Artykuł piszę z myślą o osobach, które zastanawiają się, czy wybór lingwistyki stosowanej to lepsza opcja niż filologia, i które w ogóle biorą pod uwagę studiowanie języków. Filologii nie studiowałam, więc nie wiem, jak tam jest, natomiast studiuję lingwistykę na Uniwersytecie w Gdańsku w kombinacji angielski i niemiecki (innych wariacji nie ma). Właśnie ukończyłam I rok studiów i sądzę, że jestem w stanie przekazać parę rzetelnych informacji.
Kierunek ten wybrałam z miłości do niemieckiego, a że sama nauka języka mi nie wystarczała, a kultura i literatura krajów niemieckojęzycznych niezbyt interesowała, toteż wybrałam lingwistykę. Z początku wydawała się idealna, wziąwszy pod uwagę fakt, że jako osoba aspirująca na tłumacza mogłam wybrać specjalizację translatorską (w Gdańsku tylko taka jest dostępna). Lingwistyka to kierunek, który z założenia polega na praktycznej nauce dwóch języków obcych i poszerzania wiedzy o języku. W stosunku do filologii materiał z kultury i literatury jest na lingwistyce dość okrojony. Kierunek ten ma przygotować w przyszłości do zawodu tłumacza lub pracy gdziekolwiek, gdzie wymagana jest biegła znajomość dwóch (lub więcej) języków obcych (na lingwistyce często obowiązkowa jest nauka trzeciego języka obcego).
W Polsce lingwistykę można studiować na sześciu uniwersytetach w różnych kombinacjach językowych np. angielski i niemiecki / hiszpański czy francuski i arabski. Na niektórych uczelniach nauka obu języków obcych odbywa się na równym poziomie, a na innych wybiera się język główny, a drugiego uczy się od podstaw. Jako że studiuję w Gdańsku, przedstawię jak nauka wygląda tam i jakie do tej pory były moje doświadczenia.
Nauka dwóch języków obcych jednocześnie może wydawać się sporym wyzwaniem, ale czy rzeczywiście tak jest?
I tak i nie. Tak naprawdę wszystko zależy od osoby, zdolności i umiejętności. Niewątpliwie ważną kwestią jest nastawienie. Osoba, która wie, po co idzie na studia i czego po nich oczekuje, będzie w stanie szybko stwierdzić, czy ten kierunek spełnia jej oczekiwania, czy da sobie radę i czy wiele się tam nauczy. Gdy idziemy do szkoły, na studia czy do pracy, zawsze pojawiają się oczekiwania i nadzieje.
Znając już dość dobrze chociaż jeden język obcy i ucząc się systematycznie, można całkiem dobrze sobie radzić na lingwistyce. Najczęstszą aktywnością związaną ze studiami jest uczęszczanie na zajęcia, odrabianie prac domowych i nauka na kolokwia, a tylko kilka tygodni w roku stanowi okres bardzo intensywnej nauki przed sesją.
Problematyczne może okazać się „przestawianie” na drugi język. Po trzygodzinnym bloku zajęć z niemieckiego czasami niełatwo jest z marszu zacząć mówić po angielsku na innych zajęciach. Na drugim roku dochodzi dodatkowo trzeci język obcy w formie lektoratu raz w tygodniu, więc warto się zastanowić, czy to aby nie za dużo, natomiast tak jak wcześniej zaznaczyłam, wszystko zależy od osoby i jej możliwości.
Czy na lingwistyce stosowanej rzeczywiście jest więcej godzin praktycznej nauki języka, a mniej nauki o kulturze i literaturze?
Praktyczna nauka jednego języka obcego to tylko trzy zajęcia w tygodniu po półtorej godziny, prawie tyle, co na kursie językowym. Znacznie przeważa liczba przedmiotów takich jak językoznawstwo, literaturoznawstwo, łacina, gramatyka praktyczna i opisowa oraz zajęcia typu wf, psychologia oraz wykłady do wyboru.
Na początku zdziwiła mnie spora liczba przedmiotów „ogólnorozwojowych”, niezwiązanych bezpośrednio z kierunkiem, i do tej pory nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy są one przydatne. Z założenia pewnie tak, natomiast sposób prowadzenia zajęć i treść wykładów pozostawia czasami wiele do życzenia.
