Wyjście smoka

[MN11] Jak uczyć się w oparciu o tłumaczenie robocze?

W poprzednich artykułach (1 i 2) pokrótce omówiłem metodę, według której przygotowuję każdy tekst do nauki; w tym natomiast chciałbym wyjaśnić, po co to właściwie robię i w jaki dokładnie sposób, krążąc niczym sęp wokół szkieletu – tłumaczenia roboczego – staram się czegoś nauczyć.

France_in_XXI_Century._School

Na przełomie XIX i XX w Jean-Marc Côté et al. stworzył serię rysunków – futurystyczną wizję tego, jak będzie wyglądał świat (a dokładnej Francja) za 100 lat. Zainteresowani tym Czytelnicy z pewnością dostrzegą, że im bardziej absurdalna, na owe czasy, wizja tym większa szansa, że w naszej obecnej rzeczywistości zetknęliśmy się już z taką ideą w postaci zmaterializowanej. XXI wiek jednak nie we wszystkich dziedzinach nadążył za pomysłowością francuskich rysowników. Pomimo różnych prób bezwysiłkowej nauki w stanie relaksu oraz audio-wizualnych programów nie udało się sprawić, by wiedza z jakiejkolwiek dziedziny sama wchodziła do głowy, dlatego z papieru i ołówka jeszcze długo (?) nie zrezygnujemy.


Minister Zdrowia ostrzega

Poniższy opis będzie wydawał się przeraźliwie długi, choć sama metoda w praktyce jest dosyć prosta i względnie szybka. Ten dysonans porównałbym do próby sformalizowania sposobu w jaki należy wiązać buty. Choć czynność zajmuje 2-3 sekundy, to opisanie tego, którymi palcami, której dłoni należy złapać, którą sznurówkę, w którym miejscu zajęłoby pewnie nie jedną stronę. Tu jest podobnie.


Jak uczę się wykorzystując tłumaczenie techniczne?

Powrócę do zdania modelowego:

他把新學的法國歌唱了。

tā bǎ xìnxué de fǎguó gē chàng le

on OM nowy nauczyć POSS/NOM francuski piosenka śpiewać PART

On zaśpiewał nową francuską piosenkę, której się nauczył.

Na razie świadomie przemilczałem etapy polegające na przepisaniu chińskich ideogramów i podpisaniu ich transkrypcją fonetyczną, ale do tych niezwykle istotnych zagadnień wrócę w odpowiednim czasie ‘usuwając’ powstałe w tym momencie „białe plamy”.

Symulacja:

Każde zdanie (z przerabianego tekstu) wpisuję do zeszytu zgodnie z poniższym wzorcem (w przypadku języka angielskiego czy niemieckiego transkrypcję fonetyczną stosuję bardzo rzadko i wybiórczo):

Tłumaczenie techniczne n

Zaryzykuję stwierdzenie, że w tym momencie opanowałem je w sposób bierny (tzn. akceptuję powierzchniową funkcję każdego z jego elementów i rozumiem całościowy sens wypowiedzi).

Jednak pomiędzy aktywną a pasywną znajomością tych słów (fonii, tonów i grafii) oraz umiejętnością zastosowania ich nie tylko w "rozebranej" wcześniej konstrukcji jest przepaść. Teraz, stojąc nad nią, zrobię duży krok do przodu – nauczę się tego zdania prawie na pamięć (skutkiem ubocznym może być to, że wykuję je rzeczywiście w całości na blachę, ale w przypadku tak mało fascynujących zdań nie to jest nadrzędnym celem).

Teraz czytam raz na głos (w tym wypadku po mandaryńsku: ta1 ba3 sin4 siłe2 de5 fa3 gło2 gy1 czank4 le5 ) w naturalnym tempie, z pełnym zrozumieniem, cały przewidziany do nauki materiał (niekoniecznie tego samego dnia, w którym sporządziłem tłumaczenie techniczne).

Tłumaczenie techniczne n

Następnie zasłaniam tekturą (na której kładę kartkę „pomocniczą”) pierwszą „pięciolinię” w taki sposób, aby widzieć tylko dwa / trzy górne wiersze:

Po zasłonięciu tekturą

(H)URRA błąd!!!

Teraz przystępuję do sprawdzenia swojego stanu wiedzy. Począwszy od lewej strony zadaję sobie („w myślach”) pytanie czy wiem:

-jakim ideogramem zapisuje się słowo „on”?

-w jaki sposób się je wymawia ?

-w jakim tonie?

Jeśli nie znam odpowiedzi na któreś pytanie lub mam choćby cień wątpliwości, ponad słowem „on” stawiam ołówkiem kropkę ‘ * ’. Jeśli jestem przekonany, że na wszystkie 3 pytania znam prawidłową odpowiedź przechodzę do kolejnego "słowa". Przyjmijmy, że mam wątpliwości dotyczące:

a) chińskiej wymowy słowa: "niedawno"; sien?

b) tonu w pierwszym morfemie słowa: "francus-ką"; fa1?

c) elementu graficznego stojącego w prawej części znaku odpowiadającego polskiemu słowu: "piosenkę" tj. (哥+?).

d) ideogramu odpowiadającemu słowu: śpiewać;  唱 ?

Jeśli zupełnie czegoś nie pamiętam, to nad polskim morfemem tłumaczenia technicznego od razu stawiam kropkę. Jeśli jest to tylko "lekka niepewność", to:

1) zapisuję ją na kartce pomocniczej

lub

2) (mając pewną wprawę) ‘utrzymuję’ te wątpliwości w pamięci krótkotrwałej, bez zapisywania na papierze.

Ważne jest, tylko to, żeby się samemu nie oszukiwać.

Po zasłonięciu tekturą

TEKTURA (A5)
KARTKA (A6)
sien4  fa1 哥?  唱

Odsłaniam chiński tekst i zderzam rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami.

Tłumaczenie techniczne n

Okazuje się, że zapis słowa ‘co’, na które wcześniej nie zwróciłem szczególnej uwagi, różni się jednak od mojego pierwotnego przekonania (np.: 吧), więc stawiam nad nim kropkę i raz zapisuję w poprawnej formie na kartce 把. Słowo ‘niedawno’ wymawia się jednak "sin", a nie "sien" – stawiam kropkę*. Wymowa morfemu "fa" zgadza się, ale pomyliłem się w tonie – stawiam kropkę* (ale tylko nad pierwszą sylabą (‘francus-)). Znak, którego do końca nie pamiętałem, odpowiadający słowu – ‘piosenkę’, zakropkowuję* i przepisuję raz na dodatkowej kartce. Prawidłowo zapisałem ideogram odpowiadający słowu „śpiewać”, więc w tym wypadku kropki nie stawiam.

Pierwsza tura

TEKTURA (A5)
KARTKA (A6)
sien4  fa1 哥?  唱  把 歌

Przechodzę do kolejnej pięciolinii i powtarzam procedurę. W rzeczywistości sprawdzenie każdej linijki zajmuje kilka – kilkanaście sekund (jak nie mam żadnych wątpliwości to 2-3 s).

W końcu wracam do pierwszego zdania; kartkę pomocniczą odwracam czystą stroną. Tym razem sprawdzenie obejmuje już tylko zakropkowane słowa.

Druga tura

Jeśli tym razem znałem poprawny zapis słowa ‘co’ i pamiętałem, że słowo ‘niedawno’ wymawia się „sin” kropki zmazuję gumką. Jeśli znów, pomyliłem ton w sylabie "fa" (np: czwarty zamiast trzeciego), nie pamiętałem jakim znakiem zapisać słowo ‘piosenkę’, to słowa zostawiam w postaci ‘zakropkowanej’, aż do kolejnej tury itd. itd. Za 3-cim, 5-tym, 10-tym razem pozbędę się wszystkich wątpliwości. Jeśli jednak po zdefiniowaniu, tego, czego nie wiem zastosuję metody mnemotechniczne, to liczba koniecznych tur do „wymazania kropek” radykalnie maleje. "Sztuczne metody mnemotechniczne" stosuję w przypadku języków azjatyckich, języki europejskie, z którymi miałem do czynienia (angielski, niemiecki) na ogół nie wymagają takiego zachodu, ale są pewne sztuczki ułatwiające zapamiętywanie słów. Tematy te poruszę w odpowiednim czasie.

Jeśli stwierdziłem, że wszystko już umiem, czytam na głos (po chińsku)  3-krotnie cały opracowany tekst – raz patrząc na tekst chiński i jego transkrypcję fonetyczną i następnie dwukrotnie jedynie na podstawie tłumaczenia technicznego (po uprzednim zasłonięciu tekstu chińskiego). W przypadku ‘zacięcia się’, na ułamek sekundy, odsłaniam oryginalny tekst i po natychmiastowym zasłonięciu kontynuuję czytanie. Innymi słowy chodzi o to, by widząc jedynie:

Po zasłonięciu tekturą

przeczytać płynnie, w miarę szybkim tempie: ta1 ba3 sin4 siłe2 de5 fa3 gło2 gy1 czank4 le5. Czynność ta, ze ściśle językoznawczego punktu nie nazywa się tłumaczeniem, lecz nosi angielską nazwę "diglossic paraphrasing"; po chińsku 訓讀。

Powtarzanie zapobiega zaczynaniu ‘od nowa’

 „Ucz się tak, jakbyś niczego jeszcze nie osiągnął, i lękaj się, byś nie stracił tego, co już masz.”

Konfucjusz

Jednakże wszelkie podjęte wysiłki mogą okazać się jałowe, jeśli zlekceważy się powtarzanie przyswajanej wiedzy. Ma ono na celu nie tylko wypełnienie luk powstających z biegiem czasu w pamięci, ale też zmniejszenie szybkości zapominania "nowych" informacji.

Piła pamięci

Po opisanej wcześniej "sesji" generuję kolejne daty powtórek i wpisuję je do tabeli: (na potrzeby symulacji przyjąłem, że jest 29.01.2014)

oznaczenie /
strona w zeszycie
 „0”
1D
7D
1M
3M
6M
1R
2L
 G208
np: 27
 29
1
 30
1
 6*
2
 29*
2
 29
4
 29
7
 29
1
 29
1

*By nie komplikować obliczeń zakładam, że każdy miesiąc ma 30 dni; po 30 dniu 'licznik' przeskakuje na kolejny miesiąc.

Gdy nadejdzie kolej na powtórkę powtarzam całą procedurę na opracowanym już raz "tłumaczeniu technicznym" zdań / tekstu. Po każdej z nich zamalowuję 'przerobioną kratkę' .

Tabela powtórek - symulacja dla dwóch języków

„Jeśli usypując pagórek, przerwiesz robotę, gdy zaledwie jednego kosza ziemi do jego ukończenia brakuje, to jakbyś pagórka nie usypał. Jeśli chcąc ziemię wyrównać, jeden kosz gruzu w rozpadlinę wsypałeś, toś już pracę rozpoczął.”

Konfucjusz

Jeśli dysponuję nagraniami mp3, to słucham ich, od czasu do czasu, w 'nieproduktywnych' chwilach np. w trakcie jazdy autobusem, spaceru z psem, zakupów itd.


Rozbudowane fiszki

Jak widać metoda przypomina rozbudowane fiszki / papierowe Anki ma jednak pewne zalety:

– nie jestem ograniczony rozmiarem fiszki (zawsze mogę ‘dopiąć’ kolejny zeszyt)

– ręczne sporządzanie takich opracowanych zdań jest 100 razy szybsze, niż na komputerze; poza tym pisanie ideogramów ręką, to nie to samo, co wstukiwanie ich na klawiaturze

– słowa są osadzone w kontekście, a zdania w tekstach (akapitach) ukazujących rejestr języka

– dłuższych tekstów uczę się ze 100 razy większą przyjemnością, niż izolowanych zdań i 1000 razy chętniej niż 'gołych' słówek

– zeszyt, długopis, ołówek i gumka są tanie, nie zawieszają się, nie potrzebują prądu, na ich "włączenie" nie potrzeba 10 min, nie zachęcają do sprawdzania poczty i FB.


Uwagi optymalizacyjne

Metoda, którą tu przedstawiłem jest "produktem" ewolucji wynikającej z poszukiwania złotego środka między skutecznością a prostotą formy. Z moich ostatnich osobistych doświadczeń wynika, że warto jednak wzmocnić jej stronę fonetyczną, mającą w jakimś stopniu przekładać się na sprawne mówienie tym językiem. Można to zrobić na dwa sposoby:

a) zwiększyć liczbę wokalnych powtórzeń (czytań / parafrazowań) tekstu. Można ustalić sobie, że np: dążymy do takiego stanu, w którym potrafimy płynnie wypowiedzieć każde zdanie, akapit czy, w przypadku ekstremalnego samozaparcia, cały tekst na podstawie pierwszego słowa z (polskiego) tłumaczenia technicznego. W przypadku "najprostszej" wersji wyglądałoby to tak, że spojrzawszy na słowo "on" recytowałbym bez wspomagania się dodatkowymi "ściągawkami": ta1 ba3 sin4 siłe2 de5 fa3 gło2 gy1 czank4 le5.

b) mniej przejmować się "szczegółami". Lepiej mówić w miarę płynnie nie przejmując się tonami, akcentami, długością – krótkością samogłosek. Nie zachęcam do "bylejakości", zwracam jednak uwagę (również sobie), że lepiej posługiwać się językiem niedoskonałym, niż milczeć w tonach, iloczasach i akcentach.

Profesor Robert Bauer, choć jest ekspertem od graficznej formy zapisu języka kantońskiego, nie osiągnął jednak podobnej biegłości w mowie, co może, mniej więcej, ocenić każdy z Czytelników. Wspomniany językoznawca nie wypowiada się w tempie karabinu maszynowego, sylaby wymawia w dość przypadkowych tonach, a mimo to, co potwierdził kolega z Hong Kongu, z którym oglądałem fragment tego dokumentu, w 100% da się zrozumieć wszystko, o czym mówi. Zresztą prawdę tę, w kolejnych minutach materiału filmowego, poświadczają "zszokowani" tym faktem studenci dający wyraz swojego uznania i podziwu dla obcokrajowca, który kantońskojęzyczne audytorium uczy… ich własnego języka i kultury.

(Uwaga: napisy nie są bezpośrednią transkrypcją tego, co mówią zarówno bohaterowie filmu jak i lektorka, lecz parafrazą w standardowym chińskim pisemnym ≈ mandaryńskim; w pokazanym fragmencie wykładu Robert Bauer mówi / czyta również w języku mandaryńskim).

Przesadne skupianie się na wymowie wzorcowej jest zgubne; czasem nie warto dążyć do tego, by wpasowywać się dokładnie w szyny fonii rodzimego użytkownika, wystarczy, że jedzie się tym samym (właściwym) pasem – mieści w akceptowalnym konturze.


Posłowie 😉

(Euro)poseł Z.Z.

Zachęcam do własnych eksperymentów, może komuś powyższa metoda się spodoba, innego zanudzi, a trzeci weźmie z niej połowę i dorzuci drugą – swoją. Każdy sposób jest dobry, warto mieć jednak jakikolwiek skłaniający do systematycznej pracy i pozwalający kontrolować swoje postępy.



„Czyż można słusznej nie wysłuchać rady? Ważniejsze jest jednak to, by jej wysłuchawszy zmienić to, co złe.”

Konfucjusz


Zobacz również:

Zaczynając naukę języka, wpierw określ sobie cel i ‚obszar’ działania*

Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?

Patrz z własnej perspektywy; szyj metodę na miarę własnych potrzeb i możliwości

Jak sporządzić tłumaczenie robocze będące namiastką myślenia w języku obcym?

Dlaczego warto sporządzać tłumaczenia robocze obcojęzycznych tekstów?


[MN10] Dlaczego warto sporządzać tłumaczenia robocze obcojęzycznych tekstów?

Dlaczego warto sporządzać "tłumaczenia technicznei drobiazgowo analizować teksty obcojęzyczne?

