Xunzi
Gramatyka i słowa nie istnieją w oderwaniu od zdania (tekstu)
Szkolno – kursowe podejście do nauki języka obcego składa się zazwyczaj z przeplatających się 3-ech etapów: zapamiętywania słownictwa, analizy konstrukcji gramatycznych i jedynie ‘prześlizgiwania się’ po tekstach.
tekst > zdanie >> słówka
Czytanie gramatyki przypomina mi mało produktywne „rozmyślanie”, uczenie się list słówek to „patrzenie w dal”, z nadzieją, że w przyszłości ich znajomość się przyda. „Lepiej [jednak] ogarnąć wzrokiem wszystko”. Moim zdaniem materiał przeznaczony do opanowania powinien składać się co najmniej z jednego zdania, kilkuzdaniowej wypowiedzi, czy akapitu, a więc tworzyć pewną zamkniętą całość. To właśnie zdanie pozwala zespolić słowa, ukazać relacje między nimi, właściwie usytuować je w składni, wyłuskać ich konkretne znaczenia. Najlepsza jest analiza dłuższych wypowiedzi, gdyż ukazuje pewną dynamikę, zmiany szyku służące podkreśleniu istotnych informacji, zastosowanie podmiotów i dopełnień domyślnych. Możliwe staje się prześledzenie sposobu argumentacji, a w przypadku dialogów również dostrzeżenie reakcji osoby mówiącej na opinie przedmówcy.
Fałszywe paradygmaty
Często możemy usłyszeć od nauczycieli, że, aby sprawnie posługiwać się językiem obcym powinniśmy nauczyć się nim myśleć. Nie wiem za bardzo, co to sformułowanie miałoby oznaczać. Język ojczysty był, jest i będzie moim ‘systemem operacyjnym’, zbiorem pojęć którymi się posługuję, narracją moich snów, najskrytszych marzeń i nic tego już nie zmieni. Mózg, to nie komputer, w którym można zastosować partycję dysków.
Ci sami pedagodzy kategorycznie jednak ganią i ośmieszają wszelkie próby dosłownego tłumaczenia sformułowań, idiomów, czy nawet słów języka obcego. Moim zdaniem jedno wyklucza drugie. To trochę jakby próbować zmienić skarpetki, bez uprzedniego ściągnięcia obuwia. Jeszcze inni natomiast przestrzegają przed używaniem języka ojczystego do zgłębiania języka obcego. Biorąc sobie do serca te zalecenia postępowałbym jak cyrkowiec, który każe sobie związać ręce, nogi, dla pewności zakłada kajdanki i połyka kluczyk, dopina stalową kulę do nogi, po czym na oczach gawiedzi wskakuje do zbiornika z wodą i usiłuje wydostać się na powierzchnię, nim się utopii. Nie mam takich 'ambicji', chcę 'tylko', przy możliwie małym nakładzie sił i środków, opanować język obcy. Nie wiem dlaczego miałbym sam z własnej woli krępować się unikając stosowania najbardziej użytecznego narzędzia, które otrzymałem w pierwszych latach życia i doskonalę przez kolejne tj. języka ojczystego?
Wielu osobom wydaje się, że żeby nauczyć się języka X, to najlepiej korzystać z materiałów w języku X (bez stosowania, żadnego języka – środka pomocniczego). Taki trening miałby bezpośrednio przekładać się na używanie języka. Moim zdaniem to dość naiwne i jest w tym tyle prawdy co w twierdzeniu, że nacieranie głowy książką miałoby umożliwić bezpośredni transfer wiedzy do mózgu.
Wielokrotnie już na Woofli przyrównywano język do sportu. Trening zawodowych piłkarzy wcale nie polega na nieustannym harataniu w gałę (symulowaniu meczu, który ma nastąpić). W znacznej części są to ćwiczenia bez piłki (biegowe, na siłowni, omawianie strategii) lub jedynie symulowane fragmenty: obieganie z piłką przy nodze pachołków, akcje 2 na 2 itd. Rdzeń treningu bokserskiego wcale nie jest oparty na walce ze sparing-partnerami. W dużej mierze są to pompki, brzuszki, ćwiczenia siłowe bez rękawic. Czy to oznacza, że bokser w trakcie właściwej walki przed każdym ciosem musi zrobić wpierw 200 pompek i podnieść 50 razy sztangę? Nie mylmy "treningu", będącego środkiem do celu, z rezultatem, który chcemy osiągnąć.