Gramatyka praktyczna i opisowa to przedmioty, które pomagają lepiej zrozumieć język, jego historię, rodzaje, odmiany oraz funkcje. Poza studiami pewnie nigdy bym do takiej wiedzy nie dotarła.
Jeżeli chodzi o materiały, to są nimi najczęściej kserówki od wykładowców, materiały ze stron internetowych typu „dw.de” oraz książki, które musieliśmy samodzielnie zakupić: do niemieckiego „Deutsche Grammatik Helbig/Buscha” oraz angielskiego „Proficiency Expert Course Book”, oraz „MyGrammarLab C1/C2”.
Zaliczenia, kolokwia i sesja wyglądają w ten sposób, że na egzamin z jakiegokolwiek przedmiotu można spokojnie nauczyć się na tydzień przed, jeżeli posiada się porządne notatki. W przypadku PNJ (Praktyczna Nauka Języka) przy braku systematycznej nauki, zdanie graniczy z cudem. Nie sposób w tydzień nauczyć się kilku tysięcy słówek, pisania i mówienia w języku obcym. Na szczęście obowiązkowa obecność na zajęciach i częste kolokwia zmuszają w pewnym stopniu do regularnej nauki.
Czy to prawda, że studia zabijają pasję?
Ponownie, i tak i nie. Na początku studiów, przez pierwsze dwa miesiące czułam niedosyt. Byłam szczęśliwa, że w końcu uczę się tego, czego chcę się nauczyć. Z czasem jednak, kiedy wykłady i ćwiczenia zaczynają coraz mniej interesować, a dla wielu nowo poznanych słów, fraz i zwrotów idiomatycznych przestaje się znajdować zastosowanie w prawdziwym świecie, motywacja i zainteresowanie maleją. Zmotywowało mnie to do poświęcania dodatkowego czasu na samodzielną naukę języka w domu i do poznawania innych języków obcych. Czasami materiał ze studiów nie wystarcza dla potrzeb osobistych czy do pracy, a brakującą wiedzę trzeba uzupełniać samemu. Bywa też tak, że nauka jednego czy dwóch języków przez dłuższy czas może być nużąca i ma się ochotę na małą odmianę i inny język.
Czy opłaca się studiować lingwistykę stosowaną?
Tak, ponieważ nawet jeżeli kierunku się nie skończy, to studia lingwistyczne są wartościowym doświadczeniem. Na lingwistyce można się wiele nauczyć, nie tylko języka obcego, ale przede wszystkim samodzielnego i krytycznego myślenia. Oferowane są wyjazdy studyjne za granicę, gdzie większość zajęć jest prowadzona przez native speakerów (w Gdańsku większość wykładowców to Polacy). Poza tym, możliwości znalezienia dobrej pracy po ukończeniu lingwistyki są większe niż w przypadku studiów filologicznych, ponieważ dla wielu pracodawców w dzisiejszych czasach jeden język obcy to za mało.
Dla osób zainteresowanych tylko praktyczną nauką języka i rozwijaniem praktycznych umiejętności, lepszą opcją może jednak okazać się kurs językowy, samodzielna nauka w domu lub z nauczycielem przez Internet.
Autorką tekstu jest Izabela Grunowska.
Zobacz również:
Garść (nie)poważnych refleksji na temat programu Erasmus
Język obcy dla seniora
Fille au pair – praca, nauka, opieka
Przedszkola kształcą poliglotów
I do … czyli o wyborach językowych na całe życie
Czy warto zapisać się na kurs językowy?
O szkołach językowych
Jeszcze o szkołach językowych
Czy warto iść na filologię? Kastylijska spowiedź
Będąc niemłodą już iberystką: pierwsze wrażenia ze studiów
75% samouctwa, czyli czarna owca na Woofli
O sławą objętych projektach (nie tylko) europejskich – Comenius, Erasmus i inne podróże językowe
Jak wiele można wynieść z polskiej szkoły, czyli mankamenty i problemy polskiej sceny edukacji językowej