Autobiograficznie, czyli ja i serbskie słowniki.
Starając się uniknąć błędów popełnionych w przeszłości polegających na zbytnim wydłużaniu odstępów pomiędzy dwoma różnymi częściami jednego cyklu postanowiłem dziś kontynuować to co zacząłem przed kilkoma dniami i natychmiast opublikować dalsze rozważania na temat tego jak pracować z innymi materiałami niż podręczniki oraz jak ich szukać, zwłaszcza w językach, które powszechnie uważane są za niszowe mimo iż, jak się zaraz przekonamy, do niszowości im naprawdę daleko. Tych którzy jeszcze nie przeczytali pierwszej części, w której omówiłem niebezpieczeństwo pracy w oparciu jedynie o podręcznik oraz metodę tłumaczeń plików w formacie mp3 gorąco do tego zachęcam. Poniższy artykuł będzie bowiem kontynuacją wcześniejszych rozważań i zaczniemy od punktu drugiego, jakim jest rozwijanie umiejętności czytania.
Wiele osób uczących się języków obcych nastawia się w dzisiejszych czasach przede wszystkim na umiejętność mówienia jako funkcję nadrzędną w opanowaniu języka. Mówiąc, że ktoś zna język płynnie mamy często przede wszystkim na myśli fakt, iż dana osoba potrafi przeprowadzić z obcokrajowcem zwyczajny small-talk kompletnie ignorując fakt, że nie byłaby jednocześnie w stanie przeczytać w tym języku powieści, nie mówiąc już o napisaniu czegoś ambitniejszego. W efekcie umiejętności czytania w języku obcym poświęca się znacznie mniej uwagi – w szkołach uczniowie mają przeważnie do czynienia jedynie z fragmentami tekstów, które specjalnie nie zachęcają do kontaktu z językiem i słowem pisanym/drukowanym. Czytanie tymczasem ma dwie zasadnicze zalety, z powodu których warto rozważyć jego implementację w codzienny proces nauki języka:
1) jest najlepszym źródłem bardzo zróżnicowanego słownictwa, które w razie potrzeby możemy zapisać (w odróżnieniu np. od języka mówionego, gdzie przeważnie nie ma na to czasu) w celu jego utrwalenia.
2) w większości języków, jakich chcielibyście się uczyć dostęp do tekstów jest znacznie łatwiejszy niż do plików dźwiękowych czy osób, które chcą pomóc obcokrajowcowi nauczyć się ich języka.
Czytać należy zacząć tak szybko jak się da. Nie mówię tu naturalnie o rzucaniu się na powieści – te potrafią osobę na podstawowym poziomie znajomości języka do nauki raczej zniechęcić. Świetnym materiałem na początek jest natomiast Wikipedia. Po pierwsze, język encyklopedyczny, jakim ta się posługuje jest znacznie prostszy niż ten znany nam z powieści, a przy tym niesłychanie powtarzalny – przeczytawszy jeden dłuższy artykuł z danej dziedziny możemy być pewni, że wiele słów, które jeszcze niedawno były dla nas zupełnie nowe, powtórzą się w kolejnym. Po drugie, sami możemy wybrać o czym czytamy. W moim przypadku przeważnie były to zawsze teksty poświęcone historii bądź obecnej sytuacji politycznej danego kraju – tak na marginesie polecam to każdej osobie która woli patrzeć na otaczającą go rzeczywistość trochę szerzej niż poprzez pryzmat tego co podają nam w telewizji – zupełnie inaczej patrzy się na dzieje różnych regionów świata kiedy mamy możliwość o nich czytać w językach docelowych i poznawać różne, często bardzo odmienne od siebie punkty widzenia. Jeśli interesujesz się z kolei piłką nożną łatwiej będzie Ci przeczytać artykuły o klubach piłkarskich bądź biografię któregoś ze swoich idoli z czasów młodości. Jeśli muzyką to bez problemu znajdziesz strony poświęcone najwybitniejszym wykonawcom tworzącym w danym języku. Wymieniać można bez końca. W ostateczności, kiedy już nic innego nie pozostaje, można czytać o samym języku oraz kraju, w którym ten jest używany – jeśli to nas nie interesuje to powinniśmy się natomiast mocno zastanowić, czy danego języka w ogóle warto się uczyć.