Dlatego też jestem odmiennego zdania niż Karolina. Z mojego punktu widzenia „na sposób myślenia” nie ma wpływu ani język, którego się uczę, ani język narracji stosowany w materiałach dydaktycznych, z których korzystam. Angielski z amerykańskiej powieści przyswajam dokładnie w ten sam sposób, co szanghajski z angielskojęzycznego podręcznika, czy kantoński z materiałów mandaryńskojęzycznych. Moim narzędziem podstawowej analizy gramatycznej, strukturalnej i semantycznej zawsze jest POLSKIE „tłumaczenie techniczne”.
„Tłumaczenie techniczne”
„(…) bez stawiania pojedynczych kroków nie przejdziesz tysiąca mil, bez zebrania dopływów nie będzie rzeki ani morza. Nawet najwspanialszy rumak nie pokona dziesięciu kroków jednym skokiem, lecz najmarniejsza szkapa może odbyć jedną po drugiej dziesięć podróży. Jeżeli chcesz coś osiągnąć – nie ustawaj w wysiłkach.”
Xunzi
W celu zademonstrowania funkcjonowania metody, którą stosuję wybrałem, w istotnym stopniu opracowane zdanie ‘modelowe’ w języku mandaryńskim. Obecność transkrypcji fonetycznej, tłumaczenia dosłownego, komentarzy gramatycznych, a także, często zbędnego, tłumaczenia literackiego pozwala skupić się na tym, co najważniejsze – przyswojeniu zdania.
他把新學的法國歌唱了。
tā bǎ xìnxué de fǎguó gē chàng le
on OM nowy nauczyć POSS/NOM francuski piosenka śpiewać PART
On zaśpiewał nową francuską piosenkę, której się nauczył.
(„Gramatyka współczesnego Języka Chińskiego; składnia i semantyka” Wydawnictwo Akademickie DIALOG; Ewa Zajdler; str. 208)
Pierwszym etapem jest skonstruowanie tłumaczenia technicznego możliwie dosłownego tak, aby wykorzystywało wszystkie słowa / elementy, które pojawiają się w tekście oryginalnym, choćby w języku polskim były zupełnie zbędne. Ważne jest, by zachować oryginalną kolejność słów oraz stosować je w formach odmienionych, żeby nadać tłumaczeniu rys poprawności gramatycznej, chociaż stylistyka często będzie dosyć egzotyczna. Tłumaczenia powinny być zrozumiałe, ale jednocześnie jak najbliższe względem tekstu w języku obcym. Jest to bardzo ważne, gdyż w pewnym etapie będzie konieczne tłumaczenie z polskiego na chiński, a bliskość i precyzja tłumaczenia będzie ułatwiać zadanie. Oczywiście Polak w inny sposób wygłosiłby treść, jaką niesie w sobie otrzymane w taki sposób robocze tłumaczenie, ale właśnie dzięki tej metodzie mogę otrzymać „produkt” będący dla mnie namiastką myślenia w języku, którego się uczę – w tym wypadku mandaryńskim i pozwolić (w przyszłości) na budowanie wypowiedzi w sposób taki, jaki robią to Chińczycy.
Nim zacznę 'przelewać' tłumaczenie na papier, tekst (pierwsze zdanie lub, jeśli jest dłuższe, pierwszy jego autonomiczny fragment) powinien przybrać 'w głowie' postać, którą daje się „ułożyć w ustach”. Tam, gdzie konieczne jest zastosowanie dodatkowych polskich słów, które nie występują w oryginalnym tekście chińskim, umieszczam je w nawiasie „( )”. W ten sposób dokonuję czynnej analizy poszczególnych elementów składowych zdania, zauważam różnice w szyku i składni, konieczność stosowania wyrazów, które są zbędne w języku ojczystym i na odwrót. Różnice w liczbie morfemów oznaczam dzieląc (lub łącząc) polskie słowa za pomocą dywizów „-”. W przypadku, gdy rzeczywiste znaczenie jakiegoś słowa brzmi zbyt ‘koślawie’ tłumaczę je w sposób ‘literacki’ (‘naciągany’) oznaczając to cudzysłowem pojedynczym apostrofowym ‘ ’ nowo nauczyłem > ‘niedawno’ nauczyłem. Partykułom przypisuję konkretne znaczenie, np.; partykułę biernikową ba traktuję jak wewnętrzne pytanie – „on zaśpiewał co(?) francuską piosenkę”. Partykułę aspektu dokonanego le natomiast jako typową końcówkę formy dokonanej w języku polskim np.: -ał i dodatkowo zaznaczam to podwójnym podkreśleniem „-ał” tejże. Fragmenty polskich słów odpowiadających chińskim morfemom o charakterze ściśle gramatycznym zaznaczam standardowym podkreśleniem „_”.