W ramach odpowiedzi, na to pytanie, przytoczę fragment powieści Jacka Londona:

"Czytając utwory poczytnych autorów, Martin notował osiągnięte przez nich rezultaty, starając się wyśledzić drogi jakimi do nich doszli, i wyławiając w toku fabuły zręczne chwyty w treści i stylu, (…) z materiałów tych układał metodyczne wyciągi, których się następnie uczył. Nie miał bynajmniej zamiaru małpować cudzych wzorów; starał się tylko odkryć zasady, których stosowanie doprowadzało do zamierzonego celu. Sporządzał spisy efektownych i zwracających uwagę odrębności stylu, aby porównawszy ich przykłady, zaczerpnięte z prac wielu autorów, móc zrozumieć ogólną zasadę powstawania takich osobliwości pisarskich. Wyposażony w ten sposób miał nadzieję wyhodować w przyszłości własne, swoiste odrębności, przesiane przez sito należytej krytycznej oceny. Analogicznie gromadził też przykłady zwrotów szczególnie tętniących życiem, powiedzeń żrących jak kwas i palących jak ogień lub też jaśniejących łagodnym blaskiem na tle jałowej pustyni pospolitej ludzkiej mowy. Niezmiernie zaś szukał zasady tkwiącej w zapleczu czy u źródła jednostkowych zjawisk. Chciał dowiedzieć się, jak te rzeczy powstają, by móc samemu je tworzyć. Nie zadawalało go samo tylko oglądanie oblicza piękna. Rozkrawał piękno i dociekał tajników jego budowy w laboratorium swej małej (…) izdebki, dokonawszy zaś selekcji piękna i poznawszy gruntownie jego anatomię, czuł się bardziej już powołany do samodzielnego tworzenia piękna."

Jack London; "Martin Eden"


Najlepiej uczyć się na pamięć…

Praktycznie nie da się lepiej czegoś odtworzyć, bez posługiwania się notatkami, jak wpierw nauczyć się tego na pamięć. Jednak tego rodzaju praktyka jest przeraźliwie pracochłonna i nudna. Opanowanie w ten sposób dialogu (multilogu?) pomiędzy czterema osobami jest horrendalnym wysiłkiem. W ogóle główna trudność w uczeniu się tekstów w języku obcym wynika z tego, że wpierw trzeba zapamiętać (a przynajmniej dokładnie wiedzieć), to o czym się będzie mówiło, a dopiero w drugiej kolejności jakimi obcojęzycznymi słowami i konstrukcjami to wyrazić.

Przyznaję, że najbliżej mi do poglądów śp. Zygmunta Broniarka i metod przezeń stosowanych. Są one jednak dość toporne: przeczytaj zdanie na głos (10x); przepisz je, jednocześnie czytając na głos (10x); napisz polskie tłumaczenie; na jego podstawie odtwórz zdanie w języku obcym; zaznacz popełnione błędy; po 5 min popraw je z pamięci; sprawdź ponownie (i tak dalej, aż do skutku); patrząc na polskie tłumaczenie znów napisz to zdanie w języku obcym (10x); następnego dnia powtórz część z tych czynności; a gdy zbierze się więcej materiału, naucz się go na pamięć, co godzinę wymawiając tekst na głos, aż do osiągnięcia perfekcji grającego w sztuce aktora.

Metoda ta jest niewątpliwie skuteczna, aczkolwiek swoją pracochłonnością i monotonią wręcz odrzuca. Wydaje mi się również, że każda czynność intelektualna powtarzana w krótkich odstępach czasu więcej niż 3 razy przeradza się w nieskuteczną bezmyślność.

Niemniej jednak sposób opisany w książkach Zygmunta Broniarka ("Jak nauczyłem się ośmiu języków" oraz "Broniarek uczy języków – 365 dni z angielskim") pomógł mi znaleźć własną odpowiedź na pytania, które przez długi czas mnie nurtowały:

"Jak samemu mogę sprawdzać swoje postępy i poprawiać swoje błędy?"

"Kiedy mogę uznać, że dana porcja materiału została już opanowana?"

Wpierw jednak stwierdziłem, że dużo czasu można zaoszczędzić tiuningując sam silnik procedury zwanej "Die Grosse Originalmethode Toussaint – Langenscheidt in 36 Briefen" stosowanej w serii niemieckich, przedwojennych podręczników, z których uczył się właśnie Zygmunt Broniarek.

Toussaint-Langenscheidt_Spanisch_7.13

Przykładowa strona  jednego z "listów" do nauki języka hiszpańskiego po niemiecku (gotyk). Kolejne strony 'roją' się od wyjaśnień gramatycznych związanych ze słowami / konstrukcjami oznaczonymi cyframi 17.


… dużo szybciej jednak nauczyć się 'prawie' na pamięć

Jeśli zreorganizuje się układ transkrypcji, oryginalnego tekstu w języku obcym, a "bezokolicznikowe" tłumaczenie dosłowne, przekształci się w bardziej rozbudowane "tłumaczenie techniczne" umieszczone na samym "wierzchu", to już na wstępie można uniknąć 10 -cio krotnego przepisywania.

Tłumaczenie techniczne n

Sprawdzać można się po prostu zakrywając wiersze, w których jest zapis ideograficzny i transkrypcja fonetyczna. Dokładną procedurę opiszę w kolejnym artykule.

Tłumaczenie techniczne daje ten komfort, że nie trzeba wpierw zapamiętywać, że w zdaniu występował akurat "on", a nie "ona", piosenka była "francus-ka", a nie "niemiec-ka", "zaśpiewa-na", a nie "napisa-na" itd.

Innymi słowy jeśli jesteśmy pozbawieni talentu artystycznego, to możemy 'zarysować' treść tekstu

Graficzne zarysowanie treści dia lub monologu

…słowami, bez konieczności wkuwania trzeciorzędnych informacji dotyczących:  tego ile kosztował funt (≈ 1/2 kilo) krewetek, numeru samolotu, daty spotkania, stanu cywilnego (Panny / Pani) Lee itd.

Odwołując się do terminologii rajdowej, idea polega na tym by wpierw wcielić się w pilota, a dopiero później jako kierowca przejechać, możliwie szybko i czysto, 'opracowaną' wcześniej trasę. Nie chodzi o to by wykuć na pamięć cały tor łącznie z tym, że zakręt nr 37 jest w prawo pod kątem 95°, a 53 w lewo to łagodny łuk, lecz 'jedynie' błyskawicznie reagować na komendy pilota: 'której' > 的> de5; 'francus-ką > 法國 > fa3 gło2 itd.


Oznaczenia stosowane na mojej "mapie pilota" – legenda

Używanie dywizów "-" skupia uwagę na różnicy w długość (liczbie słów / morfemów) między językiem polskim, a obcym; ma genezę teleturniejowo – krzyżówkową (słowo na 5 liter (kratek)) np:

(kant.) nie-mam > 冇 v (mand.) v nie mam > 沒_
(ang.) podstawowych-artykułów-żywnościowych > staples
(kant.)  angiel-ski elektrycz-ny zamek (w drzwiach) > 英國_電子_
(kant.) angielski funt > 英_鎊 v angielski funt-masy > 英_

Pozwala odróżnić formy, różniące się liczbą morfemów, będące synonimami lub 'odpowiednikami' wynikającymi z różnych rejestrów języka:

(kant. norm. / form.) dwa-dzieścia jeden > 二十_
(kant. kol.) dwadzieścia jeden > 廿_
(kant. forma "pełna") rzeczy-wiście > 真係
(kant. forma "skrócona") rzeczywiście > 真
(kant. forma "pełna") in-fl-ac-ja > 通貨膨脹
(kant. forma "skrócona") inf-lacja > 通脹
(kant. synonimy) ponad-to > 而且 v ponadto > 重
Niektóre pojęcia tłumaczę albo "całościowo" – bardziej literacko:  ho-mar 龍蝦 v smocza krewetka 龍_蝦 w zależnośći do stopnia zaznajomienia się z nimi. Widząc pierwszy raz słowo "gaśnica" będę chciał sprawdzić się później ze znajomości jego części składowych: 2(do) gaszenia ognia 1tuba > 滅__筒. Gdy jednak  pojawi się po raz kolejny, dla zaoszczędzenia czasu napiszę: gaś-ni-ca > 滅火筒. Każde tego typu słowo można rozpisać również w pełnej – najbardziej dydaktycznej wersji:
gaś2 (do) gaszenia-niognia-ca1 tuba

Pojedynczych cudzysłowów używam do:

'naciągania' znaczenia  słowa:

np: partykułę wskazującą na doświadczenie czegoś, już kiedyś w swoim życiu (過) oznaczam 'słowem':  2przeczytania / widzenia  1'doświadczyłem' > 睇 _過; (czyli po 'ludzku': już to kiedyś przeczytałem / widziałem)

'upychania kolanem' słów o klarownym znaczeniu, ale nijak nie pasujących do polskiej  frazeologii:

鍾意 oznacza: lu-bić, ale w połączeniu ze słowem nostal-gia 懷舊 przez usta nie przejdzie mi nic innego niż: 'odczu-wam' nostal-gię > 鍾意_懷舊

w podobny sposób sygnalizuję inne związki frazeologiczne np.:

'mam nadzieję' > 希望; albowiem samo 希 nie oznacza 'mam'

połączenie dywizów z cudzysłowem pozwala w tłumaczeniu technicznym, w sposób opisowy, przybliżyć funkcję partykuły:

'musisz-wiedzieć-że' 噃, 'tak-było-jest-i-będzie' > 嘅.

W nawiasach ( ) wpisuję słowa, które w języku polskim są potrzebne, a w obcym zbędne czy wręcz nie istnieją np: (że), (aby).


Numery obrazujące kolejność ułatwiają zaakceptowanie w jaki sposób działają obcojęzyczne konstrukcje np.:

3stu 2części ze 1dziesięć > 百分之十 czyli w "wygodnej kolejności" > dziesięć części ze stu > 10/100, a najczęściej chodzi po prostu o 10%

Połączenie numerów z dywizami jest cenne w przypadku konstrukcji rozbitych np:

2-patrz 1'po'- > 睇_吓; czyli "popatrz", "rzuć okiem" (partykuła czasownikowa 吓 podkreśla chwilowość działania)
we- 2samochodu 1-wną-trz > 喺__裡便; czyli "literacko": w samochodzie


Podkreślenia:

standardowe _ (all purpose) używam np.: do podkreślenia obecności morfemu sygnalizującego posiadanie (dopełniacz):

on > 佢;;  je-go > 佢嘅;
ale: je-'go' syn 佢個_仔; (個  w tym wypadku powierzchniowo pełni podwójną funkcję klasyfikatora i 'ubocznie' partykuły posiadania)
lecz: je(go) ta-ta 佢 爸爸 (partykuła nie jest potrzebna; jej brak oddaje w sposób przestrzenny 佢爸爸 bliskość (relacji) "jego" ze swoim ojcem)

połączenie podkreślenia, dywizów i kolejności:

2sz– 1pierw- 3y człowiek > 第___人; (第 służy do tworzenia liczebników porządkowych, a 個 to klasyfikator; oba ściśle gramatyczne morfemy z zasady zawsze podkreślam)

podwójne (niestety każde bardziej zaawansowane podkreślenie przekracza 'możliwości' typograficzne Woofli) w językach chińskich, w mojej konwencji, towarzyszy morfemom odpowiedzialnym za tworzenie aspektu dokonanego

kantońskie: 咗 i 'aspektualne przeczenie' 冇;
zepsu-ty > 壞咗; nie powiedział > 冇_
mandaryńskie: 'aspektualne' 了 i 'aspektualne przeczenie' 沒

w  angielskim podwójne podkreślenie służy mi zaznaczeniu, że czasownik jest w drugiej formie: przyszedł > come; koch > loved

Pozwala to w tłumaczeniu technicznym często uwypuklić informację nakierowującą na właściwą konstrukcję np:

wydźwięk neutralny:

on rzeczywiście naucz (się) Angielskiego
he actually learned English

lub z większym naciskiem emocjonalnym:

on rzeczywiście na-uczył (się) Angielskiego
he actually did learn English

faliste-ostre: aspekt aktywny – czynny / niedokonany

kant. 緊 lub 開; pat-rzy > 睇緊; (wgapia się, śrubuje wzrokiem)
mand. 在; pat-rzy > 在看
ang. końcówka -ing; patrzy > looking

faliste-łagodne: aspekt pasywny – bierny

kant. 住; pat-rzy > 睇住; (nie spuszcza z oka)

mand.  著/着; otwar-te 開著



Względność błędu

My – posługujący się polszczyzną, wybuchamy spazmatycznym śmiechem, gdy ktoś użyje sformułowania: "okres czasu", "schodzić w dół", "wznosić się do góry" itp., gdyż jest to niepotrzebne dublowanie informacji (tak zwane "masło maślane"; po angielsku natomiast mówimy, że "something is overkilled").

Nie boję się śmieszności oddając takim 'błędnym' polskim sformułowaniem idei, gdyż w chińskim słowa są w ten sposób (sztucznie i celowo) wydłużane, co wynika z ułomności fonetycznej tej grupy języków (w polskim różnych sylab jest ok. 100 000, przy czym słowa są najczęściej 3-sylabowe; w kantońskim 600, mandaryńskim 400; jeśli uwzględnimy tony, to i tak jest ich najwyżej małe kilka tysięcy), zbyt wiele słów monosylabicznych uczyniłoby język za bardzo wieloznacznym – niezrozumiałym w mowie, stąd:

(kant.); (w) tamtym okresie czasu > 嗰__
(chiń.) (kierujący swą tarczę) w-stronę słońca słonecznik > 向__
czyli: sło-necz-nik > 向日葵
albo
słonecznikowaty kwiat > 葵_花 ; lub po prostu: słonecz-nik: 葵花
(mand.) zeskoczył w-dół > 跳_下; zamiast: "zeskoczył"

Ucząc się angielskiego, z premedytacją napiszę:

wpłynięty przez 'tych' ludzi > influenced by the people

Literackie: "pod wpływem ludzi" nie oddaje sposobu w jaki myśli osoba anglojęzyczna. Analogicznie, jeśli czasownik "obchodzić (w koło)" okaże się w jakimś języku przechodni, to nie zawaham się napisać: jezioro zostało obejsznięte; bo to jest właśnie namiastka myślenia w języku obcym.


"Taką już miał naturę, że pracując musiał mieć pełną świadomość tego, co robi. Nie umiał wykonywać roboty na ślepo, po omacku, nie wiedząc dobrze, dokąd dąży, i licząc na to, że przypadek czy szczęśliwa gwiazda zapewnią uzyskanie pożądanego i pięknego efektu. Nie znosił wyników przypadkowych. Pragnął zawsze dowiedzieć się, jak i dlaczego coś się dzieje. (…) Nie znaczy to jednak, by nie doceniał przypadkowych efektów piękna w układzie wyrazów i zdań,  (…) [które] potem przechodziły zwycięsko przez wszelkie próby krytyczne (…).

Bez względu zaś na to, jak usilnie analizował piękno doszukując się zasad, które warunkują jego powstawanie, Martin nie zapomniał nigdy o istnieniu dogłębnej tajemnicy piękna, do której sam nigdy nie dotarł i której odsłonił nie zdołał  dotąd nikt z ludzi. Wiedział o tym dobrze od Spencera, że człowiek nie może nigdy osiągnąć pełnego poznania czegokolwiek oraz, że tajemnica piękna głębią nie ustępuje cudowi życia; co więcej, włókna składające się na piękno i życie niepodzielnie przeplatają się ze sobą, a on sam jest niczym innym, jak tylko cząstką tej niepojętej tkaniny dzierganej z promieni słońca, pyłu gwiezdnego i wieczystego cudu.”

Jack London; "Martin Eden"


"Człowiek nie może nigdy osiągnąć pełnego poznania czegokolwiek" jednak tak prymitywne narzędzie jakim jest "tłumaczenie techniczne" zaskakująco dobrze pozwala 'przyjąć' sposób myślenia osoby obcojęzycznej. Pewnych przypadków i zjawisk językowych nie da się jednak zrozumieć powierzchniowo… ale można je zaakceptować, temu ostatniemu służy analiza głęboka. Ze względu na to, że jest to bardzo specyficzny temat, silnie zależny od konkretnego języka, zdecydowałem się na razie odwlec datę emisji tekstu na ten temat. W kolejnym artykule pokażę jak, w sposób praktyczny, wykorzystać "tłumaczenie techniczne" będące mapą w długiej wędrówce, której celem jest sprawne posługiwanie się językiem obcym.

Zobacz również:

Zaczynając naukę języka, wpierw określ sobie cel i ‚obszar’ działania*

Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?

Patrz z własnej perspektywy; szyj metodę na miarę własnych potrzeb i możliwości

Jak sporządzić tłumaczenie robocze będące namiastką myślenia w języku obcym?

[MN9] Jak sporządzić tłumaczenie robocze będące namiastką myślenia w języku obcym?

„Rozmyślałem kiedyś przez cały dzień. Było to mniej warte, niż gdybym choć krótką chwilę poświęcił na naukę. Tak jak kiedyś stawałem na palcach, żeby popatrzeć w dal – a przecież lepiej wspiąć się na górę i ogarnąć wzrokiem wszystko.”

