bardzo narodowo. Nie wszyscy mówią po polsku, a nawet jak mówią, to siedziba organizacji jest niejako ich ambasadą, terenem własnym i większość z premedytacją mówi do mnie po ukraińsku, chociaż wiedzą że często nie rozumiem. Nie jestem członkiem zespołu, wpadam jako nauczyciel i czuję się niezbyt fajnie. Próby odzywania się do nich po rosyjsku byłyby odebrane jako gruby nietakt – to wybacza się jedynie Ukraińcom ze Wschodu, ale i na tym tle wybuchają co jakiś czas małe awantury.
Opanowanie podstaw języka jest dla mnie koniecznością, jeżeli chcę z tą mniejszością pracować. Ten tekst był pisany cztery lata temu i myślę że niedługo może stracić trochę na aktualności, o ile już nie stracił, bo kwestia językowa jest również polityczna. Rosyjski przydałby mi się pewnie bardziej (wspomniane w tekście źródła rosyjskojęzyczne i możliwości pracy), ale na razie muszę się skupić na ukraińskim, żeby przestać być intruzem. Myślę, że nawet głupie "Mam klucze, możesz spokojnie iść do domu" podniesie moje notowania 😉
Przepraszam, jeśli powtórzyłam treści z poprzednich komentarzy – niestety nie miałam czasu ich przeczytać.
Pytanie do Karola. Ze względu, że tekst został opublikowany w 2011 roku ciekawi mnie jak zmieniła się sytuacja lingwistyczna Ukrainy przez te lata. Czy nadal podtrzymujesz swoje zdanie, że lepiej najpierw opanować rosyjski a następnie pomyśleć o ukraińskim? Pytam ze względu na fakt, że do gałęzi gospodarki, w której pracuję od jakiegoś czasu obserwuje się coraz silniejszy napływ pracowników pochodzenia ukraińskiego. Chciałbym móc znaleźć z nimi wspólny język i nauczyć się mówić ich mową, ale po przeczytaniu twojego artykułu nie wiem czy lepiej zabrać się za ukraiński czy rosyjski. Co radzisz?