Gdy artykuły z Wikipedii na tematy zbieżne z naszymi zainteresowaniami nie sprawiają nam większego problemu możemy przerzucić się na gazety. Ich treść jest bardzo różna, poczynając od czysto informacyjnych wiadomości po felietony, które przeważnie oferują nam znacznie bogatszy język niż suche relacje najnowszych wydarzeń. Czytanie prasy jest zajęciem generalnie poszerzającym naszą wiedzę o świecie – dlaczego więc nie robić tego w języku, którego się właśnie uczymy? Gdzie możemy znaleźć obcojęzyczne gazety? Jeszcze w czasach "Świata Języków Obcych" opublikowałem krótki wpis z linkami do angielskojęzycznych gazet, który o dziwo dostał się nawet do listy 10 najchętniej czytanych artykułów. Oparłem go wtedy na medialnych profilach anglojęzycznych państw znajdujących się na stronie BBC News i nadal uważam, że jest to świetny punkt wyjściowy dla kogoś kto nie wie gdzie znaleźć obcojęzyczną treść.
Na stronie BBC znajdziemy linki zarówno do gazet albańskich…
…jak i słowackich.
Dla każdego państwa jesteśmy w stanie znaleźć tam przynajmniej kilka tytułów, które zupełnie wystarczą by zapewnić nam dzienną dawkę kontaktu z pisaną wersją języka. Dobrym pomysłem jest też dodanie profilu określonej gazety do "Ulubionych" na Facebooku bądź Twitterze, dzięki czemu będziemy otrzymywać regularnie powiadomienia o nowych artykułach. A co później? Cóż, najwyższym stopniem czytelniczego rozwoju jest sięganie po literaturę piękną. Pierwsze zderzenie z nią może być dość ciężkie, zwłaszcza jeśli mieliśmy wcześniej znacznie większe doświadczenie z językiem mówionym niż pisanym – do dziś pamiętam moje rozczarowanie kiedy po pierwszym pobycie na Ukrainie myśląc iż mój rosyjski jest na bardzo wysokim poziomie (no bo przecież się bez problemów dogadywałem) sięgnąłem po Dostojewskiego i przeraziła mnie mnogość słów, jakich nie rozumiałem. Z każdą przeczytaną pozycją jest już jednak coraz łatwiej, aż w końcu czyta się prawie z takim samym stopniem zrozumienia i podobną szybkością jak to ma miejsce w przypadku naszego języka ojczystego.
Jak się uczyć na podstawie tekstów z powyższych źródeł?
Każdy ma zapewne swoją metodę i zaręczam Wam, że ta poniżej przedstawiona wcale nie jest lepsza od pozostałych jakie gdziekolwiek znajdziecie. Każda metoda ma swoje wady oraz zalety i nie spotkałem nigdy metody uniwersalnej, jaka w równym stopniu wykształca każdą z czterech językowych umiejętności (tj. rozumienie ze słuchu, mówienie, czytanie, pisanie). Ważniejsza od samej metody jest zawsze wytrwałość w jej stosowaniu, regularność z jaką się uczymy i fakt, iż nie jest ona naszym jedynym kontaktem z językiem.
