Dlaczego warto sporządzać "tłumaczenia techniczne" i drobiazgowo analizować teksty obcojęzyczne?
W ramach odpowiedzi, na to pytanie, przytoczę fragment powieści Jacka Londona:
"Czytając utwory poczytnych autorów, Martin notował osiągnięte przez nich rezultaty, starając się wyśledzić drogi jakimi do nich doszli, i wyławiając w toku fabuły zręczne chwyty w treści i stylu, (…) z materiałów tych układał metodyczne wyciągi, których się następnie uczył. Nie miał bynajmniej zamiaru małpować cudzych wzorów; starał się tylko odkryć zasady, których stosowanie doprowadzało do zamierzonego celu. Sporządzał spisy efektownych i zwracających uwagę odrębności stylu, aby porównawszy ich przykłady, zaczerpnięte z prac wielu autorów, móc zrozumieć ogólną zasadę powstawania takich osobliwości pisarskich. Wyposażony w ten sposób miał nadzieję wyhodować w przyszłości własne, swoiste odrębności, przesiane przez sito należytej krytycznej oceny. Analogicznie gromadził też przykłady zwrotów szczególnie tętniących życiem, powiedzeń żrących jak kwas i palących jak ogień lub też jaśniejących łagodnym blaskiem na tle jałowej pustyni pospolitej ludzkiej mowy. Niezmiernie zaś szukał zasady tkwiącej w zapleczu czy u źródła jednostkowych zjawisk. Chciał dowiedzieć się, jak te rzeczy powstają, by móc samemu je tworzyć. Nie zadawalało go samo tylko oglądanie oblicza piękna. Rozkrawał piękno i dociekał tajników jego budowy w laboratorium swej małej (…) izdebki, dokonawszy zaś selekcji piękna i poznawszy gruntownie jego anatomię, czuł się bardziej już powołany do samodzielnego tworzenia piękna."
Jack London; "Martin Eden"
Najlepiej uczyć się na pamięć…
Praktycznie nie da się lepiej czegoś odtworzyć, bez posługiwania się notatkami, jak wpierw nauczyć się tego na pamięć. Jednak tego rodzaju praktyka jest przeraźliwie pracochłonna i nudna. Opanowanie w ten sposób dialogu (multilogu?) pomiędzy czterema osobami jest horrendalnym wysiłkiem. W ogóle główna trudność w uczeniu się tekstów w języku obcym wynika z tego, że wpierw trzeba zapamiętać (a przynajmniej dokładnie wiedzieć), to o czym się będzie mówiło, a dopiero w drugiej kolejności jakimi obcojęzycznymi słowami i konstrukcjami to wyrazić.
Przyznaję, że najbliżej mi do poglądów śp. Zygmunta Broniarka i metod przezeń stosowanych. Są one jednak dość toporne: przeczytaj zdanie na głos (10x); przepisz je, jednocześnie czytając na głos (10x); napisz polskie tłumaczenie; na jego podstawie odtwórz zdanie w języku obcym; zaznacz popełnione błędy; po 5 min popraw je z pamięci; sprawdź ponownie (i tak dalej, aż do skutku); patrząc na polskie tłumaczenie znów napisz to zdanie w języku obcym (10x); następnego dnia powtórz część z tych czynności; a gdy zbierze się więcej materiału, naucz się go na pamięć, co godzinę wymawiając tekst na głos, aż do osiągnięcia perfekcji grającego w sztuce aktora.
Metoda ta jest niewątpliwie skuteczna, aczkolwiek swoją pracochłonnością i monotonią wręcz odrzuca. Wydaje mi się również, że każda czynność intelektualna powtarzana w krótkich odstępach czasu więcej niż 3 razy przeradza się w nieskuteczną bezmyślność.
Niemniej jednak sposób opisany w książkach Zygmunta Broniarka ("Jak nauczyłem się ośmiu języków" oraz "Broniarek uczy języków – 365 dni z angielskim") pomógł mi znaleźć własną odpowiedź na pytania, które przez długi czas mnie nurtowały:
"Jak samemu mogę sprawdzać swoje postępy i poprawiać swoje błędy?"
"Kiedy mogę uznać, że dana porcja materiału została już opanowana?"