Xunzi


Gramatyka i słowa nie istnieją w oderwaniu od zdania (tekstu)

Szkolno – kursowEuropejski system kształcenia językowegoe podejście do nauki języka obcego składa się zazwyczaj z przeplatających się 3-ech etapów: zapamiętywania słownictwa, analizy konstrukcji gramatycznych i jedynie ‘prześlizgiwania się’ po tekstach.

 

 

 


tekst > zdanie >> słówka

Czytanie gramatyki przypomina mi mało produktywne „rozmyślanie”, uczenie się list słówek to „patrzenie w dal”, z nadzieją, że w przyszłości ich znajomość się przyda. „Lepiej [jednak] ogarnąć wzrokiem wszystko”. Moim zdaniem materiał przeznaczony do opanowania powinien składać się co najmniej z jednego zdania, kilkuzdaniowej wypowiedzi, czy akapitu, a więc tworzyć pewną zamkniętą całość. To właśnie zdanie pozwala zespolić słowa, ukazać relacje między nimi, właściwie usytuować je w składni, wyłuskać ich konkretne znaczenia. Najlepsza jest analiza dłuższych wypowiedzi, gdyż ukazuje pewną dynamikę, zmiany szyku służące podkreśleniu istotnych informacji, zastosowanie podmiotów i dopełnień domyślnych. Możliwe staje się prześledzenie sposobu argumentacji, a w przypadku dialogów również dostrzeżenie reakcji osoby mówiącej na opinie przedmówcy.


Fałszywe paradygmatyCzłowiek, który wymyslił sam siebie

Często możemy usłyszeć od nauczycieli, że, aby sprawnie posługiwać się językiem obcym powinniśmy nauczyć się nim myśleć. Nie wiem za bardzo, co to sformułowanie miałoby oznaczać. Język ojczysty był, jest i będzie moim ‘systemem operacyjnym’, zbiorem pojęć którymi się posługuję, narracją moich snów, najskrytszych marzeń i nic tego już nie zmieni. Mózg, to nie komputer,  w którym można zastosować partycję dysków.

Ci sami pedagodzy kategorycznie jednak ganią i ośmieszają wszelkie próby dosłownego tłumaczenia sformułowań, idiomów, czy nawet słów języka obcego. Moim zdaniem jedno wyklucza drugie. To trochę jakby próbować zmienić skarpetki, bez uprzedniego ściągnięcia obuwia. Jeszcze inni natomiast przestrzegają przed używaniem języka ojczystego do zgłębiania języka obcego. Biorąc sobie do serca te zalecenia postępowałbym jak cyrkowiec, który każe sobie związać ręce, nogi, dla pewności zakłada kajdanki i połyka kluczyk, dopina stalową kulę do nogi, po czym na oczach gawiedzi wskakuje do zbiornika z wodą i usiłuje wydostać się na powierzchnię, nim się utopii. Nie mam takich 'ambicji', chcę 'tylko', przy możliwie małym nakładzie sił i środków, opanować język obcy. Nie wiem dlaczego miałbym sam z własnej woli krępować się unikając stosowania najbardziej użytecznego narzędzia, które otrzymałem w pierwszych latach życia i doskonalę przez kolejne tj. języka ojczystego?

Wielu osobom wydaje się, że żeby nauczyć się języka X, to najlepiej korzystać z materiałów w języku X (bez stosowania, żadnego języka – środka pomocniczego). Taki trening miałby bezpośrednio przekładać się na używanie języka. Moim zdaniem to dość naiwne i jest w tym tyle prawdy co w twierdzeniu, że nacieranie głowy książką miałoby umożliwić bezpośredni transfer wiedzy do mózgu.

Wielokrotnie już na Woofli przyrównywano język do sportu. Trening zawodowych piłkarzy wcale nie polega na nieustannym harataniu w gałę (symulowaniu meczu, który ma nastąpić). W znacznej części są to ćwiczenia bez piłki (biegowe, na siłowni, omawianie strategii) lub jedynie symulowane fragmenty:  obieganie z piłką przy nodze pachołków, akcje 2 na 2 itd. Rdzeń treningu bokserskiego wcale nie jest oparty na walce ze sparing-partnerami. W dużej mierze są to pompki, brzuszki, ćwiczenia siłowe bez rękawic. Czy to oznacza, że  bokser w trakcie właściwej walki przed każdym ciosem musi zrobić wpierw 200 pompek i podnieść 50 razy sztangę? Nie mylmy "treningu", będącego środkiem do celu, z rezultatem, który chcemy osiągnąć.

Dlatego też jestem odmiennego zdania niż Karolina. Z mojego punktu widzenia „na sposób myślenia” nie ma wpływu ani język, którego się uczę, ani język narracji stosowany w materiałach dydaktycznych, z których korzystam. Angielski z amerykańskiej powieści przyswajam dokładnie w ten sam sposób, co szanghajski z angielskojęzycznego podręcznika, czy kantoński z materiałów mandaryńskojęzycznych. Moim narzędziem podstawowej analizy gramatycznej, strukturalnej i semantycznej zawsze jest POLSKIE „tłumaczenie techniczne”.


„Tłumaczenie techniczne”

„(…) bez stawiania pojedynczych kroków nie przejdziesz tysiąca mil, bez zebrania dopływów nie będzie rzeki ani morza. Nawet najwspanialszy rumak nie pokona dziesięciu kroków jednym skokiem, lecz najmarniejsza szkapa może odbyć jedną po drugiej dziesięć podróży. Jeżeli chcesz coś osiągnąć – nie ustawaj w wysiłkach.”

Xunzi

W celu zademonstrowania funkcjonowania metody, którą stosuję wybrałem, w istotnym stopniu opracowane zdanie ‘modelowe’ w języku mandaryńskim. Obecność transkrypcji fonetycznej, tłumaczenia dosłownego, komentarzy gramatycznych, a także, często zbędnego, tłumaczenia literackiego pozwala skupić się na tym, co najważniejsze – przyswojeniu zdania.

他把新學的法國歌唱了。

tā bǎ xìnxué de fǎguó gē chàng le

on OM nowy nauczyć POSS/NOM francuski piosenka śpiewać PART

On zaśpiewał nową francuską piosenkę, której się nauczył.

(„Gramatyka współczesnego Języka Chińskiego; składnia i semantyka” Wydawnictwo Akademickie DIALOG; Ewa Zajdler; str. 208)

 

Pierwszym etapem jest skonstruowanie tłumaczenia technicznego możliwie dosłownego tak, aby wykorzystywało wszystkie słowa / elementy, które pojawiają się w tekście oryginalnym, choćby w języku polskim były zupełnie zbędne. Ważne jest, by zachować oryginalną kolejność słów oraz stosować je w formach odmienionych, żeby nadać tłumaczeniu rys poprawności gramatycznej, chociaż stylistyka często będzie dosyć egzotyczna. Tłumaczenia powinny być zrozumiałe, ale jednocześnie jak najbliższe względem tekstu w języku obcym. Jest to bardzo ważne, gdyż w pewnym etapie będzie konieczne tłumaczenie z polskiego na chiński, a bliskość i precyzja tłumaczenia będzie ułatwiać zadanie. Oczywiście Polak w inny sposób wygłosiłby treść, jaką niesie w sobie otrzymane w taki sposób robocze tłumaczenie, ale właśnie dzięki tej metodzie mogę otrzymać „produkt” będący dla mnie namiastką myślenia w języku, którego się uczę – w tym wypadku mandaryńskim i pozwolić (w przyszłości) na budowanie wypowiedzi w sposób taki, jaki robią to Chińczycy.

Nim zacznę 'przelewać' tłumaczenie na papier, tekst (pierwsze zdanie lub, jeśli jest dłuższe, pierwszy jego autonomiczny fragment)  powinien przybrać 'w głowie' postać, którą daje się „ułożyć w ustach”. Tam, gdzie konieczne jest zastosowanie dodatkowych polskich słów, które nie występują w oryginalnym tekście chińskim, umieszczam je w nawiasie „( )”. W ten sposób dokonuję czynnej analizy poszczególnych elementów składowych zdania, zauważam różnice w szyku i składni, konieczność stosowania wyrazów, które są zbędne w języku ojczystym i na odwrót. Różnice w liczbie morfemów oznaczam dzieląc (lub łącząc) polskie słowa za pomocą dywizów „-”. W przypadku, gdy rzeczywiste znaczenie jakiegoś słowa brzmi zbyt ‘koślawie’ tłumaczę je w sposób ‘literacki’ (‘naciągany’) oznaczając to cudzysłowem pojedynczym apostrofowym ‘ ’ nowo nauczyłem > ‘niedawno’ nauczyłem. Partykułom przypisuję konkretne znaczenie, np.; partykułę biernikową ba traktuję jak wewnętrzne pytanie – „on zaśpiewał co(?) francuską piosenkę”. Partykułę aspektu dokonanego le natomiast jako typową końcówkę formy dokonanej w języku polskim np.: -ał i dodatkowo zaznaczam to podwójnym podkreśleniem „-ał” tejże. Fragmenty polskich słów odpowiadających chińskim morfemom o charakterze ściśle gramatycznym zaznaczam standardowym podkreśleniem „_”.

Tłumaczenie techniczne 1


Korekta kolejności ‘słów’

Następnie począwszy od lewej strony numeruję fragmenty zdania w takiej kolejności, aby odczytane po polsku tłumaczenie techniczne było zrozumiałe > „on zaśpiewał co? francuską piosenkę której niedawno nauczył się / się nauczył”.

Tłumaczenie techniczne 2

Sprawne ręczne (!) sporządzanie takich tłumaczeń, to jedynie kwestia praktyki. W późniejszym etapie podpisuję polskie słowa odpowiednimi ideogramami, a następnie swoją transkrypcją fonetyczną. Nie są to procesy bierne – (będą temu poświęcone oddzielne artykuły), w rezultacie każde zdanie otrzymuję w formie zdatnej do dalszej nauki:

Tłumaczenie techniczne n


Dodatkowe przykłady

Kantoński

Tłumaczenie techniczne dłuższego tekstu w języku kantońskim przedstawiłem już w artykule: Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?


Japoński

Niektórzy twierdzą, że nie da się czegoś przetłumaczyć (bo to np.: jakaś partykuła: で,が,た,ます itd.). Moim zdaniem w 99.9% przypadków daje się przypisać nawet najbardziej 'zbędnym', z punktu widzenia języka polskiego, elementom choćby uproszczone, ale konkretne tłumaczenie, dla mnie w wystarczającym stopniu sankcjonujące 'jestestwo' takich 'bytów' w składni. Co więcej, znacznie lepiej pozwala mi to, "od środka", zrozumieć wzajemną relację poszczególnych elementów wypowiedzi, często spłycaną, albo wypaczaną, jak w poniższym literackim tłumaczeniu japońskiego zdania.

一か月で二キロばかり体重が増えました。

Ikkagetsu de ni kiro bakari taijū ga fuemashita.

Przez miesiąc przytyłem jakieś 2 kilo.

(„Praktyczna gramatyka języka japońskiego”, Wydawnictwo Akademickie DIALOG; Masahiro Tanimori)

Tłumaczenie techniczne japoński

W podanym przykładzie można dostrzec, że tak naprawdę to nie tyle ‘ja przytyłem’ ile ‘masa (podmiotu domyślnego) wzrosła’. Informacja niby ta sama, ale sposób jej wyrażenia w obu językach inny.

Sporządzanie tego rodzaju 'mapy' jest szczególnie pomocne w przypadku języków azjatyckich, w których kolejność słów jest niekiedy niemal kosmiczna.


Mandaryński

Antoine de Saint-Exupéry; Mały Książę fragment rozdziału XIV:

Mały Książę; Latarnik

"Piąta planeta była bardzo interesująca. Była najmniejsza ze wszystkich. Była tak mała, że zaledwie starczyło na niej miejsca na lampę uliczną i zatarnika.

Mały Książę nie umiał sobie wytłumaczyć, do czego może służyć uliczna latarnia i latarnik gdzieś we wszechświecie, na małej planetce pozbawionej domów i ludności (…)."  (Przekład: Jan Szwykowski)

 

Wersja w języku mandaryńskim / standardowym chińskim pisemnym:

第五顆行星非常奇怪,是這些星星中最小的一顆。行星上剛好能容得下一盞路燈和一個點路燈的人。小王子怎麼也解釋不通:這個坐落在天空某一角落,既沒有房屋又沒有居民的行星上,要一盞路燈和一個點燈的人做甚麼用。

Tłumaczenie techniczne

Mały Książę a Mały Książę b

Warto zwrócić uwagę na trzecie zdanie. Moje sporządzone naprędce tłumaczenie z pewnością nie zasługuje na Literacką Nagrodę Nobla, ale dla mnie jest wystarczające wyjaśnienie 'sensowości istnienia' wszystkich morfemów użytych przez chińskiego tłumacza:

Mały Książę jakkolwiek nie był w stanie jasno wytłumaczyć po co potrzeba używać jekiejś latarni i jakiegoś człowieka (,) który zapala lampę na tej (,) usytuowanej w jakimś jednym rogu nieba (,) planecie (,) na której zarówno nie ma domów (,) jak i nie ma mieszkańców.

W trakcie sporządzania tłumaczeń techniczych, zwłaszcza takich dłuższych 'zazębiających się' zdań, stosuję zasadę: "Better done than perfect".


W kolejnym artykule doprecyzuję celowość stosowania takich tłumaczeń i zwrócę uwagę na wybrane niuanse.

Zobacz również:

Zaczynając naukę języka, wpierw określ sobie cel i ‚obszar’ działania*

Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?

Patrz z własnej perspektywy; szyj metodę na miarę własnych potrzeb i możliwości

[MN8] Patrz z własnej perspektywy; szyj metodę na miarę własnych potrzeb i możliwości

Kilka ostatnich artykułów poświęconych: ergonomii wyboru materiałów do nauki języka, poliglotów mogących być inspiracją dla uczących się, czy samodzielnej ocenie swoich lingwistycznych potrzeb skłoniło mnie do swoistego 'rachunku sumienia' i wejrzenia w głąb siebie.


Bolesna spowiedź

Metoda nauki, którą stosuję jest wynikiem moich, mniej (szanghajski), średnio (mandaryński, japoński, niemiecki) lub bardziej (angielski, kantoński) intensywnych, zmagań z językami obcymi, z których część, ze względu na ograniczenia wynikające z natury świata (doba ma tylko 24h) odstawiłem na boczny tor. Muszę przyznać, że mnóstwo czasu zmitrężyłem na metody, które nie przyniosły większego rezultatu, okazały się stratą czasu. Wielokrotnie zmieniałem przekonania na temat technik, czy chociażby sposobu podejścia do pewnych zagadnień. Nie raz, po chwilowej fascynacji różnymi ‘nowinkami’  wycofywałem się z nich rakiem. Wszystkie te doświadczenia pozwoliły mi jednak wypracować pewien spójny algorytm postępowania.

Skupiam się głównie na tym co, wg moich obserwacji, jest skuteczne, oparło się próbie czasu i rzeczywiście to praktykuję niemal każdego dnia. Metody, które stosuję nie wymagają lingwistycznego talentu, którego muszę uczciwie przyznać, że jestem po prostu pozbawiony, lecz 'jedynie' wdrożenia 'niemieckiej dyscypliny' połączonej z ułańską fantazją, benedyktyńską pracą i wytrwałością.


„Mieć wzniosłe ambicje i dążenia, (…) jasną wiedzę i myśli – wszystko to zależy ode mnie. Dlatego też człowiek (…) szanuje to, co jest w jego własnej mocy (…), z każdym dniem idzie do przodu (…)”.

Xunzi

Maurits Cornelis Escher; Wchodzenie po schodach vel Względność

Maurits Cornelis Escher; "Względność"

W czasie II Wojny Światowej funkcjonowało hasło o kulach i 'przypadającej' na nie liczbie wrogów, podobnie jest w przypadku współczesnego niematerialnego 'przeciwnika' -"obcego", ale tym razem języka: JEDEN (każdy) UCZĄCY SIĘ – JEDNA (inna) METODA.

Poniżej zamieściłem zasady, którymi się kieruję: nie są one uniwersalną receptą, lecz jedynie spojrzeniem na wybrane tylko kwestie z mojej perspektywy. Jednak jako, że "człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce", to być może i to o czym piszę nie jest obce również innym.