Nietrudno natknąć się w językowej blogosferze na spory ludzi dotyczące tego, czy warto uczyć się rzeczywiście wszystkich słów, czy może ograniczyć się jedynie do tych rzeczywiście potrzebnych w codziennej komunikacji. Osobiście mam bardzo podzielone zdanie – ciężko nie przyznać racji tezie, iż niektóre słowa są bardziej przydatne i bez nich ciężko mówic o jakiejkolwiek komunikacji, ale z drugiej strony w procesie samodzielnej nauki i samodzielnego doboru tekstów niemal wszystkie słowa spotykamy niejako z własnej woli, są one częścią naszego świata, co czyni je wartymi poznania na przyszłość zgodnie z zasadą, że jeśli coś już raz zobaczyliśmy to jest bardziej prawdopodobne iż ujrzymy to po raz drugi. Ten wewnętrzny konflikt oraz zamiłowanie do mierzenia postępu w statystykach (wspomnijmy tu chociażby wykres dotyczący faktycznego użycia języka z artykułu "Ilu języków tak naprawdę potrzebujesz?" – graficzne mierzenie swoich postępów w rozmaitych dziedzinach wiedzy byłoby zresztą dobrym tematem na odrębny artykuł) spowodowały, że dla każdego języka, w jakim próbuję czytać założyłem zeszyt, do którego spisuję zdania zawierające słowa, struktury, powiedzenia, których nie znam. Nie same słowa, a właśnie całe zdania. Każde z nich staram się przy wpisywaniu również rozebrać pod względem gramatycznym, notując na boku ewentualne uwagi co do środków w nich zastosowanych. Operacja trwa wtedy naturalnie znacznie dłużej, ale już na łamach Woofli zdarzało mi się wspomnieć, iż słowo pozbawione kontekstu bardzo często ma bardzo nieokreślone znaczenie – użyte natomiast w zdaniu nabiera kolorytu i dodatkowo jest łatwiejsze do zapamiętania. Każdemu zdaniu jest też przyporządkowany numer, z którym jest ono wpisywane do programu Anki oraz dzienna data, która pozwala mi dane zdanie lepiej umiejscowić w czasie i nadaje moim zeszytom cech dość osobliwego pamiętnika. Z każdą pozycją wiążą się bowiem inne wspomnienia – fakt również mający niebagatelny wpływ na zapamiętanie danego słowa tudzież sentencji.
Zbliżając się do końca artykułu warto podsumować najważniejsze zasady czytania w języku obcym:
a) zacznij czytać tak wcześnie jak to możliwe – w każdym języku indoeuropejskim jest to możliwe (w różnym stopniu oczywiście) od pierwszego dnia nauki. Z językami bardziej egzotycznymi jest, z uwagi na niewielkie podobieństwa gramatyczno-leksykalne, znacznie trudniej, aczkolwiek warto się przemóc, chociażby po to, żeby nie przeżyć punktu plateau opisanego w pierwszej części naszego cyklu.
b) czytaj to co Cię rzeczywiście interesuje – dla mnie ostatnio obok przerabiania książki do arabskiego normą stało się codzienne przekopywanie przez artykuł z Wikipedii o kalifacie Umajjadów. W każdym języku można znaleźć coś ciekawszego niż czytanki z podręczników, co dodatkowo ma szansę poszerzyć naszą wiedzę o świecie.
c) czytaj coraz trudniejsze teksty – mam tu na myśli stopniowe podwyższanie sobie poprzeczki, przedstawione przeze mnie przykładowo w formie Wikipedia->gazety->literatura, choć jestem świadom, iż nie dla każdego proces ten musi wyglądać tak samo. Ważne jest jednak, by być świadom tego, że rozwój przeważnie osiągamy robiąc rzeczy, które przychodzą nam z trudem. Podobnie jak ciągłe granie "Wlazł kotek na płotek" nie zrobi z nas wirtuoza gitary, tak ciągłe czytanie czegoś co nie sprawia nam kłopotów nie spowoduje postępów w rozumieniu języka obcego. Dlatego warto podnosić stale poprzeczkę i czytać rzeczy coraz trudniejsze, napisane bogatszym językiem, poruszające niektóre tematy znacznie dogłębniej. Tyczy się zresztą każdej dziedziny wiedzy, nie tylko nauki języków obcych.
d) bądź wytrwały i konsekwentny – to co dziś wydaje się bardzo trudne po roku stanie się dla Ciebie chlebem powszednim, czymś co będziesz w stanie rozgryźć w ciągu 5 minut. Jeśli tylko w pewnym momencie nie spasujesz.
Zdaję sobie sprawę z tego, że artykuł nie wyczerpuje całego tematu nauki języka obcego poprzez czytanie. Gdyby pojawiły się jakiekolwiek pytania dotyczące wyżej opisanego procesu z wielką chęcią na nie odpowiem – w komentarzach, lub, jeśli szczegółowość tematu tego będzie wymagać, w osobnym wpisie.
Podobne artykuły:
Praca własna z tekstem oraz audio gdy brak podręcznika – część 1
Ilu języków warto się uczyć jednocześnie?
Dlaczego warto sporządzać tłumaczenia robocze obcojęzycznych tekstów?
Jak się nauczyć rosyjskiego?
Jak się nauczyć cyrylicy w 2 dni?