Wpierw jednak stwierdziłem, że dużo czasu można zaoszczędzić tiuningując sam silnik procedury zwanej "Die Grosse Originalmethode Toussaint – Langenscheidt in 36 Briefen" stosowanej w serii niemieckich, przedwojennych podręczników, z których uczył się właśnie Zygmunt Broniarek.
Przykładowa strona jednego z "listów" do nauki języka hiszpańskiego po niemiecku (gotyk). Kolejne strony 'roją' się od wyjaśnień gramatycznych związanych ze słowami / konstrukcjami oznaczonymi cyframi 1–7.
… dużo szybciej jednak nauczyć się 'prawie' na pamięć
Jeśli zreorganizuje się układ transkrypcji, oryginalnego tekstu w języku obcym, a "bezokolicznikowe" tłumaczenie dosłowne, przekształci się w bardziej rozbudowane "tłumaczenie techniczne" umieszczone na samym "wierzchu", to już na wstępie można uniknąć 10 -cio krotnego przepisywania.
Sprawdzać można się po prostu zakrywając wiersze, w których jest zapis ideograficzny i transkrypcja fonetyczna. Dokładną procedurę opiszę w kolejnym artykule.
Tłumaczenie techniczne daje ten komfort, że nie trzeba wpierw zapamiętywać, że w zdaniu występował akurat "on", a nie "ona", piosenka była "francus-ka", a nie "niemiec-ka", "zaśpiewa-na", a nie "napisa-na" itd.
Innymi słowy jeśli jesteśmy pozbawieni talentu artystycznego, to możemy 'zarysować' treść tekstu…
…słowami, bez konieczności wkuwania trzeciorzędnych informacji dotyczących: tego ile kosztował funt (≈ 1/2 kilo) krewetek, numeru samolotu, daty spotkania, stanu cywilnego (Panny / Pani) Lee itd.
Odwołując się do terminologii rajdowej, idea polega na tym by wpierw wcielić się w pilota, a dopiero później jako kierowca przejechać, możliwie szybko i czysto, 'opracowaną' wcześniej trasę. Nie chodzi o to by wykuć na pamięć cały tor łącznie z tym, że zakręt nr 37 jest w prawo pod kątem 95°, a 53 w lewo to łagodny łuk, lecz 'jedynie' błyskawicznie reagować na komendy pilota: 'której' > 的> de5; 'francus-ką > 法國 > fa3 gło2 itd.
Oznaczenia stosowane na mojej "mapie pilota" – legenda
Używanie dywizów "-" skupia uwagę na różnicy w długość (liczbie słów / morfemów) między językiem polskim, a obcym; ma genezę teleturniejowo – krzyżówkową (słowo na 5 liter (kratek)) np:
(kant.) nie-mam > 冇 v (mand.) v nie mam > 沒_有
(ang.) podstawowych-artykułów-żywnościowych > staples
(kant.) angiel-ski elektrycz-ny zamek (w drzwiach) > 英國_電子_鎖
(kant.) angielski funt > 英_鎊 v angielski funt-masy > 英_磅
Pozwala odróżnić formy, różniące się liczbą morfemów, będące synonimami lub 'odpowiednikami' wynikającymi z różnych rejestrów języka:
(kant. norm. / form.) dwa-dzieścia jeden > 二十_一
(kant. kol.) dwadzieścia jeden > 廿_一
(kant. forma "pełna") rzeczy-wiście > 真係
(kant. forma "skrócona") rzeczywiście > 真
(kant. forma "pełna") in-fl-ac-ja > 通貨膨脹
(kant. forma "skrócona") inf-lacja > 通脹
(kant. synonimy) ponad-to > 而且 v ponadto > 重
Niektóre pojęcia tłumaczę albo "całościowo" – bardziej literacko: ho-mar 龍蝦 v smocza krewetka 龍_蝦 w zależnośći do stopnia zaznajomienia się z nimi. Widząc pierwszy raz słowo "gaśnica" będę chciał sprawdzić się później ze znajomości jego części składowych: 2(do) gaszenia ognia 1tuba > 滅_火_筒. Gdy jednak pojawi się po raz kolejny, dla zaoszczędzenia czasu napiszę: gaś-ni-ca > 滅火筒. Każde tego typu słowo można rozpisać również w pełnej – najbardziej dydaktycznej wersji:
gaś2 (do) gaszenia-niognia-ca1 tuba
Pojedynczych cudzysłowów używam do:
'naciągania' znaczenia słowa:
np: partykułę wskazującą na doświadczenie czegoś, już kiedyś w swoim życiu (過) oznaczam 'słowem': 2przeczytania / widzenia 1'doświadczyłem' > 睇 _過; (czyli po 'ludzku': już to kiedyś przeczytałem / widziałem)
'upychania kolanem' słów o klarownym znaczeniu, ale nijak nie pasujących do polskiej frazeologii:
鍾意 oznacza: lu-bić, ale w połączeniu ze słowem nostal-gia 懷舊 przez usta nie przejdzie mi nic innego niż: 'odczu-wam' nostal-gię > 鍾意_懷舊
w podobny sposób sygnalizuję inne związki frazeologiczne np.:
'mam nadzieję' > 希望; albowiem samo 希 nie oznacza 'mam'
połączenie dywizów z cudzysłowem pozwala w tłumaczeniu technicznym, w sposób opisowy, przybliżyć funkcję partykuły:
'musisz-wiedzieć-że' 噃, 'tak-było-jest-i-będzie' > 嘅.