Korekta kolejności ‘słów’
Następnie począwszy od lewej strony numeruję fragmenty zdania w takiej kolejności, aby odczytane po polsku tłumaczenie techniczne było zrozumiałe > „on zaśpiewał co? francuską piosenkę której niedawno nauczył się / się nauczył”.
Sprawne ręczne (!) sporządzanie takich tłumaczeń, to jedynie kwestia praktyki. W późniejszym etapie podpisuję polskie słowa odpowiednimi ideogramami, a następnie swoją transkrypcją fonetyczną. Nie są to procesy bierne – (będą temu poświęcone oddzielne artykuły), w rezultacie każde zdanie otrzymuję w formie zdatnej do dalszej nauki:
Dodatkowe przykłady
Kantoński
Tłumaczenie techniczne dłuższego tekstu w języku kantońskim przedstawiłem już w artykule: Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?
Japoński
Niektórzy twierdzą, że nie da się czegoś przetłumaczyć (bo to np.: jakaś partykuła: で,が,た,ます itd.). Moim zdaniem w 99.9% przypadków daje się przypisać nawet najbardziej 'zbędnym', z punktu widzenia języka polskiego, elementom choćby uproszczone, ale konkretne tłumaczenie, dla mnie w wystarczającym stopniu sankcjonujące 'jestestwo' takich 'bytów' w składni. Co więcej, znacznie lepiej pozwala mi to, "od środka", zrozumieć wzajemną relację poszczególnych elementów wypowiedzi, często spłycaną, albo wypaczaną, jak w poniższym literackim tłumaczeniu japońskiego zdania.
一か月で二キロばかり体重が増えました。
Ikkagetsu de ni kiro bakari taijū ga fuemashita.
Przez miesiąc przytyłem jakieś 2 kilo.
(„Praktyczna gramatyka języka japońskiego”, Wydawnictwo Akademickie DIALOG; Masahiro Tanimori)
W podanym przykładzie można dostrzec, że tak naprawdę to nie tyle ‘ja przytyłem’ ile ‘masa (podmiotu domyślnego) wzrosła’. Informacja niby ta sama, ale sposób jej wyrażenia w obu językach inny.
Sporządzanie tego rodzaju 'mapy' jest szczególnie pomocne w przypadku języków azjatyckich, w których kolejność słów jest niekiedy niemal kosmiczna.
Mandaryński
Antoine de Saint-Exupéry; Mały Książę fragment rozdziału XIV:
"Piąta planeta była bardzo interesująca. Była najmniejsza ze wszystkich. Była tak mała, że zaledwie starczyło na niej miejsca na lampę uliczną i zatarnika.
Mały Książę nie umiał sobie wytłumaczyć, do czego może służyć uliczna latarnia i latarnik gdzieś we wszechświecie, na małej planetce pozbawionej domów i ludności (…)." (Przekład: Jan Szwykowski)
Wersja w języku mandaryńskim / standardowym chińskim pisemnym:
第五顆行星非常奇怪,是這些星星中最小的一顆。行星上剛好能容得下一盞路燈和一個點路燈的人。小王子怎麼也解釋不通:這個坐落在天空某一角落,既沒有房屋又沒有居民的行星上,要一盞路燈和一個點燈的人做甚麼用。
Tłumaczenie techniczne
Warto zwrócić uwagę na trzecie zdanie. Moje sporządzone naprędce tłumaczenie z pewnością nie zasługuje na Literacką Nagrodę Nobla, ale dla mnie jest wystarczające wyjaśnienie 'sensowości istnienia' wszystkich morfemów użytych przez chińskiego tłumacza:
Mały Książę jakkolwiek nie był w stanie jasno wytłumaczyć po co potrzeba używać jekiejś latarni i jakiegoś człowieka (,) który zapala lampę na tej (,) usytuowanej w jakimś jednym rogu nieba (,) planecie (,) na której zarówno nie ma domów (,) jak i nie ma mieszkańców.
W trakcie sporządzania tłumaczeń techniczych, zwłaszcza takich dłuższych 'zazębiających się' zdań, stosuję zasadę: "Better done than perfect".
W kolejnym artykule doprecyzuję celowość stosowania takich tłumaczeń i zwrócę uwagę na wybrane niuanse.
Zobacz również:
Zaczynając naukę języka, wpierw określ sobie cel i ‚obszar’ działania*
Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?
Patrz z własnej perspektywy; szyj metodę na miarę własnych potrzeb i możliwości