#1: "Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem…"

Sam odpowiadam za porażki w walce ze 'swoimi' językami, ale i sukces zawdzięczam tylko sobie. Sam selekcjonuję materiał, którego się uczę, sam się też sprawdzam i rozliczam. Sam wybieram czas i sposób nauki. Wiem, że już nikt nigdy nie będzie mi kazał ślęczeć w słoneczny weekend nad 30 stronami kserówek – wypełnianek z angielskiego, do których przerobienia potrzebowałbym wpierw znaleźć 500 słówek w słowniku, z których 95% zapomnę już po 20 sekundach od wpisania w lukę.

#2: Usuwam to, co zbędne, nieskuteczne (a przynajmniej nie nazywam tego nauką).

Nie oszukuję się, że słuchanie piosenek jest wspaniałą metodą nauki, choć w trakcie pisania tego artykułu energii dodawał mi jeden z utworów Sammi Cheng. To co 'łatwe' zwykle nie działa. Umiem to, i tylko to, czego się sam nauczyłem. Nie czerpię wiedzy z promieniowania kosmicznego. Każde słowo, informacja, konstrukcja gramatyczna musi mieć swoje źródło, które potrafię wskazać w materiałach pisanych. Jeśli widzę, że coś nie działa stosuję zasadę praktykowaną przez opętanych wątpliwościami pisarzy i chirurgów:

"When in doubt, cut."

Ford Madox Ford

Nie popełniam wciąż tych samych błędów, przejmuję odpowiedzialność za swoje decyzje (lub ich brak – co też jest decyzją), jeśli coś nie działa, nie boję się eksperymentów. Nie potępiam jednak wszystkiego w czambuł. Stosuję metodę małych kroków, jestem za ewolucją, nie rewolucją.

„Autobiography in Five Chapters
 
I walk down the street.
There is a deep hole in the sidewalk
I fall in.
I am lost…
I am hopeless.
It isn't my fault.
It takes forever to find a way out.
II
I walk down the same street.
There is a deep hole in the sidewalk.
I pretend I don't see it.
I fall in again.
I can't believe I'm in the same place.
But it isn't my fault.
It still takes a long time to get out.
III
I walk down the same street.
There is a deep hole in the sidewalk.
I see it is there.
I still fall in…it's a habit
My eyes are open; I know where I am;
It is my fault.
I get out immediately.
IV
I walk down the same street.
There is a deep hole in the sidewalk.
I walk around it.
V
I walk down another street.”

Portia Nelson

 

#3: Muszę widzieć, przynajmniej  w sposób graficzny, postęp swoich działań.

„Ten, kto szybko idzie do przodu, szybko zawraca.”

Mencjusz

Nie 'wstydzę się' wielokrotnego powtarzania przerabianych wcześniej treści. Cenię sobie właśnie powtarzalność i przemyślane procedury. Nie ma tu miejsca na chaos i działanie po omacku.

Tabela powtórek - symulacja dla dwóch języków

"Dyscyplina, dyscyplina; to podstawa" … powtarzania.

Stosuję proste, ale nie bezmyślne metody; z niekończącymi się 'schodkami' nie straszne mi choćby plateau. Jak w przypadku każdego namiętnego kolekcjonera moją siłą napędową jest chęć zebrania całej kolekcji – zamalowania wszystkich kratek na pomarańczowo.

#4: Korzystam ze wszystkiego co zobaczyłem, przeczytałem, czym interesowałem się w swoim życiu.

Z rozbawieniem słucham reprezentantów gimbazy uważających się za specjalistów z matematyki, w związku z czym polski czy historia nie są im do szczęścia potrzebne. Wręcz 'fascynują' mnie filmiki licealnych humanistów twierdzących, że skoro biologia czy fizyka ich nie interesuje, to można na klasówkach z tych przedmiotów bezkarnie 'zżynać'. Zamykanie się w ciasnej klatce humanisty albo ścisłowca nie świadczy o wysokim stopniu wyspecjalizowania, lecz o ułomności.

Nie daję sobie nałożyć klapek na oczy: lektura pracy na temat okulistyki, podręcznika grafologii czy klasycznego języka egipskiego, artykułu o stenografii, fragmentu harcerskiego poradnika o alfabecie Morsa, benedyktyńskiego traktatu czy współczesnej książki o mnemotechnice, doświadczenie z projektowaniem syntez związków organicznych i przewidywania mechanizmów reakcji "na papierze" czy 'zabawa' z programami służącymi do badania frekwencji chińskich znaków w tekstach tylko pozytywnie wpływa na moje szersze spojrzenie na 'problem' przyswajania pisma ideograficznego.

#5: Jestem świadom swoich 'ułomności' i usposobienia.

Używanie komputera ograniczam w nauce do minimum, skoro wiem, że będzie mi się trudno powstrzymać od poszukiwania w internecie odpowiedzi na setki bombardujących mnie wątpliwości wynikających z rozmaicie definiowanej 'ciekawości świata'.

Jestem tym samym człowiekiem niezależnie od języka. Tak, jak nie szata zdobi człowieka, tak obca grafia i fonia języka jest jedynie pustą formą, która po prostu przyobleka pojęcia, którymi myślę i operuję, a mające swój źródłosłów w języku ojczystym. Przyznaję jednak, że pisząc ten artykuł bardzo brakowało mi kantońskiej 'góralskiej partykuły' 嘅(啦), która wyrażałaby silne stwierdzenia "tak było, jest i będzie!".

Nie zamierzam udawać, ani dążyć do poziomu mitycznego naitiva. Życie jest zdecydowanie za krótkie, by trwonić je na doskonałość. Skoro ograniczenia aparatu mowy nie pozwalają mi m.in. na osiągnięcie japońskiej wersji głoski "r", to będę wymawiał ją z premedytacją jak "l". Nie zamierzam również naciągać sobie oczu, farbować włosów ani sztucznie zwiększać poziomu bilirubiny by upodobnić się do Chińczyków.

Skoro mam introwertyczne usposobienie, to nie zacznę, za namową poliglotów, latać po ulicy i zaczepiać każdego napotkanego obcokrajowca. Jeśli w 'polskim życiu' chętniej wysyłam sms'y niż dzwonię, piszę maile niż osobiście załatwiam sprawy, to nie będę wbrew swojej naturze przesiadywać przed mikrofonem na Skype'ach i czatach, wolę zamiast tego, jak Martin Eden, rozkrawać piękno i dociekać tajników budowy języka w laboratorium swej małej izdebki.

Jeśli mam problem z szybkim podejmowaniem nawet mało istotnych decyzji, to tak muszę 'ustawić' swoją metodę, aby decyzje podejmowały się same lub sprowadzały się do problemów zero –  jedynkowych: umiem – nie umiem.

#6 Nie boję się krytyki ani swoich metod ani poglądów.

Nie powiem, że krytyka spływa po mnie jak woda po lateksowych wdziankach Chippendales'ów. Wręcz przeciwnie, nic tak mnie nie mobilizuje jak właśnie deprecjonowanie podjętych przeze mnie wysiłków, stwierdzenie, że jestem non compos mentis i na pewno coś mi się nie uda. Od razu rozpala mnie to do czerwoności i daje energię do jeszcze większego wysiłku. Słabość przekuwam w siłę do działania.

Znam jednak wartość skupienia (się i talentów, które ma każdy) oraz odcięcia od zewnętrznych rozpraszaczy (uwaga: nie należy poniższego tekstu traktować zbyt dosłownie*);

Château d'If;
"— O czym tak rozmyślasz? — spytał z uśmiechem Faria, sądząc, że młodzieniec milczy ogarnięty najwyższym podziwem.
— Myślę przede wszystkim o tym, jak ogromny zasób inteligencji potrzebny był księdzu, by osiągnąć takie rezultaty; czego by ksiądz dokonał, będąc na wolności*!
Pewnie nic; roztrwoniłbym może nadmiar mojej inteligencji na głupstwa. Dopiero nieszczęście odkrywa w ludzkich umysłach skarby nieprzebrane, a tajemne; kto chce wywalić bramę, musi przeć na nią całym ciężarem. Dopiero w więzieniu* skupiły się niejako w jednym punkcie wszystkie moje uzdolnienia, rozproszone w różnych kierunkach, zamknięte w ciasnej przestrzeni zderzały się ze sobą, a wiesz, że ze zderzenia chmur rodzi się elektryczność; z elektryczności błyskawica; z błyskawicy światło.(…)"

Alexander Dumas; „Hrabia Monte Christo”


Każdego uczącego się języków zachęcam do 'noworocznego rachunku sumienia', spojrzenia w głąb siebie, poznania i zdefiniowania zarówno swoich mocnych stron, jak i słabości, których znajomość może być wręcz produktywna. Wyjdę jednak z kościółkowych klimatów jeśli chodzi o żal za "grzechy" (marnowanie czasu, brak systematyczności itd.) …

"Nie ma potrzeby dyskutować o czymś, co już zrobiono.
Nie ma sensu czynić wyrzutów sumienia za czyn popełniony
Ani winić kogokolwiek za to, co minęło"

Konfucjusz

Namawiam do poszukiwania swojej własnej, lingwistycznej drogi, choć trzeba być przygotowanym na to, że nie będzie ona utkana różami;

„(…) szedłem od lat
Mą własną drogą
I tak bywało, iż
Myślałem, że nie tędy droga
Że pas lepiej mówić, niż
Kark skręcić na wysokich progach
I choć jak zbity pies, chciałem nie raz
Podkulić ogon
Wciąż gnał mnie, gnał mnie mój bies
Mą własną drogą
(…) Traciłem grunt, myliłem krok
By znów bez tchu pędzić przez mrok
By złapać kurs i znowu móc
Iść własną drogą
W krąg moc słyszałem rad
By z boku stać i sztorm przeczekać
Lub by pochwycić wiatr
Do przodu gnać i nie zwlekać
To znów radzono mi
Bym oddał cześć nie swoim bogom
Lecz ja wolałem iść
Mą własną drogą
I tak będę szedł, choć drogi szmat
Choć z każdym dniem wciąż przybywa lat
Dopóki sił wystarcza by
Z tej drogi pył przemieniać w sny
A żeby śnić, ja muszę iść
Mą własną drogą”
Claude François, Jacques Revaux
w wykonaniu Michała Bajora
prawykonanie Franka Sinatry
praprawykonanie Claude'a François’a
 

Zobacz również:

Zaczynając naukę języka, wpierw określ sobie cel i ‚obszar’ działania*

Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?

Myśl samodzielnie i nie patrz na innych, czyli krytyka poliglotów

Najpiękniejszy z językowych przełomów

[MN7] Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?

„Nie rób wszystkiego, najważniejsze jest bowiem, aby to, co zrobisz, było użyteczne”.

starożytna zasada chińskiej filozofii

Postępowanie w oparciu o zasadę Pareto

Zasada Pareto

Osiągane rezultaty nie są ściśle proporcjonalne do włożonego wysiłku. Okazuje się, że jedynie 20% nakładu pracy generuje aż 80% wyników. Natomiast pozostała część poświęconego czasu jest w zasadzie jałowa – przekłada się na ledwie 20 punktów procentowych sukcesu. Jak jednak kierować się tą swoistą zasadą ergonomii przy wyborze materiałów do nauki języków obcych?


Lingwistyka korpusowa

Zamek (więzienie) na wyspie If;

"(…)— Przyjdziesz kiedyś do mnie, to ci pokażę moją pracę, rezultat moich rozmyślań, poszukiwań, wreszcie spostrzeżeń gromadzonych przez całe życie i przemyślanych (…). W druku byłby to gruby tom in quarto. (…)

— Ale aby napisać taką pracę, ksiądz musiał poczynić badania historyczne. Czy ksiądz miał jakieś książki?

— W Rzymie miałem w mojej bibliotece około pięciu tysięcy tomów. Przeczytawszy je kilkakrotnie, stwierdziłem, że sto pięćdziesiąt dzieł umiejętnie dobranych daje nam, jeśli nie wyczerpujące streszczenie całej ludzkiej wiedzy, to przynajmniej tyle, co człowiek wiedzieć powinien. Na parokrotne przeczytanie tych dzieł poświęciłem trzy lata i tym sposobem umiałem je niemal na pamięć w chwili, kiedy mnie aresztowano. W wiezieniu wysiliwszy nieco pamięć przypomniałem je sobie dokładnie. Mógłbym więc recytować ci teraz Tucydydesa, Ksenofonta, Plutarcha, Tytusa Liwiusza, Tacyta, Stradę, Jornandesa, Dantego, Montaigne'a, Szekspira, Spinozę, Machiavellego, Bossueta. Wymieniam tylko najważniejszych.

— Ksiądz włada kilkoma językami, nieprawdaż?

— Znam pięć języków żywych: niemiecki, francuski, włoski, angielski i hiszpański; dzięki starogreckiemu rozumiem greczyznę współczesną, ale niezbyt dobrze mówię tym językiem i uczę się go teraz.

— Jak to być może?

— Po prostu sporządziłem słownik znanych mi wyrazów; ustawiam je, szeregując i przemieniam tak, bym mógł wyrazić moją myśl. Znam około tysiąca słów, to mi w ostateczności wystarczy, choć, o ile wiem, w słowniku jest ich ze sto tysięcy. Wymowny nie będę, ale porozumiem się doskonale z Grekiem i to mnie zadowoli.(…)"

Alexander Dumas; „Hrabia Monte Christo”


Z czego się uczyć?

Choć opisana powyżej historia jest jedynie motywującą fikcją literacką, to zawarte w niej, zgodne z 'doktryną': "Lepiej mniej, ale lepiej", podejście wydaje mi się dość racjonalne. Czym zatem kierować się przy wyborze materiałów edukacyjnych?

Moim zdaniem rozsądne jest skupienie się głównie na materiałach w znacznym stopniu już opracowanych tj. takich, z których korzystanie wymaga stosunkowo mało wysiłku (szacunkowe < 20 pp.). Jeśli wezmę nieznany tekst w obcym języku, to aby go „przerobić” muszę wpierw przetłumaczyć sobie słowa, których nie znam, zrozumieć lub rozpoznać konstrukcje gramatyczne, sporządzić transkrypcję fonetyczną, szukać (zwykle bezskutecznie) jego nagrań lub korzystać z niedoskonałych syntezatorów mowy. Gdybym dopiero rozpoczynał przygodę z językami azjatyckimi potrzebowałbym również formatek do rysowania ideogramów. Innymi słowy poświęcałbym 80% czasu na te, właściwie, mechaniczne czynności (szukanie w słowniku, książce do gramatyki, internecie) które przełożyłyby się na 20% efektu, po czym dopiero wtedy mógłbym przystąpić do właściwej nauki.


'Przetrawione' teksty

Lepiej skorzystać z gotowego podręcznika ze słowniczkiem, wyjaśnieniami gramatycznymi, plikami nagranych tekstów i skupić się „jedynie” na nauce. Bardzo dobre są również fragmenty w dużym stopniu opracowanych tekstów służących autorom artykułów, na tematy lingwistyczne, jako przykłady obrazowanych przezeń zjawisk w języku np: kantońskim (jak w poniższym przykładzie).

Kantońskojęzyczna audycja informacyjna

Tekst kantońskojęzycznej audycji informacyjnej

Bauer R.S. Written Cantonese of Hong Kong. Cahiers de linguistique – Asie orientale. 1988,

Pomimo średniej jakości transkrybowanego fragmentu audycji radiowej (pismo ręczne), konieczności przetworzenia autorskiej romanizacj na swoją i wielu innych zabiegów, jest to źródło zdecydowanie łatwiejsze w odbiorze, mniej pracochłonne i bardziej pewne (nawet pomimo konieczności skorygowania kilku 'nieścisłości' jeśli chodzi o ortografię* , wymowę* i tony– co, przy okazji, uczy 'czujności ustrojowej'), niż analiza zupełnie surowego sprawozdania, nawet gdybyśmy dysponowali jego 'drukowaną' (bardziej poprawną*) wersją na komputerze, nie mówiąc już o jedynie 'gołym' nagraniu, którego poprawioną transkrypcję graficzną zamieściłem poniżej:

警方下晝*t喺紅磡寶其利街捕押一個男人,懷疑佢將*g價值九百萬元嘅四號海洛*g英郵寄到美國。呢一個男子三十歳。現時俾*g警方扣留調查。當警方拘捕佢嘅時候,佢攞住二十包裹餵*g金魚嘅食品到附近一間郵購*w郵寄。經過探員搜*g查之後,證實其中六包魚糧*g裏面都藏*g有毒品,總重量係兩公斤半。


"Tłumaczenie techniczne" – zapowiedź

Im większy jest stopień opracowania tekstu, tym sprawniej jestem w stanie sporządzić (ręcznie!) jego "tłumaczenie techniczne". Każdy tekst w języku obcym, który zamierzam opanować (niezależnie czy jest on po angielsku czy kantońsku) poddaję najprostszej mozliwej, ale przemyślanej analizie gramatyczno – strukturalno – semantycznej, w wyniku której powstaje pewnego rodzaju mapa, z której się później uczę. Poniżej zamieściłem swoje opracowanie (komputerowe – dla większej czytelności), przytoczonego fragmentu audycji radiowej. W kolejnych artykułach wyjaśnię celowość właśnie takiej organizacji przestrzennej tekstu, użytych oznaczeń i przyświecającej temu ideii.

