Pismo jest, obok rozbudowanego języka grzecznościowego, jednym z aspektów sprawiających najwięcej trudności osobom uczącym się języka japońskiego. O ile przyswojenie hiragany i katakany zmotywowanej osobie nie powinno zająć więcej niż 2-3 tygodnie, to ideogramy stają się codziennymi towarzyszami na długie lata. Sama lista Jōyō kanji (jap. 常用漢字, „kanji codziennego użytku”) liczy 2136 znaków, a żeby czytać literaturę piękną czy artykuły z różnych dziedzin należy znać ich znacznie więcej. Nic dziwnego, że uczniowie z zagranicy (może poza będącymi na uprzywilejowanej pozycji Chińczykami) intensywnie szukają skutecznej metody nauki ideogramów, a na rynku nie brakuje materiałów na ten temat. Popularnością cieszy się np. metoda Heisiga, który w swojej książce nie zamieszcza jednak czytań znaków ani ich złożeń z innymi. Triumfy święci (przynajmniej wśród moich znajomych) także program Anki. Niektórzy korzystają również z samodzielnie tworzonych papierowych fiszek. Jeśli jednak brakuje nam czasu i/lub chęci na przygotowanie takowych, to naprzeciw wychodzi nam wydawnictwo Edgard ze swoją publikacją „Japoński. Fiszki Pisz i czytaj 200 podstawowych znaków kanji” opracowaną przez panią Ewę Krassowską-Mackiewicz.
Autorka ukończyła japonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, zajmuje się dydaktyką japońskiego i opracowała wcześniej inne pomoce do nauki tego języka. Jak prezentuje się ta publikacja?
Szata graficzna jest jedną z niewątpliwych zalet zestawu: wzór kwitnących wiśni na opakowaniu cieszy oko, a same fiszki są wykonane bardzo estetycznie, na dobrej jakości papierze i utrzymane w przyjemnej kolorystyce. Według wydawcy zestaw zawiera 204 fiszki i, cytując informację z opakowania, podręcznik.
Mimo że zawartą w nim 50-stronnicową niewielką książeczkę trudno nazwać „podręcznikiem”, jest ona bardzo przydatna dla osób rozpoczynających naukę oraz chcących usystematyzować wiedzę. Na pierwszych dwudziestu stronach znajdziemy opis systemu pisma japońskiego i wszystkich jego elementów (kana, kanji, romaji), tabele znaków hiragany i katakany, informacje o przedłużeniach i sylabach geminowanych, kolejności i kierunku stawiania kresek oraz o tym, jakie elementy musimy przyswoić przy nauce każdego znaku: odczytania, znaczenie, złożenia. Tutaj drobna uwaga: przy podaniu zasady, że „o” przedłuża się za pomocą „u” zapomniano o podaniu wyjątków przedłużanych za pomocą „o” takich jak np. ookii, ookami. Strony 20-50 książeczki przeznaczone są na listę znaków zawartych na fiszkach wraz z odczytaniami, podzielonych na kategorie: rzeczowniki, czasowniki, przymiotniki.
Przejdźmy do samych karteczek! Wyglądają one następująco:
Podczas nauki, o ile mamy zamiar pisać po japońsku odręcznie, powinniśmy mieć świadomość, że na fiszkach przedstawione są znaki w wersji drukowanej, która czasami różni się od pisma odręcznego. W złożeniach czytania sinojapońskie (on-yomi), rodzime (kun-yomi) oraz będące wyjątkami, oznaczone są odpowiednio kolorami: różowym, zielonym i pomarańczowym, co jest dość ciekawym pomysłem. Bezzasadne wydaje mi się umieszczanie czytań złożeń również w alfabecie łacińskim, jako że nie ma ich na pierwszej stronie fiszek, a ja jestem wielką zwolenniczką jak najszybszego pozbycia się ułatwienia, jakim jest romaji. Nie obyło się też bez pojedynczych drobnych błędów, które umknęły korekcie, np. złożenie „kotoba”, które pojawiło się przy nieodpowiednim znaku.
Największym zarzutem z mojej strony jest nieco nieprzemyślany układ treści. Zazwyczaj na fiszkach z jednej strony widnieje słowo w języku, którego zamierzamy się nauczyć, z drugiej polskie tłumaczenie, ewentualnie przykładowe zdania. Na pierwszej stronie tych fiszek znajduje się ideogram, jego znaczenia oraz czytania: rodzime japońskie i zapożyczone z Chin, na drugiej: kolejność pisania kresek oraz złożenia. Wszystkie te informacje są istotne, niemniej jednak, gdyby uczący się mógł na przykład, zobaczywszy znak i jego czytania, sprawdzić na drugiej stronie znaczenie, byłoby to z mojej perspektywy bardziej zasadne. I z tym można sobie jakoś poradzić, np. zasłaniając dolną część karty podczas nauki.
Pozwoliłam sobie na dozę krytyki, ale nie znaczy to, że mamy do czynienia z jednoznacznie słabym produktem. Zestaw można polecić z kilku powodów. Pierwszy jest wspomniany już zawierający wiele przydatnych informacji mini-podręcznik. Po drugie, nie trzeba się martwić o szukanie znaków i ich selekcję: wybrane dwieście to rzeczywiście podstawowe, często używane znaki, niezbędne nie tylko w codziennym posługiwaniu się językiem, ale i dla planujących zdać egzamin JLPT. Wspomniana już ładna szata graficzna umila proces nauki, zwłaszcza osobom, które tak jak ja przyzwyczajone są do materiałów w czerni i bieli. Wszystko, co powinniśmy wiedzieć na temat danego znaku, zostało zebrane w jednym miejscu. Same ideogramy to za mało, szczególną uwagę należy zwrócić na złożenia, kluczowe przy nauce słownictwa. Na przykład pojawiający się na jednej z kart 電子 „elektron”, na który składają się znaki „elektryczność” i „dziecko” 😉 Na jednej karcie zmieściło się co prawda tylko kilka złożeń, zawsze jednak można wiedzę poszerzać we własnym zakresie.
Mimo niedociągnięć „Japoński. Fiszki Pisz i czytaj 200 podstawowych znaków kanji” to solidny produkt, który może pomóc początkującym oswoić się z kanji i ułatwić proces nauki. Na stronie wydawca informuje, że zestaw może stanowić uzupełnienie książki „Japoński. Mów, pisz i czytaj” tej samej autorki, moim skromnym zdaniem najbardziej rzetelnej na raczkującym polskim rynku materiałów do nauki japońskiego (choć oczywiście niepozbawionej wad). Ponadto, fiszki mogą posłużyć jako materiał powtórkowy dla tych, którzy tak jak ja nie mogą już patrzeć na źródła, z których uczyli się ideogramów i potrzebują odmiany („Basic kanji book”, swoją drogą bardzo dobry, nadal śni mi się po nocach). Obecnie nie mogę poświęcić wiele czasu nauce japońskiego, ale do powtórki znaków na pewno z nich skorzystam.
"Japoński Fiszki Pisz i czytaj 200 podstawowych znaków kanji"
Autor: Ewa Krassowska-Mackiewicz
Wydawnictwo: Edgard
Data wydania: kwiecień 2015
Cena okładkowa: 49,90 zł
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Edgard.
Może Cie zainteresować również:
300 słów i wyrażeń dziennie, czyli recenzja Business English