W nawiasach ( ) wpisuję słowa, które w języku polskim są potrzebne, a w obcym zbędne czy wręcz nie istnieją np: (że), (aby).
Numery obrazujące kolejność ułatwiają zaakceptowanie w jaki sposób działają obcojęzyczne konstrukcje np.:
3stu 2części ze 1dziesięć > 百分之十 czyli w "wygodnej kolejności" > dziesięć części ze stu > 10/100, a najczęściej chodzi po prostu o 10%
Połączenie numerów z dywizami jest cenne w przypadku konstrukcji rozbitych np:
2-patrz 1'po'- > 睇_吓; czyli "popatrz", "rzuć okiem" (partykuła czasownikowa 吓 podkreśla chwilowość działania)
we- 2samochodu 1-wną-trz > 喺_車_裡便; czyli "literacko": w samochodzie
Podkreślenia:
standardowe _ (all purpose) używam np.: do podkreślenia obecności morfemu sygnalizującego posiadanie (dopełniacz):
on > 佢;; je-go > 佢嘅;
ale: je-'go' syn 佢個_仔; (個 w tym wypadku powierzchniowo pełni podwójną funkcję klasyfikatora i 'ubocznie' partykuły posiadania)
lecz: je(go) ta-ta 佢 爸爸 (partykuła nie jest potrzebna; jej brak oddaje w sposób przestrzenny 佢爸爸 bliskość (relacji) "jego" ze swoim ojcem)
połączenie podkreślenia, dywizów i kolejności:
2–sz– 1pierw- 3–y człowiek > 第_一_個_人; (第 służy do tworzenia liczebników porządkowych, a 個 to klasyfikator; oba ściśle gramatyczne morfemy z zasady zawsze podkreślam)
podwójne (niestety każde bardziej zaawansowane podkreślenie przekracza 'możliwości' typograficzne Woofli) w językach chińskich, w mojej konwencji, towarzyszy morfemom odpowiedzialnym za tworzenie aspektu dokonanego
kantońskie: 咗 i 'aspektualne przeczenie' 冇;
zepsu-ty > 壞咗; nie powiedział > 冇_講
mandaryńskie: 'aspektualne' 了 i 'aspektualne przeczenie' 沒
w angielskim podwójne podkreślenie służy mi zaznaczeniu, że czasownik jest w drugiej formie: przyszedł > come; kochał > loved
Pozwala to w tłumaczeniu technicznym często uwypuklić informację nakierowującą na właściwą konstrukcję np:
wydźwięk neutralny:
on rzeczywiście nauczył (się) Angielskiego
he actually learned English
lub z większym naciskiem emocjonalnym:
on rzeczywiście na-uczył (się) Angielskiego
he actually did learn English
faliste-ostre: aspekt aktywny – czynny / niedokonany
kant. 緊 lub 開; pat-rzy > 睇緊; (wgapia się, śrubuje wzrokiem)
mand. 在; pat-rzy > 在看
ang. końcówka -ing; patrzy > looking
faliste-łagodne: aspekt pasywny – bierny
kant. 住; pat-rzy > 睇住; (nie spuszcza z oka)
mand. 著/着; otwar-te 開著
Względność błędu
My – posługujący się polszczyzną, wybuchamy spazmatycznym śmiechem, gdy ktoś użyje sformułowania: "okres czasu", "schodzić w dół", "wznosić się do góry" itp., gdyż jest to niepotrzebne dublowanie informacji (tak zwane "masło maślane"; po angielsku natomiast mówimy, że "something is overkilled").