Przykład tłumaczenia technicznego - część 1 Przykład tłumaczenia technicznego - część 2


Szturmowanie 'surowych' tekstów

"Szabel nam nie zabraknie; szlachta na koń wsiędzie,

Ja z synowcem na czele, i – jakoś to będzie."

Adam Mickiewicz; "Pan Tadeusz"

Niestety sam niejednokrotnie z 'gorącą głową', rzucałem się z motyką na słońce, tracąc dużo czasu. Często też nie starczało mi cierpliwości, żeby skończyć przerabianie zaczętego ‘surowego’ tekstu w języku azjatyckim.

"Nie straciłam na namyśle
Niepotrzebnym czasu wiele –
Bo ja rzadko kiedy myślę,
Alem za to chyża w dziele."

Podstolina; "Zemsta"; Aleksander Fredro

Trochę inaczej wygląda sprawa, gdy jakiś język znamy już dość dobrze, a nowe słowa w analizowanym źródle trafiają się rzadko. Jednak i wtedy warto mieć choćby polską wersję przerabianego tekstu czy powieści by rozwiewać napotykane wątpliwości. Przerabiając 'moją metodą' rozdział powieści – "Paragraf  22" Joseph’a Hallera zastanawiałem się o co chodzi w pierwszym fragmencie zdania:  He sent shudders of annoyance scampering up ticklish spines, and everybody fled from him – everybody but the soldier in white who had no choice. ; by po otwarciu polsko-języcznej wersji powieści dowiedzieć się, że po prostu… „Dostawali na jego widok drgawek…”.


'Wyprawka' samouka

Warto wyposażyć się w podręcznik z nagraniami audio, słownik (wystarczy z języka obcego na „znany”), gramatykę oraz w późniejszym etapie powieść w języku obcym. Nie polecałbym filmów czy piosenek (zwłaszcza w przypadku języka kantońskiego). Na pewno pozwalają miło spędzić czas, nie nazwałbym tego jednak nauką. Korzystanie z internetu i komputera staram się ograniczyć do minimum, właściwie jedynie do zgromadzenia dostępnych w sieci legalnych materiałów, które można wydrukować, czy ewentualnie odczytać przy pomocy czytnika ebook’ów. W moim przypadku włączenie komputera = koniec nauki.

materiały do nauki (p.p. wymaganego od uczącego się nakładu pracy):

<20; podręcznik, ebook, gramatyka, słownik 

>20; powieść, gazeta, film, piosenka, 'internet'


Podręcznik

Spojrzenie w głąb najbardziej przyjaznego nauce narzędzia – podręcznika – pozwala wyselekcjonować te elementy, których przerobienie daje największe efekty – próbki rzeczywistych / symulowanych tekstów w języku obcym. Z drugiej jednak strony niekoniecznie warto uczyć się tych tekstów na pamięć, słowo w słowo, bo może się okazać, że zyskamy ledwie 20%, co okupimy 80% wysiłkiem.

Wszystkie pozostałe elementy będące jedynie testem naszych umiejętności można pominąć. Obecność ćwiczeń daje 'zgubny' komfort polegający na tym, że wydaje nam się, że nie musimy drobiazgowo analizować tekstu będącego rdzeniem lekcji, bo i tak jeszcze 'zdążymy' opanować materiał. Dlatego najbardziej cenię sobie podręczniki, w których nie ma różnego rodzaju odwracających uwagę ,uzupełnianek'.

podręcznik (p.p. objętości podręcznika przekładającej się na 80 p.p. treści):

<20; opowiadania, dialogi, zagadki, zdania ilustrujące zagadnienia gramatyczne

>20; listy słówek, ćwiczenia, krzyżówki, gry, gazetki, projekty, symulowane rozmowy, własne wypowiedzi pisemne


Wybór formy i treści

Kolejnym kryterium doboru materiału jest treść, która powinna być interesująca, a przynajmniej zabawna, ale też stanowić wyzwanie intelektualne, gdyż jedynie opanowanie trudnych elementów daje poczucie satysfakcji.

treść (p.p. nakładu pracy koniecznego do zmotywowania się do nauki):

<20; zabawna, interesująca, stanowiąca wyzwanie intelektualne

>20; żenująca (‘suchary’),nudna, zbyt prosta

 

"W życiu w ogóle największą przyjemność sprawia opanowanie tego, co trudne i czego inni opanować nie zdołali."

 Zygmunt Broniarek


Jak się nie męczyć bez potrzeby?

Właściwa selekcja pozwala skupić się jedynie na tym co istotne – przyswajaniu języka, natomiast czynności o charakterze ściśle technicznym ograniczyć do niezbędnego minimum. To na przyswajaniu materiału należy się skupić, a nie na doprowadzaniu go do przyswajalnej formy.

Lepiej zaczynać naukę od podręczników w języku polskim (jeśli takie istnieją). W przypadku mniej popularnych języków (np.: kantońskiego) koniecznością jest korzystanie z angielsko (lub mandaryńsko) języcznych publikacji. Zdecydowanie nie polecam jednak podręczników napisanych w języku, którego się uczymy.

instrukcje w języku: (p.p. nakładu pracy):

<20;  polskim < angielskim (lub innym 'znanym obcym')

>20; ‘azjatyckim’


'Lingwistyczna empatia' autorów podręczników

Ostatnia uwaga wynika, nie tylko, z tego, że wymaga to od nas przyswojenia skomplikowanej terminologii gramatycznej (np.: 結果動詞 czasownik rezultatywny,補語 dopełnienie komplementywne). Bardzo często autorzy podręczników napisanych w języku, do którego nauki służą, oprócz swojego języka ojczystego nie znają żadnego innego. Brak im ‘językowej empatii’. Mam wrażenie, że większość ‘kolorowych książeczek' używanych w szkole i na kursach, to twory takich właśnie ‘specjalistów’. Teksty pisane przez osoby, które często nawet nie podjęły wysiłku (na)uczenia się choćby jednego języka obcego, według mnie, mają wątpliwą wartość edukacyjną. Znacznie bardziej ‘ufam’ podręcznikowi do języka szanghajskiego napisanemu, po angielsku, przez Australijczyka, niż materiałom do nauki mandaryńskiego będących tworem rodzimego użytkownika tego języka.

autor (materiału edukacyjnego); (p.p. nakładu pracy potrzebnego do przyswojenia 80 p.p. treści i zrozumienia komentarzy gramatycznych):

<20; (tandem: obcokrajowiec + rodzimy użytkownik) < obcokrajowiec

>20; rodzimy użytkownik


Dość oczywiste wskazówki zamieszczone w powyższym artykule mają charakter głównie prewencyjny – postępowanie zgodnie z nimi powinno zapobiec prawdziwej zbrodni przeciwko samemu sobie, jaką jest marnowanie czasu w trakcie nauki języka obcego.

Otwarta jednak pozostaje kwestia, która dotyka prędzej, czy później każdego zgłębiającego języki, mianowicie – czy lepiej uczyć się z materiałów choćby częściowo opracowanych, ale nieszczególnie pasjonujących, czy z 'surowych' tekstów, co do których mamy przekonanie, że są bardzej ciekawe i zabawne, ale ich 'przerobienie' i opanowanie zajmie zdecydowanie dużo więcej czasu? Wybór często zależy od dostępności dobrych materiałów – "tak krawiec kraje, jak mu materii staje" i poziomu zaawansowania, przy którym nie musimy sprawdzać co drugiego słowa w słowniku.

Zobacz również:

Od czego zacząć naukę języka obcego?

Zaczynając naukę języka, wpierw określ cel i 'obszar' działania

Co jest potrzebne do nauki?

Jakie materiały warto czytać?

Czy 1000 słów i 70% rozumienia to dużo?

[MN6] Zaczynając naukę języka, wpierw określ sobie cel i 'obszar' działania*

W kolejnym cyklu artykułów chciałbym przedstawić swoją metodę samodzielnej nauki języków obcych. Nim jednak przejdę do opisu konkretnych wskazówek metodologicznych, które mam nadzieję, że zainteresują Czytelników, uważam, że warto poświęcić nieco miejsca aspektom o charakterze bardziej ogólnym, lecz nie mniej ważnym, a właściwie będącym fundamentem. Poniższy artykuł jest również moją odpowiedzią na pytanie postawione przez Piotra tj. –  "Od czego zacząć naukę języka obcego?".

Zaczynając coś, określ sobie cel działania

(* Tytuł artykułu jest aluzją do jednego z rozdziałów  – "Zaczynając coś, określ sobie cel działania" z książki Sean'a Covey'a "The 7 Habits of Highly Effective Teens"; z jej polskiej wersji językowej pochodzi powyższy obrazek).


„Mieć wzniosłe ambicje i dążenia, (…) jasną wiedzę i myśli – wszystko to zależy ode mnie. Dlatego też człowiek szlachetny szanuje to, co jest w jego własnej mocy (…), z każdym dniem idzie do przodu (…)”.

Xunzi


Sformułowanie celu

Żeglarze nigdy nie wpisują do dziennika pokładowego portu przeznaczenia, zanim w nim nie zacumują, jednakże takie asekuranctwo, w przypadku nauki języków obcych, już na starcie zmniejsza szansę na osiągnięcie ‘sukcesu’. Jeśli nie zdefiniuje się celu, to siłą rzeczy nie da się go zrealizować.

Ludzie mają zwykle dwa powody, dla których coś robią: jeden prawdziwy i jeden, który dobrze brzmi.”

John Pierpont Morgan

Niekiedy chęć nauczenia się języka, będąca wynikiem pewnego rodzaju, dramatycznego 'odkrycia',  jest jedynie środkiem do 'wyższego celu', jak choćby  w przypadku bohaterów literackich: Edmunda Dantèsa ("Hrabia Monte Christo") czy Martina Edena. W pierwszym wypadku jest nim chęć zemsty, w drugim natomiast – stania się godnym kobiety z wyższej sfery.

"Mądry wybiera właściwy moment. Po czym używa całej swojej siły, póki nie ukończy zadania, nie odpoczywa w południe, ani u schyłku życia."

Konfucjusz

W życiu realnym (nie)stety (?) rzadko doświadczamy tak emocjonalnego wpływu na chęć samodzielnej edukacji językowej.

Pamiętajmy również, że największą frajdą jest samo dążenie do celu. Jego osiągnięcie zwykle nie daje już tyle satysfakcji. Niemniej jednak jest do dobry punkt do postawienia przed sobą kolejnych, jeszcze bardziej ambitnych wyzwań.

"Gdzie to koniec tego pędu? Gdzie koniec sławy, siły, potęgi? – Nie masz go wcale…"

Książę Jeremi Wiśniowiecki

Henryk Sienkiewicz; "Ogniem i mieczem"


Mój cel (prawdziwy ?, czy ten, który dobrze brzmi ? 😉 ) 

W przypadku języka kantońskiego swój cel sformułowałem poprzez zaprojektowanie okładki książki, którą, mam nadzieję, że kiedyś będę w stanie uczciwie napisać.

 Jak samemu nauczyć się języka chińskiego - projekt okładki podręcznikaTutaj powstaje jednak pytanie, co oznacza pojęcie „nauczyć się języka obcego”. Wydaje się to dosyć mało konkretny cel. Najbardziej skłaniam się ku poniższej definicji:

„W studiach dochodzi się do momentu, w którym zaczyna postępować się zgodnie ze swą wiedzą, i na tym studia się kończy. Jeśli ktoś postępuje zgodnie ze swoją wiedzą, oznacza to, że wszystko zrozumiał do końca, i taki człowiek jest mędrcem. Mędrzec zatem to ten, (…) kto rozróżnia prawdę i fałsz, którego słowa i czyny są jednakie.”

Xunzi


Praktyczne hobby?

Często łapię się jednak na tym, że próbuję, co prawda w  nieśmiały, ale logiczny, sposób usprawiedliwiać swoje hobby,  jakim jest ‘grzebanie się’ w języku kantońskim (i kilku innych). Mógłbym napisać, że uczę się tego języka ze względu na odczuwaną fascynację kulturą starożytnych Chin, chęć sprzeciwu wobec komunizmu i łamania praw człowieka, uwielbiam filmy i samą postać Bruce’a Lee, chcę mieć poczucie, że chronię pewne dziedzictwo kulturowe i podać jeszcze milion innych powodów: np.: że kantoński jest prestiżowym językiem biznesu południowo-wschodniej Azji, najbardziej popularnym również wśród (potomków) chińskich emigrantów rozsianych po całym świecie, kluczem do zrozumienia wielu zjawisk lingwistycznych, doskonałym poligonem do testowania metod mnemotechnicznych, …ale to wszystko nieprawda.

 „(…) w każdym hobby nie o to chodzi i wszyscy hobbyści popełniają ciągle ten sam błąd: starają się (…) wytłumaczyć swe hobby z punktu widzenia praktyczności, zamiast się przyznać, że zastosowanie tego zamiłowania nie ma w praktyce absolutnie żadnego znaczenia. Oczywiście hobby może być praktyczne, (…) ale (…) tylko przy okazji (…) bo (…) hobby jest niczym innym jak ucieczką od rzeczywistości. Relaksem psychicznym. Oddaniem sprawom właśnie niepraktycznym, nieprzynoszącym dochodów, niepotrzebnym gospodarce narodowej i zawadzającym w domu.

A także pochłaniającym czas. (…) hobby pochłania czas, wciąga i angażuje (…) mózg. Hobbyści jako normalni ludzie nawykli do celowości działania na każdym kroku, wszystkimi siłami starają się usprawiedliwić te swoje niepraktyczne działania i robią to zupełnie niepotrzebnie, bo jedynym celem praktycznym [hobby] (…) jest właśnie (…) cudowna, ożywcza niepraktyczność, która daje efekt na wskroś praktyczny: pozwala odpocząć od codziennego działania praktycznego.”(…)

 Jacek Fedorowicz; „W zasadzie ciąg dalszy” (1978)

Nie wiem jak te, nico ironiczne, słowa odbierają Czytelnicy, ale moim zdaniem jest w nich dużo, choć może nieco 'wstydliwej', prawdy.


Wybór języka

„Kto chce iść jednocześnie dwiema drogami, nie dojdzie nigdzie (…)”.

 Xunzi

Aby jednak zawęzić pole działania do rozsądnych rozmiarów warto z pełną świadomością, przekonaniem i premedytacją zdecydować się na jeden język (a jeśli azjatycki, to w jednym systemie znaków). Poniżej przedstawiłem moją ścieżkę selekcji wynikającą z zainteresowań, dostępności materiałów edukacyjnych, potencjalnej użyteczności, subiektywnego ‘piękna’ fonii i grafii języka oraz … chęci pójścia pod prąd.

Wybór:

  1. języka 'narodowego': koreański, wietnamski, japoński, chiński v
  2. grupy języków: 官guan (mandaryński), 吳wu, 贛gan, 湘xiang, 閩min, 客家hakka, 粵yue (kantoński) v
  3. grupy dialektów: yue hai v, si yi, gao lei, qin lian, gui nan
  4. standardu miasta: Kanton (廣州), Hong Kong (香港)v
  5. formy graficznej; znaki: tradycyjne v, uproszczone

Zgubny poliglotyzm

Moim zdaniem naukę każdego kolejnego 'nowego' języka warto zaczynać dopiero wtedy, gdy dobrniemy z poprzednim(i) do jakiegoś mierzalnego poziomu. Nie chodzi tu o zdobycie certyfikatu, 'wystarczy' choćby gruntowne przerobienie dobrego podręcznika. Lepiej domknąć jedno zagadnienie, nim ‘rozgrzebie’ się kolejne. Nie oznacza to, że nie warto uczyć się kilku języków jednocześnie, warto, o ile pozostałe doprowadziliśmy uprzednio do pewnego poziomu.