Nie boję się śmieszności oddając takim 'błędnym' polskim sformułowaniem idei, gdyż w chińskim słowa są w ten sposób (sztucznie i celowo) wydłużane, co wynika z ułomności fonetycznej tej grupy języków (w polskim różnych sylab jest ok. 100 000, przy czym słowa są najczęściej 3-sylabowe; w kantońskim 600, mandaryńskim 400; jeśli uwzględnimy tony, to i tak jest ich najwyżej małe kilka tysięcy), zbyt wiele słów monosylabicznych uczyniłoby język za bardzo wieloznacznym – niezrozumiałym w mowie, stąd:
(kant.); (w) tamtym okresie czasu > 嗰_陣_時
(chiń.) (kierujący swą tarczę) w-stronę słońca słonecznik > 向_日_葵
czyli: sło-necz-nik > 向日葵
albo
słonecznikowaty kwiat > 葵_花 ; lub po prostu: słonecz-nik: 葵花
(mand.) zeskoczył w-dół > 跳_下; zamiast: "zeskoczył"
Ucząc się angielskiego, z premedytacją napiszę:
wpłynięty przez 'tych' ludzi > influenced by the people
Literackie: "pod wpływem ludzi" nie oddaje sposobu w jaki myśli osoba anglojęzyczna. Analogicznie, jeśli czasownik "obchodzić (w koło)" okaże się w jakimś języku przechodni, to nie zawaham się napisać: jezioro zostało obejsznięte; bo to jest właśnie namiastka myślenia w języku obcym.
"Taką już miał naturę, że pracując musiał mieć pełną świadomość tego, co robi. Nie umiał wykonywać roboty na ślepo, po omacku, nie wiedząc dobrze, dokąd dąży, i licząc na to, że przypadek czy szczęśliwa gwiazda zapewnią uzyskanie pożądanego i pięknego efektu. Nie znosił wyników przypadkowych. Pragnął zawsze dowiedzieć się, jak i dlaczego coś się dzieje. (…) Nie znaczy to jednak, by nie doceniał przypadkowych efektów piękna w układzie wyrazów i zdań, (…) [które] potem przechodziły zwycięsko przez wszelkie próby krytyczne (…).
Bez względu zaś na to, jak usilnie analizował piękno doszukując się zasad, które warunkują jego powstawanie, Martin nie zapomniał nigdy o istnieniu dogłębnej tajemnicy piękna, do której sam nigdy nie dotarł i której odsłonił nie zdołał dotąd nikt z ludzi. Wiedział o tym dobrze od Spencera, że człowiek nie może nigdy osiągnąć pełnego poznania czegokolwiek oraz, że tajemnica piękna głębią nie ustępuje cudowi życia; co więcej, włókna składające się na piękno i życie niepodzielnie przeplatają się ze sobą, a on sam jest niczym innym, jak tylko cząstką tej niepojętej tkaniny dzierganej z promieni słońca, pyłu gwiezdnego i wieczystego cudu.”
Jack London; "Martin Eden"
"Człowiek nie może nigdy osiągnąć pełnego poznania czegokolwiek" jednak tak prymitywne narzędzie jakim jest "tłumaczenie techniczne" zaskakująco dobrze pozwala 'przyjąć' sposób myślenia osoby obcojęzycznej. Pewnych przypadków i zjawisk językowych nie da się jednak zrozumieć powierzchniowo… ale można je zaakceptować, temu ostatniemu służy analiza głęboka. Ze względu na to, że jest to bardzo specyficzny temat, silnie zależny od konkretnego języka, zdecydowałem się na razie odwlec datę emisji tekstu na ten temat. W kolejnym artykule pokażę jak, w sposób praktyczny, wykorzystać "tłumaczenie techniczne" będące mapą w długiej wędrówce, której celem jest sprawne posługiwanie się językiem obcym.
Zobacz również:
Zaczynając naukę języka, wpierw określ sobie cel i ‚obszar’ działania*
Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?
Patrz z własnej perspektywy; szyj metodę na miarę własnych potrzeb i możliwości
Jak sporządzić tłumaczenie robocze będące namiastką myślenia w języku obcym?