Choć to sprawy pozornie oczywiste, to muszę jednak przyznać, że wielokrotnie, z opłakanym skutkiem, łamałem tę zasadę. Taki jest niestety rezultat zbytniej lingwistycznej ‘ciekawości’ i poczucia znużenia wałkowaniem języka, do którego nauki nie ma się przekonania. Problem potęgują wyrzuty sumienia, że przecież poświęciliśmy już na naukę kilku języków trochę czasu i pieniędzy, i bez większego przekonania miotamy się między nimi „dzięki” czemu nie jesteśmy w stanie opanować żadnego z nich na średnim choćby poziomie. Każdy znamy trochę, ale za mało, by coś z tym zrobić. Wydaje mi się, że panaceum na taką sytuację jest myśl zawarta w prostych słowach Yody (mistrza Jedi z Gwiezdnych Wojen):

 „Rób albo nie rób. Nie próbuj”.

Yoda

Nie masz przekonania do jakiegoś języka, to nie trać czasu na jego naukę. Jeśli nie jesteś pewien / pewna, którego języka (z kilku potencjalnie możliwych lub już 'rozbabranych') chcesz się uczyć to, po prostu nie ma znaczenia, który wybierzesz, ale ważne, żeby to był jeden.

"(…) w którą stronę mam pójść?

-Zależy to w dużym stopniu od tego, w którą stronę zechcesz pojść – powiedział Kot.

-Nie zależy mi na tym, w którą… – powiedziała Alicja.

-Więc nie ma znaczenia, w którą stronę pójdziesz. (…)"

Lewis Carroll; "Przygody Alicji w Krainie Czarów"


Niezależnie od tego jak nasz cel zostanie sformułowany, jego realizacja będzie wiązała się z opanowaniem umiejętności (czytania, pisania, mówienia, rozumienia ze słuchu, tłumaczenia) bazujących na zapamiętywaniu. Jednak do tego potrzebna nam jest metoda – metoda odpowiadającą naszym predyspozycjom (o czym już wspominał Piotr) i … mam wrażenie, że często wynikająca z naszych, niemających związku z językami, zainteresowań z dzieciństwa, o czym napiszę w bardziej odległej przyszłości.


Hasło przewodnie mojej metody

Aby nauczyć się czegokolwiek istotna jest koegzystencja trzech czynników: motywacji, czasu i metody. Jeśli metoda jest skuteczna, to potrzeba mniej czasu na dostrzeżenie efektów swoich działań, a co za tym idzie rośnie motywacja do dalszej nauki. Podstawowa idea mojego sposobu uczenia się polega na tym, by nie zmarnować niczego, na co JUŻ poświęciłem uwagę, a hasło przewodnie mogłoby brzmieć „Lepiej mniej, ale lepiej” gdyby nie było wcześniej zarezerwowane przez… Włodzimierza Lenina 😉 (tytuł manifestu politycznego – Лучше меньше, да лучше [Łuczsze mieńsze, da łuczsze]).

W kolejnym artykule odpowiem na, wpisujace się w powyższą 'sentencję', pytanie: "Jak, z głową, wybierać materiały do nauki tak, aby nie męczyć się … bez potrzeby?"


Na koniec przestroga dla wszystkich maniakalnie uczących się czegokolwiek, (nie tylko języków):

(…) hobby jest niebezpieczne i wciąga. Potrafi wciągnąć tak dalece, że stopniowo zastąpi nam świat realny i stanie się czymś żywo przypominającym narkomanię, tyle, że zdrowszym dla organizmu, ale za to zgubnym dla naszych działań realnych”.

 Jacek Fedorowicz; „W zasadzie ciąg dalszy” (1978)

 

Zobacz również:

Od czego zacząć naukę języka obcego?

Ilu języków tak naprawdę potrzebujesz?

Jakiego języka warto się uczyć?

Języki egzotyczne – jak, gdzie i czy warto?

Chcesz być wiecznie młody i zdrowy? Ucz się języków.

A nie mylą Ci się te języki?

[MN5] Ile jest tonów w języku chińskim – mandaryńskim i w jaki sposób na siebie oddziałują?

Tony języka mandaryńskiego

Często pojawia się wątpliwość ile tak właściwie jest tonów w języku mandaryńskim – cztery czy pięć? A może tak postawione pytanie po prostu nie ma większego sensu? W poniższym artykule zarysuję system tonalny języka chińskiego – mandaryńskiego.

Na poniższych sugestywnych rysunkach, przedstawiłem wysokość głosu w funkcji czasu (trwania wygłosu sylaby). W zastosowanej konwencji ton wysoki (płaski) jest jedynką, wznoszący –zwiększający wysokość głosu dwójką, łamany to nr 3, o gwałtownie opadającm przebiegu (z wysokiego do niskiego głosu) jest czwórką, a ton lekki / neutralny to piątka.

Pięć tonów języka mandaryńskiego

np.: 媽 (mā) ma1,麻 (má) ma2,馬 (mǎ) ma3,駡 (mà) ma4,嗎 (ma) ma5

(zainteresowani Czytelnicy mogą wkleić sekwencję morfemów: 媽,麻,馬 ,駡 ,嗎 ,aby usłyszeć ich brzmienie (w formie izolowanej):  http://www.oddcast.com/home/demos/tts/tts_example.php > Language: Chinese > Voice: (brzmiące najbardziej naturalnie): (głos żeński) Hui lub Lily; (głos męski) Ling)


Inny sposób, szczególnie pomocny przy porównywaniu systemów tonalnych różnych języków azjatyckich, wykorzystuje notację opartą na pięciolini.

tony na pięciolini

Względną wysokość głosu można zarysować podając punkt początkowy i końcowy (oraz ewentualne punkty przegięcia – jak w przypadku tonu trzeciego) skali np:

媽 (mā) ma55 v ma˥,麻 (má) ma35 v ma˧˥ ,馬 (mǎ) ma214 ma˨˨˩˨˦,駡 (mà) ma51 v ma˥˩,嗎 (ma) ma3 v ma˧

Tony towarzyszące pojedynczym sylabom występującym w pozycji izolowanej cechują się nie tylko różnym przebiegiem wysokości głosu, ale też długością. Ton 3-ci jest najdłuższy, czwarty najkrótszy, piąty – neutralny wymawiany jest natomiast dosyć krótko i nieco ciszej od pozostałych.


Powyższe – podstawowe informacje nie pozwalają jednak na sprawne posługiwanie się językiem mandaryńskim w mowie, dodatkowo zawsze 'z tylu głowy' trzeba mieć informacje dotyczące sandhi tonalnego.

Chodzi tu głównie zmiany w sposobie wymowy tonu trzeciego w zależności od otoczenia jak i zaakceptowanie zasad dotyczących sekwencji tonów trzecich.

Zmiany tonu trzeciego

33 > 23

333 >323

3333> 2323

33333>22323

333333>232323 itd.

W każdej z tych sytuacji ton pierwotnie trzeci będzie miał przypisany numer 3-ci niezależnie od rzeczywistej artykulacji. Podobnie w głowie trzeba mieć regułki dot. tonu drugiego ‘wziętego w kleszcze’ przez niektóre pełne tony.

Ton drugi wzięty w kleszcze

Innymi słowy poniższe sekwencje trzech tonów wymawiane są w następujący sposób:

121 > 111

122 > 112

123 > 113

124 > 114

221 > 211

222 > 212

223 > 213

224 > 214

Tonton neutralny neutralny wymawiany jest na różnym poziomie częstotliwości, w zależności od poprzedzającego go tonu.

Warto zwrócić uwagę, że w takim wypadku ton trzeci wymawiany jest w sposób ‘niepełny’, tj. jedynie w dolnym rejestrze częstotliwości.

Można przyjąć, że ton 3-ci realizowany jest w pełnym zakresie (tonacja głosu opadająco – wznosząca) tylko wtedy, gdy po sylabie w tym tonie występuje kropka 。, przecinek , czy naturalna przerwa w  wypowiedzi … .

W przypadku sekwencji tonów neutralnych ksekwencja tonów neutralnchażda kolejna sylaba wymawiana jest z nieco niższą częstotliwością.


Istnieją również reguły dotyczące negacji bu不 (bu4 4 > bu2 4) oraz liczebników: ‘jeden’ 一 i1, ‘siedem’ 七 ci1 oraz ‘osiem’ 八 ba1:

w cyfrach roku i numerach ('forma podstawowa'): i1, ci1, ba1

i1 1v2v3 > i4 1v2v3

ci1 1v2v3 > ci4 1v2v3

ba1 1v2v3> ba4 1v2v3


i1 4 > i2 4

ci1 4 > ci2 4

ba1 4 > ba2 4

Analogiczne zmiany jak w przypadku postpozycji tonu czwartego zachodzą, gdy po wspomnianych liczebnikach występuje sylaba w tonie neutralnym pierwotnie będąca w tonie czwartym np.: ge4>5 個:

i1 5 > i2 5

ci1 5 >ci2 5

ba1 5 > ba2 5

Nieco mniej istotny wydaje sie wpływ akcentowania wewnątrzwyrazowego na poziomy częstotliwości poszczególnych sylab. Aby zobrazować to zjawisko dobrze posłużyć się słowem, w którym każda sylaba jest wymawiana nominalnie w tym samym tonie: np.: ‘Włochy’ (Italia) 意大利 i4 da4 li4.

akcentowanie wewnątrzwyrazowe

Pierwsza sylaba akcentowana jest w sposób normalny, ostatnia wymawiana głośniej, dłużej, z większą różnicą częstotliwości. Natomiast każda środkowa (o ile występuje) ciszej, krócej, z mniejszą różnicą wysokości głosu. Opisane ‘odchylenia’ dotykają oczywiście również słów, które złożone są z sylab występujących w różnych tonach. Czasem jednak sposób akcentowania zależy od morfologii wewnątrzwyrazowej.

Oprócz tonów i akcentu wewnątrzwyrazowego (tzw. przyciskowego) istnieje również akcent zdaniowy. Jednak wydaje mi się, że świadome stosowanie wszystkich tych reguł przekracza możliwości zwykłego śmiertelnika. Poszukującym mocniejszych wrażeń polecam książkę, w której pokrótce opisano różnice w rejestrze częstotliwości zdania w zależności od jego 'gramatycznego' typu oraz chęci wyeksponowania określonych informacji:

Harvey J.H.T., Barale L.A., Barry R.S. Standard Chinese a Modular Approach. Monterey : Defence Language Institute Foreign Language Center, 1979.

Oczywiście warto zwrócić uwagę, że opisane wyżej zmiany tonów mają charakter regularny. Jednakże wiele znaków wymawia się w odmienny sposób, przy czym różnica może dotyczyć nie tylko tonu (ale i fonemów segmentalnych), co często wynika z tego, że  do jednego ideogramu przypisany jest cały pęk różnych znaczeń np: znak  wymawiany jest chy2, chy4, chło2, chło4, chło5 lub chu2. W 'odmianie' mandaryńskiego używanej na Tajwanie najczęściej ideogram ten wymawia się jako chan4.


Świadomość tego czym są tony i jak się zmieniają jest jednak tylko jedną z czterech umiejętności, które trzeba opanować, aby sprawnie funkcjonować w świecie, w tym wypadku, mandaryńskiej mowy. Nie odkryję Ameryki, jeśli stwierdzę, że należy jeszcze poprawnie rozpoznawać tony ze słuchu, ale wpierw trzeba jeszcze wiedzieć co tak naprawdę możemy usłyszeć i w tym ma pomóc ten artykuł. Trzecią umiejętnością jest poprawne wypowiadanie sylab w odpowiednich tonach, co właściwie można jedynie testować widząc reakcję naszego chińskiego interlokutora.

Czwarta dotyczy zapamiętywania tonów – informacji o, dla nas Polaków, zupełnie abstrakcyjnym charakterze. Przypisanie tonom liczb (a nie znaków diakrytycznych), które dodatkowo, w stosowanej przeze mnie konwencji, w sposób graficzny ukazują relację między oznaczeniem, a przebiegiem wysokości głosu, to dopiero pierwszy krok. O tym jak zapamiętywać tony (oraz ich sekwencje) wykorzystując do tego oznaczenia liczbowe napiszę jednak innym razem.

Na razie uspokoję zainteresowanych tym czytelników, że nie ma to nic wspólnego z najczęściej stosowaną przez chińskich lektorów metodą polegającą na pokazywaniu np. trzech palców, w trakcie wymawiania tonu trzeciego. Zawsze z dużym rozbawieniem oglądałem lekcje pokazowe rodzimych nauczycieli przekonanych o skuteczności działania 'metody palcowej' – metody, której prawdopodobnie nigdy w życiu sami nie stosowali w nauce swojego języka urzędowego.

Ton, wbrew temu co niektórzy twierdzą, jest istotną 'informacją' towarzyszącą, każdej sylabie, której obecność można porównać do głoski w języku polskim. Jeśli weźmiemy np: słowo 'takt', to przestaje być ono zrozumiałe, gdy pominiemy jedną z głosek: 'tat', 'tkt', albo oznacza co innego: 'akt', 'tak'. Podobnie, gdy zlekceważymy istnienie tonu lub wymówimy go błędnie (analogicznie: takt ≠ pakt itd.).


System tonalny języka mandaryńskiego nie jest ani najtrudniejszy, ani najprostszy w porównaniu z innymi językami chińskimi, lecz po prostu inny.

W języku kantońskim jest 6 – 7 tonów, ale ulegają one mało regularnym zmianom (sandhi tonalne) lub innymi słowy jest bardzo dużo reguł wynikających m.in z morfologii wewnątrzwyrazowej, jednak w wielu wypadkach łatwiej jest po prostu zapamiętać sekwencje tonów w danym słowie, niż próbować ją wydedukować znając ton podstawowy (co przecież też trzeba wcześniej zapamiętać).

W szanghajskim słowa jednosylabowe są wymawiane w jednym z pięciu tonów, w niektórych przypadkach można nawet przewidzieć ton znając jedynie wymowę sylaby (w mandaryńskim i kantońskim jest to praktycznie niemożliwe). Ponadto sylaby wchodzą w sekwencje (2, 3, 4 czy pięcio – sylabowe), których poziom częstotliwośći zależy jedynie od pierwszej sylaby (tzw. spreading). Niekiedy jednak poszczególne sekwencje oddziałują na siebie, co nieco zamazuje ten 'sielankowy' obraz prostego systemu.

Szczegółowy opis systemów tonalnych języka kantońskiego i szanghajskiego wykracza jednak poza ramy tego artykułu.

Warto zobaczyć:

Najtrudniejszy język świata

Jak słuchać, żeby usłyszeć

[MN4] Jak 'nauczyć się' hiragany… w godzinę?

Wbrew pozorom opanoFlaga Japoniiwanie hiragany – jednego z dwóch sylabariuszy będących podstawą japońskiego pisma – jest dość prostym i przyjemnym wyzwaniem pamięciowym z jakimi musi zmierzyć się każdy miłośnik języka japońskiego.

Podstawowe zadanie polega na przyswojeniu 46-ciu znaków graficznych oraz umiejętności przypisania im odpowiedniej sylaby (lub głoski):

んn
あa
かka
さsa
たta
なna
はha
まma
やja
らra
わła
いi
きki
しsi
ちci
にni
ひhi
みmi
りri
うu
くku
すsu
つcu
(tsu)
ぬnu
ふfu
むmu
ゆju
るru
えe
けke
せse
てte
ねne
へhe
めme
れre
おo
こko
そso
とto
のno
ほho
もmo
よjo
ろro
をło (o)

Zanim zaczniemy ‘zabawę’ proponuję, aby Czytelnik  wydrukował formatkę ukazującą na jednym rysunku kolejność, zgodnie z którą należy 'stawiać kreski' poszczególnych znaków  sylabariusza (źródło: Wikipedia).

Hiragana - Wikipedia

 Nim jednak włączymy stoper pamiętajmy o kilku zasadach:

  1. Próby doszukiwania się na siłę jakiejś logiki w budowie znaku wcale nie ułatwiają jego zapamiętania, wprost przeciwnie, a to dlatego, że logika zabija to, co w skojarzeniach najważniejsze – niecodzienność i komizm.
  2. Wielokrotne przepisywanie znaków nie jest metodą na skuteczne ich zapamiętanie, to nie dłoń, lecz pamięć (graficzna) jest organem umożliwiającym przyswojenie zarówno znaków sylabariusza jak i znaków 漢字. Po stworzeniu skojarzenia warto przepisywać nowo poznane znaki max 3 – razy (へhe wystarczy raz, ぬnu 2-3). Wielokrotne reprodukowanie znaków przeradza się w nieskuteczną bezmyślność.
  1. Nie bój się wulgarnych / niepoprawnych politycznie skojarzeń, takich które nie przystoją, w tym wypadku cel uświęca środki.
  1. Papier nie jest substytutem pamięci. Nie zapisuj swoich skojarzeń, powinny one pozostać tam gdzie powstały i skąd są dostępne ‘na wyciągnięcie ręki’ – w wyobraźni.

Pokażę w jaki sposób można zapamiętać kształt i wymowę tych 46-ciu znaków w bardzo krótkim czasie. Pamiętajmy, że użyte skojarzenia są tylko drogą do celu, a nie celem samym w sobie. Zabawimy się w chirurga: mnemotechnika będzie naszą igłą, a skojarzenia nicią pozwalającą połączyć ze sobą dwa kawałki rozciętej skóry, z których jeden jest wymową sylabiczną, a drugi formą graficzną znaku. Jest tylko jeden warunek – musimy zobaczyć te skojarzenia oczyma wyobraźni. Po operacji igła nie będzie już potrzebna, nić, po pewnym czasie, się rozłoży ('wchłonie'), a po zszytym miejscu nie pozostanie choćby blizna – osiągniemy stan nieświadomej kompetencji.


Stopery w dłoń – CZAS START 😉

Na początek małe doświadczenie wykorzystujące tylko logiczne skojarzenia. Ciekawe ilu czytelników będzie miało największe problemy z zapamiętaniem właśnie tych, pozornie najprostszych, przykładów 😉 .

たta;  た wygląda jak pisane ta

んn; en niemogące się zdecydować czy jest dużym N ん czy małym

とto; odwrócone „do góry nogami T przyklejone do niedokończonego O

いi; pamiętacie wiersz Juliana Tuwima „Abecadło”? „Abecadło z pieca spadło,
O ziemię się hukło, Rozsypało się po kątach,
Strasznie się potłukło: [pisane] i – zgubiło kropeczkę (…)” (a właściwie kreseczkę い)

にni; przewrócone o 90° w lewo ń

Logiczne, ale czy skuteczne? Zaczynamy rozgrzewkę 🙂 .

くku; wygląda jak naciągnięta cięciwa く kuszy

つcu (tsu); przypomina falę tsunami

へhe;  Henryk Sienkiewicz (lub jakiś Pan Heniek albo mitologiczny Hefajstos) odkręca specjalnym kluczem へ koło od Twojego samochodu

けke; zestaw do kendo: け drewniany kij i miecz

てte;  rzucamy z klifu て teczkę pełną dokumentów

すsu; sułtan w turbanie owija sobie miedziany miecz wokół palca.

Jedziemy dalej 😉 .

ひhi; wystrzeliwujesz Hitlera z armaty ひ cyrkowej (albo gotujesz go w kanibalskim kotle ひ)

しsi; uciekasz przed starszym Panem siekającym (albo sikającym 😉 ) na prawo i lewo (odwróconą) laską し.

りri; studenci z okna Riviery (największego i najwyższego warszawskiego akademika) łowią na haczyk laski 😉.

なna; ciapowatemu narciarzowi skleiły się narty な, a na dodatek opluła go jadem kobra

おo; katolicka kobra (z krzyżem na szyi) opluła się swoim jadem

はha; halabardzista zasypia oparty o swoją halabardę

ほho;  hokeista w berecie ucieka przed swoim kijem 

かka; przeznaczoną do tego łopatką か uprzątasz koci kał か

らra; olbrzymi rak 'rozwalony' na wiklinowym, bujanym fotelu ら

をło (o); król Łokietek grający w klasy を (albo wpadający do kałuży)

わła; przypomina widzianą z profilu ławkę わ(w parku) z oparciem

ねne; Neron wbijający w ławkę ね korkociąg (albo próbujący użyć ławki ねzamiast korkociągu do otwarcia wina)

れre; wygląda jak ławka, z której  wystaje ostra płetwa grzbietowa れ rekina

ゆju; w jukach trzymasz ryby  ゆnabite na wykałaczki, (a może znajomy Jurek wyjada Ci rybki ゆ z akwarium?)

るru; galopujący, narowisty rumak z lwim ogonem る (z 'berłem w ogonie')

さsa; zajadasz się sałatką i szaszłykami  一 z zająca 

きki; niczym czarodziej, z uszu kicającego zająca き wyciągasz kit kata  二  (batona)

あa; nauczyciel geografii w napadzie szału rozcina szablą あ atlas

めme; meeecząca owca nawija na patyk め wełnę め ze swojego grzbietu

ふfu,; żuraw, łabędź, ふ (lub inny wodny ptak) zakłada na siebie futro (albo gra na fujarce)

ちci, ćmy gęsto obsadzają krzyż ち na szczycie góry ち (np: Giewontu)

まma; dwie mace ま nabijasz na ostry metalowy szpikulec 

もmo; motocyklista (w potrzebie) mocuje się z opornym suwakiem

みmi; mała Mi (z Muminków), przebrana w czarną pelerynę, kreśli patykiem み znak Zorro み

えe; lunatykujący え elf ubrany w, ciągnącą się po ziemi, piżamę

よjo, samobieżne działo よ strzelające jojami 😉 (zabawkami jojo)

のno; z ogromengo wiklinowego koszyka の ( obróconego w prawo o 90°) wysypujesz oberżnięte ludzkie nosy

せse;  stereotypowa sekretarka z dowcipów przygotowuje 'dodatkowe stanowisko pracy' – łóżko せ (znak ten z jakiegoś powodu przypomina mi łóżko 廿 (lub  w wersji pościelonej 甘 ))

うu; wrzucasz ogryzek od jabłka do urny う wyborczej

ろro; rolnik w przebraniu stracha na wróble przegania ptaki  ろ (ろ obróć w lewo o 90°)

そso; sowa odwiesza znak Zorro na haczyku, na gałęzi przed swoją dziuplą

ぬnu; nurkująca, zmięta sprężyna ぬ

やja; Jaś Fasola próbuje skleić złamaną papieską laskę や klejem – kropelką や

むmu; murarzowi usiłującemu cięciem miecza zabić siedzącą na murze muchę む pozostaje w dłoni jedynie kawałek zmiętego żelastwa む.

こko; pijany kolejarz próbuje zespawać ze sobą dwa kawałki szyny


Test

Na oddzielnej kartce wypisz w kolumnie wszystkie 'sylaby' (w dowolnej kolejności). Bez podglądania (!) napisz przy nich odpowiednie znaki. Jeśli nie pamiętałeś/aś jakiegoś znaku, wzmocnij skojarzenie i po kilku minutach spróbuj wypełnić puste miejsca.

Pamiętaj, najlepsze są własne skojarzenia – te od razu przychodzące do głowy, bazujące na umiejętnej obserwacji 'otoczenia' i odnoszące się do własnych doświadczeń 😉.

A co Wam przypominają poszczególne znaki hiragany?


Zobacz również:

Japoński: z czym to się je?

Jak się nauczyć cyrylicy w 2 dni?

Problematyka pisma ideograficznego (część 1)

Problematyka pisma ideograficznego (część 2)

Problematyka pisma ideograficznego (część 3)

[MN3] Problematyka pisma ideograficznego (część 3)

Problematyka pisam ideograficznego (część 3)W trzeciej odsłonie artykułu o problematyce pisma ideograficznego przedstawione zostaną pozornie błahe zagadnienia dotyczące różnych wariantów tych samych znaków oraz wynikające z tego poważne konsekwencje.

Wbrew pozorom ważną kwestią jest również zwrócenie uwagi na fakt, że te same znaki w zależności od czcionki mogą różnić się dość radykalnie. Najlepiej obrazującym to przykładem jest statystycznie najczęściej występujący w języku kantońskim znak 嘅 ge3.

Różnice w ideogramach w zależności od czcionki

W niektórych przypadkach podano kraj, w którym dana czcionka jest szczególnie często stosowana w prasie. W praktyce jednak niemal każda z nich może pojawić w książce czy gazecie na wszystkich wymienionych obszarach.

Niejednokrotnie różnica między wyglądem ideogramów w różnych fontach jest znacznie większa niż pomiędzy, identycznymi na pierwszy rzut oka znakami napisanymi tą samą czcionką (輪 lełn4 ‘koło’ v 輸 szju0 ‘przegrywać’; 我 nko5 ‘ja’ v找dzAł2 ‘szukać’; 感 gam2 ‘czuć’ v 惑 łAk6 ‘zaskoczony’; 埋 lej5 ‘zarządzać’ v 理 mAj4 ‘przybliżać się’; 部 boł6 ‘część’ v 陪 puj4 ‘towarzyszyć’, 連 lin4’ nawet’ v 運 łan6 ‘transportować’, 書 szju0 ‘książka’ v 晝 dzał3 ‘dzień’, 要 ju3 ‘chcieć, musieć, potrzebować' v 耍 sa2 ‘bawić się’, 己 gej2 ‘się, siebie, samemu' v 已 i5 ‘już’).

Co więcej, niektóre znaki mają dwa warianty graficzne 搵 v 揾 łan2;裏 v 裡 le(ł)j5, 為 v 爲 łaj4. Ważną konsekwencją jest niekiedy różnica w liczbie kresek[1][2] w ideogramie w zależności od czcionki i wariantu. To właśnie m.in. umiejętność liczenia kresek pozwala znaleźć nieznany znak w słowniku, w związku z czym zaburza to sprawność działania tej metody. Inną wadą tego zjawiska dotykającą z kolei niektóre metody wprowadzania znaków na komputerze czy telefonie jest różny sposób interpretowania przebiegu na płaszczyźnie poszczególnych kresek (na przykładzie kreski usytuowanej w prawym górnym rogu znaku 飯 fAn6: w poziomie „一” / czy z góry na dół zakrzywiona w lewą stronę „丿”.

Drugim, dużo ważniejszym aspektem grafii języka chińskiego jest współistnienie dwóch systemów znaków. Pierwszy – tradycyjny oparty jest na znakach funkcjonujących w niezmienionej[3] formie od tysięcy lat (na ich kanwie tworzone są również znaki tworzone współcześnie np: 'kantońska' winda 車立, aczkolwiek jest to rzadkie zjawisko) (1), drugi – uproszczony wynika ze stopniowej reformy przeprowadzanej w drugiej połowie XX w. w ChRL. Polegała ona na nieprzemyślanym graficznym uproszczeniu całych znaków (lub niektórych ich elementów), czy rzadziej zastąpieniu kilku znaków jednym, co miało być sposobem likwidacji analfabetyzmu[4]. Reforma, pełna niekonsekwencji i niczym nieuzasadnionych, arbitralnych rozstrzygnięć, objęła ok. połowę z najczęściej używanych znaków chińskiego standardowego. Wkrótce przekonano się o tym, że zmniejszenie liczby kresek wcale nie pomaga w szybszym opanowaniu pisma. Ogólnym rezultatem było rozchwianie systemu ideograficznego. W rejonach chińskojęzycznych znajdujących się poza jurysdykcją Chin tj. w Hong Kongu, Macau, Tajwanie i początkowo w Singapurze[5] reformy tej nie przyjęto, co doprowadziło do rozbicia pisma chińskiego. W efekcie tej operacji doprowadzono do zwiększenia liczby znaków pisma, co w obliczu faktu, że na pewnym poziomie niemal konieczne jest opanowanie znaków zarówno w formie uproszczonej i tradycyjnej spowodowało rezultat przeciwny do zamierzonego. (2)

Analizując przykłady z tabeli poniżej widać, że nowy system jest mocno niespójny. Przykładem może być kilka ideogramów, które w systemie znaków tradycyjnych łączy współwystępowanie elementu – 言 in‘język, mowa’. Porównując je z uproszczonymi wariantami można dostrzec niekonsekwencje w sposobie uproszczenia tego elementu, a w niektórych znakach jest on zachowany bez zmian. Rezultatem takiego działania jest jedynie pozorne uproszczenie grafii.

Przykłady (braku) uproszczeń;

ideogram: tradycyjny

uproszczony

nie występuje w chińskim standardowym

瞓 ?

目+讠+川 ?

困? (homofon)

W niektórych przypadkach autorzy uproszczeń zignorowali nie tylko piękno i tradycję, ale zniszczyli znaczenie i kulturowe aspekty języka czyniąc ideogramy ideowo jałowymi. Przykładem może być znak oznaczający ‘wiatr’ 風 funk0, który został stworzony w czasach starożytnych przez Chińczyków wierzących, że ‘wiatr’ jest rezultatem jednocześnie uderzających skrzydłami ‘owadów’ 虫. Uproszczony wariant 风 nie tylko uczynił znak kulturowo „pustym”, ale elementy, którym łatwo można przypisać znaczenie (一 ’jeden’[6], 虫 ’owad / insekt’) zastąpiono nic nieznaczącym skrzyżowaniem kresek. Taki zabieg zastosowano w wariantach tradycyjnych nader często. Inną popularną metodą uproszczeń grafii było wprowadzenie elementów, które dotychczas formalnie w piśmie drukowanym nie występowały – form znanych wcześniej z kaligrafii np.: 讠czy 门; w druku odpowiednio 言  i 門).

System znaków uproszczonych zaprojektowany dla chińskiego standardowego ujawnia swoją bezradność w kontakcie z jakimkolwiek „dialektem”. Arbitralne zastąpienie dwóch znaków, które podobnie brzmią (lecz pełnią zupełnie odmienne gramatyczne funkcje) w mandaryńskim 隻 dży55 i 只 dży214 prostszym z nich – 只,nie bierze pod uwagę faktu, że np.: w kantońskim m.in. ze względu na większą liczbę wygłosów i tonów[7] są one wymawiane odmiennie: 隻 dzek55 oraz 只 dz-i35.

Inną wątpliwością jest to czy i w jaki sposób upraszczać znaki, które w mandaryńskim nie istnieją, a więc oficjalnie nie zostały uproszczone (np.:瞓 ‘spać’), a na zasadzie analogii do podobnych występujących powinny być (訓 > 训).

 

Literatura uzupełniająca:

  1. Chan T. Orthographic Change: Yue (Cantonese) Chinese Dialect Characters in The Nine-teenth and Twentieth Centuries. Ohio : The Ohio State University, 2001.
  2. Künstler M.J. Języki chińskie. Warszawa : Wydawnictwo akademickie Dialog, 2000.

 

[1] „Kreska” jest definiowana jako pociągnięcie przyrządem pisarskim bez odrywania go od papieru.

[2] Różnica kresek może wynikać również z odmiennej interpretacji np.: znak 巨 składa się z 4 lub 5, 臣 z 6 lub 7 kresek.

[3] Formalna obecność elementów składowych znaków na ogół się nie zmieniała, natomiast ulegał modyfikacji graficzny 'styl' tych elementów (por. pismo wielko i mało pieczęciowe).

[4] A nieoficjalnie zabiegiem politycznym w celu uniemożliwienia rozumienia obywatelom z Chin kontynentalnych tekstów pisanych przez autorów pochodzących z Hong Kongu, Macao, Tajwanu oraz przedstawicieli chińskiej diaspory.

[5] Zrównanie systemu pisma ze standardem kontynentalnym skutkowało również wyrugowaniem wcześniej istniejących uproszczeń np.: (信 > 伩) niezgodnych z ‘nowym’ standardem 伩 > 信.

[6]  ‘Jeden’ (一 jat1) nawiązuje do wspólnoty, jednoczesnego działania (一齊 'razem', 一共 'wszystko razem', 一切 'wszystko'), podobnie przykłady można odnaleźć w polskiej literaturze: „Jednością silni, rozumni szałem, Razem, młodzi przyjaciele!”; A. Mickiewicz „Oda do młodości”.

[7] Z kolei w języku mandaryńskim, cechującym się większą liczbą nagłosów, dwa znaki wymawiane odmiennie: np.:小 siał214 oraz 少 szał214 w kantońskim są homofonami s-iu35.

Zobacz również:

Problematyka pisma ideograficznego (część 1)

Problematyka pisma ideograficznego (część 2)

Przewodnik po różnych rodzajach cyrylicy – języki słowiańskie

[MN2] Problematyka pisma ideograficznego (część 2)

Retrosynteza chińskich ideogramów

Tematem przewodnim drugiej część artykułu poświęconego problematyce pisma ideograficznego jest budowa chińskich ideogramów oraz korelacja między ich formą graficzną a wymową.

Już na początku dyskusji warto zastanowić się nad mitem „logiczności” ideogramów. Sześć kategorii chińskich znaków(1; 2) zostało przedstawionych w poniższej tabelce, przy czym cztery najważniejsze pokrótce omówiono poniżej.

 rodzaj przykłady % analizowanych ideogramów (2)
piktogramy proste 日,月,馬 2,5 – 4
abstrakcyjne 上,下,一 0,5 – 1,5
złożone 氜=>日+气 3 – 12,5
膥=>未+成+肉
車立=>車+立
嬲=>(男=>田+力)+女
znaki piktograficzno-fonetyczne 油jał4=>氵+由jał 73 – 90
嗎ma3=>口+馬ma
琴kam4=>王+王+今gam0
inne (zapożyczone) 膥 > 春 1– 2,5
(odwrócone) 考v老 0 – 1

Początkowo znaki miały formę rysunków obiektów, które reprezentowały. Część z nich pozostała w użyciu do dziś i pomimo daleko idącej graficznej ewolucji np.: w przypadku znaku 羊 jełnk– ‘koza’, korzystając z wyobraźni, można dopatrzeć się koziej głowy z rogami. Jednak znaki wykształcone z pierwotnych rysunków, powstałych tysiące lat temu, w obecnej formie rzadko przypominają pierwowzory: 日 ’słońce’, 月 ’księżyc’, 馬 ’koń’.

Bardziej rozpoznawalne są ideogramy będące umownymi symbolami dla pojęć, których nie da się narysować 一 ’jeden’, 上 ’na górze’, 下 ‘na dole’. Niemniej jednak tego typu podstawowe ideogramy stanowią ledwie kilka procent stosowanych znaków.

Kolejną grupą są ideogramy będące sumą albo wypadkową znaczeń kilku bardziej podstawowych elementów np.: 日 ’słońce’ + 气 ‘powietrze’ -> ‘słoneczny gaz’ czyli hel 氜[1] (pierwiastek odkryty po raz pierwszy 'na' słońcu; w 1868 r.); czy coś co 未 ’jeszcze nie’ 成 ’stało się’ 肉 ‘mięsem’ czyli 膥 ’jajko’[2] . Na uwagę zasługuje znak znany tylko w języku kantońskim 車立[2] ’winda’[3] czyli 車 'pojazd’, w którym 立 ‘stoi się w miejscu’. Natomiast pozostawiający szerokie pole do interpretacji ideogram 嬲 ‘złościć się’[4], jest złożony z dwóch 男 ‘mężczyzn’ i 女 ‘kobiety’ między nimi; 男 ‘mężczyzna’ traktowany w sposób przedmiotowy to z kolei 力 ’siła’ do obrabiania 田 ‘pola’. Takie złożenia, znacznie ułatwiają naukę, niestety stanowią mniejszość w populacji chińskich znaków, a ich udział waha się w zależności od tego, gdzie według badającego kończy się logika, a zaczyna nadinterpretacja. Niemniej jednak domyślenie się znaczenia ideogramu, którego się wcześniej nie widziało, jest w praktyce mało prawdopodobne.

Jednak z biegiem czasu zaczęto generować nowe znaki: piktograficzno – fonetyczne, w których jeden element wskazuje na zakres semantyczny znaku, a drugi na jego przybliżoną wymowę. Stąd nie przez przypadek znaki 由 jał4 ’z (jakiegoś miejsca)’ i 油 jał4 ‘olej’ (氵woda ≈ ciecz) zawierają wspólny element fonetyczny 由. Obecnie można założyć, że mniej więcej ¾ wszystkich znaków pisma tradycyjnego zalicza się do tej kategorii. Niestety na ogół takie elementy w najlepszym przypadku są mało wiarygodnymi, często wręcz mylącymi, wskazówkami wymowy (np: 迪 dik6). Niestety nigdy nie zdecydowano się na uporządkowanie elementów służących do notacji fonetycznej. Brak prób ujednolicenia i panujący w tym zakresie istny chaos powodowały, że ten sam dźwięk notowano za pomocą rozmaitych elementów fonetycznych, wymowę często wskazywano zdumiewająco niedokładnie, pomimo że istniały możliwości precyzyjnej jej notacji, co więcej raz utworzony znak nie ulegał później żadnym transformacjom dotyczącym wskazania wymowy, która w żywym języku cały czas ulegała ewolucji. W rezultacie obecnie, w niektórych tylko przypadkach, na podstawie elementu fonetycznego można się domyślać wymowy ideogramu, a to przecież było główną zasadą, na której oparto tę kategorię znaków. (1)

Większy sens ma traktowanie ideogramów jako unikalnych symboli przypisanych arbitralnie znaczeniu, a nie wymowie. Warto zwrócić uwagę, że język chiński dość dobrze radzi sobie z homofonami. Kilka słów może być wymawiane dokładnie w ten sam sposób, ale ich reprezentacja graficzna jest rozróżnialna. Gał2 oznacza m.in. ‘dziewięć’ 九 lub ‘psa’ 狗, podobnie pojęcia: ‘alkohol’ 酒 i ‘biegać’ 走 obydwa są wymawiane dzał2, ale nie sposób tych znaków ze sobą pomylić. (3)

Przykłady przedstawione w poniższej tabelce mają, z kolei, na celu pokazanie, że z jednej strony zdarzają się przypadki, w których znaki mające wspólne elementy wymawiane są podobnie lub wręcz identycznie, z drugiej jednak nierzadko występują ideogramy różniące się jednym elementem, czy choćby kreską (令v今) lecz wymawiane zupełnie inaczej.

korelacja między formą graficzną, a wymową znaku[5]
'wzorzec' całkowita duża umiarkowana mała brak
羊jełnk4 洋jełnk4 樣jełnk6/2 詳cełnk4 咩me1
馬ma5 嗎ma3 駛saj2
罵ma6 駕ga3
系chaj6 係chaj6 喺chaj2 緊gan2 孫szjun0
繫chaj6
白bAk6 百bAk3 迫bik6 怕pa3
泊pAk3
今gam0 琴kam4 念nim4 令link6
諗nam2

Również znaki wymawiane dokładnie tak samo mogą zawierać wspólne elementy, ale równie łatwo wskazać przypadki, w których ideogramy nie mające ze sobą nic wspólnego pod względem struktury są wymawiane identycznie.

korelacja między wymową znaku, a formą graficzną

morfem odniesienia

istnieje brak

jełnk4

羊v洋 ;陽v揚 羊v陽

ma5

馬v碼 馬v嘛
gał2 苟v狗

狗v九

gam2 敢v噉

敢v感

Literatura uzupełniająca:

  1. Künstler M.J. Języki chińskie. Warszawa : Wydawnictwo akademickie Dialog, 2000.
  2. Chan T. Orthographic Change: Yue (Cantonese) Chinese Dialect Characters in The Nine-teenth and Twentieth Centuries. Ohio : The Ohio State University, 2001.
  3. Baker H., Ho P.K. Teach Yourself Cantonese. London : Hodder Education, 2006.

[1] Współcześnie stosowany jest morfem o mniej 'logicznej' strukturze – należący do grupy znaków piktograficzno – fonetycznych: 氦 choj6=>气 ‘gaz’ + (fonetyk) 亥 choj6; (亥 to jedna z dwunastu ‘niebiańskich gałęzi’ – pojęcie powstałe w starożytności należące do zbioru elementów umożliwiających starożytnym Chińczykom opis procesów rządzących światem; koncepcja ta została opisana w „Księdze Przemian”).

[2] Znak 膥 'jajko' często jest jednak zapisywany prostszym, pod względem struktury, homofonem (zapożyczenie fonetyczne)春cełn1 , którego podstawowym znaczeniem jest 'wiosna'. Z punktu widzenia chrześcijańskiej Europy wydaje się to wybór trafny: jajko – symbol życia – Wielkanoc – wiosna. We współczesnym języku chińskim zakres zastosowania tego morfemu jest jednak dość ograniczony. 春 oznacza raczej 'małe jajka' jak choćby w złożeniu: 魚春 'rybie jajka'  ≈ 'ikra'. Poza kilkoma specyficznymi kontekstami, w których można zastosować wspomniany morfem, na uwagę zasługuje kantońskie powiedzenie: 雞春咁密都會哺出仔 dosłownie: 'nawet przez (coś) tak szczelnie zamkniętego jak jajko, może przedrzeć się kurczak', aforyzm w rzeczywistości wyraża przestrogę: "nigdy nie ma gwarancji, że sekret zostanie utrzymany w tajemnicy". W życiu codziennym – kulinarnym 'kurze jajko' funkcjonuje jednak pod nazwą 雞蛋  gaj1 dAn2, a nie jak powyżej 雞春 gajcełn1.

[3] Uwaga natury techniczno – typograficznej, Woofla nie 'akceptuje' wszystkich znaków dialektycznych, stąd właśnie konieczność opisowej prezentacji ideogramu 'winda' 車立. Aby ‘zobaczyć’ wspomniany znak wystarczy wyobrazić sobie, że ideogram 車 ‘pojazd; wóz’, w formie zwężonej, okupuje lewą połowę kwadratu, a 立 ‘stać w miejscu’ prawą. Zapewne i w kolejnych tekstach pojawi wspomniany, problematyczny aspekt pisma ideograficznego. W takich wypadkach będzie stosowana notacja, która pozwala zarysować wygląd nawet bardzo skomplikowanego ideogramu np.: 爩 można przedstawić jako sekwencję prostszych elementów składowych 火木缶木冖鬯彡smoke.

Uważny czytelnik z pewnością rozszyfruje metodykę postępowania, na której oparta jest metoda IDS (Ideographic Description Sequence) (2).

[3] Gdyby nie wspomniany wcześniej problem typograficzny, to ideogram ‘winda’ byłby wymarzonym przykładem do nauki. Obok przejrzystej, logicznej struktury poniekąd znana zawczasu wymowa lip1 będąca kalką fonetyczną angielskiego słowa ‘winda'  – [lift].

[5] W języku mandaryńskim ideogram 嬲 oznacza ‘flirtować’, w kantońskim znacznie częściej używa się go w dodatkowym znaczeniu – ‘złościć się’ (mandaryńskie 生氣 ).

[6] Czytelnicy poszukujący korelacji pomiędzy grafią ideogramów, a ich wymową w języku mandaryńskim mogą skorzystać z 'opracowanych' list lub drzew  grup strukturalnych ( ≈ fonetyków); dane dla znaków:

uproszczonych – http://www.ansell-uebersetzungen.com/phonor.html

oraz

tradycyjnych – http://zhongwe2.serverpros.com/

Cele i skutki reformy chińskiego pisma będą jednym z tematów kolejnej części artykułu.

Zobacz również:

Problematyka pisma ideograficznego (część 1)

Problematyka pisma ideograficznego (część 3)

Przewodnik po różnych rodzajach cyrylicy – języki słowiańskie

[MN1] Problematyka pisma ideograficznego (część 1)

(Uwaga: W tekście stosowano autorską transkrypcję fonetyczną, tony oznaczano pojedynczymi cyframi dla morfemów (sylab) w języku kantońskim, liczby dwu-trzy cyfrowe stosowano w przypadku, gdy porównywano wymowę tych samych znaków w różnych ‘dialektach’. Szczegółowe wyjaśnienia dotyczące systemu fonetycznego języka kantońskiego i mandaryńskiego oraz stosowanych oznaczeń zostaną zebrane w osobnych tekstach. )

 

W przypadku języka chińskiego istotne jest zarysowanie relacji między językiem a pismem. Konsekwencje wynikające z bardzo silnej w Chinach tradycji wpływają na wyższość pisma nad językiem, co powoduje, że Chińczycy postępują tak, jakby wyraz był jednością znaczenia i formy graficznej, a nie fonetycznej. Pismo chińskie charakteryzuje się nie tylko tym, że od samych początków nie uwzględniało wartości fonetycznej, lecz wyłącznie znaczenie, ale również tym, że nigdy nie uległo ewolucji prowadzącej ku fonetycznej notacji. Pismo chińskie od momentu powstania nie było dobrym narzędziem do zapisu języka. (1)

W celu zilustrowania powyższej tezy wystarczy poddać analizie dowolny znak pisma, choćby ten, który posłużył do zapisania pojęcia ‘dom’ w języku standardowym, w obecnej formie graficznej – 家. Chociaż rozpoznanie jego elementów składowych ‘dachu’ 宀 oraz ‘świni’ 豕 wymaga niewielkiej praktyki, to tylko intuicja lub wiedza, uczącej się osoby, o realiach życia w starożytnych Chinach[1] pozwala na ‘logiczne’ zinterpretowanie takiej struktury jako świni przebywającej pod dachem, a więc domu. Niestety w żaden sposób nie można stwierdzić, jak ten znak się wymawia obecnie ani jak wymawiano go w czasach jego powstania, czyli ponad 3 tys. lat temu. Uniwersalność tego ideogramu sprawia, że może posłużyć on również do zapisu pojęcia ‘dom’ w innych językach, jednak w każdym z nich będzie wymawiany inaczej (mandaryński – [dzia55], kantoński – [ga55], szanghajski [ka53], japoński – [je]). Podstawowa trudność tego pisma polega na tym, że aby coś zapisać należy wpierw dokonać analizy semantycznej, umożliwiającej podporządkowanie danej jednostce właściwego znaku pisma.  (1)

W kolokwialnym języku kantońskim do zapisu pojęcia ‘dom / rodzina’ używa się jednak innych morfemów: 屋 (nk)uk55 / 屋企 (nk)uk55 kej35. Ideogram 家 ga55 statystycznie najczęściej służy do zapisu słowa ‘teraz’ 而家 i21 ga55 z tym, że zestawienie tych dwóch znaków jest zupełnie arbitralne. Przy tworzeniu formy graficznej wzięto pod uwagę jedynie wymowę ideogramów 而 oraz 家, niejako ignorując ich znaczenie[2], dobrze oddających brzmienie słowa o niechińskiej etymologii.

Należy podkreślić, że system ideograficzny nie tworzy żadnej spójnej próby ukazania dźwięków mowy. Zamiast tego usiłuje ukazać ideę w głowie osoby znajdującej się w akcie mowy. Osoba czytająca chiński tekst wcale nie przekształca napisanych symboli w dźwięki, jak to często bywa w wielu innych językach, i dopiero wtedy przypisuje dźwiękom znaczenia, lecz po prostu patrzy na symbole jak na znaczenia, bez przechodzenia przez stadium dźwięku.

Każda sylaba języka kantońskiego jest zapisywana jednym symbolem, który niesie w sobie znaczenie lub pełni funkcję gramatyczną. Zatem znak 人 jan4 oznacza ‘człowieka, osobę’, podczas gdy symbol odpowiadający sylabie ge嘅 sam w sobie nie ma znaczenia, lecz służy do tworzenia kilku gramatycznych konstrukcji.

Ocenia się, że w użyciu jest ok. 50 tysięcy znaków. Liczba ideogramów jest duża, ponieważ w przeciwieństwie do ograniczonej liczby dźwięków, które język wyraża, liczba różnych znaczeń jest niemal nieograniczona, dlatego też każda znacząca lub funkcjonalna sylaba potrzebuje swojej unikalnej reprezentacji graficznej. Dobrze wykształcony Chińczyk powinien być w stanie napisać ok. 4-5 tys. znaków i dodatkowo rozpoznać ok. 5-6 tys. kolejnych bez pomocy słownika. W prasie bulwarowej używa się ok. 3,5 tys. ideogramów. (2) Jednak do biegłego czytania tekstów chińskojęzycznych potrzebna jest znajomość kilkunastu tysięcy znaków.

 

Literatura uzupełniająca:

  1. Künstler M.J. Języki chińskie. Warszawa : Wydawnictwo akademickie Dialog, 2000.
  2. Baker H., Ho P.K. Teach Yourself Cantonese. London : Hodder Education, 2006.

 

[1] Świnie i inne zwierzęta domowe prawdopodobnie trzymano w jednym pomieszczeniu z ludźmi lub też przetrzymano je na najniższej kondygnacji, dzięki czemu mieszkańcy mogli korzystać zimą z ich ciepła.

Jednak sam fakt, że znak 豕 (kant.: c-i35; mand.: szy214) odpowiada pojęciu "świnia', nie oznacza, że można owego morfemu użyć jako słowo 'świnia', które to zbudowane jest na zasadzie: element semantyczny 豕 + (niedokładny) fonetyczny 者 (kant.: dze35; mand.: dże214) = 豬 (kant.: dzju53; mand.: dżu55).

[2] Podobny zabieg stosuje się do zapisu chińskimi znakami nazwy szwedzkiej sieci sklepów – IKEA 宜家 i21 ga55. Tym jednak razem  użycie ideogramu  家 ga55 wydaje się bardziej uzasadnione. Warto mieć na uwadze, że przypadku wielu kolokwialnych słów Kantończycy dosyć swobodnie podchodzą do kwestii tonów i  słowo "teraz" często zapisują / wymawiają jako:  依家  i53 ga55.

Zobacz również:

Problematyka pisma ideograficznego (część 2)

Problematyka pisma ideograficznego (część 3)

Przewodnik po różnych rodzajach cyrylicy – języki słowiańskie